Październik 2016

Najnowsze badania wykazują, że jedna czwarta światowej populacji ma utajoną gruźlicę

W krajach bogatych gruźlica jest traktowana, jako widmo przeszłości, ale globalnie gruźlica jest obecnie numerem jeden na liście zabójczych chorób zakaźnych. W 2015 roku z powodu gruźlicy zmarło 1,8 milionów ludzi.

 

Zakażenie pałeczkami powodującymi gruźlicę zazwyczaj nie prowadzi do choroby. Zwykle tylko u 10% osób zakażonych dochodzi do rozwoju choroby, która może nastąpić wiele lat po pierwotnym zakażeniu. Utajone zakażenie jest znacznie bardziej powszechne od choroby i stwierdzono, że posiada je aż jedna czwarta światowej populacji.

Większość potencjalnych nosicieli znajduje się w Azji i Afryce, gdzie choroba dotyka zwykle starsze grupy wiekowe, ponieważ występowanie infekcji wzrasta z wiekiem. Mimo to szacuje się, że prawie 100 milionów dzieci może posiadać już utajone zakażenie. Jest to martwiące nie tylko ze względu na los zakażonych ludzi, ale także w perspektywie ciągłych migracji ludności po całym świecie.

Badania wykazują, że nawet gdyby udało się w tym momencie zatrzymać zakażanie, obecna pula 1,7 miliardów utajonych infekcji uniemożliwiłaby osiągnięcie wyznaczonej przez Światową Organizację Zdrowia całkowitej eliminacji choroby w 2050 roku. Lekarze apelują o nowe narzędzia diagnostyczne, by móc dokładnie zidentyfikować osoby z utajonymi infekcjami, u których może rozwinąć się choroba oraz o nowy sprzęt, by móc je bezpiecznie leczyć. Liczba osób zakażonych pokazuje, że problem gruźlicy jest wciąż aktualny i wymaga jeszcze wiele starań, by go zlikwidować.

 

W Brazylii tworzy się genetycznie zmodyfikowane komary w celu zapobiegania chorobom

W mieście Piracicaba otworzono prywatne laboratorium do produkcji genetycznie modyfikowanych komarów z gatunku komarów egipskich. Celem całego przedsięwzięcia jest zwalczanie rozprzestrzeniania się niebezpiecznych wirusów przez owady.

 

Komar egipski jest znany jako główny nosiciel wirusa Zika, Dengi oraz Chikungunii. Pierwszy może prowadzić do małogłowia (zmniejszenie czaszki płodu podczas ciąży) oraz ciężkich powikłań neurologicznych (zespół Guilain-Barre). Na początku tego roku Światowa Organizacja Zdrowia stwierdziła rozprzestrzenianie się wirusa Zika na terytorium Ameryki Północnej i Południowej i podniesiono alarm o zasięgu międzynarodowym.

Na powierzchni pięciuset metrów kwadratowych ma odbyć się stworzenie do 60 milionów zmodyfikowanych owadów w ciągu tygodnia. Właścicielem projektu jest dyrektor brytyjskiej firmy biotechnologicznej Oxitec, który uważa, że dzięki modyfikacjom genetycznym może znacznie zmniejszyć liczbę komarów-nosicieli.

Genetycznie zmodyfikowane komary są całkowicie nieszkodliwe, nie gryzą i nie rozprzestrzeniają wirusa, ich potomstwo umiera przed czasem osiągnięcia dojrzałości płciowej. Dodatkowo mają one przejmować środowisko naturalne komarów egipskich. Poprzez wyprodukowanie osobników hodowlanych w laboratorium, naukowcy zamierzają zmniejszyć populację komara egipskiego  o ponad 90%. Eksperymenty przeprowadzono już na Kajmanach, w Brazylii oraz Panamie i potwierdzono skuteczność tej metody.

 

Zlokalizowano obszar mózgu odpowiedzialny za efekt placebo

Naukowcy odkryli, że osoby z wysokim poziomem aktywności w obszarze mózgu o nazwie r-MFG, są szczególnie podatne na placebo podczas leczenia przewlekłego bólu. Badacze twierdzą, że ich odkrycie może dać szansę lekarzom, by przewidzieć, czy pacjenci mogą być wspomagani przez placebo zamiast rzeczywistego leku. Dzięki temu mają powstać spersonalizowane programy terapeutyczne.

 

Efekt placebo jest zawiłym zjawiskiem, które podkreśla jak osobliwy jest ludzki mózg. Chociaż badania wykazały, że ludzie często doświadczają poprawy objawów po podaniu fałszywych leków, dokładne mechanizmy psychosomatycznego oszustwa nie zostały jeszcze w pełni rozwikłane. W dążeniu do ustalenia, jak mózg reaguje na efekt placebo, naukowcy wykorzystali funkcjonalny rezonans magnetyczny (fMRI), by zbadać mózgi pacjentów leczonych z powodu przewlekłej choroby zwyrodnieniowej stawu kolanowego za pomocą dwutygodniowej terapii placebo.

Połowa z pacjentów stwierdziła, że doświadczyła znacznego zmniejszenia się nasilenia bólu w trakcie terapii, podczas gdy druga połowa nie zauważyła żadnej różnicy. To pozwoliło naukowcom podzielić grupę na podatnych i niepodatnych sile sugestii. Badając skany MRI, autorzy badania stwierdzili, że osoby reagujące na placebo posiadały większą łączność z obszarem mózgu r-MFG od osób niereagujących. Może to być realny prognostyk prawdopodobieństwa, czy dana osoba może korzystać z fałszywego leczenia.

Następnie zespół przeprowadził drugie badanie, w którym pacjenci zostali ponownie poddani skanowaniu mózgu przed tym, jak zostało im podane placebo lub prawdziwy lek przeciwbólowy o nazwie duloksetyna, które były przez nich przyjmowane przez dwa miesiące. Pod koniec badania naukowcy byli w stanie przewidzieć z dokładnością 95%, którzy pacjenci najprawdopodobniej zareagowali na placebo, tylko na podstawie obserwacji łączności ich mózgu z obszarem r-MFG. Nauczyli się również, że poziom połączeń w innym obszarze mózgu (r-PHG) może być wyznacznikiem, że pacjent reaguje wyłącznie na duloksetynę. Nowa technologia pozwoli lekarzom sprawdzić, jaka część mózgu jest aktywowana podczas bólu i wybrać konkretny lek – wyjaśnia współautor badania, Vania Apkarian. Lekarze będą mogli wykorzystywać tomografię w celu podjęcia decyzji w doborze leku.

 

Słuchanie muzyki pomaga w walce z bezsennością

W obecnym szybkim trybie życia, spokojny sen jest na wagę złota. Dzięki właściwej ilości snu zyskujemy poprawę fizycznego oraz psychicznego samopoczucia. Nasze mięśnie i kości się regenerują, a wspomnienia i systemy uczenia się są aktualizowane. Sen także pozwala naszemu ciału i umysłowi pozbyć się toksycznych produktów ubocznych, w skrócie sen jest podstawą zdrowia człowieka.

 

Niestety, około 30% dorosłych doświadcza chronicznej bezsenności w pewnym momencie życia – sen zostaje zakłócony przez okres dłuższy niż miesiąc. Szacunki te są wyższe u osób starszych oraz tych, którzy doświadczają regularnego stresu. Apteki w Wielkiej Brytanii przepisują rocznie ponad 15 milionów recept na leki ułatwiające zasypianie. Bezsenność może być katastrofalna, łączy się z zaburzeniami procesów poznawczych, jak zaniki pamięci, problemy psychologiczne, w tym zaburzenia nastroju oraz lękowe, długoterminowe problemy zdrowotne, np. otyłość i demencja. Najcięższe przypadki przewlekłej bezsenności mogą prowadzić nawet do zgonu.

Badania wykazały, że słuchanie dobranej według indywidualnych preferencji, relaksującej muzyki może ułatwić zasypianie i ustabilizować nasz sen. Oznacza to, że ludzie będą mogli łatwiej znaleźć się w fazie REM, najbardziej wartościowej części naszego snu. W badaniu studenci, którzy przez trzy tygodnie słuchali muzyki przed snem przez 45 minut, doświadczyli łatwości w zasypianiu oraz większej efektywności snu. Na podstawie tych badań zaleca się słuchanie łagodnej muzyki przed snem, jako metodę zapobiegania bezsenności.

Przeprowadzono ankietę na temat muzyki, która ułatwia zasypianie. Wzięło w niej udział 651 osób, które twierdzą, że słuchanie muzyki pomaga im zasypiać. Najlepiej oceniane utwory należały do Jana Sebastiana Bacha, Eda Sheerana, Wolfganga Amadeusza Mozarta, Briana Eno oraz zespołu Coldplay. Jednak w ogólnej mierze panowała ogromna różnorodność indywidualnych wyborów.

 

Kurkuma posiada silniejsze właściwości lecznicze od wielu leków syntetycznych

Kurkuma przez długi czas była obiektem badań, w ciągu których zostały potwierdzone liczne pozytywne właściwości zawartej w niej kurkuminy. Tym samym udowodniono, że ta popularna przyprawa posiada silniejsze właściwości lecznicze od wielu syntetycznych leków.

 

Badania przeprowadzone na zwierzętach wykazały, że kurkuma jest tak samo skuteczna jak prozac i impipramina w przypadku leczenia depresji. Porównanie z aspiryną wykazało, że kurkuma posiada te same efekty przeciwpłytkowe, może również pomagać w walce ze stanem zapalnym stawów.

Kurkuma może być także pomocna dla cukrzyków oraz ludzi, u których prognozuje się cukrzycę. Na podstawie badań wykazano, że kurkumina była do stu tysięcy razy silniejsza w wychwytywaniu glukozy i hamowaniu jej produkcji w wątrobie od metforminy, która jest stosowanym do tego lekiem syntetycznym o nieprzyjemnych skutkach ubocznych.

Kurkumina jest tak samo silna, jak kortykosteroidy, które są stosowane w leczeniu astmy oraz tocznia. Żółta przyprawa wykazała także doskonałe wyniki w obniżaniu cholesterolu, zwalczania stanów zapalnych oraz redukcji stresu oksydacyjnego.

 

Napoje dietetyczne mogą powodować zawał serca oraz udar mózgu

Wielu ludzi chce kontrolować swoją wagę, ale jednocześnie nie może się oprzeć słodkim napojom. W takim przypadku wybór pada na tak zwane napoje o wersji dietetycznej, które mają być pozornie zdrowe. W rzeczywistości okazuje się być zupełnie odwrotnie.

 

Większość producentów słodkich napojów używa słodzika o nazwie aspartam, który ma zastępować cukier, nadając napojowi słodki smak bez zbędnych kalorii. Nowe badania przeprowadzone przez Uniwersytet Iowa wykazują, że substancja ta ma bezpośredni związek z chorobami serca.

Badanie kierowane przez dr Ankur Vyas było jednym z najbardziej rozległych w swoim rodzaju. Wzięło w nim udział prawie 60 tysięcy kobiet, które były badane przez 9 lat. Uczestniczki, które piły dwie puszki napojów dietetycznych dziennie, były o 30% bardziej narażone na komplikacje sercowo-naczyniowe, np. atak serca i o 50% bardziej narażone na śmierć z powodu choroby serca. Po dziewięciu latach analizowano kartotekę zdrowia każdej kobiety, najczęściej pojawiały się choroby wieńcowe, zastoinowe niewydolności serca, zawały serca, procedury rewaskularyzacji wieńcowej, udary niedokrwienne mózgu, choroby tętnic obwodowych.

"Jest to jedno z największych badań na ten temat, a nasze wyniki są zgodne z niektórymi poprzednimi danymi" – powiedział Vyas. Biorąc pod uwagę skalę badania oraz fakt, że około jedna na pięć osób w Stanach Zjednoczonych codziennie pije napoje dietetyczne, wyniki mogą okazać się niezwykle istotne dla ogólnego stanu zdrowia publicznego. Pomimo skali badań, nie można wyciągnąć żadnego oficjalnego wniosku, jednak wyniki są niepokojące. "Na podstawie tych i innych ustaleń mamy obowiązek zrobić więcej badań, by dokładnie zdefiniować tę relację" – Wyjaśnia Vyas.

 

Wyciąg z żurawiny zapobiega rozprzestrzenianiu się trudnej do zwalczenia bakterii

Nowe badania wykazały, że żurawina posiada właściwości zwalczające zakażenia bakteryjne. Badacze z Kanady twierdzą, że ekstrakt z żurawiny jest w stanie przerwać rozprzestrzenianie się bakterii.

 

Wcześniejsze badania wykazały już, że żurawina zawiera proantocyjanidyny (PAC), klasę związków, która odpiera choroby za pośrednictwem właściwości antybakteryjnych. Działa to między innymi na bakterie powodujące infekcje dróg moczowych, przylegające do ściany pęcherza moczowego.

Jednak zespół naukowców w nowym badaniu chciał dowiedzieć się, czy żurawina jest w stanie kontrolować zjadliwość bakterii, a tym samym zmniejszyć zagrożenie infekcją. Sugerują, że ich odkrycie może prowadzić do nowego sposobu kontroli zakażeń. Przeprowadzone badanie koncentrowało się na bakterii pałeczki ropy błękitnej, która może powodować zakażenia u pacjentów szpitalnych oraz u ludzi z osłabionym układem odpornościowym. Infekcje pałeczkami ropy błękitnej są zwykle leczone antybiotykami, jednak z powodu wzrostu odporności na antybiotyki u pacjentów, są one coraz trudniejsze do leczenia.

Do swoich badań zespół wykorzystał muszki owocówki – użyteczne do badania ludzkich zakażeń na poziomie komórek i cząsteczek. Odkryto, że nasilenie infekcji bakteryjnej zostało zmniejszone u muszek owocowych karmionych ekstraktem z żurawiny, dodatkowo żyły ponadprzeciętnie długo. Muchy nie posiadające w swojej diecie żurawiny zdychały. Naukowcy udowodnili w swoim badaniu, że wyciąg z żurawiny nie zabijał bakterii, a jedynie utrudniał komunikację międzykomórkową, a tym samym ich rozprzestrzenianie. Może być to przydatna strategia w przypadku lekooporności, twierdzą eksperci.

 

Brak snu negatywnie wpływa na mózg i zmienia naszą osobowość

W 1959 roku Peter Tripp, popularny DJ z Nowego Jorku, zobowiązał się do niespania przez 200 godzin, a dodatkowo udokumentował całe to przedsięwzięcie za pomocą autorskiej audycji radiowej. Badania nad snem były w tamtych czasach rzadkością, więc nikt nie wiedział jaki może być efekt. Nic dziwnego, że wydarzenie zyskało ogromną popularność, a Tripp zyskał miliony słuchaczy, w tym także tych ze społeczności naukowej.

 

Jednak wpływ maratonu bez snu, nazwanego "wakeathon", na organizm człowieka był znacznie bardziej dramatyczny, niż ktokolwiek się spodziewał. Osobowość DJ'a, zwykle opisywana jako radosna i optymistyczna, zaczęła się zmieniać wraz z upływem czasu. Trzeciego dnia, mężczyzna stał się bardzo drażliwy, przeklinał i obrażał nawet swoich najbliższych przyjaciół. Pod koniec eksperymentu zaczął mieć halucynacje, a także wykazywał zachowania paranoidalne. Mimo obaw monitorujących go lekarzy, człowiek ukończył swoje przedsięwzięcie i poszedł do łóżka po 201 godzinach bez snu.

Współczesne badania wciąż odwołują się do zachowania Trippa podczas jego maratonu. Na ich podstawie stwierdzono, że brak snu lub jego ograniczenie powoduje rosnące rozdrażnienie, pogorszenie nastroju, poczucie depresji, gniewu oraz lęku. Niektórzy twierdzą, że brak snu prowadzi także do zwiększonej reaktywności emocjonalnej.

 

Pozbawieni snu uczestnicy jednego z późniejszych badań także doświadczali stresu i złości, nawet przy wypełnianiu prostych testów poznawczych. Metody obrazowania mózgu ujawniają, że brak snu może prowadzić do irracjonalnych reakcji emocjonalnych. Poziom aktywności ciała migdałowatego uczestników był nawet 60% wyższy niż u osób wypoczętych. Brak snu wydaje się powodować przesadną reakcję ciała migdałowatego na bodźce negatywne, ponieważ obszary mózgu, które normalnie osłabiają takie bodźce, w stanie niewyspania są nieaktywne.

Innym obszarem, który cierpi od braku snu jest hipokamp. To obszar odpowiedzialny za przechowywanie nowych wspomnień. Kiedy ludzie są pozbawieni snu nawet na jedną noc, ich zdolność do zapamiętywania nowych informacji znacznie spada. Uczestnicy badania, którzy zostali pozbawieni snu, wykazywali mniejszą zdolność zapamiętywania przygotowanych zestawów zdjęć.

 

Historia Petera Trippa ma nieszczęśliwe zakończenie. Niedługo po ukończeniu niezdrowego maratonu, jego małżeństwo się rozpadło, stracił pracę oraz karierę. Do tej pory nie ustalono, czy te wydarzenia były w jakiś sposób powiązane z wcześniejszą bezsennością mężczyzny. W 1964 roku, rekord w niespaniu został pobity przez Randy'ego Gardnera, licealistę z San Diego, który bez snu spędził 264 godziny.

 

Naukowcy odkryli w mózgu fizyczną przyczynę depresji

Najnowsze badania potwierdzają, że depresja niekoniecznie musi odzwierciedlać stan umysłu. Zastosowanie metody rezonansu magnetycznego na pacjentach pozwoliło ustalić który region w ludzkim mózgu jest odpowiedzialny za pozytywne i negatywne stany psychiczne.

 

Testy zostały przeprowadzone na ponad 900 osobach. 421 z nich cierpiało na ciężkie zaburzenie depresyjne, pozostała część była zdrowa. Skany MRI wykazały, że depresja ma związek z aktywnością neuronów w korze okołooczodołowej - a konkretniej w przyśrodkowej korze okołooczodołowej i bocznej korze okołooczodołowej.

 

Przyśrodkowa kora okołooczodołowa ("dobra") staje się aktywna gdy otrzymujemy różnego rodzaju nagrody, lub gdy wydarzy się coś dobrego. Wtedy nasze samopoczucie jest dobre. Uczestnicy badania z depresją posiadali słabe połączenia neuronowe między przyśrodkową korą okołooczodołową a systemem pamięci, który znajduje się w hipokampie.

 

Z kolei boczna kora okołooczodołowa ("zła") jest jakby przeciwieństwem wspomnianego wcześniej regionu - odpowiedzialna jest za przetwarzanie negatywnych wydarzeń, np. otrzymywanych kar. Okazuje się, że osoby z depresją posiadają silne połączenia neuronowe między boczną korą okołooczodołową a tzw. przedklinkiem (ma związek z poczuciem własnej wartości) i zakrętem kołowym (odpowiedzialny za odzyskiwanie pamięci i uwagę).

Podwyższona aktywność mózgu wokół bocznej kory okołooczodołowej może oznaczać, że ludzie cierpiący na depresję z większą łatwością przypominają sobie złe doświadczenia z życia. Towarzyszy temu obniżona aktywność wokół przyśrodkowej kory okołooczodołowej, która z kolei utrudnia tym osobom przetwarzanie dobrych, pozytywnych wspomnień.

 

Badania wykazały również różnicę pomiędzy uczestnikami, którzy zażywali bądź nie zażywali leków na depresję. Osoby, które brały antydepresanty, miały obniżoną aktywność neuronową wokół "złej" bocznej kory okołooczodołowej. Odkrycie to może zupełnie odmienić nie tylko nasze podejście do takich chorób jak depresja, ale pozwoli również opracować lepsze i skuteczniejsze terapie.

 

Czy sztuczne oświetlenie jest dobre dla zdrowia?

Eksperci informują o korzyściach zdrowotnych ukrytych w sztucznym oświetleniu. Budzi nas lepiej niż kawa, ale ma też swoje wady.

 

 

Większość z nas spędza prawie połowę swojego życia otaczając się sztucznym oświetleniem. Od sprawdzania wiadomości na smartfonie po oglądanie telewizji lub czytanie książki przy lampce nocnej. Wszystkie te zdobycze epoki rozkwitu technologii pozwalają nam na odrobinę dłuższy dzień.

Jednakże wystawienie na działanie sztucznego oświetlenia zakłóca okołodobowy rytm organizmu, mając również negatywny wpływ na zdrowie. Jasne światło sztucznie hamuje produkcję melatoniny, hormonu zmęczenia, przez co trudniej nam zasnąć. Za najbardziej niebezpieczne światło jest uznawane to produkowane przez smartfony i urządzenia elektroniczne.

Nie jest zalecane używanie lamp energooszczędnych, tabletów, telefonów i jakichkolwiek urządzeń z niebieskawą poświatą ekranu przed snem. Ciepłe światło, np. żarówki elektrycznej, będzie znacznie bardziej wskazane. Badania dowiodły, że niebieskie oświetlenie zwiększa poziom energii u człowieka bardziej niż kawa.