Czerwiec 2017

Czy medyczna marihuana może pomóc w leczeniu ADHD?

Naukowcy postanowili zbadać, czy substancje pochodzące z marihuany mogą pomóc w leczeniu objawów zespołu nadpobudliwości z deficytem uwagi (ADHD). Nowe badania opublikowane w czasopiśmie European Psychopharmacology wskazują na to, że leki z grupy kannabinoidów mogą niwelować niektóre objawy ADHD.

 

Inspiracją dla badań miały być zeznania dorosłych osób borykających się z ADHD, które uważają, że marihuana uśmierza ich dolegliwości oraz fakt, że mała grupa psychiatrów w Stanach Zjednoczonych przepisuje albo zaleca konopie indyjskie w tej kwestii.

W badaniu kontrolowanym za pomocą techniki placebo wzięło udział 30 dorosłych osób z ADHD, które stosowały preparat farmaceutyczny na bazie marihuany o nazwie Sativex. U osób stosujących lek odnotowano polepszenie koncentracji oraz brak szkodliwych efektów ubocznych. Zaobserwowano efekty podobne do tych występujących w przypadku stosowania standardowych leków stosowanych w leczeniu ADHD. 


Dane te sugerują, że leki na bazie marihuany, jeśli są odpowiednio dozowane i bezpiecznie podawane, mogą mieć właściwości lecznicze w przypadku ADHD. Mimo to naukowcy pozostają póki co sceptycznie nastawieni, głównie ze względu na zbyt małą liczbę osób, które wzięły udział w badaniu. 

 

Czym grozi niedobór witaminy D?

Mało czasu spędzanego na świeżym powietrzu oraz złe odżywianie przyczyniają się do niedoboru witaminy D u ludzi w ciągu ostatnich dwóch dekad. Według Centrum Kontroli i Ochrony Chorób około jedna czwarta populacji jest narażona na ryzyko niedoboru witaminy D. Jakie są tego konsekwencje i jak można temu zapobiec?

 

Witamina D jest wytwarzana podczas wystawienia skóry na działanie promieni słonecznych. Oprócz tego substancja jest obecna w niewielkiej ilości produktów spożywczych, na przykład w mleku. Najbardziej znana właściwość witaminy D to jej rola w zwiększonym wchłanianiu wapnia. Pomaga organizmowi zaabsorbować wapń z żywności oraz suplementów, co ma kluczowe znaczenie dla mocnych kości. Kolejną właściwością witaminy D jest wspomaganie wzrostu komórek, zmniejszanie stanów zapalnych, regulacja ciśnienia krwi oraz wspieranie pracy układu sercowo-naczyniowego.



Ryzyko niedoboru witaminy D występuje u osób, które:

- spędzają dużo czasu w zamkniętych pomieszczeniach,

- żyją na bardzo zanieczyszczonych obszarach,

- używają zbyt dużej ilości kremów z filtrem,

- mają ciemną karnację,

- posiadają nadwagę,

- są w podeszłym wieku,

- są w ciąży lub karmią piersią. 

Do objawów niedoboru witaminy D należy osteoporoza, osłabienie mięśni, zmiany nastroju, przewlekły ból, wysokie ciśnienie krwi, wyczerpanie, zmniejszona odporność, niewyjaśniona niepłodność. Warto dodać, że objawy niedoboru mogą być niejasne i zmieniają się wraz z upływem czasu, często przypominają inne dolegliwości. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest wykonanie badania krwi pod kątem niedoboru witaminy D. 

 

Idealny poziom witaminy D różni się w zależności od wieku, poziomu aktywności fizycznej oraz zdrowia, dlatego powinno się uzgadniać go z lekarzem. Deficyt można uzupełniać poprzez suplementy lub multiwitaminy, a także jedzenie: tłustych ryb (tuńczyk, łosoś, makrela), wątróbki, serów, mleka oraz żółtka jaj.

 

Implanty piersi mogą zakłócać zapis EKG

Najnowsze badanie naukowców pokazuje, że kobiety, które decydują się wszczepiać implanty piersi mają duże ryzyko fałszywego odczytu wyniku badań przeprowadzonych przez elektrokardiogram, który pomaga przede wszystkim rozpoznać choroby serca.

 

Na konferencji medycznej w Wiedniu zespół kardiologów zaprezentował nowe wnioski z badań, które mówią, że implanty piersi związane są z nieprawidłowymi wynikami EKG. Naukowcy wcześniej przeprowadzili testy na 48 kobietach, będących w tym samym wieku. 28 z nich miało wszczepione implanty piersi, a 20 z nich nie. Kiedy przeanalizowano zapis EKG uczestniczek badania przez dwóch elektrofizjologów jeden z nich zauważył, że 38% kobiet z implantami piersi miało fałszywy zapis wyników EKG, podczas gdy drugi z elektrofizjologów spotrzegł, że fałszywy zapis wyników EKG u kobiet z implantami piersi był równy 57%. 

"Nasze doświadczenie pokazuje, że implanty piersi sprawiają, że trudno jest sprawdzić działanie serca używając echokardiografii, ponieważ ultradźwięki nie mogą przedostać się przez implanty [..] Chcieliśmy sprawdzić, czy implanty również zakłócają badanie UKG" - mówi kardiolog i autor badań Dr. Sok-Sithikun Bun.

Chirurg plastyczny Thomas Hahm oznajmia, że pacjenci z implantami powinni wiedzieć o ich wpływie na wyniki badań EKG:

"Chciałbym zawiadomić pacjentki z implantami, by były świadome tego, że ich wszczepy mogą powodować fałszywy odczyt, co wymaga dalszych badań i rozmów z lekarzem na temat ich zmartwień".

Dr Bun dodatkowo zaleca kobietom, które myślą o powiększeniu piersi w przyszłości, by prewencyjnie zrobić badanie EKG przed operacją:

"Nie chcemy straszyć pacjentów, ale mądrze byłoby zrobić test EKG przed operacją plastyczną wszczepienia implantów piersi. Wynik EKG może być przechowywany i używany do porównywania, jeśli pacjent będzie potrzebować kolejnego badania EKG".

 

Skatalogowano wirusy najniebezpieczniejsze dla ludzi

Przyczynami wielu niebezpiecznych chorób ludzkich są wirusy, które pierwotnie odkrywano wśród zwierząt. Obejmują one na przykład typy ludzkiego wirusa niedoboru odporności: źródłem HIV-1 są szympansy, a HIV-2 jest najbliżej wirusa, który atakuje małpy. Niektóre z wirusów Ebola również początkowo wykrywano u małp. Badanie chorób wirusowych u zwierząt jest ważnym krokiem w kierunku zapobiegania chorobom u ludzi.

 

 

Międzynarodowa organizacja EcoHealth Alliance opracowała katalog wirusów zwierzęcych, które w przyszłości mogą stanowić zagrożenie dla ludzi. Aby to zrobić, naukowcy stworzyli bazę danych zawierającą 754 gatunki ssaków i 586 wirusów. W bazie danych ustalono, które wirusy mogą zainfekować pewne gatunki zwierząt. 45% badanych wirusów występuje u ludzi, z czego 72% można znaleźc także wśród zwierząt.

Badacze zidentyfikowali gatunki dotknięte największą liczbą wirusów. Następnie, używając modelu statystycznego GAM (generalized additive model), zidentyfikowano szereg czynników, które powodują, że owe gatunki są podatne na zarażenie wirusem. Uwzględniono przyczyny środowiskowe i cechy filogenetyczne gatunków. Prawdopodobieństwo ryzyka zarażenia obliczono nie tylko dla poszczególnych gatunków, ale także dla większych grup taksonomicznych – rzędów.

 

Naukowcy doszli do wniosku, że najbardziej prawdopodobnym źródłem niebezpiecznych dla ludzi wirusów są nietoperze. Szansa na przeniesie wirusa z nietoperza na człowieka jest największa w Ameryce Południowej i Środkowej. Naczelne z krajów Ameryki Środkowej, Afryki i Azji Południowo-Zachodniej zajęły drugie miejsce w rankingu. Gryzonie Ameryki Północnej i Południowej oraz Afryki Środkowej znajdują się na miejscu trzecim.

 

Spożywanie oliwy z oliwek może zapobiec chorobie Alzheimera

Alzheimer jest chorobą neurodegeneracyjną, której nie można wyleczyć. Nowe badania sugerują, że spożywanie tłoczonej na zimno oliwy z oliwek, kluczowego składnika diety śródziemnomorskiej, może chronić mózg przed objawami choroby Alzheimera.

 

Zespół naukowy z Wyższej Szkoły Medycyny Lewisa Katza w Temple University badał wpływ spożywania oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia na procesy poznawcze oraz zdrowie mózgu u myszy z chorobą Alzheimera.

 

Myszy karmione dietą zawierającą tłoczoną na zimno oliwę z oliwek posiadały znacznie lepsze wyniki w badaniach zdolności poznawczych. Analizowano również tkanki mózgowe zwierząt, a badania wykazały znaczące różnice w ich wyglądzie oraz funkcjonowaniu komórek mózgowych.



U zwierząt z dietą wzbogaconą w oliwę z oliwek integralność synaps, czyli części komórek mózgowych ułatwiających komunikację pomiędzy neuronami, była znacznie lepiej zachowana. Oprócz tego w tkance mózgowej odnotowano wzrost autofagii – trawienia przez komórkę obumarłych lub uszkodzonych elementów jej struktury, co eliminuje toksyczne zanieczyszczenia.

 

Matki karmiące piersią mają niższe ryzyko wystąpienia chorób serca

Nowe badania z Uniwersytetu Oksfordzkiego w Wielkiej Brytanii potwierdzają, że karmienie piersią obniża ryzyko wystąpienia chorób serca oraz udaru u matek. Naukowcy stwierdzili, że ryzyko zmniejsza się wraz z każdym 6-miesięcznym okresem karmienia piersią.

 

W Europie najczęstszymi przyczynami niewydolności serca są między innymi choroba wieńcowa, zawały serca oraz nadciśnienie tętnicze. Czynnikiem ryzyka jest szczególnie wysokie ciśnienie krwi, otyłość, cukrzyca, a także palenie papierosów. 70 tysięcy Polaków doznaje udaru mózgu każdego roku, którego czynnikami ryzyka są między innymi cukrzyca, otyłość, nadciśnienie oraz zaburzenie rytmu serca.

 

Badacze przeanalizowali dane ponad 280 tysięcy chińskich kobiet, żadna z nich nie posiadała chorób sercowo-naczyniowych, a prawie wszystkie miały dzieci. W ramach badania kobiety musiały dostarczyć informacji na temat przebiegu ich macierzyństwa - między innymi tego, czy karmią piersią. 

Naukowcy przeanalizowali częstotliwość występowania chorób serca oraz udaru u matek po 8 latach obserwacji. Stwierdzono, że kobiety karmiące piersią miały o 9% niższe ryzyko chorób serca i o8 % niższe ryzyko wystąpienia udaru, w porównaniu z kobietami, które nigdy nie karmiły piersią.

 

Kobiety, które karmiły swoje dzieci piersią łącznie przez 2 lata lub dłużej były o 18% mniej narażone na choroby serca, a o 17% mniej narażone na udar. Naukowcy spekulują, że za niższe ryzyko może odpowiadać zmieniony podczas karmienia metabolizm matki, a także zdrowe nawyki podejmowane w trosce o dziecko.

 

Spożycie brokułów pomaga w walce z cukrzycą typu 2

Brokuły to warzywa krzyżowe, które są bogate w witaminy, błonnik czy fitochemikalia, pomagające w walce z chorobami, w tym z cukrzycą typu 2. Głównie dzięki występującemu w nich sulforafanowi brokuły są naturalnym lekiem pozwalającym kontrolować poziom cukru przy cukrzycy, na którą cierpi około 450 mln osób na świecie.

 

Rezultat badań pokazuje, że sulforafan - związek chemiczny występujący naturalnie w warzywach krzyżowych (a szczególnie znajdujący się w dużych ilościach w brokułach) może odwrócić chorobę. Wykonano eksperyment medyczny na szczurach, w którym ten składnik przyczyniał się do redukcji produkowania glukozy przez komórki wątroby (hepatocyty). 

"Sulforafan odwrócił chorobę w wątrobach zwierząt cierpiących na cukrzycę i obniżył nadmierną produkcję glukozy i jej nietolerancję przez wielkość porównywalną do metforminy" - mówi badaczka Annika Axelsson z Uniwersytetu w Lund, w Szwecji.  

Warto dodać, że 15% osób przewlekle cierpiących na cukrzycę typu 2 nie może przyjmować metroforminy, ponieważ naraża się przez to na ryzyko uszkodzenia nerek.

Naukowcy opracowali ponadto sygnaturę cukrzycy typu 2, opierając się o 50 genów, a później rozpatrzyli bazę 3 852 związków, które teoretycznie mogłyby odwrócić chorobę. Następnie podali skoncentrowany sok z brokułów 97 osobom, które cierpiały na cukrzycę typu 2. Uczestnicy byli podzieleni na 2 grupy - tych, co spożywali placebo oraz tych, co pili zagęszczony sok z brokułów. Badania wykazały, że u pacjentów z otyłością spożywających sok z brokułów poprawiło się stężenie glukozy na czczo w porównaniu z osobami przyjmującymi placebo. Dodatkowo sulforafan reglował poziom hemoglobiny glikowanej (HbA1c) u pacjentów z otyłością i nieuregulowaną cukrzycą typu 2.

 

Zapominanie może przynieść pozytywne skutki dla naszego rozwoju

Większość z nas sądzi, że „idealna” pamięć oznacza przechowywanie jak największej ilości informacji, lecz może to właśnie zapominanie pomaga nam zrozumieć świat, który szybko się zmienia. Naukowcy przeprowadzili badania, z których wynika, że zapominanie jest dla nas optymalniejsze, niż przechowywanie mas zbędnych informacji.

 

Teorię tę podzielają dwaj neurobiologowie w pracy opublikowanej w czasopiśmie „Neuron”. Ich głównym argumentem jest to, że nasza pamięć nie powinna działać jak magnetowid, który nagrywa wszystko co popadnie, lecz bardziej jako zespół przydatnych reguł, które pozwalają podejmować dobre decyzje. Dlatego też nasz mózg zapomina przestarzałe, nieznaczące informacje, które mogą tworzyć chaos informacyjny lub wprowadzać nas w błąd.

Nasz mózg posiada ogromny zapas miejsca potrzebnego do zapamiętywania informacji. Jednak zamiast zachowywać wszystkie informacje, tworzy on nowe połączenia, które „nadpisują” informacje.

 

Dzieje się tak ponieważ zapominanie pewnych danych może zwiększyć naszą wydajność. W badaniu z 2016 naukowcy uczyli myszy jak odnaleźć drogę w labiryncie. Następnie droga labiryntu została zmieniona, a część myszy otrzymała lek, który pozwolił im zapomnieć pierwotną drogę. Grupa myszy, która otrzymała lek, znajdowała nową drogę w labiryncie szybciej.

Zapominanie starych informacji pozwala również uniknąć generalizowania. Na przykład, jeśli system rozpoznawania twarzy działałby na zasadzie zapamiętywania, po obejrzeniu tysiąca zdjęć zapamięta głównie znaki szczególne. Jeśli jednak pokażemy mu całkiem nową twarz nie rozpozna jej, ponieważ nie jest nauczony wykrywania owalu twarzy, nosa, czy ust, za to będzie rozpoznawał kolor oczu, kształt podbródka, itp. Aby tego uniknąć używa się regularyzacji, czyli usuwania wszystkich zbędnych informacji, a zostawiania tych najbardziej istotnych, czyli jak rozpoznać twarz i odróżnić ją od innych rzeczy.

Nasz mózg ma tendencję do usuwania wspomnień dużo szybciej, niż do nabytej przez nas wiedzy. Nieznaczące informacje, takie jak kolor ubrania, które mieliśmy na sobie tydzień temu, są kasowane przez nasz mózg bardzo szybko, ponieważ nie są w żaden sposób pomocne, ani rozwojowe. Przeżycia, którym towarzyszyły silne, negatywne emocje są przez nas pamiętane, aby móc unikać ich w przyszłości.

 

Okazuje się, że nasz mózg działa w czysto ewolucyjny sposób – stara się zapewnić nam przetrwanie i zachowuje tylko najważniejsze informacje.

 

Płeć dziecka może wpływać na podejmowanie ryzyka przez przyszłych rodziców

Ciąża i rodzicielstwo to ważne etapy w życiu każdego człowieka. Posiadanie dziecka może być czynnikiem, który wpływa na podejmowane przez nas decyzje. Najnowsze badania pokazały, że rodzice oczekujący dziecka płci żeńskiej mają skłonność do wybierania mniej ryzykownych decyzji.

 

Badania, którego autorami są Ganna Pogrebna i Andrew Oswald z University of Warwick w Wielkiej Brytanii oraz David Haig z Uniwersytetu Harvarda, dotyczą zależności płci dziecka od podejmowania ryzykownych decyzji przez przyszłych rodziców. Według szacunków UNICEF, 353 tys. dzieci rodzi się codziennie na całym świecie. Oznacza to, że znaczący procent populacji może zmieniać swoje podejście do ryzyka. W tej unikatowej pracy badawczej autorzy wykorzystali dane z badań prenatalnych i informacje z oddziałów pediatrycznych ze szpitali w Wielkiej Brytanii i na Ukrainie.

 

Badania wykazały, że płeć dziecka ma wpływ na podejmowanie ryzyka przez rodziców. Gdy płeć dziecka była znana jeszcze przed narodzinami okazywało się, że rodzice córek wykazywali prawie dwa razy mniejszą skłonność do podejmowania ryzykownych decyzji, niż rodzice synów. Co więcej, zmiana w podejmowaniu ryzyka dotyczyła obojga rodziców, co wyklucza zmiany hormonalne jako przyczynę.

Codziennie jesteśmy zmuszeni podejmować decyzje, które niosą za sobą ryzyko i niepewność. Wybieranie drogi czy środka transportu w drodze do pracy a nawet kupowanie produktów w supermarkecie niesie za sobą pewną dozę podejmowania ryzyka. Badania w psychologii i ekonomii pokazują, że nasze wybory w ryzykownych sytuacjach są zależne od indywidualnej tolerancji na ryzyko.

 

Klasyczny model zakłada, że nasze podejście do ryzyka to coś z czym się rodzimy i co nie podlega zmianie w trakcie naszego życia. Jednak dokładniejsza analiza wykazała, że podejście do ryzyka może zmieniać się pod wpływem warunków, w których się znajdujemy w trakcie podejmowania decyzji. Na nasze decyzje może wpływać również nasz stan psychiczny i różne doświadczenia życiowe.

 

Zaburzenia flory jelitowej mogą prowadzić do choroby Parkinsona

Eksperymenty naukowców z Kalifornii sugerują, że bakterie żyjące w jelitach mogą powodować zaburzenia pracy mózgu. Odkrycie może zapoczątkować powstanie nowych sposobów leczenia choroby Parkinsona, na przykład leków zabijających szkodliwe bakterie jelitowe lub nowej generacji probiotyków.

 

Choroba Parkinsona stopniowo uszkadza mózg, co skutkuje u chorych drgawkami oraz trudnościami w poruszaniu się. Naukowcy zaprogramowali genetycznie myszy do rozwoju choroby Parkinsona poprzez jej wytwarzanie bardzo wysokiego poziomu białka alfa-synukleinowego, związanego z uszkodzeniem mózgu u pacjentów z chorobą Parkinsona. Jednak tylko zwierzęta z bakteriami w ich jelitach wykazywały objawy chorobowe, a sterylne myszy pozostały zdrowe.

Dalsze badania wykazały, że przeszczepianie bakterii jelitowych od pacjentów z chorobą Parkinsona do myszy generowało więcej objawów chorobowych niż w przypadku bakterii jelitowych pobieranych od zdrowych osób.

 

Dr Timothy Sampson, jeden z badaczy z Kalifornijskiego Instytutu Technologii twierdzi, że brak równowagi wśród bakterii jelitowych pacjenta może być pierwszym objawem choroby Parkinsona. Bakterie te uwalniają substancje chemiczne, które przyczyniają się do nadmiernej aktywności mózgu, powodując uszkodzenia.