Marzec 2018

Znany lek na raka może pomóc osobom z autyzmem

Niewielkie dawki leku związku chemicznego, zwanego romidepsyną mogą pomóc osobom cierpiącym na zaburzenia ze spektrum autyzmu przezwyciężyć niepokój w pewnych sytuacjach społecznych.  Badania wykazały, że substancja ta jest skuteczna u myszy, a mechanizmy działania leku sprawiają, że jest on obiecującym kandydatem do leczenia objawów autyzmu u ludzi.

 

Przypadłości spektrum autystycznego to termin określający cechy, które zakłócają zdolność mózgu do przetwarzania bodźców i odpowiadania na sygnały społeczne, często utrudniając komunikację. Zaburzenia te mają związek z genetyką – są dziedziczone lub biorą się z mutacji genów we wczesnym okresie życia.

 

Czynniki środowiskowe mogą wpływać na enzymy w organizmie, które są odpowiedzialne za zmiany genetyczne. Co więcej – istnieje wiele dowodów na to, enzym o nazwie HDAC2 jest odpowiedzialny za zmiany genetyczne, które mogą powodować zaburzenia ze spektrum autyzmu.

Amerykańscy naukowcy odkryli lek, który może hamować destrukcyjny wpływ tych enzymów. Substancja ta nazywa się romidepsyna i obecnie jest stosowana jako lek na niektóre rodzaje chłoniaków.

 

Aby sprawdzić, czy lek rzeczywiście pomoże złagodzić objawy autyzmu, naukowcy przeprowadzili badania na myszach, w których wykryto mutację w genie Shank3. Mutacja tego genu jest przyczyną autyzmu u około 1% chorych.

Badania wykazały, że romidepsyna zadziałała pozytywnie na myszy z mutacją genu i pozwoliła na lepsze zachowania w sytuacjach społecznych. Jest to ważny sygnał, ponieważ dzięki tej informacji wiemy, że podobnie może zadziałać ona w przypadku ludzi, ponieważ mechanizmy działania leku wydają się być takie same.

 

Obecnie nie ma żadnych zastępczych terapii tego typu zaburzeń, dlatego odkrycie to z pewnością jest fenomenem. Aby używać leku u osób z zaburzeniami spektrum autyzmu, naukowców dzieli jeszcze długa droga. Badania jednak są bardzo obiecujące.

 

Naukowcy opracowali nową metodą leczenia alkoholizmu

Seria eksperymentów przeprowadzonych przez chilijskich naukowców dowiodła, że zastrzyki z zawartością komórek macierzystych zmieniających układ odpornościowy mogą wyleczyć alkoholizm. Za efekt ten ma odpowiadać przede wszystkim zmniejszenie stanów zapalnych w mózgu, które występują podczas tej choroby. Intrygujące wyniki opublikowano w czasopiśmie naukowym Scientific Reports.

 

Naukowcy hodowali szczury, które celowo uzależniono od alkoholu pojąc je każdego dnia alkoholem rozcieńczonym z wodą. Ilość alkoholu, którą regularnie spożywały gryzonie była adekwatna do pół litra wódki wypijanego przez człowieka.

 

Następnie badacze chcieli wyleczyć u zwierząt uzależnienie. W tym celu do ich organizmu wstrzyknięto specjalnie zmodyfikowane komórki macierzyste – cała terapia odwykowa gryzoni trwała nieco ponad 4 tygodnie, jednak alkoholizm szczurów nie wymagał już dalszego leczenia.

We wcześniejszych badaniach wykazano, że komórki macierzyste mają silne działanie przeciwzapalne, a biorąc pod uwagę fakt, że tak wiele procesów chorobowych wiąże się z powstawaniem stanów zapalnych, naukowcy postanowili przetestować działanie komórek także w przypadku uzależnień.

 

Przewlekłe spożywanie alkoholu powoduje uszkodzenia mózgu, który zaczyna wytwarzać wysokie poziomy białek zapalnych i w nie do końca zrozumiały jeszcze sposób przyzwyczaja się do tego procesu – co odpowiada za wszelkie objawy uzależnienia. Jednak podczas badań na szczurach wykazano, że dzięki zastrzykowi komórek macierzystych mózg jest w stanie wrócić do normy, wytwarzając prawidłowe poziomy białek zapalnych. Teraz naukowcy szukają współpracowników oraz sponsorów, aby podobną terapię zastosować także u ludzi.

 

Badania wskazują, że nadwaga jest coraz częstszą przyczyną raka

Najnowsze badania przeprowadzone w Wielkiej Brytanii dowodzą, że coraz częściej występujące nadwaga oraz otyłość są przyczyną coraz liczniejszych przypadków zachorowania na raka. Co więcej, raport przygotowany przez Cancer Research UK informuje, że w ciągu roku około 135 tysięcy przypadków raka można uniknąć jedynie poprzez zachowanie prawidłowej masy ciała.

 

Specjaliści wyczulają na fakt, że każdy człowiek powinien monitorować swoje BMI – Body Mass Index. Wskaźnik BMI powyżej 25 oznacza nadwagę, natomiast wartość powyżej 30 to już otyłość. Jeśli jest się osobą ze zdiagnozowaną nadwagą lub otyłością, nie powinno się bagatelizować tego problemu, ponieważ niezdrowa masa ciała powoduje już prawie takie same konsekwencje, co palenie papierosów.

 

Naukowcy stwierdzili, że nadwaga powoduje obecnie około 6,3% wszystkich przypadków raka – dla porównania, w 2011 roku było to około 5,5%. Co ciekawe, jednocześnie zmalał odsetek zachorowań na raka związanych z paleniem.

W Wielkiej Brytanii palenie tytoniu nadal pozostaje główną przyczyną zachorowania na raka, jednak mimo to odsetek spadł z 19,4% w 2011 roku do dzisiejszego 15,1%. Drugą przyczyną jest już nadwaga oraz otyłość, natomiast trzecim czynnikiem ryzyka pozostaje promieniowanie UV. Pozostałe istotne czynniki ryzyka zachorowania na raka to nadmierne spożywanie alkoholu i niewystarczające spożywanie błonnika pokarmowego.

 

Dziś powstaje coraz więcej inicjatyw, które mają zniechęcić społeczeństwo do spożywania niezdrowych pokarmów, takich jak fast food. Mimo to należy pamiętać, że ostateczny efekt zależy od nas samych, bo to my decydujemy o naszym stylu życia.

 

Poznaj oleje roślinne, których spożywanie pozwoli Ci na dłuższe życie

Dieta bogata w jednonienasycone kwasy tłuszczowe pochodzenia roślinnego może znacznie wydłużyć życie. Do takich wyników doprowadziło badanie na ponad 93 tysiącach dorosłych kobiet oraz mężczyzn. Badania zostały przeprowadzone przez Szkołę Harvard T.H. Chan of Public Health w Bostonie, a wyniki opublikowano w czasopiśmie naukowym Circulation.

 

Tłuszcze jednonienasycone charakteryzują się przede wszystkim tym, że w temperaturze pokojowej pozostają płynne, a formę stałą przybierają tylko w lodówce. Istnieją dwa źródła tłuszczów jednonienasyconych i są to źródła roślinne: awokado, orzechy, masło orzechowe, oliwa z oliwek, olej sezamowy i inne oleje roślinne, a także źródła pochodzenia zwierzęcego: mięso czerwone, ryby, jaja, pełnotłuste produkty mleczne.

 

Dietetycy sugerują, że około 30% spożywanych przez nas w ciągu dnia kalorii powinno pochodzić z tłuszczów, z czego znaczna większość powinna być jednonienasycona lub wielonienasycona. Naukowcy postanowili zbadać, czym różnią się tłuszcze jednonienasycone pochodzenia zwierzęcego od tłuszczów jednonienasyconych pochodzenia roślinnego, ponieważ zawierają one różne składniki odżywcze i mogą inaczej wpływać na nasz organizm.

 

Skupiono się na analizie zbiorów danych zebranych z lat 1990-2012 z udziałem 63 412 kobiet i danych z lat 1990-2010 z udziałem 29 996 mężczyzn. Dane obejmowały szczegółowe i potwierdzone informacje na temat diet stosowanych przez uczestników, dzięki czemu możliwe było obliczenie ilości i rodzaju spożywanych tłuszczów.

W ciągu 22-letnich badań zmarło ponad 20 tysięcy pacjentów, a ponad 4,5 tysiąca zgonów było spowodowane przez choroby serca. Porównując te informacje z dietami, które wcześniej stosowali pacjenci, ustalono, że:

  • posiadanie diety bogatej w jednonienasycone tłuszcze roślinne wiąże się z niższym ryzykiem śmierci z jakiejkolwiek przyczyny o 16%,
  • zastąpienie 2-5% spożywanych w ciągu dnia kalorii przez jednonienasycone kwasy tłuszczowe pochodzenia roślinnego może obniżyć ryzyko zgonu spowodowane chorobami serca aż o 10-15%,
  • zastąpienie 5% całkowitej liczby kalorii pochodzących z jednonienasyconych kwasów tłuszczowych pochodzenia zwierzęcego przez jednonienasycone kwasy tłuszczowe pochodzenia roślinnego obniża o 24-26% ryzyko wystąpienia zgonu z jakiegokolwiek powodu.

Podsumowując dowiedziono, że najzdrowsza dieta, którą możemy prowadzić to taka, w której jednonienasycone kwasy tłuszczowe pochodzenia roślinnego przeważają nad jednonienasyconymi kwasami tłuszczowymi pochodzenia zwierzęcego.

 

Jak rozpoznać objawy spożywania zbyt dużej ilości błonnika?

Błonnik jest nam bardzo potrzebny w codziennej diecie – obniża ciśnienie krwi, a także zmniejsza ryzyko wystąpienia chorób serca, cukrzycy i otyłości. W ostatnim czasie szczególnie dużo mówi się o roli błonnika wobec naszego zdrowia. I choć optymalne spożycie błonnika pokarmowego poprawia naszą kondycję zdrowotną i usprawnia trawienie, to jego „przedawkowanie” może być równie niezdrowe, co jego niedobór.

 

Poważne skutki uboczne wynikające z nadmiernego spożycia błonnika mogą wystąpić, gdy zjadamy go więcej niż 70 g w ciągu dnia. Mimo to spożywanie zbyt dużych ilości błonnika jest mało powszechne i znacznie częściej zdarza się jego niedobór. Szczególnie narażone na przedawkowanie błonnika mogą być osoby stosujące dietę wegetariańską.

 

Prawidłowa ilość spożycia błonnika dla kobiet wynosi 25 g dziennie, a dla mężczyzn jest to 38 g dziennie. Warto jednak wiedzieć, że po przekroczeniu 50-ego roku życia normy te ulegają lekkiemu obniżeniu – dla kobiet 21 g dziennie, a dla mężczyzn 30 g. Na wyższe spożycie błonnika mogą pozwolić sobie za to kobiety w ciąży – około 28 g dziennie.

Paradoksalnie, zbyt wysokie spożycie błonnika może wystąpić u osób, które chcą odżywiać się zdrowo. Jeśli spożywamy duże ilości pełnoziarnistego pieczywa, makaronu, ryżu itp. to bardzo możliwe, że zjadamy za dużo błonnika. Wówczas pojawią się dolegliwości takie, jak:

  • wzdęcia,
  • uczucie przejedzenia,
  • skurcze żołądka,
  • zaparcia,
  • odwodnienie,
  • przyrost lub utrata wagi,
  • nudności,
  • w rzadkich przypadkach niedrożność jelit.  

 

Jeśli dostrzegasz u siebie wskazane wyżej objawy i chcesz unormować w swojej diecie spożycie błonnika, konieczne jest wprowadzenie zmian takich, jak:

  • picie większych ilości wody,
  • zmniejszenie spożycia węglowodanów na rzecz tłuszczów i białek / spożywanie mniejszej ilości produktów pełnoziarnistych,
  • zwiększenie swojej codziennej aktywności fizycznej.

 

Sposoby chirurgów na nowy, większy biust

Dla wielu kobiet wygląd i rozmiar biustu jest źródłem kompleksów i niezadowolenia. To sprawia, że coraz większą popularnością cieszą się chirurgiczne metody powiększania piersi. Obecnie zabiegi powiększania biustu są bardzo nowoczesne i bezpieczne. Mimo to cały czas przed wykonaniem operacji wiele z nasi powstrzymuje nie tyle jej koszt, co obawa co do możliwych powikłań. W poniższym artykule przedstawiamy najpopularniejsze stosowane obecnie metody powiększania biustu, omawiamy przebieg zabiegów, przeciwwskazania oraz ich wady i zalety.

 

Jak wygląda zabieg powiększenia biustu? Metody

Tradycyjnie powiększanie biustu kojarzy nam się przede wszystkim ze wszczepieniem silikonowych implantów. Jest to najbardziej znana metoda powiększania piersi, lecz nie jedyna. Obecnie coraz większą popularnością cieszą się również mniej inwazyjne zabiegi wypełnienia biustu własną tkanką tłuszczową pobraną podczas liposukcji lub specjalnym preparatem. Poszczególne sposoby różnią się pod względem możliwych do uzyskania rezultatów oraz rekonwalescencji.

Wszczepienie silikonowych implantów

Najczęściej spotykaną metodą powiększania biustu jest wszczepienie silikonowych implantów. To metoda, która pozwala na osiągnięcie spektakularnych rezultatów. Można w ten sposób powiększyć piersi nawet o kilka rozmiarów. Warto jednak zachować rozsądek. Jeżeli przesadzimy i wybierzemy zbyt duże implanty w stosunku do naszej sylwetki, efekt nie będzie wyglądał naturalnie, ponadto możemy zbyt mocno obciążyć kręgosłup. Doświadczony chirurg powinien nam doradzić o ile możemy powiększyć piersi, by było to dla nas bezpieczne i zdrowe.

Wszczepienie silikonowych implantów odbywa się podczas zabiegu przeprowadzonego w znieczuleniu ogólnym. Operacja trwa około dwóch godzin, pobyt w szpitalu około 2-3 dni. Po zabiegu zostaje niewielka blizna. W wielu przypadkach jest ona tak umieszczona, że praktycznie jej nie widać. Należy jednak o nią dbać po zabiegu i przestrzegać zaleceń lekarza w tym zakresie, aby poprawić jej wygląd.
Na implanty otrzymujemy zwykle dożywotnią gwarancję.

Powiększanie piersi specjalnym preparatem np. żelem Macrolane

Alternatywą dla klasycznych operacji powiększenia biustu przy pomocy silikonowych implantów może być zabieg wykonany specjalnym preparatem - np. żelem Macrolane. Jest to metoda o wiele mniej inwazyjna. W ten sposób nie da się osiągnąć tak imponujących rezultatów jak przy wszczepieniu implantów, jednak możliwe jest powiększenie biustu o 1-2 rozmiary oraz jego modelowanie i poprawa kształtu. Ten zabieg jest bardzo często wybierany przez pacjentki, które wcale nie oczekują spektakularnego powiększenia, lecz delikatną poprawę wyglądu i naturalny efekt.

Zabieg przy pomocy specjalnego preparatu to również dobra opcja dla wszystkich tych kobiet, które nie chcą przechodzić przez typowy zabieg i bolesną rekonwalescencję. Zabieg żelem Macrolane polega jedynie na wykonaniu niewielkiego nakłucia i wprowadzenia preparatu. Nie musimy się obawiać, że zostanie nam po nim brzydka blizna. Niestety, po paru lat żel wchłania się, dlatego też, jeżeli chcemy, by efekty były trwałe, trzeba go powtórzyć.

Powiększanie biustu przy pomocy własnego tłuszczu pobranego w czasie liposukcji

Alternatywą dla sztucznego preparatu może być powiększanie biustu przy pomocy własnego tłuszczu pobranego w czasie liposukcji. Można wykorzystać tłuszcz, który znajduje się w miejscach, które chcielibyśmy odchudzić. Taki zabieg składa się z dwóch etapów: odsysania tłuszczu i przeszczepienia w wybrane miejsce. Całość trwa 2-5 godzin. Jest to zabieg nieinwazyjny, konieczne jest wykonanie jedynie niewielkich nakłuć. Dodatkową zaletą tej metody jest fakt, że w organizm nie wprowadzamy obcych substancji.

Powiększanie biustu - przeciwwskazania

Do najbardziej typowych przeciwwskazań należą jakiekolwiek zmiany w piersiach, podwyższone ryzyko wystąpienia nowotworu (np. ze względu na obciążenia rodzinne) oraz zmiany i choroby skórne. Zabiegu nie wykonuje się w ciąży oraz w okresie laktacji. Doraźnym przeciwwskazaniem jest wystąpienie jakiejkolwiek infekcji. Chirurg może odmówić wykonania operacji także ze względu na choroby psychiczne.

Dlaczego warto zdecydować się na powiększenie biustu?

Przede wszystkim, dzięki zabiegowi można znacząco poprawić swój wygląd. Posiadanie dużego, pełnego biustu sprawia, że czujemy się bardziej atrakcyjne i seksowne. Ubrania lepiej na nas leżą i wzrasta nasza pewność siebie, także w sytuacjach intymnych. Naturalny biust, chociaż duży, może pozostawiać wiele do życzenia pod względem kształtu czy jędrności. Przy pomocy skalpela można wyeliminować także te problemy. Z tego powodu biust po zabiegu może wyglądać nawet lepiej niż naturalny, duży.

Wady chirurgicznego powiększania biustu

Do wad chirurgicznego powiększania biustu należy przede wszystkim konieczność przejścia zabiegu. Chociaż wykonywany u dobrego chirurga powinien być bezpieczny, niewielkie ryzyko powikłań zawsze istnieje. Jeżeli wybierzemy zbyt duży implant, piersi nie będą wyglądać naturalnie. Ponadto wadą zabiegu jest jego koszt.

 

Znana pigułka na potencję Viagra, moze się okazać lekiem na raka jelita grubego?

Badania opublikowane w czasopiśmie naukowym Cancer Prevention Research sugerują, że niewielka dawka popularnego leku na potencję może znacznie zmniejszyć ryzyko wystąpienia raka jelita grubego. Jest to trzeci najczęściej diagnozowany nowotwór, na którego choruje 1 na 22 mężczyzn i 1 na 24 kobiety.

 

Istotnym czynnikiem rozwoju raka jelita grubego jest mutacja w genie nazywanym APC (Adenomatous Polyposis Coli – gruczolakowata polipowatość okrężnicy). Powstające w jelicie polipy mogą ostatecznie doprowadzić do uformowania się nowotworu.

 

Badanie przeprowadzone przez dr Darrena D. Browninga z Departamentu Biochemii i Biologii Molekularnej na Uniwersytecie Augusta w Gruzji dowodzi, że szkodliwy gen mogą blokować niewielkie ilości Viagry. Naukowiec testował działanie leku na myszach i wykazał, że substancja podnosi poziom cyklicznego guanozyno-3’5’-monofosforanu (cGMP) – organicznego związku, który między innymi wspomaga dobre funkcjonowanie komórek mięśni gładkich, przysadki oraz siatkówki.

Odkryto, że cGMP reguluje także homeostazę nabłonka jelitowego, który stanowi fizyczną barierę przeciwko szkodliwym substancjom, bakteriom oraz mutacjom. W efekcie stosowanie Viagry może zmniejszać powstawanie polipów rakowych w jelicie grubym nawet o 50%.

 

Teraz naukowcy chcą te same badania przeprowadzić na ludziach, którzy znajdują się w grupie wysokiego ryzyka zachorowania na raka jelita grubego. Jeśli wyniki będą pokrywać się z tymi uzyskanymi w badaniach na myszach, powstaną nowe skuteczne leki przeciw temu typowi nowotworu.  

 

Buraki mogą leczyć chorobę Alzheimera

Podstawowymi fizycznymi objawami choroby Alzheimera jest powstawanie na mózgu blaszek amyloidowych, które zakłócają prawidłowe funkcjonowanie neuronów. Naukowcy odkryli, że pigment zawarty w burakach może zapobiegać powstawaniu szkodliwych blaszek, a tym samym leczyć chorobę Alzheimera.

 

Badacze z Uniwersytetu Południowej Florydy w Tampa eksperymentowali ze związkiem o nazwie betanina, która stanowi pigment nadający burakom ich intensywny ciemnoczerwony kolor. Okazało się, że barwnik roślinny oddziałuje z amyloidem - szkodliwym i nieprawidłowym białkiem, które powstaje w organizmie w wyniku długiego przebiegu wyniszczających chorób, także Alzheimera.

Naukowcy wykazali, że regularne picie soku z buraków oraz wykonywanie ćwiczeń aerobowych może dosłownie odmłodzić nasz mózg, zwiększając w nim przepływ krwi i regulując krążenie tlenu. Co więcej, dzięki zastosowaniu spektrofotometrii UV zaobserwowano, że betanina ogranicza powstawanie blaszek amyloidowych aż o 90%.

 

Na podstawie dokonanego odkrycia naukowcy sądzą, że związek zawarty w burakach może stanowić doskonałą bazę do stworzenia nowych skutecznych leków na chorobę Alzheimera. Póki jednak takie leki jeszcze nie powstały, warto częściej jeść potrawy z dodatkiem buraków.

 

Obfite śniadanie może pomóc w zachowaniu zdrowej wagi i prawidłowego poziomu cukru we krwi

Każdy z nas zna powiedzenie, że „śniadanie jest najważniejszym posiłkiem dnia” i przemawiają za tą tezą także najnowsze badania. Okazuje się, że jedzenie dużych śniadań na rzecz mniejszych obiadów i kolacji może pomóc w odchudzaniu, a także w ustabilizowaniu poziomu cukru we krwi.

 

Naukowcy z izraelskiego Uniwersytetu w Tel Awiwie badali otyłe osoby dorosłe, które dodatkowo chorowały na cukrzycę typu 2. Odkryto, że 3 miesiące diety opierającej się na wysokoenergetycznych śniadaniach pomogły pacjentom w utracie wagi oraz w poprawie wyników badań krwi.

Otyłość jest najistotniejszym czynnikiem ryzyka względem cukrzycy typu 2. Nadwaga utrudnia organizmowi prawidłowe gospodarowanie insuliną - hormonem, który reguluje poziom glukozy we krwi. Według badań, około 90% osób dorosłych z cukrzycą typu 2 posiada jednocześnie nadwagę lub otyłość.

 

Podstawową formą leczenia zarówno otyłości, jak i cukrzycy typu 2 jest przejście na zdrowszą dietę. Specjaliści sugerują jednak, że liczy się nie tylko ilość i rodzaj spożywanych pokarmów, ale także pora spożywania naszych posiłków.

W ciągu dnia nasz metabolizm ulega zmianie. Odkryto, że śniadania skutkują niższym poziomem cukru we krwi, niż obiady czy kolacje. Dlatego też ten sam posiłek może mieć zupełnie różny wpływ na nasze zdrowie, w zależności od pory dnia, w której go spożywamy.

 

Naukowcy odkryli, że poziom cukru u osób, które przez 3 miesiące jadły obfite śniadania spadł średnio o 38 mg/dl. Dla porównania u grupy osób, które przez 3 miesiące spożywały 6 małych posiłków w ciągu doby, poziom glukozy zmniejszył się średnio o 24 mg/dl. Różnice były widoczne także w wadze pacjentów – pacjenci z grupy jedzącej duże śniadania schudli średnio 5 kg, a pacjenci z grupy spożywającej 6 małych posiłków schudli średnio 1,4 kg.

 

Wyniki przeprowadzonych badań sugerują, że ustanowienie śniadania najbardziej obfitym kalorycznie posiłkiem w ciągu doby nie tylko przyspieszy nasze efekty w odchudzaniu, ale też lepiej wpłynie na nasze samopoczucie. Osoby jedzące syte śniadania rzadziej doświadczają wilczego apetytu i mają więcej energii w ciągu dnia.

 

Sztuczna inteligencja pomogła odkryć prawie 6 tysięcy nowych wirusów

Obecnie wykorzystuje się zaawansowane algorytmy uczenia maszynowego do szybkiego i efektywnego klasyfikowania wirusów. Jak donosi czasopismo naukowe Nature, sztuczna inteligencja pomogła już naukowcom w odkryciu prawie 6 tysięcy nowych wirusów.

 

Uczenie maszynowe polega na tym, że można zaprogramować algorytmy do wyszukiwania konkretnych wzorców danych, a także do uczenia się na ich podstawie. Tak więc zespół naukowców stworzył specjalne oprogramowanie do rozpoznawania określonych wzorców materiału genetycznego, dzięki czemu sztuczna inteligencja zyskała zdolność do samodzielnego klasyfikowania potencjalnych wirusów.

 

Simon Roux, amerykański naukowiec, który zajmuje się badaniem genomów zaprezentował niedawno pracę swojego zespołu badawczego nad inowirusami. Ten rodzaj wirusów infekuje bakterie i chociaż bezpośrednio nie stanowi dla nas zagrożenia, to w połączeniu z bakteriami może być bardzo niebezpieczny – na przykład bakterie cholery mogą stać się bardziej toksyczne dla ludzi przez kontakt z inowirusami.

Oprogramowanie zostało wykorzystane do analizy ogromnych zbiorów danych na temat genomów. Odkryto ponad 10 tysięcy wirusów, które następnie podzielono na poszczególne gatunki. Zanim do badań włączono sztuczną inteligencję, naukowcy znali mniej niż 100 inowirusów, jednak w wyniku pracy komputera, obecnie znane jest już prawie 6 tysięcy ich odmian.

 

Obecnie komputer pracuje nad określeniem, jaka część odkrytych wirusów może odgrywać istotną rolę w chorobach niespowodowanych infekcją wirusową. Naukowcy liczą na to, że uda im się odkryć przyczyny trudnych do leczenia przypadków chorobowych, które do tej pory były dla nas niewytłumaczalne.