Styczeń 2020

Według badań za wszystkie nasze emocje odpowiada maleńki obszar w mózgu

Naukowcy postanowili wykorzystać jeden z najbardziej wzruszających filmów do badań nad emocjami człowieka. Posłużono się amerykańskim dramatem Forrest Gump, próbując zlokalizować konkretny obszar w naszym mózgu, który odpowiada za odczuwanie emocji. Wyniki badań, które opublikowano w czasopiśmie naukowym Nature Communications, sugerują, że wszystkie emocje zajmują ten sam niewielki fragment kory mózgowej.

Uczestnicy, którzy zgłosili się do badania nad ludzkimi emocjami, zostali poproszeni o opisanie charakteru oraz nasilenia swoich emocji podczas każdej z odtwarzanych scen z filmu Forrest Gump. Odnotowane uczucia naukowcy konfrontowali z danymi pochodzącymi z obrazowania mózgu za pomocą rezonansu magnetycznego.

Co ciekawe, wszystkie emocje, których doświadczali uczestnicy podczas seansu filmowego, korelowały z aktywnością wyłącznie jednego, małego obszaru w mózgu. Obszar ten ma nazwę prawego połączenia skroniowo-ciemieniowego, w skrócie TPJ. Mierzy zaledwie 3 centymetry.

Aktywność TPJ można wykorzystać do przewidywania nie tylko rodzaju emocji, której doświadcza dana osoba, ale również do określenia intensywności tego uczucia. Oznacza to, że monitorując wzorce łączności w tej części mózgu, jesteśmy w stanie w czasie rzeczywistym odczytywać stan emocjonalny danej osoby.

Zdaniem badaczy ich odkrycie może pomóc w zrozumieniu zaburzeń emocjonalnych, takich jak depresja. W tym przypadku dziedzina medycyny, jaką jest psychiatria, będzie mogła ściśle współpracować z neurologią. Kontynuacja eksperymentów pozwoli w ustaleniu mechanizmów poznawczych stojących za różnymi emocjami.

Jakie korzyści dla naszego zdrowia gwarantuje kwercetyna?

Kwercetyna stanowi organiczny związek aromatyczny z grupy flawanoli, który znajduje się w wielu owocach, warzywach oraz ziołach. Może regulować ciśnienie krwi, a także normować poziom cholesterolu. Ponadto kwercetyna posiada działanie przeciwzapalne i przeciwutleniające. W jakiej dokładnie żywności znajdziemy kwercetynę i z jakich jeszcze powodów warto ją spożywać?

Naukowcy z Chin przeprowadzili szeroko zakrojone badania nad oceną korzyści zdrowotnych, które oferuje naszemu organizmowi kwercetyna. W sumie pod lupę wzięto 17 badań klinicznych z 5 różnych krajów przeprowadzonych w ciągu ostatnich 20 lat. W badaniach wzięło udział 896 osób – oceniano u nich wpływ kwercetyny na poziom cukru we krwi oraz zdrowie układu sercowo-naczyniowego, w tym ciśnienie krwi i poziom cholesterolu.

 

Badacze dowiedli, że spożywanie żywności obfitującej w kwercetynę koreluje bezpośrednio z obniżeniem zarówno skurczowego, jak i rozkurczowego ciśnienia krwi. Dodatkowe analizy badawcze wykazały, że spożywanie kwercetyny codziennie przez osiem tygodni obniżyło u uczestników badania poziom trójglicerydów we krwi, zwiększając jednocześnie poziom tzw. „zdrowego cholesterolu” HDL. Nie potwierdzono za to żadnego wpływu spożywania kwercetyny na poziom cukru we krwi.

Najłatwiej dostępne źródła kwercetyny w naszej diecie to przede wszystkim owoce i warzywa o nasyconych kolorach. Z tego powodu warto spożywać jak najczęściej czerwoną cebulę, paprykę, brokuły, buraki, szpinak, jabłka, czarną porzeczkę, żurawinę, pomarańcze, maliny czy jagody. Kwercetynę dostarczymy do naszego organizmu również pijąc napary z niektórych ziół: kopru włoskiego, rumianku, skrzypu, dziurawca oraz kwiatów czarnego bzu. Istnieją także specjalnie przygotowane suplementy z zawartością kwercetyny, które możemy przyjmować stosując się do zalecanego dawkowania.

 

 

Jeden z najpopularniejszych składników diety wpływa na modyfikacje genów w mózgu

W ostatnich latach drastycznie wzrosło zużycie oleju sojowego w przemyśle spożywczym. Mimo że nie stosujemy go bezpośrednio w naszej kuchni, występuje on w różnego rodzaju fast foodach i gotowych produktach spożywczych. W efekcie olej sojowy jest najczęściej jadanym olejem w USA, a także w krajach Europy Zachodniej. Jak informuje artykuł opublikowany w czasopiśmie Endocrinology, niestety nie jest to dobra wiadomość.

Wzrost stosowania oleju sojowego zbiega się z rosnącą w alarmującym tempie częstotliwością występowania chorób metabolicznych, takich jak cukrzyca, insulinooporność oraz otyłość. Badania wskazują, że przyczyną mogą być zmiany genetyczne, które olej sojowy powoduje w naszych mózgach.

Naukowcy odkryli, że myszy karmione dietą bogatą w olej sojowy stawały się znacznie bardziej podatne na choroby metaboliczne od gryzoni żywionych innymi olejami. Dalsze badania zasugerowały, że głównym winowajcą może być w tym przypadku stopień przetworzenia oleju sojowego, w którym brakuje kluczowego składnika diety większości organizmów – kwasu linolowego.

Aby lepiej zrozumieć, w jaki sposób olej sojowy wywołuje negatywne konsekwencje zdrowotne, naukowcy postanowili zbadać jego wpływ na ekspresję genów w podwzgórzu. Jest to obszar mózgu regulujący nasz metabolizm, a także szereg innych powiązanych z nim procesów.

Myszy ponownie podzielono, tym razem na trzy grupy: jedna spożywała dietę bogatą w nieprzetworzony olej sojowy, druga w rafinowany olej sojowy bez kwasu linolowego, a trzecia była żywiona dietą wyłącznie z zawartością oleju kokosowego.  

Na podstawie badań udało się ustalić, że olej sojowy może dokonywać modyfikacji około 100 genów znajdujących się w podwzgórzu. Wpływa tym samym na metabolizm organizmu, występowanie chorób neurologicznych, a także stanów zapalnych. Niektóre zmienione geny były bezpośrednio powiązane ze schizofrenią, depresją oraz chorobą Alzheimera. Największy wpływ przetworzonego oleju sojowego powiązano z zaburzonym wydzielaniem oksytocyny – ważnego neuroprzekaźnika wpływającego na samopoczucie.

Oksytocyna jest określana mianem hormonu miłości, ponieważ mózg produkuje ją podczas bliskich kontaktów międzyludzkich. Zakłócane wydzielanie oksytocyny naukowcy wiążą m.in. z depresją oraz autyzmem. Neuroprzekaźnik odgrywa również istotną rolę w regulowaniu masy ciała, a także metabolizmie glukozy. Dlatego stwierdzono, że myszy karmione olejem sojowym, zarówno nieprzetworzonym, jak i rafinowanym, zaczęły doświadczać insulinooporności, czego nie doświadczyły gryzonie karmione olejem kokosowym.

Ponieważ kwas linolowy został wykluczony jako główny czynnik powodujący zaburzenia metaboliczne, naukowcy będą musieli znaleźć konkretną przyczynę, dlaczego olej sojowy w taki sposób wpływa na nasz organizm. Choć wiele pytań pozostaje jeszcze bez odpowiedzi, badacze zalecają ograniczenie spożycia oleju sojowego do minimum.

Już miesiąc niepicia alkoholu może znacznie poprawić Twój stan zdrowia – sprawdź jak

Postanowienie noworoczne wielu osób to ograniczenie spożycia alkoholu. Choć wielu z nas decyduje się na ten krok, mało kto zdaje sobie sprawę z jego realnych korzyści Być może świadomość poprawy stanu zdrowia pomoże wytrwać w postanowieniu. Jak zatem miesiąc niepicia alkoholu może poprawić nasz stan zdrowia?

Korzyści z niepicia alkoholu to kwestia indywidualna. Wiele zależy od tego, jak duża jest to zmiana względem naszego wcześniejszego zachowania. Dla osób często nadużywających alkoholu różnica będzie większa niż dla ludzi, którzy pili alkohol sporadycznie i w małych ilościach.

Po pierwsze, rezygnacja z picia alkoholu daje nam większe poczucie kontroli nad własnym życiem. Jednak osoby, które wcześniej piły dużo, zauważą znacznie więcej zmian na lepsze. Zaczną lepiej się wysypiać, łatwiej będzie im skupiać uwagę, a także mogą łatwiej stracić zbędne kilogramy.

Badania wskazują na to, że upijanie się, nawet wyłącznie raz w miesiącu, zwiększa ryzyko chorób sercowo-naczyniowych oraz udaru mózgu. Alkohol ma wpływ również na szereg innych czynników:

Zdrowie wątroby

Najbardziej dotknięty nadmiernym spożywaniem alkoholu narząd to wątroba. W końcu to ona musi rozkładać toksyny towarzyszące piciu alkoholu. Na szczęście, jest ona w stanie się regenerować, dlatego nawet poważny uszczerbek na zdrowiu jest dla nas odwracalny.

Choroby sercowo-naczyniowe

Picie alkoholu w nadmiarze wytwarza szereg wolnych rodników, które utleniają cholesterol, przez co odkłada się on w tętnicach szyjnych, mogąc tworzyć zatory. Jeżeli chcemy zatem chronić zdrowie naszego układu sercowo-naczyniowego, należy ograniczyć spożycie alkoholu. Proces regeneracji przyspieszy zwiększenie wysiłku fizycznego.

Ryzyko zachorowania na raka

Alkohol jest wymieniany jako jeden z czynników rakotwórczych. Ryzyko to rośnie wraz ze wzrostem spożycia alkoholu. Osoby często pijące alkohol są bardziej narażone na raka przełyku, wątroby, piersi oraz jelita grubego.

Masa ciała

Ponieważ alkohol ma wysoką wartość kaloryczną, jego ograniczenie pomaga w zgubieniu zbędnych kilogramów. Poprawie ulegną także wyniki badań krwi, m.in. trójglicerydów.

Sprawność umysłowa

Należy mieć świadomość tego, że picie alkoholu zakłóca prawidłowe funkcjonowanie mózgu i może przyczyniać się do gorszej pamięci. Miesięczny detoks od tej używki pozwoli zauważyć lepszą koncentrację i czystość umysłu.

Czy sushi jest zdrowe?

Nie ma wątpliwości, że ryby znajdujące się w sushi – japońskiej potrawie, w skład której wchodzi ryż, ocet ryżowy, wodorosty oraz różnorodne dodatki – stanowią doskonałe źródło białka. Tłuste ryby, takie jak łosoś, posiadają wysoką wartość odżywczą. W końcu to cenne źródło kwasów tłuszczowych omega-3. Czy zatem sushi stanowi zdrowy posiłek? To zależy.

Wybór kompozycji smakowych wśród sushi jest wprost nieograniczony. Restauracje stale prześcigają się w coraz apetyczniej prezentujących się potrawach. Oprócz ryb bardzo często w sushi możemy znaleźć tempurę, czyli azjatycką panierkę, która jest wykorzystywana do smażenia na głębokim tłuszczu. Stosowane są także różnego rodzaju sosy na bazie majonezu, no i oczywiście sos sojowy. Składniki te z pewnością nie należą do najzdrowszych i spożywane w nadmiarze mogą szkodzić naszemu zdrowiu.

Mimo wszystko specjaliści żywieniowi uważają sushi za pełnowartościowy, zdrowy posiłek. Na plus przemawia tu przede wszystkim pełna kompozycja składników odżywczych. W sushi znajdziemy zarówno sporą dawkę białka, a także nieco mniej węglowodanów oraz tłuszczów. Szczególnie zdrowe rolki to te, w których ryby podawane są na surowo.

Jeżeli zależy nam na tym, aby spożywane przez nas sushi było jak najzdrowsze, warto zamawiać nigiri. Najprostsza kompozycja składników zawiera jedynie surową rybę oraz ryż. Spożywamy więc dużo wysokiej jakości białka i tłuszczu, za to mało węglowodanów. Możemy wybrać także sashimi – czyli po prostu surową rybę. W przypadku rolek typu maki ocena tego, czy sushi jest zdrowe, zależy od użytych składników.

Pamiętajmy przy tym, że maki także mogą zawierać zdrową kompozycję składników. Awokado, sezam, sałata czy ogórek również korzystnie wpływają na nasze zdrowie. Jeżeli często jadamy sushi, powinniśmy ograniczyć jednak spożycie tempury, sosów na bazie majonezu oraz sosu sojowego. Należy zwracać uwagę także na to, by nie spożywać zbyt dużych ilości większych ryb, takich jak miecznik lub tuńczyk. Mogą one zawierać wysoki poziom rtęci. Zalecenia żywieniowe dotyczą spożywania od jednej do trzech porcji ryb oraz owoców morza.

Największe przeciwskazanie do częstego spożywania sushi stanowi sos sojowy. W jednej łyżce sosu o tradycyjnej recepturze znajduje się niemal 1000 mg sodu. Z kolei nasz dzienny limit jego spożycia wynosi od 1500 do 2300 mg. Jak można się domyślić – przy jedzeniu sushi jesteśmy w stanie znacznie przekroczyć ten limit. Na szczęście wiele restauracji sushi oferuje również sos sojowy o obniżonej zawartości sodu.

Na koniec warto nadmienić, że sushi, nawet z tak niezdrowymi składnikami jak tempura i sos sojowy, stanowi i tak zdrowszy posiłek od kotleta smażonego w panierce, frytek i surówki z majonezem. Największą przewagę zapewnia mu zawartość wszystkich niezbędnych dla organizmu makroskładników. Musimy jednak zwracać na jakość spożywanych produktów.

Naukowcy twierdzą, że cukier działa na mózg jak narkotyk

Cukier często określany jest jako biała śmierć. Nie dość, że jest szkodliwy, to jeszcze można go znaleźć praktycznie we wszystkich produktach spożywczych. Najnowsze badania tylko potwierdzają, że powinniśmy ściśle kontrolować spożycie cukru, aby nie dopuścić do jego nadużywania.

 

Naukowcy z Uniwersytetu w Aarhus przeprowadzili eksperyment na siedmiu świnkach miniaturkach, którym przez 12 dni podawano do picia po dwa litry słodzonej wody dziennie. Mózgi zwierząt zostały zeskanowane tomografem komputerowym przed eksperymentem, w pierwszym i ostatnim dniu, aby dokładnie prześledzić zmiany spowodowane spożyciem dużych ilości cukru.

 

Badania wykazały, że cukier wywołał poważne zmiany w systemach dopaminowych i opioidowych. Układ opioidowy, który związany jest z samopoczuciem i ośrodkiem przyjemności, aktywował się już po przyjęciu pierwszej dawki słodzonej wody. Na dłuższą metę, spożycie dużych ilości cukru skutkowało blokowaniem receptorów dopaminowych i opioidowych.

Naukowcy byli zaskoczeni, że podawane dawki cukru tak mocno wpłynęły na systemy dopaminowe i opioidowe w tak krótkim czasie. Badacze uważają, że cukier wpływa na układ nagrody w mózgu w sposób podobny do narkotyków.

 

Jeśli cukier wywołał tak poważne szkody na zwierzętach, warto zastanowić się, jak jego dzienne spożycie może wpływać na zachowania ludzi. Z pewnością należałoby dokładniej przyjrzeć się kwestii uzależnień od cukru i sprawdzić jego wpływ na problemy psychiczne.

 

Nowy typ radioterapii pozwala wykonać leczenie w ciągu jednej sekundy

Radioterapia to zabieg, który zwykle przeprowadzany jest po kilka razy w tygodniu. Pacjenci otrzymują dawki promieniowania, a całe leczenie może trwać nawet 7 tygodni. Jednak najnowsze badania mogą doprowadzić do prawdziwej rewolucji, gdyż nowy typ radioterapii, opisany w czasopiśmie International Journal of Radiation Oncology, Biology, and Physics, pozwala wykonać leczenie w ciągu jednej sekundy.

 

Naukowcy z Uniwersytetu Pensylwanii wykazali, że nowa eksperymentalna radioterapia FLASH nie tylko radykalnie skraca czas leczenia, ale jest także bezpieczniejsza dla pacjenta i pozostaje zarazem skuteczna w zwalczaniu nowotworów. Zabieg wykonany tą metodą pozwala dostarczyć wymaganą dawkę promieniowania w zaledwie sekundę.

 

Zespół zauważył, że inne zespoły badawcze zdołały wygenerować potrzebną do leczenia dawkę promieniowania z pomocą elektronów, które jednak nie wnikają wystarczająco głęboko w ciało pacjenta, aby można było je wykorzystać do leczenia guzów wewnętrznych. Inne grupy badawcze próbowały zastosować fotony, lecz dostępnie obecne urządzenia nie pozwalają wygenerować niezbędnej dawki.

Na Uniwersytecie Pensylwanii udowodniono, że dostępne akceleratory protonów, dzięki odpowiednim modyfikacjom technicznym, mogą dostarczyć potrzebne dawki promieniowania w ciągu jednej sekundy. Co ważne, taka terapia zachowuje swoją skuteczność i wyrządza znacznie mniejsze szkody zdrowym tkankom.

 

Radioterapia FLASH z użyciem protonów może zupełnie odmienić przyszłość onkologii. Naukowcy już pracują nad wykorzystaniem nowej techniki do celów leczniczych i planują w najbliższej przyszłości wykonać badania kliniczne.

 

Naukowcy ustalili przyczyny cukrzycy typu 2 oraz jak można ją wyleczyć

Cukrzyca typu 2 staje się coraz częstszą chorobą u ludzi na całym świecie. Ten przewlekły stan w znaczący sposób wpływa na jakość życia, ciągnąc za sobą kolejne choroby i dolegliwości. Naukowcy twierdzą jednak, że udało im się określić dokładne przyczyny cukrzycy typu 2. Co więcej, wiemy już jak można doprowadzić chorobę do remisji.

Od lat 80. XX wieku do 2014 roku liczba osób chorych na cukrzycę na całym świecie wzrosła z ok. 108 do aż 422 mln. Ponad 90% wszystkich chorych cierpi na cukrzycę typu 2. Pomimo intensywnych działań społeczności medycznej problem ten jedynie postępuje. Jakie są zatem jego przyczyny? Zdaniem specjalistów żadne metody lecznicze nie będą tak skuteczne w walce z cukrzycą typu 2 jak zmiana stylu życia. Ten z kolei zależy w głównej mierze od silnej woli pacjentów.

Kilka lat temu czasopismo Medical News Today opublikowało pierwsze wyniki badania klinicznego z Wielkiej Brytanii, które wykazało, że intensywna utrata wagi może pomagać w leczeniu cukrzycy typu 2 – bez zażywania jakichkolwiek dodatkowych leków. Zadano wówczas ważne pytanie – w jaki sposób dochodzi do remisji choroby i czy jest ona trwała? Zaczęto również analizować, dlaczego u niektórych pacjentów dochodziło do remisji, a niektórzy mieli nawroty cukrzycy.

Aby udzielić odpowiedzi na wyżej postawione pytania, naukowcy wykorzystali dane na temat pacjentów, stosując najnowocześniejsze techniki obrazowania i monitorowania krwi. Wnioski opublikowano w czasopiśmie naukowym Cell Metabolism.

Dziesięć lat temu badacze postawili hipotezę tzw. cyklu podwójnego. Sugeruje ona, że cukrzyca typu 2 wynika z nagromadzenia się tłuszczu w wątrobie, co skutkuje insulinoopornością i zwiększa produkcję cukru we krwi. To z kolei prowadzi do zwiększania się poziomu insuliny w osoczu, która stymuluje produkcję tłuszczu. Co więcej, podwyższony poziom tłuszczu w obrębie wątroby rzutuje także na inne tkanki i narządy, w tym trzustkę. Organ narażony na długotrwały kontakt z lipidami zaczyna funkcjonować w sposób wadliwy.

Naukowcy postanowili przeanalizować procesy leżące u podstaw nawrotów cukrzycy typu 2 u pacjentów, którzy osiągnęli czasową remisję choroby. Za pomocą nowoczesnego skanowania MRI mierzono ilość tłuszczu w obrębie narządów wewnętrznych pacjentów. Pomiar był wykonywany dwukrotnie: po 12 i 24 miesiącach diety. Szczególną uwagę zwrócono przede wszystkim na tłuszcz w okolicach wątroby i trzustki. Analiza badawcza obejmowała pomiary poziomu glukozy, cholesterolu, trójglicerydów i hemoglobiny glikowanej. Zwracano uwagę również na kwasy tłuszczowe, produkcję insuliny i funkcjonowanie komórek beta.

Badanie wykazało, że większość uczestników, którym udało się utrzymać chorobę w stanie remisji przez 2 lata, posiadało w trzustce niski poziom trójglicerydów i tłuszczu. Gdy wzrósł – choroba wróciła. Zdaniem naukowców jedyną skuteczną strategią leczniczą w przypadku cukrzycy typu 2 jest więc zdrowa dieta i jej konsekwentna kontynuacja po zrzuceniu zbędnych kilogramów. Im szybciej po uzyskaniu diagnozy zaczniemy walkę o swoje zdrowie, tym większe szanse powodzenia.

Kofeina może spowalniać przybieranie na wadze

Na podstawie nowego badania, które przeprowadzono na szczurach, stwierdzono, że spożywanie kofeiny może zrównoważyć niektóre konsekwencje niezdrowej diety. Czy wobec tego osobom regularnie pijącym kawę lub herbatę mniej zagraża otyłość? Szczegółowe wyniki opublikowano w czasopiśmie Journal of Functional Foods.

Naukowcy z Uniwersytetu Illinois karmili szczury dietą obfitującą w tłuszcz i cukier. Następnie gryzoniom podawano kofeinę syntetyczną lub wyekstrahowaną z yerba mate oraz kawy. Części zwierząt nie przyjmowała żadnego rodzaju kofeiny. Badania wykazały, że szczury, które spożywały kofeinę pozyskaną z yerba mate, przybrały na masie o 16% mniej (w tym o 22% mniej tkanki tłuszczowej) od gryzoni niekarmionych kofeiną. Podobną zależność odnotowano także w przypadku syntetycznej kofeiny lub tej pozyskiwanej z kawy.

 

Organizmy gryzoni przyjmowały ilość kofeiny będącą równowartością wypicia 4 filiżanek kawy w ciągu doby. Po 28 dniach badania zaobserwowano wyraźną różnicę w beztłuszczowej masie ciała pomiędzy gryzoniami przyjmującymi suplementy z kofeiną, a tymi, które kofeiny nie spożywały. Badając komórki szczurów, naukowcy odkryli, że kofeina może zmieniać ekspresję niektórych genów. Zdaniem naukowców zmieniła się tendencja organizmów do magazynowania tłuszczu. Tendencja ta zmalała od 20 do nawet 41%, niezależnie od rodzaju kofeiny.

Odkrycie badaczy może przyczynić się do powstania kolejnych badań na temat wpływu kofeiny na walkę z otyłością. To również kolejny dowód na prozdrowotne działanie naturalnie pobudzających naparów z kawy, herbaty oraz liści yerba mate. Ostatnia alternatywa stale rośnie na popularności i coraz szerzej znane są jej właściwości wspomagające układ odpornościowy oraz układ krążenia.

 

 

Odkryto co robić aby zminimalizować ryzyko demencji w podeszłym wieku

Przewidzenie, co może wpłynąć na zdrowie poznawcze w podeszłym wieku, mogłoby pomóc w zapobieganiu różnym zaburzeniom psychicznym. Zatem w jakim stopniu czynniki, takie jak wykształcenie i pozycja społeczno-ekonomiczna, mogą wpływać na naszą pamięć i inteligencję? Nowe badania, których wyniki opublikowano w czasopiśmie naukowym Neurology, sugerują, że nie tak bardzo, jak mogłoby nam się wydawać.

Naukowcy postanowili zbadać, co wpływa na zdolności poznawcze danej osoby, czyli jej myślenie oraz zapamiętywanie. Chciano uzyskać wgląd w to, czy istnieją czynniki prowadzące do pogorszenia funkcji poznawczych w późniejszym życiu, skutkując na przykład chorobą Alzheimera lub innymi formami demencji.

Demencja powoduje spadek zdolności danej osoby w radzeniu sobie z codziennymi problemami. Chorzy mają gorszą pamięć, trudniej im się mówi oraz myśli. W najcięższych postaciach demencji pacjenci nie są już w stanie samodzielnie wykonywać nawet najprostszych czynności, przez co wymagają stałej opieki.

Naukowcy postanowili porównać wyniki testów myślenia oraz pamięci u osób w wieku 8 oraz 70 lat. Analizowano dane na temat w sumie 502 osób, które urodziły się w tym samym tygodniu w 1946 roku. Wszyscy przeszli testy poznawcze w wieku 8 lat, a następnie w wieku 69-71 lat. Szukano czynników, które mogłyby posłużyć do przewidywania sprawności umysłu w podeszłym wieku. Skupiano się więc przede wszystkim na poziomie wykształcenia oraz statusie społeczno-ekonomicznym uczestników.

Uczestnicy badania musieli wykonywać szereg testów, które weryfikowały sprawność ich pamięci, język, orientację oraz koncentrację. Zadania miały podobny poziom trudności zarówno wtedy, gdy wykonywały je dzieci, jak i już osoby w podeszłym wieku. Badacze brali pod uwagę zmienne takie, jak płeć, zdolności wykazywane w dzieciństwie, wykształcenie i status społeczno-ekonomiczny.

Odkryto, że umiejętność myślenia w dzieciństwie odpowiadała wynikom osiągniętym ponad 60 lat później. Innymi słowy – suma punktów otrzymana jako dziecko prawie zawsze równała się z wynikiem uzyskanym w wieku 70 lat. Odkryto jednak różnicę związaną z wykształceniem wyższym – osoby lepiej wykształcone miały wynik średnio o 16% lepszy niż uczestnicy, którzy zakończyli swoją edukację  przed 16 rokiem życia.

Co ciekawe, wyższy status społeczno-ekonomiczny nie miał znaczącego wpływu na wyniki poznawcze. Nie znaleziono także żadnego powiązania pomiędzy wyżej wymienionymi czynnikami, a obecnością blaszek amyloidowych, które są fizyczną oznaką choroby Alzheimera.