Styczeń 2015

Pracoholicy narażeni są na ryzyko wystąpienia alkoholizmu

W uzależnienie od alkoholu można popaść z wielu przyczyn. Jak podaje MK.RU, jednym z głównym powodów jest przepracowanie. Ludzie zbyt zaaferowani pracą często walczą ze stresem i zmęczeniem psychicznym przy pomocy alkoholu. Potwierdziło to badanie przeprowadzone na 330 000 pracowników z 14 krajów, w tym Wielkiej Brytanii, USA i Niemiec.


Obecnie tydzień pracy w UE wynosi 40 godzin. Okazuje się, że pracując 48 godzin tygodniowo, zwiększamy ryzyko nadużywania alkoholu o 11%. Spędzając w pracy 56 godzin podwyższamy ryzyko rozwinięcia się uzależnienia od alkoholu o 13%. Wnioski te oparto o informacje dobrowolnie podane przez respondentów. W rzeczywistości sytuacja może przedstawiać się jeszcze gorzej.


Psycholodzy zaobserwowali również pewien schemat - pracoholicy często nagradzają sami siebie - za odniesione w pracy sukcesy - alkoholem. Status społeczny, czy kraj zamieszkania nie odgrywa przy tym żadnej roli. Według wyników badań, skłonność do alkoholu wykazywali częściej mężczyzni - pracoholicy.


Naukowcy nie wykluczają, że osoby cierpiące na depresję i nadużywające alkoholu potrzebują po prostu więcej czasu na wykonywanie obowiązków zawodowych. To mogłoby tłumaczyć pracę w nadgodzinach.

 

 

Optymizm gwarantuje dobry stan układu krążenia

Najnowsze badanie udowodniło, że bycie optymistą jest opłacalne nie tylko dla ludzkiej psychiki, ale i zdrowia fizycznego człowieka. Jak podaje Science World Report, naukowcy ocenili stan układu krążenia uczestników za pomocą takich wskaźników jak ciśnienie krwi, wskaźnik masy ciała (BMI), stężenie cukru i cholesterolu we krwi, diety, aktywności fizycznej i palenia papierosów.

 

Dodatkowo naukowcy zbadali poziom optymizmu, a także zdrowie psychiczne i fizyczne wolontariuszy. Następnie specjaliści porównali ogólny stan zdrowia uczestników z ich poziomem optymizmu. Okazało się, że u optymistów stan układu sercowo-naczyniowego funkcjonował bez zarzutu dwa razy częściej, niż u pesymistów.

 

Zależność ta istniała nawet po uwzględnieniu wpływu czynników społeczno-demograficznych i chorób psychicznych. U najbardziej optymistycznie nastawionych do życia ludzi stan układu krążenia był z 50-76% prawdopodobieństwem dobry lub idealny.

 

U optymistów stężenie cholesterolu i cukru we krwi znacznie częściej utrzymywały się w granicach normy. Również poziom aktywności fizycznej u osób pozytywnie nastawionych do świata był dużo wyższy, rzadziej palili oni papierosy, a ich wskaźnik BMI był ze znacznie większym prawdopodobieństwem utrzymany w normie.


Zdaniem naukowców pozytywne podejście do życia znacznie zmniejsza ryzyko śmierci z powodu chorób serca i układu krążenia. Stąd blisko do stwierdzenia, że profilaktyka w postaci poprawy samopoczucia psychicznego chorego, na przykład praca nad rozwojem optymizmu, przyczyni się do poprawy stanu układu sercowo-naczyniowego u ludzi.