Marzec 2018

Picie alkoholu jest lepszym sposobem na długowieczność niż dzienna aktywność fizyczna

Alkohol może przywoływać negatywne skojarzenia. Jest to oczywiście zrozumiałe, lecz spożycie niewielkich lub umiarkowanych ilości napojów alkoholowych może wywrzeć pozytywny wpływ nie tylko na nasze samopoczucie, ale także na zdrowie fizyczne. Wyniki najnowszych badań wskazują, że alkohol może zapewnić nam długowieczność.

 

W trakcie konferencji AAAS (American Association for the Advancement of Science), neurolog Claudia Kawas przedstawiła wyniki swoich badań, które jednoznacznie wskazują na korzyści płynące z picia alkoholu. Jej zdaniem umiarkowane spożycie piwa lub wina może zredukować ryzyko przedwczesnej śmierci w jeszcze większym stopniu niż dzienne ćwiczenia fizyczne.

 

Kawas i jej zespół pozyskała dane z długoterminowych badań przeprowadzonych przez Instytut Upośledzenia Pamięci i Zaburzeń Neurologicznych na Uniwersytecie Kalifornijskim w Irvine, które skupiały się na osobach starszych w wieku minimum 90 lat. W wyniku analizy tych danych pozyskano bardzo interesujące informacje.

 

Jak ustalono, dzienne spożywanie dwóch szklanek piwa lub dwóch lampek wina ogranicza ryzyko śmierci o 18%. Dla porównania, dzienna aktywność fizyczna w przedziale od 15 do 45 minut pozwoliła zmniejszyć to ryzyko „tylko” o 11%.

Wyniki badań sugerują, że spożycie alkoholu w umiarkowanych ilościach zwiększa nasze szanse na dożycie sędziwego wieku i co ciekawe – alkohol jest w tej kwestii skuteczniejszy od ćwiczeń fizycznych. Nie jest to jednak pierwsze badanie, które łączy alkohol z długowiecznością. W 2015 roku ustalono, że osoby z łagodnym stopniem zaawansowania choroby Alzheimera, które piły umiarkowane ilości alkoholu były mniej narażone na przedwczesną śmierć. Z kolei w 2017 roku odkryto, że picie alkoholu mniejsza ryzyko śmierci z powodu chorób układu krążenia.

 

Ostatnie badania przeprowadzone przez naukowców z Centrum Medycznego na Uniwersytecie Rochester wykazały również, że picie około dwóch i pół szklanek wina na dzień może wywierać korzystny wpływ na mózg. Oczywiście cały czas mówimy o umiarkowanych ilościach, gdyż wszystko, co w nadmiarze, może nam zaszkodzić.

 

Stan zdrowia Twoich jelit ma ścisły związek z samopoczuciem

Istnieje silny związek między dolegliwościami psychicznymi, a stanem zapalnym w naszych jelitach. Jeśli zmagasz się z nagłymi napadami niepokoju, istnieje możliwość, że odpowiadają za to drobnoustroje w Twoich jelitach, które komunikują się z mózgiem poprzez układ nerwowy. To dobra wiadomość, bo taki stan łatwo jest wyleczyć.  

 

Specjaliści zwracają uwagę na to, jak dużą rolę dla naszego zdrowia psychicznego odgrywa stan zdrowia naszych jelit. Złe wybory żywieniowe mogą powodować stres oksydacyjny, który stanowi podstawę stanu zapalnego w naszym organizmie, powodując depresję, lęki, otępienie, otyłość oraz szereg innych czynników.

 

Odkryto, że jelita komunikują się z układem odpornościowym, a także z mózgiem, między innymi za pomocą neuroprzekaźników. Jelita produkują także neuroprzekaźniki odpowiedzialne za dobre samopoczucie – przykładowo do 90% serotoniny powstaje właśnie w jelicie.

 

Jeśli jelita są zdrowe to wysyłają do naszego mózgu sygnały, które umożliwiają dobre samopoczucie, spokojny sen oraz uczucie sytości. Jednak gdy odżywiamy się nieprawidłowo, efekt może być zupełnie odwrotny – doświadczamy wówczas ciągłego głodu, niespokojnego snu oraz stanów depresyjnych.

Szczególnie zbyt tłusta dieta może powodować powstawanie złych bakterii jelitowych, które powodują stany zapalne. Warto jednak zdawać sobie sprawę z tego, że każdy układ pokarmowy jest od siebie różny i wiele pokarmów może mieć odrębne działanie na poszczególne osoby.

 

Jedni z nas będą czuć się dobrze po niektórych produktach spożywczych, a jeszcze inni będą doświadczać złego samopoczucia po ich spożyciu. Dlatego w tym przypadku najlepszą taktyką jest obserwacja tego, jak czujemy się po każdym posiłku. Aby ułatwić takie rozeznanie, najlepiej regularnie notować to, co się je i jak się po tym czujemy.

 

Dostosowanie optymalnej diety dla naszego mikrobiomu jelitowego oraz jego regeneracja może potrwać nawet do kilku tygodni. Jednak gdy już osiągniemy ten stan, nasze samopoczucie może znacznie się poprawić.

 

Picie 3 filiżanek kawy dziennie ochroni nas przed miażdżycą

Najnowsze badania dostarczają jeszcze więcej dowodów na to, że picie kawy jest dobre dla naszego zdrowia. Okazuje się, że spożywanie więcej niż trzech filiżanek kawy w ciągu dnia może zmniejszyć ryzyko wystąpienia miażdżycy, która jest głównym czynnikiem ryzyka dla chorób serca. Jest jednak jeden warunek – nie dotyczy to palaczy.

 

Większość z nas pije kawę po to, aby pobudzić swój umysł oraz ciało do pracy. Jednak coraz częściej mówi się o tym, że kawa ma znacznie więcej pozytywnych efektów dla naszego organizmu, niż samo pobudzenie.

 

Jedno z badań zaprezentowanych w zeszłym roku przez Medical News Today powiązało spożycie kawy ze zmniejszeniem aż o 70% ryzyka chorób wątroby. Jeszcze inne badania wskazały na niższe ryzyko zawału serca i udaru mózgu u osób, które piją kawę.

Tegoroczne badania, przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu w Sao Paulo w Brazylii informują o tym, że picie co najmniej trzech filiżanek kawy w ciągu doby może zmniejszać ryzyko miażdżycy.

 

Naukowcy nadmieniają jednak, że kawa jest korzystna tylko dla osób niepalących. Konsumenci kawy, którzy nie palili, zmniejszyli swoje ryzyko miażdżycy aż o 63%, jednak jeśli osoby te jednocześnie paliły papierosy, nie odnotowano żadnej zmiany.

 

Cebula – pospolite warzywo o niedocenianych właściwościach zdrowotnych

Cebula jest obecna właściwie w każdej kuchni świata, nadając smak wielu potrawom. Niemniej jednak walory smakowe tego warzywa to nie jedyna jego zaleta. Przede wszystkim spożywanie cebuli jest zdrowe, ponieważ zawiera ona witaminę C, przeciwutleniacze oraz substancje fitochemiczne, które oferują szereg właściwości zdrowotnych.

 

Cebula pochodzi z Azji Środkowowschodniej, z rejonów współczesnego Iranu oraz Pakistanu. Być może jest to jedna z najwcześniej uprawianych roślin. Już w VI wieku p.n.e. cebulę stosowano jako środek moczopędny, wspomagający trawienie, pracę serca, wzrok oraz pracę stawów. Także w Starożytnym Egipcie jadano cebulę, co ustalono na podstawie hieroglifów.

 

Dziś dietetycy są zdania, że spożywanie cebuli może zmniejszyć ryzyko wystąpienia choroby Parkinsona, chorób układu krążenia oraz udaru mózgu. Jednak do jej najpopularniejszych i najbardziej potwierdzonych właściwości należą:

  • Leczenie zaburzeń układu moczowego

Ponieważ cebula posiada właściwości moczopędne, może ona leczyć zaburzenia układu moczowego. Wielu lekarzy do dziś zaleca picie dużych ilości wody oraz spożywanie cebuli osobom cierpiącym na tego rodzaju dolegliwości.

  • Działanie przeciwnowotworowe

Badania sugerują, że ekstrakt z cebuli może hamować namnażanie się komórek rakowych. Regularne spożywanie cebuli może zmniejszyć ryzyko wystąpienia kilku nowotworów, takich jak rak jelita grubego, rak jamy ustnej, rak krtani, rak żołądka, rak przełyku i rak jajnika.

  • Obniżenie poziomu cukru we krwi

Potwierdzono naukowo, że włączenie cebuli do swojej stałej diety obniża poziom cukru we krwi, dzięki jej zawartości dwusiarczku allilopropylowego. Substancja ta pomaga obniżyć poziom glukozy dzięki wspomaganiu wydzielania insuliny.

  • Wzmocnienie układu odpornościowego

Antyoksydanty zawarte w cebuli chronią nasz organizm przed wolnymi rodnikami. Dodatkowo, także występująca w niej kwercetyna może zmniejszać reakcje alergiczne, powstrzymując organizm od produkcji histamin odpowiedzialnych za kichanie, łzawienie oraz swędzenie podczas reakcji alergicznej.

  • Wspomaganie trawienia

Ze względu na wysoką zawartość błonnika, cebula może wspomóc działanie przewodu pokarmowego. Ponadto, warzywo to zawiera specjalny rodzaj rozpuszczalnego błonnika, zwany oligofruktozą, która wspomaga rozwój pożytecznych bakterii jelitowych.

 

Poznaj korzyści zdrowotne, które zyskasz dzięki spożywaniu kokosów

Kokos, czyli egzotyczny owoc palmy kokosowej, jest wyjątkowo odżywczym pokarmem, bogatym w błonnik, witaminy oraz minerały. Jakie więc korzyści zdrowotne zyskamy dzięki spożywaniu kokosów?

 

Specjaliści informują, że najzdrowsze są młode kokosy. Woda kokosowa w nich zawarta jest jednym z najbogatszych źródeł elektrolitów, które odpowiadają za prawidłowe nawodnienie naszego organizmu, dzięki czemu nasze mięśnie oraz nerwy mogą prawidłowo funkcjonować.

 

Woda kokosowa posiada niewielką wartość kaloryczną, a także niską zawartość węglowodanów, cukrów oraz tłuszczu. Jest za to bogata w witaminę C, witaminy z grupy B oraz białko. Dlatego też znacznie lepiej po intensywnym treningu napić się wody kokosowej, niż sztucznego napoju izotonicznego.

 

Miąższ kokosa także ma wiele właściwości zdrowotnych. Przede wszystkim pomaga on w regeneracji tkanek uszkodzonych w wyniku stresu oksydacyjnego, a także dostarcza do organizmu zdrowe tłuszcze, białka, witaminy oraz minerały.

Zdaniem dietetyków kokos w formie regularnego dodatku do naszej diety może wspomóc zdrowie naszego układu odpornościowego, ponieważ owoc ten posiada właściwości przeciwwirusowe, przeciwbakteryjne, przeciwgrzybicze oraz przeciwpasożytnicze.

 

Spożywanie kokosów może poprawić nasze trawienie, a zatem wchłanianie składników odżywczych. Co więcej, kokos może zwiększać wrażliwość organizmu na insulinę, dzięki czemu może być dobrym pokarmem dla cukrzyków.

 

Jedząc kokosy zmniejszamy swoje ryzyko zachorowania na raka, spowodowanego przez wolne rodniki, przedwczesne starzenie się oraz choroby zwyrodnieniowe. Dodatkowo, zmniejszamy w ten sposób poziom cholesterolu we krwi, wspieramy funkcjonowanie tarczycy, zapobiegamy infekcjom nerek oraz pęcherza, a także dbamy o nasz wygląd zewnętrzny – utrzymując w zdrowiu włosy oraz skórę.

 

Orzechy pekan chronią Twoje serce

Orzechy pekan to nie tylko pyszna przekąska, ale także źródło wielu właściwości zdrowotnych. W najnowszych badaniach stwierdzono, że regularne spożywanie orzechów pekan może pomóc w zmniejszeniu ryzyka chorób sercowo-naczyniowych u osób z cukrzycą i nadwagą.

 

Zarówno otyłość, jak i cukrzyca mogą znacznie zwiększać ryzyko wystąpienia chorób sercowo-naczyniowych, które są główną przyczyną przedwczesnych zgonów na całym świecie. Jak powszechnie wiadomo, w eliminacji chorób takich, jak otyłość i cukrzyca najbardziej skuteczna jest dieta oraz aktywność fizyczna.

 

Jeszcze jakiś czas temu pokutowała opinia, że najskuteczniejsze diety to te możliwie jak najbardziej eliminujące tłuszcze. Dziś już wiemy, że tłuszcze są niezbędnym składnikiem każdej diety, także tej odchudzającej. Szczególnie pożywne są dla nas kwasy tłuszczowe omega-3, które znajdują się między innymi w orzechach pekan.

Dowiedziono naukowo, że zwiększone spożycie orzechów wiąże się ze zmniejszonym ryzykiem chorób układu krążenia, nowotworów, chorób układu oddechowego, cukrzycy, zakażeń oraz śmiertelności z jakiejkolwiek przyczyny.

 

Przebadano wiele odmian orzechów pod kątem właściwości zdrowotnych. Badania przeprowadzone przez Uniwersytet Tufts w Medford wykazały, że orzechy pekan wyróżniają się na tle właściwości zdrowotnych oferowanych przez inne orzechy. Wyjątkowy okazał się fakt, że spożywanie orzechów pekan zwiększa wrażliwość organizmu na insulinę, co może znacznie poprawić wyniki zdrowotne cukrzyków oraz osób z nadwagą, a zatem zmniejszyć u tych osób ryzyko wystąpienia chorób serca. Nie pozostaje nam więc nic innego, jak od czasu do czasu schrupać garść orzechów w formie przekąski. 

 

Opracowano nową terapię, która skutecznie regeneruje ludzką skórę

W styczniu bieżącego roku do szpitala przyjęto 37-letnią pacjentkę, Christin Lipinski, u której zdiagnozowano infekcję szczepem bakterii paciorkowca. Bakteria ta wywołała u kobiety martwicze zapalenie powięzi – rodzaj rzadko spotykanego ostrego zakażenia tkanki podskórnej. Chirurdzy byli zmuszeni do usunięcia zainfekowanej tkanki, który wyniósł aż 1/3 powierzchni skóry pacjentki. Wówczas zdecydowano się na zastosowanie nowej eksperymentalnej terapii, która miała uratować kobiecie życie.

 

Naukowcy postanowili skorzystać z eksperymentalnej terapii, nazwanej ReCell, która jest obecnie testowana pod kątem jej skuteczności w leczeniu oparzeń. Nowa metoda lecznicza polega na pobraniu niewielkiej warstwy skóry pacjenta, a następnie rozbicia jej na poszczególne komórki przy zastosowaniu specjalnego enzymu.

 

Przygotowany przez badaczy sprej został rozpylony na rany pacjentki, a zawarte w nim komórki rozpoczynały dzielenie się, a następnie łączenie, tworząc tym samym nową skórę na całym uszkodzonym ciele.

Już po tygodniu można było zdjąć opatrunki z ciała pacjentki i ku zdziwieniu nawet samych lekarzy – skóra została zregenerowana w 95%. Efekt nie był oczywiście idealny, przede wszystkim pod względem wizualnym, ale co najważniejsze życie kobiety zostało uratowane. 

 

Czy mizofonię należy postrzegać jako chorobę psychiczną?

Odgłosy żucia, przełykania, mlaskania, czy siorbania mogą być dla niektórych wyjątkowo irytujące. Zdaniem naukowców, może za tym stać pewne zaburzenie neurologiczne.

 

Przypadłość ta nazywa się mizofonia i objawia się odczuwaniem negatywnych emocji, kiedy dana osoba słyszy nieprzyjemne dźwięki. Osoby z tym zaburzeniem doświadczają poirytowania, a nawet gniewu, kiedy słyszą odgłosy żucia gumy, naciskania klawiszy na klawiaturze, czy nawet oblizywania ust.

 

Choroba ta została rozpoznana w 2000 roku, po czym zaniechano dalszych badań. Nie istnieją oficjalne kryteria rozpoznania choroby, ani diagnostyka stosowana w przypadku jej rozpoznania.

Temat podjęto na nowo stosunkowo niedawno. Badania opublikowane w 2014 roku mówią o tym, że przypadłość ta może obejmować nawet 20% populacji. Inne badania z 2015 roku wskazują, że choroba ta jest ściśle powiązana z zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi.

 

W 2017 roku dowiedziono, że za mizofonię mogą odpowiadać zmiany w płacie czołowym mózgu. Przeprowadzono eksperyment na 20 osobach, które doświadczały objawów choroby. Ich rezultaty zostały porównane z grupą kontrolną, składającą się z 22 osób, które nie doświadczały mizofonii.

 

Grupy reagowały tak samo w przypadku irytujących bądź neutralnych dźwięków. Jednak dźwięki „uruchamiające”, takie jak głośne oddychanie, czy przeżuwanie zdecydowanie oddziaływały na osoby z mizofonią.

Skany ich mózgów pokazały, że drobne irytujące dźwięki oddziałują przede wszystkim na płat czołowy, ale także na pozostałe części mózgu. Oznacza to, że mózg osoby z tą przypadłością ma problem z kontrolowaniem sygnałów, które wywołują pewne dźwięki.

 

Niestety nie istnieje obecnie żadna metoda leczenia mizofonii. Jedynym sposobem na zapewnienie ulgi zmagającym się z przypadłością jest zminimalizowanie wydawania irytujących dźwięków w ich obecności.

 

Na czym polega paraliż senny?

Paraliż senny jest nadal trudnym do zrozumienia stanem, mimo tego, że prawie każdy człowiek chociaż raz doświadczył go w ciągu swojego życia. Doznanie może trwać od kilku sekund do kilku minut i jest wyjątkowo przerażające. Co ciekawe, osoby często doświadczające paraliżu sennego twierdzą, że po pewnym czasie można nawet nauczyć się go kontrolować.

 

Paraliż senny może wystąpić podczas głębokiego snu, ale także podczas zasypiania. Zwykle wiąże się to z uczuciem głębokiego niepokoju, na przykład wyczuwaniem czyjejś obecności w tym samym pomieszczeniu i jednoczesną niezdolnością do wykonania jakiegokolwiek ruchu. 

 

Badania przeprowadzone w 2011 roku na ponad 36 tysiącach osób wykazały, że około 8% ludzi doświadcza paraliżu sennego co najmniej raz w życiu. Szczególnie często dolegliwość ta występuje u osób z problemami natury psychicznej.

 

British National Health Service twierdzi, że sam paraliż senny nie jest szkodliwy dla naszego zdrowia, choć może być bardzo przerażający. Główne objawy paraliżu sennego to bycie świadomym swojego otoczenia przy jednoczesnej niemożliwości poruszenia się, ani wydania z siebie jakiegokolwiek dźwięku. Wiele osób doświadcza wówczas także trudności w oddychaniu, mając wręcz wrażenie, że ich klatka piersiowa się zapada.

Naukowcy sądzą, że paraliż senny występuje najczęściej podczas najgłębszej fazy snu. Chociaż u większości osób nie jest to częste zjawisko, to jeśli występuje ono regularnie, warto skonsultować się z lekarzem. Tego rodzaju zakłócenia snu mogą być bardzo wyczerpujące i nie powinno się ich bagatelizować.

 

Specjaliści zalecają osobom, które zmagają się z częstymi paraliżami sennymi unikanie picia alkoholu oraz palenia papierosów przed pójściem spać. Pomóc może także regularne wysypianie się. Inne warunki sprzyjające doświadczeniu paraliżu sennego to spanie na plecach oraz chorowanie na bezdech senny.

 

Hałas w miejscu pracy może mieć zły wpływ na Twoje serce

Miliony ludzi doświadczają nadmiernego hałasu w swoich miejscach pracy – donoszą nowe badania, przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych przez Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom. Jak się okazuje, takie warunki pracy mają wpływ nie tylko na kondycję naszego słuchu, ale także serca – powodując między innymi nadciśnienie.

 

Naukowcy pracowali na danych pochodzących z ankiety przeprowadzonej w 2014 roku wśród pracowników USA. Starano się ustalić, ile osób jest regularnie narażonych na nadmierny hałas w swoim miejscu pracy, jaki ma to wpływ na ich słuch oraz ile osób cierpi na chorobę serca.

 

Wyniki ujawniły, że około 25% wszystkich pracowników jest narażonych na szkodliwy dla zdrowia hałas podczas pracy. Co więcej, badacze odkryli, że około 12% pracowników cierpi w wyniku tego na problemy ze słuchem, a aż 24% zmaga się z nadciśnieniem. Co ciekawe, z pracą w hałasie powiązano także wysoki poziom cholesterolu, który wystąpił u 28% pracowników.

Wśród branż o największym narażeniu na szkodliwy hałas wymienia się przede wszystkim górnictwo, budownictwo oraz pracę przy produkcji. Znaczący odsetek pracowników tych sektorów ma nie tylko problemy ze słuchem, ale także nadciśnienie oraz podwyższony cholesterol. Mimo to trudno ustalić, czy związek ten jest przyczyno-skutkowy, czy to jedynie korelacja.

 

Specjaliści twierdzą, że ochrona pracowników przed hałasem mogłaby w samych Stanach Zjednoczonych zapobiec ponad 5 milionom przypadków problemów ze słuchem. Równie istotne mają być profilaktyczne badania stanu zdrowia pracowników, które powinni zlecać pracodawcy.