Grudzień 2016

Palenie papierosów prowadzi do deficytu dopaminy w mózgu

Odkryto, że brak równowagi dopaminy w mózgu jest spowodowany przez spożywanie nikotyny. Jej poziomy wracają do normy po około trzech miesiącach od rzucenia palenia.

 

Odkrycie to jest dla autorów badania pewnym rodzajem zaskoczenia, ponieważ uważano, że długotrwałe działanie uzależniających używek, takich jak nikotyna, powoduje trwałe zmiany w mózgach uzależnionych ludzi.

 

Wykazano, że palenie zakłóca wytwarzanie dopaminy w regionach mózgu, które są silnie zaangażowane w kontrolę tworzonych nawyków. Starano się zrozumieć, dlaczego niektórzy ludzie wydają się być bardziej narażeni na uzależnienie od innych i jedną z teorii jest to, że mózg traci pod wpływem nikotyny zdolność do regulowania poziomu dopaminy.

Skanowano mózgi 30 palaczy z wykorzystaniem techniki zwanej pozytonową tomografią emisyjną, porównując ­­ich zdolności do produkcji dopaminy ze zdolnościami osób niepalących. Skany wykazały, że mózgi palaczy posiadały o 15-20 % mniejszą zdolność do produkcji dopaminy.

Wykonano także skany mózgów osób, które rzuciły palenie na trzy miesiące i okazało się, że ich poziom dopaminy wrócił do normy, jaką posiadają ludzie, którzy nie palili nigdy. Choć jest to pozytywna wiadomość, to jednak zbija badaczy z tropu, ponieważ trudno teraz znaleźć wyjaśnienie, dlaczego osoby, które rzuciły palenie, tak często powracają do szkodliwego nałogu.

 

Oksytocyna może odpowiadać za lepsze utrzymywanie rytmu

Znany hormon miłości, oksytocyna, pomaga w tworzeniu uczucia sympatii wobec innych, co prowadzi do zawierania więzi społecznych oraz współpracy. Naukowcy rozważają, czy hormon zwiększa naszą miłość do innych, czy raczej zwiększa naszą zdolność do synchronizacji, co z kolei sprzyja poczuciu dopasowania.

 

Autorzy badań opisują, jak uczestnicy otrzymali albo oksytocynę albo placebo, oba dostarczane za pośrednictwem aerozolu do nosa, po czym proszono ich o utrzymanie równego rytmu do stukanego palcem przez sąsiadującą osobę.

Naukowcy twierdzą, że odkrycie to pozwala na przypisanie oksytocynie kolejnej właściwości, która może ułatwiać interakcję społeczną poprzez poprawę prognoz czuciowo-ruchowych, wspierających synchronizację interpersonalną.

Gdy czujemy zsynchronizowanie z otaczającymi nas ludźmi, nasze emocje odnośnie tych ludzi mogą stać się bardziej pozytywne. Jednak czy dzięki oksytocynie można być lepszym muzykiem i efektywniej utrzymywać tempo z pozostałymi członkami zespołu, nie zostało jeszcze przetestowane.

 

Genetycznie modyfikowane komórki mogą leczyć chorych na cukrzycę

Naukowcy pracują nad nową terapią, która dla wielu osób cierpiących na cukrzycę może oznaczać koniec zastrzyków z insuliny. Korzystanie z genetycznie modyfikowanych komórek w postaci plastra pod skórą zostało z powodzeniem przetestowane na myszach, a teraz planuje się testowanie nowego rozwiązania na ludziach.

 

Naukowcom udało się to osiągnąć dzięki komórkom pozyskanych z ludzkich nerek. Zmodyfikowane komórki znane jako HEK są czułe na glukozę oraz uwalniają insulinę, gdy glukoza osiągnie odpowiedni próg. Po wszczepieniu ich pod skórę myszy, które miały cukrzycę typu 1, zmodyfikowane komórki były w stanie wykryć, gdy poziom glukozy we krwi gwałtownie wzrósł i przywracały go do właściwej postaci.

Obecnie komórki działają przez około trzy tygodnie, ale naukowcy uważają, że w przyszłości mogą stać się implantami u ludzi, które będą wymieniane trzy razy w roku. Oznacza to, że pacjenci będą mogli zrezygnować z zastrzyków insulinowych. Ponieważ komórki te nie są w rzeczywistości umieszczane bezpośrednio w ciele pacjenta, ale w porowatych kapsułkach pod skórą, nie ma potrzeby genetycznego dopasowania implantu do odbiorcy.

Fakt ten znacznie obniża koszty takich plastrów, które mogą być masowo produkowane i sprzedawane. Mimo tego, sam proces wprowadzenia nowego rozwiązania na rynek jest dość powolny. Naukowcy oczekują, że plastry te pojawią się na rynku najwcześniej za 10 lat, a to i tak pod warunkiem usunięcia wszelkich ewentualnych przeszkód za pierwszym podejściem.

 

Malaria wciąż jest alarmującym problemem dla ludzkości

Malaria pozostaje palącym problemem dla ludzkości, zwłaszcza w Afryce na południu od Sahary. W 2015 roku ucierpiało z jej powodu 212 milionów osób na całym świecie, a 449 tysięcy zmarło. Takie dane zawarto w rocznym sprawozdaniu Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) opublikowanym we wtorek w Genewie.

 

W 2015 roku 90 % przypadków malarii wystąpiło w Afryce, a 92 % z nich było przypadkami śmiertelnymi. Na chorobę są szczególnie narażone dzieci w wieku poniżej pięciu lat, które według ekspertów stanowią około 70 % wszystkich zgonów spowodowanych malarią.

WHO stwierdza, że kontrola rozprzestrzeniania się choroby posiada wiele niedopracowań. 43 % populacji w krajach Afryki nie używało siatek ochronnych przeciw owadom, ani środków przeciw owadom rozpylanych w pomieszczeniach, choć te metody są kluczowymi w zwalczaniu owadów przenoszących chorobę.

Jednocześnie autorzy raportu odnotowali znaczący postęp w przeciwdziałaniu malarii, 51 % dzieci podlega w szpitalach nowoczesnym metodom diagnostyki, oceniono na podstawie ostatnich pięciu lat w 22 krajach afrykańskich. Choć inwestycje w walkę z malarią od 2000 do 2010 roku wzrosły, to w najnowszych latach środki już nie rosną, przez co WHO podkreśla wystosowało pilną prośbę większego finansowania tego problemu.

 

FDA wyraziło zgodę na przebadanie MDMA pod kątem zastosowania w leczeniu

Agencja Żywności i Leków (FDA) ulega stale rosnącej ilości dowodów naukowych podkreślających korzyści terapeutyczne niektórych narkotyków. W przełomowym orzeczeniu, FDA dało naukowcom zielone światło do przeprowadzenia pełnego badania klinicznego MDMA w celu leczenia zespołu stresu pourazowego.

 

Pomimo zakwalifikowania MDMA jako substancję niebezpieczną i pozbawioną wartości leczniczych, naukowcy wykazali, że w warunkach kontrolowanych, narkotyk może pomóc w leczeniu wielu zaburzeń psychicznych, zachowując przy tym bezpieczeństwo zdrowia pacjenta.

Multidyscyplinarne Stowarzyszenie Studiów Psychologicznych (MAPS) przeprowadziło kilka badań nad potencjałem MDMA w leczeniu lęku społecznego oraz zespołu stresu pourazowego. Sześć odrębnych badań klinicznych osiągnęło już drugi etap, który obejmuje badanie bezpieczeństwa i skuteczności substancji na przykładzie małej liczby ludzi – wszyscy wykazali doskonałe wyniki.

Jednak w przypadku zatwierdzenia substancji jako lek, wymagany jest także trzeci etap, w trakcie którego substancja jest testowana na znacznie większej liczbie pacjentów. Dopuszczenie do tych badań przez FDA pozwala na kontynuację tego etapu, a jeśli wyniki okażą się pozytywne, możliwe jest, że MDMA stanie się legalnym lekiem.

 

Większość ludzi zapamiętuje fałszywe zdarzenia

Najnowsze badania na temat pamięci ukazują, że ponad połowa ludzi żyje wierząc w wydarzenia, które nigdy nie miały miejsca. Istnieją także techniki, które mogą łatwo wypaczyć postrzeganie naszych osobistych historii i wszczepić fałszywe wspomnienia do naszej świadomości.

 

Do przeprowadzenia badań zespół zgromadził stenogramy z ośmiu poprzednich badań z zakresu technik implantacji pamięci. W tych dokumentach naukowcy próbowali oszukać łącznie 423 uczestników, tak by uwierzyli w fałszywe wydarzenia z ich dzieciństwa. Przedstawiano kilka epizodów, z których część była historiami opowiedzianymi przez krewnych, a część była sfabrykowana.

Wśród fałszywych faktów były na przykład takie wydarzenia, jak podróż balonem, rozlanie napoju przez rodziców panny młodej na weselu. Następnie uczestnicy byli zachęcani do przypomnienia sobie tych sytuacji. W sumie 30,4 % uczestników uznało fałszywe wspomnienia za prawdziwe i było w stanie je sobie "przypomnieć". Kolejne 23 % nie potrafiło sobie ich przypomnieć, ale wierzyło, że zdarzenia były prawdziwe.

Zatem ponad połowa z ludzi, którzy wzięli udział w badaniu potrafiła nabrać przekonania do fałszywych zdarzeń z ich życia prywatnego. Oprócz wielu niepokojących skutków prawnych, politycznych i społecznych, które wynikają z takiej łatwowierności, wyniki badania są także nieco niepokojące na płaszczyźnie egzystencjalnej. Biorąc pod uwagę, że nasze wspomnienia są podstawą naszej tożsamości, perspektywa, że tak łatwo jest je sfabrykować może sugerować, że nie znamy się sami na tyle dobrze, na ile nam się wydaje.

 

Ukryte nadciśnienie to cichy zabójca

Niektóre osoby z prawidłowym ciśnieniem tętniczym mają podwyższone ciśnienie krwi podczas wykonywania odczytu przez lekarza, zjawisko to jest znane jako "nadciśnienie białego fartucha". Istnieje też odwrotne zjawisko, za którym kryje się zamaskowane nadciśnienie.

 

Ukryte nadciśnienie, to sytuacja, w której ciśnienie krwi jest w normie w warunkach klinicznych, ale wysokie przez resztę czasu. Do tej pory nie było wiadome, że ten problem jest tak powszechny. Nowe badania przeprowadzone przez Uniwersytet Brook i Uniwersytet Columbia w Nowym Jorku wykazały, że z 888 osób prawie 16 % miało nadciśnienie maskowane.

Osoby z wysokim ciśnieniem krwi mają zwiększone ryzyko wystąpienia udaru mózgu, zawału serca lub choroby nerek, więc zdolność do wykonania dokładnego pomiaru jest bardzo ważna. Monitoring 24-godzinny ciśnienia krwi jest bardziej precyzyjny w przewidywaniu ryzyka wystąpienia zawału serca lub udaru mózgu, niż jednorazowy pomiar w gabinecie lekarskim. Odczyt ten jest uśredniany i daje bardzo dokładną ocenę tego, czy ktoś ma nadciśnienie, czy nie.

Naukowcy z Uniwersytetu Brook wykazali, że podczas badań osoby młodsze o normalnej wadze miały wyższy poziom zamaskowanego nadciśnienia w porównaniu ze starszymi ludźmi z nadwagą. Na taki stan rzeczy może wpływać stres i codzienne presje życia codziennego i jedynie 24-godzinny pomiar jest w stanie wykryć problem.

 

Część osób chorych psychicznie może zmagać się z chorobą autoimmunologiczną

Niektórzy pacjenci, u których zdiagnozowano zaburzenia psychotyczne, jak choroba dwubiegunowa i schizofrenia, mogą w rzeczywistości cierpieć na pilne do leczenia choroby autoimmunologiczne. Nowe badania nad pacjentami z psychozą w Wielkiej Brytanii udowadniają, że są przypadki, w których przeciwciała atakują mózg.

 

Pobrano próbki krwi od 228 osób, u których zdiagnozowano chorobę psychotyczną, a naukowcy znaleźli dowody, że około 3 % przypadków dotyczyło szczególnego przeciwciała, które atakowało receptory w komórkach mózgu, które pomagają komórkom komunikować się między sobą.

 

Naukowcy sugerują, że oznacza to, że potencjalnie 1 na 11 osób, u której zdiagnozowano chorobę psychiczną, może w rzeczywistości cierpieć na chorobę autoimmunologiczną. Stąd wniosek na temat badania krwi chorych pod kątem obecności przeciwciał.

Profesor Belinda Lennox, która jest współautorką badania opublikowanego w czasopiśmie The Lancet, mówi – "Myślę, że jest to naprawdę ekscytująca wieść dla psychiatrii i zarówno psychiatrzy, jak i pacjenci muszą zdawać sobie z niej sprawę i szukać rozwiązań także pod tym kątem".

 

Badania kliniczne są obecnie w toku, aby rozszerzyć wielkość próbki badawczej i sprawdzić, czy niektórzy pacjenci korzystali już z nowych metod leczenia, które walczą z układem odpornościowym.

 

Domowi pupile wydłużają życie właścicieli

Naukowcy już dawno udowodnili, że zwierzęta są w stanie przedłużyć życie swoim właścicielom. Jednak najnowsze badania informują, że domowi pupile są także w stanie wpłynąć na jakość życia ludzi poprzez poprawę ich kondycji zdrowotnej.

 

Podczas badań komunikacji między ludźmi i zwierzętami, naukowcy odkryli, że zwierzęta są w stanie poprawić pracę układu sercowo-naczyniowego ludzi, a w niektórych przypadkach mogą nawet zmniejszyć poziom cholesterolu.

Komunikacja ze zwierzęciem aktywuje także w organizmie ludzkim oksytocynę, hormon, który wywołuje pozytywne emocje oraz zaufanie. Dzięki tej reakcji organizmu ludzie stają się milsi, bardziej opiekuńczy, a także szczęśliwsi.

Eksperci uważnie zbadali stan 92 ludzi, którzy zostali zwolnieni ze szpitala po przebytym ataku serca. Okazało się, że kontakt ze zwierzętami podczas rekonwalescencji wpłynął korzystnie na zdrowie u aż 94 % z badanych pacjentów.

 

Optymizm znacznie ogranicza ryzyko wystąpienia śmiertelnych chorób

Najnowsze badania na temat wpływu samopoczucia na ludzkie zdrowie dowodzą, że optymistyczne kobiety są mniej narażone na występowanie chorób śmiertelnych podczas starzenia się.

 

Badania przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu na Harvardzie wykazują, że kobiety, które identyfikują się jako osoby optymistyczne, miały znacznie mniejsze ryzyko zgonu z powodu poważnych chorób, takich jak rak, udar mózgu, choroby układu oddechowego i serca.

"Podczas gdy większość wysiłków publicznej ochrony zdrowia koncentruje się na redukcji czynników ryzyka chorób, najnowsze badania dowodzą, że dbanie o kondycję psychiczną ludzi jest także bardzo ważne" – powiedział Erik Kim, główny autor badania – "Nasze nowe odkrycia sugerują, że należy dołożyć starań w celu zwiększenia optymizmu u pacjentów, który jest nie tylko zdrowszym sposobem radzenia sobie z wyzwaniami stawianymi przez życie, ale także okazał się być związany z lepszymi wynikami zdrowotnymi".

Wyniki pokazały, że najbardziej optymistyczne kobiety były o niemal 30 % mniej narażone na ryzyko zgonu z powodu chorób śmiertelnych. W badaniach były brane pod uwagę także inne czynniki, które mogą mieć wpływ na śmiertelność, w tym rasa, status ekonomiczny oraz cywilny, dieta i historia medyczna wcześniej występujących problemów zdrowotnych.