Kwiecień 2015

Botoks jest w stanie przeniknąć do układu nerwowego

Botulinotoksyna, znana jako jad kiełbasiany, to bardzo silna neurotoksyna i jest jedną z najsilniejszych trucizn organicznych. Zatrucie jadem kiełbasianym to ciężka choroba, która atakuje m.in. system nerwowy - podaje "The Journal of Neuroscience".

 

Toksyna botulinowa typu A (Botoks) jest aktywnie wykorzystywana w medycynie i kosmetologii. Preparat zmniejsza zmarszczki i łagodzi ataki migreny. Naukowcy w dalszym ciągu podają informacje o innych korzystnych właściwościach botoksu. Na przykład, naukowcy z Norwegii przeprowadzili na eksperyment, który udowodnił, że botoks pomaga zmniejszyć wagę ciała.


Okazuje się jednak, że nawet podczas zwykłych zabiegów kosmetycznych, zastosowany miejscowo botoks przenika do ośrodkowego układu nerwowego. Na razie nie udało się odkryć żadnych niekorzystnych efektów takiego uwalniania się toksyny botulinowej do ciała. Naukowcy mają nadzieję, że ich odkrycie pomoże zrozumieć mechanizm rozwoju niektórych chorób wirusowych. Udało im się bowiem zauważyć, że botoks przemieszcza się po organizmie w podobny sposób, jak niektóre wirusy, tj. wirus wścieklizny i wirus Zachodniego Nilu (WNV).

 

 

Czy można zajść w ciążę podczas niepłodnych dni?

Każda kobieta ma okresy płodności i niepłodności w trakcie swojego naturalnego cyklu miesiączkowego. Choć kobieta owuluje tylko przez jeden dzień, uznaje się, że jej płodność trwa przez około tydzień przed owulacją. Zrozumienie objawów i momentu występowania owulacji może pomóc w obliczaniu dni płodnych.

 

Przeciętna kobieta ma 28-dniowy cykl miesiączkowy, jednak odstępstwa są dość powszechne. Pierwszy dzień miesiączki uznaje się za pierwszy dzień cyklu. Po menstruacji szyjka macicy jest zaczopowana gęstym śluzem. Następnie rosnący poziom estrogenu stymuluje rozrost błony śluzowej macicy, a wzrost stężenia hormonu luteinizującego (LH) prowadzi do pęknięcia pęcherzyka Graafa (czyli do owulacji) oraz do uwolnienia komórki jajowej do jajowodu.

 

Czas
Podczas 28-dniowego cyklu miesiączkowego u kobiety w pierwszym tygodniu występuje menstruacja. W tym czasie jest ona niepłodna. Jednak w następnym tygodniu występuje najbardziej płodny okres w całym cyklu. Jajeczko jest uwalniane jeszcze pod koniec tego tygodnia. Ostatnie dwa tygodnie cyklu są znów niepłodne.

 

Po owulacji progesteron blokuje następną owulację. Jajeczko żyje przez około 12 do 24 godzin, jeśli nie zostanie zapłodnione w tym czasie - obumiera, a kobieta wchodzi w kolejny okres niepłodności - fazy lutealnej. U niektórych kobiet, w zależności od długości i regularności cyklu - termin owulacji może się zmieniać i/lub opóźniać. Dla tych kobiet kontrolowanie objawów płodności jest szczególnie ważne.

 

Dni bezpłodne
Gdy występuje miesiączka, do owulacji pozostaje jeszcze kilka dni. Jednak im dalej od dnia jej wystąpienia, tym większe prawdopodobieństwo, że plemniki mogą przeżyć do chwili, gdy jajeczko zostanie uwolnione. Niespodziewana ciąża może wystąpić, gdy stosunek miał miejsce w pierwszych dniach po miesiączce, gdy wystąpiły już pierwsze objawy płodności. Po wystąpieniu owulacji, gdy jajeczko nie zostanie zapłodnione - obumiera, a wzrost progesteronu hamuje kolejną owulację. Zajście w ciążę w tym czasie jest bardzo mało prawdopodobne.

 

Dni płodne
Po menstruacji kobieta jest w najbardziej płodnym okresie, który trwa zwykle przez kilka dni. W tym czasie stosunek seksualny może spowodować zajście w ciążę. Mimo, że owulacja trwa zaledwie jeden dzień, uznaje się, że kobieta pozostaje płodna przez kilka dni przed jej wystąpieniem, gdyż śluz szyjki macicy w tym czasie ułatwia migrację plemników. Największe szanse zajścia w ciążę występują 2-3 dni przed owulacją oraz 12-24 godziny po wystąpieniu owulacji. Warto jednak przypomnieć, że plemniki mogą przeżyć w ciele kobiety nawet do siedmiu dni. Nawet jeśli nie odbędzie się stosunku płciowego w dniu samej owulacji, niektóre plemniki mogą przeżyć i może dojść do zapłodnienia świeżo uwolnionego jajeczka. Po około jednym dniu przebywania w jajowodzie jajeczko obumiera, jeśli nie zostało zapłodnione. Od tego momentu kobieta pozostaje w fazie niepłodności, aż do rozpoczęcia następnego cyklu.

 

Podsumowanie
Konsekwentne sprawdzanie temperatury ciała i zmian w śluzie szyjki macicy w trakcie trwania cyklu miesiączkowego, może pomóc w określeniu najbardziej płodnych dni. Podczas owulacji wzrost stężenia progesteronu powoduje podwyższenie podstawowej temperatury ciała (PTC) o około 0,4-0,5°C. Najbardziej płodny okres w życiu kobiety przypada właśnie na siedem dni przed tym skokiem temperaturowym. W tym czasie można również zaobserwować, że śluz szyjki macicy staje się będzie śliski, elastyczny i jasny, chroniąc spermę i pomagając jej w dotarciu do uwolnionego jajeczka. Sprawdzanie śluzu co najmniej raz dziennie, również pomoże upewnić się, czy dni aktualnego cyklu mogą być płodne. Więcej dowiecie się także na stronie http://leczymysie.pl/dni-plodne-kalendarzyk/

 

 

Paracetamol utrudnia odczuwanie emocji

Nowe badania przeprowadzone na Uniwersytecie Stanowym w Ohio wykazały, że paracetamol nie tylko blokuje ból fizyczny, ale psychiczny. Wcześniej taki skutek uboczny przyjmowania leku nie był znany - informuje Zee News. Paracetamol jest głównym składnikiem wielu powszechnie dostępnych leków przeciwbólowych.


Uczestnicy badania oceniali fotografie, które miały za zadanie wywołać silne emocje. Naukowcy zauważyli, że wolontariusze, którzy przyjmowali paracetamol, zdjęcia wydawały się mniej pozytywne i negatywne, w porównaniu do grupy kontrolnej.


Dowodzi to jednoznacznie, że środki przeciwbólowe są w stanie kontrolować stan emocjonalny człowieka. Wyniki badań mogą okazać się bardzo cenne dla psychologów i psychiatrów. Od dłuższego czasu próbowano ustalić, czy za pozytywne i negatywne emocje odpowiadają te same czynniki biochemiczne.

 

 

Jak w sposób naturalny radzić sobie z przewlekłym stanem zapalnym

Przyczyną większości poważnych chorób jest przewlekły stan zapalny. Zazwyczaj sprawnie pracujące mechanizmy obronne organizmu nie wystarczają, gdy sytuacja taka trwa przez 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Objawy stanu zapalnego bywają przeróżne, jednak najczęściej występujące są dolegliwości bólowe.


Najczęsciej prowadzi to do nadużywania środków przeciwbólowych, które tylko "przykrywają" właściwy problem. Taka sytuacja powoduje, że najczęściej prawdziwe kłopoty ze zdrowiem są ignorowane, a organizm dodatkowo zmaga się ze stopniowym rozwojem stanu zapalnego, co jeszcze bardziej zaostrza sytuację. Istnieje wiele naturalnych metod na poradzenie sobie ze stanem zapalnym organizmu i bólem.


Aloes to jedna z bardziej znanych roślin leczniczych na świecie. Znana jest także pod nazwą "Lilia pustyni" , czy "roślina dająca nieśmiertelność" i jest stosowana głównie w leczeniu ran, oparzeń, zakażeń i w przypadku występowania pasożytów.


Najbardziej znanych właściwości aloesu:


- Zmniejsza stany zapalne i łagodzi ból stawów
- Pomaga leczyć wrzody, zespół jelita drażliwego, chorobę Crohna, zapalenie okrężnicy i inne zaburzeń trawiennych
- Poprawia sprawność fizyczną i regeneruje organizm
- Pomaga leczyć choroby dziąseł
- Zmniejsza ryzyko zawału serca i udaru mózgu


Swoją uzdrawiającą moc Aloe Vera zawdzięcza głownie wysokiej zawartości substancji odżywczych oraz właściwościom o charakterze przeciwwirusowym, przeciwbakteryjnym i przeciwgrzybiczym.


Kurkuma to jedna z najbardziej użytecznych przypraw, głównie ze względu na główny składnik - kurkuminę. Jej silne właściwości przeciwzapalne sprawiają, ze kurkuma ma bardzo szerokie spektrum zastosowań:


- Poprawia trawienie,
- Przyczynia się do prawidłowego funkcjonowania wątroby i krwi
- Łagodzi bóle stawów i sprzyja elastyczności
- Spowalnia rozwój choroby Alzheimera
- Utrzymuje serce w dobrej kondycji


Astaksantyna to fitoskładnik o ciemnoczerwonym kolorze. Pozyskiwany jest z mikroalg o nazwie Haematococcus pluvialis. Glony te rosną w słodkiej wodzie, stosując metodę, która pozwala im rosnąć i wytwarzać leki, które chronią ję przed utlenianiem, promieniowaniem ultrafioletowym i innymi stresorami środowiskowymi.


Pomimo faktu, że astaksantyna nie jest tak silna, jak farmaceutyczne środki przeciwzapalne, to jest ona jedną z najsilniejszych, które występują w przyrodzie. Kilka przeprowadzonych do chwili obecnej badań klinicznych potwierdziło, że astaksantyna hamuje wiele znanych czynników zapalnych, łagodząc ból bez skutków ubocznych. Ponieważ astaksantyna jest rozpuszczalna w tłuszczach, przenikając bezpośrednio do mięśni, tkanek, narządów, dociera szybko do miejsc w których jest najbardziej potrzebna.


Imbir zawiera bardzo dużo biologicznie aktywnych związków przeciwzapalnych - gingerol i zinferon. Uważa się, że to właśnie dzięki nim tak wiele osób z reumatoidalnym zapaleniem stawów lub chorobą zwyrodnieniową stawów odczuwa ulgę i poprawę ruchomości dzięki regularnemu spożywaniu imbiru.


Badania opublikowane w Journal of Natural Products udowodniły, że surowy ekstrakt z imbiru i pochodnych gingeroli zapobiega zapaleniu stawów. Inny eksperyment, którego wyniki opisano w Phytotherapy Research udowodnił, że imbir może łagodzić ból neuropatyczny u szczurów.


Pomimo tego, że imbir i pozostałe wymienione w tym artykule produkty skutecznie potrafią zmniejszyć stan zapalny, przyjmowanie ich powinno wiązać się ze zmianą w stylu życia, które spowoduje usunięcie wszystkich głównych czynników sprawczych powstałego przewlekłego zapalenia.
 

 

 

Amerykański rząd przyznał, że marihuana zabija komórki rakowe

Czy kiedykolwiek zastanawialiście się dlaczego rząd danego kraju uparcie delegalizuje rozmaite rośliny? W Polsce na listę zakazanych roślin trafił między innymi mak oraz oczywiście konopie indyjskie. Okazuje się jednak, że nawet amerykańskie urzędy potwierdzają, że konopie indyjskie mogą wspomagać leczenie raka. Dlaczego zatem władze tylu krajów tak zaciekle bronią prawa czyniącego z konopi coś nielegalnego?

 

Z punktu widzenia władzy lepiej, żebyśmy byli ogłupieni na przykład glutenem, czy odurzeni cukrem, który jest nadużywany masowo na całym świecie. Jednak to właśnie konopia indyjska i susz z jej kwiatów, jest przedmiotem największego urzędniczego przekrętu wszechczasów. Badanie przeprowadzone przez National Institute on Drug Abuse (NIDA), czyli organizację stworzoną przez amerykański rząd, dowodzi, że ekstrakty z konopii mogą być bardzo pomocne podczas radioterapii stosowanej w celu zwalczania komórek rakowych.

 

Poza tym od lat znana jest zdolność marihuany do wchłaniania glejaków, czyli guzów rakowych mózgu.  W dużym skrócie rak polega na tym, że do uszkodzonych komórek nie docierają chemiczne informacje, które mają za zadanie wyłączyć je z pracy jako uszkodzone. Już dawno okazało się, że dzięki THC, aktywnemu czynnikowi w marihuanie i CBD czyli obecnemu w rośclinie canabinoidowi, te informacje chemiczne w cudowny sposób zostają ponownie przekazane, co skutkuje zmniejszaniem się guzów, a z czasem ich zaniknięciem.

Źródło: dreamstime.com

Skoro dowiedziono, że tetrahydrocanabinoidy powodują zmniejszanie guzów mózgu, to jak można zabraniać ludziom dostępu do tego lekarstwa? Coraz więcej stanów USA zezwala na medyczne wykorzystanie konopii. Niektóre z nich pozwalają też na rekreacyjne spożywanie suszu tych roślin. Wszędzie gdzie takie prawo wprowadzono powstała też prężna branża biznesu wspierającego zaspokajanie takich potrzeb mieszkańców. W stanach, które mają więcej wolności pojawia się też często turystyka związana z konopiami.

 

Raport z NIDA potwierdzający, że marihuana ma zdolność do zabijania komórek rakowych i do redukowania rozmiaru dotychczas namnożonych guzów nie jest powszechnie znany. Media niechętnie zajmują się tą tematyką. Dowody oparte na badaniach zwierząt potwierdzające, że ekstrakty z zawartością THC rzeczywiście wspomagają leczenie w chorobach onkologicznych. Czy władzom zależy właśnie na tym, aby ludzie nie mieli do tego dostępu?

Bardzo możliwe, że tak właśnie jest. Gorącymi przeciwnikami legalizacji naturalnych metod leczenia są przede wszystkim koncerny farmaceutyczne, dla których obecność tak skutecznego leku, który każdy może sobie sam zasadzić wydaje się spełnieniem najgorszego koszmaru. Poza tym rozpowszechnienie takich terapii nie jest na rękę macherom od depopulacji ludności. Rak jest świetnym narzędziem do niezauważalnej eksterminacji, dlatego nie można pozwolić na to, żeby ludzie dowiedzieli się jak się ratować. Poza tym sprzedaż leków onkologicznych to lukratywny biznes, który mógłby ucierpieć gdyby upowszechniły się metody medycyny naturalnej.

 

W Polsce problemem przed upowszechnieniem się medycznej marihuany jest przede wszystkim postawa rządzących wywoływana prawdopodobnie przez lobbing grup przestępczych i przemysłu spirytusowego. Mafiozi boją się utraty dochodów z nielegalnego handlu, co niehybnie nastąpi jeśli to państwo zacznie reglamentować sprzedaż suszu z konopii. Władza obawia się z kolei spadającej sprzedaży wysokoprocentowych trunków, co prowadzi do zmniejszenia wpływów budżetowych z haraczu zwanego akcyzą.

 

Być może to również dlatego rząd petryfikuje patologie, którą stworzył złym prawem i mozolnie ścigają konsumentów suszu roślinnego zamiast jego sprzedawców. Ostatnio jeden z amatorów konopii został nawet zabity podczas interwencji policyjnej. Obecnie mamy w Polsce marihuanową prohibicję dokładnie na wzór tej alkoholowej w USA w latach dwudziestych ubiegłego wieku, która doprowadziła do powstania wielu znanych do dzisiaj mafiozów. W innych krajach jak w Czechach, w Izraelu czy w Hiszpanii zliberalizowano nedawno nieżyciowe przepisy. W zachlanej wódką Polsce nie ma na to szans, przynajmniej w najbliższej przyszłości.

 

Cały świat mówi obecnie o medycznych skutkach spożywania marihuany.  Lekarze z Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie pokonali wiele barier biurokratycznych i zdołali włączyć konopie w proces leczenia małego Maxa cierpiącego na padaczkę lekooporną. Okazało się, że zawarte w roślinie THC zniwelowało skutki padaczki do tego stopnie, że dziecko ma kilka ataków tygodniowo, a nie kilkaset dziennie.

 

Utrudnianie dostępu do tego lekarstwa tylko dlatego, że jakaś mafia chce się na tym wzbogacić, a politycy z rządu preferują wódeczkę, jest po prostu nieludzkie. Tak jak restrykcyjne ściganie używających marihuany, czy to dla celów medycznych czy rekreacyjnych.

 

 

 

Chlor podwyższa ryzyko zachorowań u dzieci

Naukowcy przeanalizowali dane pochodzące od ponad 9000 dzieci w wieku od 6 do 12 lat, uczęszczających do szkół w Holandii, wschodniej i środkowej Finlandii i Hiszpanii. Rodziców dzieci poddawanych badaniu poproszono o wypełnienie kwestionariusza na temat zachorowań swoich dzieci w okresie 12 miesięcy na grypę, ból gardła, zapalenie zatok, zapalenie oskrzeli, zapalenie płuc i zapalenie ucha środkowego.

 

Jak podaje Zee News, naukowców interesowało również, czy podłogi w domu myto preparatami na bazie chloru przynajmniej raz w tygodniu. Badanie wykazało, że najczęściej preparaty chlorowe używano w Hiszpanii (72% badanych), a najrzadziej w Finlandii (7%). W Hiszpanii takimi specyfikami dezynfekowano również podłogi w szkołach, w Finlandii tego nie robiono w ogóle.


We wszystkich trzech krajach dało się zauważyć, że liczba infekcji była wyższa u tych dzieci, których rodzice regularnie używali chlorowych preparatów w domu. Różnice te były szczególnie zauważalne w przypadku grypy, bólu gardła i wielu innych chorób zakaźnych. Zdaniem naukowców, nie można całkowicie pozbywać się bakterii z domu, ponieważ idealna czystość znacząco obniża odporność dzieci.

 

Jedzenie jajek może minimalizować ryzyko cukrzycy

Ludzie, którzy jedzą w tygodniu przynajmniej cztery kurze jaja, są prawie o połowę mniej narażeni na rozwój cukrzycy. Wniosek ten został zaproponowany w oparciu o wyniki badań naukowców z University of Eastern Finland.

 

Mówimy o rozwoju cukrzycy drugiego typu, który charakteryzuje się względnym niedoborem insuliny i zwykle zagraża ludziom z nadwagą. Eksperci rozpoczęli swoje badania jeszcze w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Wzięło w nim udział około 2,3 tys. mężczyzn w średnim wieku. Przez 20 lat naukowcy śledzili nawyki żywieniowe i stan zdrowia tych osób. Pod koniec eksperymentu 430 z nich zachorowało na cukrzycę.

 

Jak się okazało w wyniku badania, u osób, które jadły cztery jaja kurze w tygodniu, ryzyko zachorowania na cukrzycę typu II było o 37% niższe niż u ich towarzyszy ograniczających spożycie w ciągu tygodnia do jednego jajka. Poprzednie badania w innych krajach, wykazały, że stosowanie w diecie jaj może prowadzić do rozwoju cukrzycy.

 

Jednak ten eksperyment udowodnił, że choroba może być rzeczywiście wywołane przez inne czynniki takie jak obfitość mięsa w diecie, palenie tytoniu czy brak aktywności fizycznej. Zdaniem uczonych jaja kurze zawierają dużo składników odżywczych, które mogą pomóc w metabolizowaniu i niwelowaniu niektórych stanów zapalnym.

 

 

 

W Europie po raz pierwszy przeszczepiono martwe serce

Lekarze z brytyjskiego Cambridgeshire raz pierwszy w Europie przeprowadzili operację transplantacji serca, które przestało bić. Lekarzom udało się "zresetować" organ zmarłego dawcy.

 


Jak podaje BBC, w zeszłym roku w Wielkiej Brytanii przeprowadzono 171 operacji przeszczepu serca. Jednak popyt przewyższa podaż, a wielu pacjentów czeka latami na transplantację, często jej nie dożywając.


Nowa procedura pozwoliła na "wskrzeszenie" serca po pięciu minutach od stwierdzenia śmierci dawcy. Okazało się, że serce pracowało bez żadnych problemów przez 50 minut, a przeprowadzone dodatkowe analizy wykazały, że jest w dobrym stanie. Jak poinformował szef zespołu Stephen Large, serce następnie przetransportowano do miejsca, w którym miał odbyć się przeszczep serca. Przez kolejne trzy godziny podtrzymywano jego funkcjonowanie przy pomocy specjalnego urządzenia, prowadząc stały monitoring.


Serce przeszczepiono sześćdziesięsioletniemu mieszkańcowi Londynu, który w 2008 roku przeszedł zawał serca. Przed operacją nie mógł chodzić i szybko się męczył. Po operacji, jak twierdzi, z każdym dniem nabiera coraz więcej sił.

 

 

Charakter wpływa na nastawienie osoby do jedzenia

W badaniu przeprowadzonym przez naukowców z Politechniki Federalnej w Zurychu wzięło udział 1000 osób. Jak podaje The Daily Mail, wolontariusze wypełniali kwestionariusze dotyczące żywienia i testy pomagające określić ocenę nasilenia pięciu głównych cech osobowości - otwartość, sumienność, ekstrawersję, ugodowość i neurotyczność.


Okazało się, ekstrawertycy, neurotycy i ludzie niezorganizowani mają tendencję do przejadania się. Ci, którzy są otwarci na nowe doświadczenia oraz ludzie sumienni o wiele rzadziej przesadzali z jedzeniem.


Zdaniem ekspertów, pozbawieni skrupułów ludzie jedzą impulsywnie i nie mogą oprzeć się pysznemu jedzeniu. Neurotycy próbują zajeść negatywne emocje. Ekstrawertycy jedzą więcej tłustych pokarmów i piją więcej alkoholu, ponieważ mają tendencję do jedzenia razem z innymi ludźmi. Ci, którzy są otwarci na nowe doświadczenia, spożywają więcej owoców, warzyw i sałatek, natomiast rzadziej jedzą mięso.


Do prowadzenia badań naukowców zainspirowały badania przeprowadzone przez ekspertów z uniwersytetów Oxford i Cambridge. Zidentyfikowali oni trzy grupy ludzi: "biesiadników" (którzy są ciągle głodni, co prawdodpodobnie spowodowane jest nieprawidłowym wydzielaniem hormonu GLP1), "ludzie, myślą stale o jedzeniu" (często ze względu na obecność genów otyłości) oraz "emocjonalnych podjadaczy" (próbujących przejeść problem).

 

 

Picie alkoholu zmniejsza efekty odchudzania

Wiele kobiet zadaje sobie pytanie, jak przetrwać kolejną imprezę bez uszczerbku dla sylwetki. Zdania naukowców są bardzo podzielone. Dla niektórych nie ma mowy o zdrowym odżywianiu, jeśli spożywamy nawet niewielkie ilości alkoholu. Inni twierdzą, że codzienne picie alkoholu w rozsądnych ilościach jest dopuszczalne i nie wywiera większego wpływu na nasz organizm

 

Kaloryczność napojów alkoholowych jest dość wysoka, jednak zależy od rodzaju trunku, np. kieliszek wytrawnego wina ma 80 kalorii, kieliszek wódki (25 ml) - 55 kalorii, gdy tymczasem kufel piwa (500 ml) ma ponad 250 kalorii!


Jedną z podstawowych właściwości alkoholu jest jego szybkie wchłanianie z przewodu pokarmowego, co sprawia, że jest źródłem szybkiej energii. W tym przypadku sam alkohol nie przyczynia się do zwiększenia masy tłuszczowej. Pochodząca z niego energia pożytkowana jest w pierwszej kolejności, więc kalorie pochodzące z przekąsek są po prostu odkładane. Dodatkowo alkohol dostarcza tylko puste kalorie, nie zawiera żadnych substancji odżywczych, dlatego nie zaspokaja głodu.


Włączając alkohol do codziennej diety, możemy zwiększyć ilość przyjmowanych kalorii o co najmniej 150-200 dodatkowych kilokalorii. Po roku przełożą się one na dodatkowe 2,5-3kg. Należy pamiętać, że ograniczanie spożywania słodyczy podczas odchudzania, przy jednoczesnym braku rezygnacji z napojów alkoholowych nie wystarczy, ponieważ kieliszek szampana jest równy kalorycznością porcji ciasta, a kieliszek wina - deserowi lodowemu.