Maj 2020

Nawet 200 milionów ludzi może zostać zatrutych arsenem

Od 94 do 220 milionów ludzi, (z czego 85–90 procent mieszka w Azji Południowej) jest narażonych na zatrucie się arszenem. Powodem jest wykorzystanie wód gruntowych. Arszen gromadzi się w warstwach wodonośnych, gdzie warunki przyczyniają się do jego uwalniania z minerałów zawierających żelazo.


Arsen jest niezwykle toksycznym pierwiastkiem, którego wniknięcie do organizmu może prowadzić do chorób skóry, układu sercowo-naczyniowego i nerwowego, a także przyczyniać się do rozwoju raka. Światowa Organizacja Zdrowia ustaliła zalecane stężenie arsenu w wodzie pitnej na poziomie nie większym niż 10 miligramów na litr. W wielu suchych regionach świata, wody gruntowe są głównym źródłem świeżej wody pitnej i używa się jej do podlewania upraw. W związku z tym miejscowa ludność jest narażona na zatrucie arszenikiem przez ryż i wodę pitną.

 

Naukowcy pod kierunkiem Joela Podgórskiego i Michaela Berga ze Szwajcarskiego Federalnego Instytutu Nauk i Technologii Wody stworzyli pierwszą światową mapę rozmieszczenia arszeniku w wodach podziemnych (o głębokości poniżej 100 metrów od powierzchni). Aby ją opracować, podsumowali dane z prawie 80 badań w warstwach wodonośnych, które obejmowały 200 tysięcy analiz wody i około 55 tysięcy punktów próbkowania na terytoriach Burkina Faso, Argentyny, Meksyku, Chin, Azji Południowej i Południowo-Wschodniej, USA i Delta Red River w Wietnamie, a także baseny osadowe na całym świecie.


Aby określić wcześniej nieznane obszary zanieczyszczenia arszenikiem, autorzy badania przeprowadzili modelowanie matematyczne przy użyciu 52 zmiennych: właściwości gleby (rozkład wielkości cząstek, materia organiczna, pH), wskaźników geologicznych i klimatycznych (opady, faktyczne i potencjalne całkowite parowanie oraz temperatura powietrza) a także topograficznych wskaźników wilgotności.

 


Autorzy badania przeprowadzili ocenę ryzyka zatrucia arszenikiem, wykorzystując informacje przedstawione w bazie danych ONZ AQUASTAT na temat żywności i rolnictwa. Ostateczna ocena ryzyka związanego z arszenikiem wykazała, że ​​od 94 do 220 milionów ludzi na całym świecie jest narażonych na ryzyko przedostania się tego pierwiastka do ich organizmu. Naukowcy zauważyli również, że wraz z intensyfikacją rolnictwa w krajach rozwijających się i wykorzystaniem wód gruntowych do nawadniania liczba takich osób będzie rosła. Modernizacja systemów nawadniających może być kluczowym krokiem w kierunku bezpieczeństwa żywnościowego: ostatnie badania wykazały, że może wyżywić dodatkowe 800 milionów ludzi.

Ibiza jest pełna niebezpiecznych komarów tygrysich roznoszących choroby

Nieoczekiwany problem z powodu epidemii COVID-19 napotkano na hiszpańskiej wyspie Ibiza. Z uwagi na fakt, że hotele są zamknięte, bardzo rozmnożyły się niebezpieczne azjatyckie komary tygrysie (Aedes albopictus), które wyhodowały się w nieużywanych basenach.

 

Niefiltrowane i niechlorowane baseny przyciągają niebezpieczne gatunki komarów, które przenoszą min. wirus Zika, wirus Zachodniego Nilu i gorączkę denga. Region naturalnego wystepowania komarów Aedes albopictus to Azja Południowo-Wschodnia, ale globalizacja i zmiany klimatu sprzyjają ekspansji tych niebezpiecznych insektów.

 

W Europie komary te występują głównie w krajach basenu Morza Śródziemnego. Są obecne w Albanii, Bułgarii, Bośni i Hercegowinie, w Watykanie, w Niemczech, w Grecji, Gruzji, we Włoszech, w Hiszpanii, na Malcie, w Monako, Rumunii, San Marino, Słowenii, Turcji, Francji, Chorwacji, Czarnogórze i Szwajcarii. Na szczęście na tej długiej liście nie ma jeszcze Polski.

 

W ciągu ostatnich kilku lat w regionie europejskim odnotowano lokalne ogniska gorączki denga. Komary Aedes albopictus są niebezpieczne, ponieważ mogą żądlić nawet przez niektóre ubrania.

 

W związku z tym Departament Zarządzania Środowiskiem na Ibizie zwrócił się do obywateli o jak najszybsze uruchomienie systemów filtrowania, chlorowania i czyszczenia basenów, aby zapobiec kolejnej epidemii oprócz tej rządowej.

Obfite śniadanie pomoże Ci spalić dwa razy więcej kalorii w ciągu dnia

Śniadanie od dawna jest uważane za najważniejszy posiłek dnia. Mimo tego wielu z nas stale je pomija. Niektórzy rano nie mają apetytu, inni z kolei nie mogą znaleźć na nie czasu wśród porannych obowiązków. Być może do śniadań zachęcą zatem wyniki nowych badań przeprowadzonych przez Endocrine Society. Sugerują one bowiem, że dzięki obfitym śniadaniom znacznie łatwiej zgubimy zbędne kilogramy.

W czasopiśmie naukowym The Journal of Clinical Endocrinology & Metaboslim opublikowano informacje na temat tego, że ludzie jedzący duże śniadania spalają nawet dwa razy więcej kalorii w ciągu dnia w porównaniu do osób, które zamiast dużych śniadań jedzą duże obiady. Co więcej, osoby preferujące porządne, poranne posiłki mają mniejszą ochotę na jedzenie słodyczy, a także stabilniejszy poziom cukru we krwi przez cały dzień.

Przez 3 dni naukowcy monitorowali stan zdrowia 16 osób, które naprzemiennie spożywały niskokaloryczne śniadanie i wysokokaloryczny obiad lub wysokokaloryczne śniadanie i niskokaloryczny obiad. U uczestników badania śledzono funkcjonowanie metabolizmu, poziom głodu, poziom glukozy we krwi oraz apetyt na słodycze.

Naukowcy odkryli, że ludzie jedzący wysokokaloryczne śniadania posiadali 2,5 razy szybszy metabolizm w porównaniu do osób spożywających wysokokaloryczne obiady. Niskokaloryczne śniadania szybciej skutkowały uczuciem głodu i sięganiem po niezdrowe przekąski w ciągu dnia.

Zdaniem autorów badania wyniki mogą mieć bardzo duże znaczenie w opracowywaniu nowych diet dla osób pragnących zgubić zbędne kilogramy, a także tych zmagających się cukrzycą lub insulinoopornością. Naukowcy sugerują, że szczególnie duży obiad ma bardzo negatywny wpływ na nadmiar glukozy w organizmie. Dlatego, aby uniknąć chorób metabolicznych, zamiast dużych obiadów powinniśmy zacząć spożywać duże śniadania.

Pomijanie śniadania spowalnia nasz metabolizm i zwiększa uczucie głodu w ciągu dnia. W efekcie może to prowadzić do przejadania się. Tymczasem to właśnie obfite śniadanie jest bardziej zgodne z naszym naturalnym rytmem dobowym. Rano najwydajniej pracuje nasz metabolizm i wówczas komórki są najbardziej wrażliwe na insulinę. Ponadto po śniadaniu jesteśmy z reguły bardziej aktywni fizycznie, dlatego na bieżąco spalamy spożyte kalorie.

Specjaliści od zdrowego odżywiania zachęcają zatem do spożywania dobrze zbilansowanych śniadań. Powinny znaleźć się w nich składniki takie, jak jajka, płatki owsiane, jogurt naturalny, warzywa i owoce. Lepiej natomiast unikać nadmiernie przetworzonej żywności, m.in. parówek, słodkich drożdżówek i płatków śniadaniowych.

 

 

Przeciwciało STI-1499 skutecznie usuwa SARS-CoV-2 z organizmu

Przełomowe oświadczenie zostało wydane przez naukowców z kalifornijskiej firmy biofarmaceutycznej Sorrento Therapeutics. Ogłosili, że przeciwciało STI-1499 może w 100% tłumić SARS-CoV-2 i szybko usuwać je z ludzkiego ciała. Ich zdaniem jest to leczenie gwarantowane i może być dostępne znacznie szybciej niż szczepionka.

 

Przedruk z wynikami eksperymentów przedklinicznych opublikowano na stronie internetowej Sorrento Therapeutics. Naukowcy przeanalizowali miliardy przeciwciał i zidentyfikowali setki kandydatów, którzy mogą wiązać się z białkiem szczytowym wirusa SARS-CoV-2, aby zapobiec infekcji komórkowej.

 

Znalezione przez nich przeciwciała wykazywały aktywność neutralizującą przeciwko SARS-CoV-2, a jedno z nich było najbardziej obiecujące. Pierwsze eksperymenty wykazały, że przeciwciało STI-1499 całkowicie tłumiło aktywność wirusa przy bardzo niskiej dawce.

 

Założyciel i dyrektor generalny Sorrento Therapeutics dr Henry Ji powiedział Fox News, że przeciwciało może chronić człowieka przed koronawirusem i usunąć go z organizmu w ciągu czterech dni.

„Chcemy podkreślić, że lek już tam jest. Istnieje rozwiązanie, które działa w 100%” - powiedział Henry Ji.

Przeciwciało działa poprzez otoczenie wirusa, aby usunąć go z organizmu. Naukowcy wyjaśniają, że STI-1499 może stanowić niezależne leczenie COVID-19 lub być stosowane w koktajlu z innymi. Odkryli oni również kilkanaście przeciwciał, które mogą blokować białka kolczaste przyłączające się do enzymu ACE2, przez które SARS-CoV-2 normalnie przenika do zdrowych komórek.

 

Według Sorrento Therapeutics leczenie przeciwciałem może być bardziej skuteczne niż szczepienie, które może potrwać do osiemnastu miesięcy.

„STI-1499 może być stosowany jako profilaktyka, ponieważ nie ma skutków ubocznych” - dodał Ji.

Firma powiedziała, że jest gotowa wyprodukować do 200 tysięcy dawek miesięcznie, ale pierwsze leczenie powinno być zatwierdzone przez organ regulacyjny FDA. Potencjalnie może to potrwać kilka miesięcy.

„Kiedy STI-1499 zacznie być stosowany w leczeniu, będzie można znieść środki kwarantanny” - wyjaśnił Gee. „Wprowadzenie przeciwciał stworzy odporność człowieka na SARS-CoV-2 i w konsekwencji będzie można przestać bać się infekcji”.

Jednak nie jest jeszcze jasne, jak długo ciało ludzkie może utrzymać odporność na SARS-CoV-2. Silna i długotrwała odporność powstaje tylko u 7 – 8% pacjentów z COVID-19, a przede wszystkim u najbardziej poważnie chorych osób.

 

Pierwsze testy szczepionki na SARS-COV2 na ludziach, zostały zakończone

Wygląda na to, że firma biotechnologiczna Moderna, może świętować wielki sukces. Badania kliniczne ich szczepionki na SARS-COV2 z udziałem 45 osób zakończyły się spektakularnym sukcesem. Szczepionka, wytworzyła przeciwciała u wszystkich jego uczestników.


Po podziale uczestników na 3 grupy po 15 osób, otrzymywali oni różne dawki szczepionki. Pierwsza grupa otrzymała 25 mikrogramów, druga 100 a trzecia 250 a szczepienia zostały powtórzone po 28 dniach. Ostatecznie każda z osób zaszczepionych, posiadała przeciwciała przeciwko COVID-19. Szczególnie ciekawe wydaje się to, że nawet najmniejsza dawka wytwarzała tyle przeciwciał, co osoby które wyzdrowiały po infekcji SARS-COV2.

 

Okazuje się, że u 8 uczestników badania szczepionka spowodowała pojawienie się przeciwciał neutralizujących. Sprawiają one, że dany patogen przestaje infekować komórki ciała i jest przez nie niszczony. Co za tym idzie, przeciwciała tego typu neutralizują wirusa ZANIM dojdzie do infekcji. Wytwarzane u reszty uczestników badania przeciwciała wiążące, nie blokują wirusa a jedynie "oznaczają" jego lokalizację dzięki czemu układ immunologiczny może łatwiej podjąć walkę z wirusem.

Szef ds. medycznych firmy Tal Zaks, twierdzi, że dane z tej fazy badań "uzasadniają przekonanie że szczepionka mRNA ma potencjał do powstrzymania COVID-19". Jak narazie, nie odnotowano jakichkolwiek negatywnych skutków ubocznych szczepienia. Jest to niewątpliwie dobra informacja dla wszystkich ludzi uwięzionych w domach z powodu trwającej obecnie pandemii. Moderna, ma również inne powody do radości, ponieważ akcje tej firmy, wzrosły o 20% z chwilą ogłoszenia wyników badań. 

 

 

Australijscy naukowcy pokonali chorobę Crohna

Badania wykazały, że połączenie antybiotyków z przeszczepem bakterii pozwala trwale uratować pacjentów przed niebezpieczną chorobą autoimmunologiczną. Daje to nadzieję na uzdrowienie milionów ludzi na całym świecie.

 

Choroba Leśniowskiego - Crohna jest niebezpieczną chorobą autoimmunologiczną, w której obserwuje się przewlekłe zapalenie jelit. Wpływa negatywnie na wiele aspektów życia pacjenta i często prowadzi do hospitalizacji. Leki immunosupresyjne są zwykle stosowane jako leczenie, ale ich skuteczność nie jest wystarczająco wysoka.

 

Przełom w leczeniu choroby Leśniowskiego - Crohna osiągnęli australijscy naukowcy pod kierownictwem profesora Thomasa Borody'ego, którego pracę opisuje Eurek Alert. Oparto je na założeniu, że choroba jest spowodowana brakiem równowagi w składzie bakterii symbiotycznych przewodu pokarmowego.

 

W ramach leczenia zespół wykorzystał „reset” bakteryjnej populacji jelitowej z antybiotykami i przeszczepem mikroorganizmów izolowanych z kału zdrowych dawców. Przeszczep przeprowadzono doustnie, przy użyciu specjalnych kapsułek zawierających bakterie.

 

Eksperyment z udziałem dziesięciu pacjentów potwierdził, że takie podejście zapewnia długoterminową remisję i pozwala odmówić przyjmowania leków. Daje to nadzieję na wyleczenie trzech milionów ludzi na całym świecie, cierpiących na chorobę Crohna.

Colostrum jako idealny sposób na wzmocnienie odporności

Colostrum jest formą unikatowej substancji o charakterze bioaktywnym. Zawiera ona wszystkie naturalne czynniki wzrostu, pełne spektrum aminokwasów oraz ponad 250 substancji pochodzenia naturalnego. W colostrum znajdują się hormony, enzymy, pochodne aminokwasów oraz kwasu nukleinowego i laktoferyna. W popularnej siarze znajduje się również szerokie spektrum witamin, w tym witamina A, B, D i E. Substancja ta ma charakter wzmacniający i stymuluje system odpornościowy ssaków.

Do czego potrzebne jest colostrum?

Colostrum to substancja, która jest niezbędna ssakom do aktywacji ich układu odpornościowego. Płód rozwijający się w łonie matki jest w naturalny sposób chroniony przez jej organizm. W związku z tym nie musi bronić się samodzielnie. Po porodzie młody organizm musi nagle przestawić się z trybu pasywnego w aktywny. Aktywatorem zmian, które pobudzają układ odpornościowy do działania, jest właśnie siara.

Warto podkreślić, że substancja ta występuje u wszystkich ssaków. Można to zaobserwować u zwierząt domowych, które tuż po urodzeniu zaczynają instynktownie szukać piersi matki. Nie robią tego z uczucia głodu, ale właśnie w celu dostarczenia do organizmu siary, która pobudzi ich układ odpornościowy. Jak pokazują badania, nie ma drugiej substancji, która tak skutecznie, bezpiecznie i naturalnie wpływa na podwyższenie sprawności układu odpornościowego u człowieka.

Kiedy colostrum ma najwyższą jakość?

Siara to substancja bioaktywna, której jakość może być inna przy każdym porodzie. Na ten fakt wpływa szereg czynników, których tak naprawdę nie sposób przewidzieć. Organizm matki produkuje colostrum przez pierwsze pięć dni po porodzie. Substancja podawana jest dziecku przez gruczoły mlekowe. Po pięciu dniach siara zamienia się w mleko, które stanowi regularny pokarm noworodka. Według przeprowadzonych badań najwyższa jakość siara uzyskuje przez pierwsze 12 godzin.

Czy colostrum zwierzęce może działać na człowieka?

Badania potwierdzają, że colostrum zwierzęce działa również na organizm ludzki. Najczęściej stosowane jest colostrum krowie. Wynika to z faktu, że wykazuje ono największe podobieństwo do ludzkiego. Dlatego w oferowanych na rynku preparatach wykorzystywana jest właśnie siara krowia. Doskonałym tego przykładem jest Colostrum Genoscope, które powstaje w wyniku współpracy firmy Genoscope z hodowcami na terenie Unii Europejskiej i Szwajcarii. Dzięki temu zapewniana jest ciągłość dostaw, a także możliwość dokładnej weryfikacji jakości surowca. Na jakość siary pozyskiwanej od krów wpływa przede wszystkim dieta stada, wiek zwierząt, sposób chowu, warunki atmosferyczne, pora roku, w której pobierane jest colostrum, a nawet relacje psychofizyczne w obrębie danego stada.

Warto zaznaczyć, że krowa produkuje znacznie więcej siary. Ponadto colostrum krowie jest nawet 100 razy mocniejsze aniżeli ludzkie. Alternatywą dla krowiej może być także siara kozia, która wykazuje równie dobrą przyswajalność. W przypadku kozy pobiera się jednak dużo mniej materiału.

Jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej na temat rodzajów preparatów zawierających colostrum, to warto zajrzeć na stronę https://genoscope.pl/. Znajdziecie tam wiele interesujących informacji na temat colostrum. Będziecie mogli również wybrać preparaty idealnie dopasowane do Waszych potrzeb.

 

 

Niedobór witaminy D może odpowiadać za ostry przebieg choroby Covid-19

Wstępne ustalenia badaczy z Queen Elizabeth Hospital Foundation Trust i University of East Anglia wskazują, że niedobór witaminy D może być związany z wyższą śmiertelnością u pacjentów z Covid-19. Stowarzyszenie bada, czy wskazane jest, aby ludzie w mniej nasłonecznionych krajach powinni suplementować witaminę D.

Witamina D jest wytwarzana przez nasze komórki skóry, gdy jesteśmy wystawieni na działanie słońca i jest potrzebna do regulowania ilości wapnia i fosforanów w organizmie. Możemy również wchłaniać witaminę D z pożywienia, takiego jak ryby i grzyby, a dostarczone przez nią składniki odżywcze są potrzebne do utrzymania zdrowych kości, zębów i mięśni. Znaczny niedobór witaminy D może prowadzić do krzywicy i osteomalacji. Pojawiają się również dowody na rolę witaminy w budowaniu odporności organizmu. Nowe badanie powiązało również niedobór witaminy D ze śmiertelnością Covid-19 w krajach Europy.

Badacze dokonali przeglądu istniejących danych na temat średnich poziomów witaminy D wśród obywateli 20 krajów w całej Europie. Dane te zostały następnie porównane ze wskaźnikami śmiertelności z Covid-19 w tych samych 20 krajach. Analiza statystyczna liczb ujawniła istotną korelację między liczbami –  obszary o najwyższych wskaźnikach śmiertelności z powodu Covid-19 obejmują populację z najniższymi stężeniami witaminy D w organizmie.

Eksperci zastrzegają, że jest za wcześnie na stosowanie witaminy D jako profilaktyki przeciwko koronawirusowi. Raporty przekrojowe należy rozpatrywać ostrożnie, ponieważ uwzględniają tylko jedną zmienną, co może prowadzić do błędnych wniosków. Obszary o wyższym poziomie witaminy D mogą czerpać korzyści z innych korzyści fizjologicznych, które zmniejszają ryzyko śmiertelności z powodu Covid-19.

Mimo to, warto zaopatrzyć się w odpowiednie suplementy. Lekarze zalecają codziennie przyjmowanie witaminy D w celu utrzymania zdrowych kości i mięśni, a także w celu poprawy odporności i wzmocnienia układu krążenia.

Psychodeliki mogą stać się nowym remedium na depresję i stany lękowe

Leki psychodeliczne pokazują obiecujące właściwości antydepresyjne. Najnowsze badania pokazują, że tego typu leki mogą być niezwykle skuteczne w leczeniu depresji odpornej na tradycyjne leczenie. Badania opublikowane w czasopiśmie ACS Chemical Neuroscience ujawniają, że ​​niektóre psychodeliki mogą być wyjątkowo skuteczne.

Klasyczne psychodeliki to substancje, które oddziałują z receptorem serotoninowym zwanym 5-HT2A i obejmują między innymi psylocybinę (składnik grzybów halucynogennych), LSD i DMT (powszechnie spotykane w ayahuasce). Chociaż żadna z tych substancji nie jest oficjalnie stosowana jako lek, się, że wiele z nich pomaga w leczeniu stanów takich jak depresja i lęk.

Ponadto, istnieją substancje, które określa się jako psychodeliki, mimo że nie działają na receptor 5-HT2A. Na przykład ketamina wiąże się z receptorami NMDA i choć trwa debata na temat tego, czy należy jej nadać miano psychodeliku, została zatwierdzona jako środek przeciwdepresyjny.

W nowym badaniu wykorzystano szczury, którym podawano psylocybinę, LSD lub ketaminę. Następnie poddawano je szeregowi testów, które mierzyły ich poziom depresji i lęku w ciągu kolejnych pięciu tygodni.

Aby to sprawdzić, gryzonie umieszczono w zbiorniku z wodą, podczas gdy naukowcy obserwowali ich poziom mobilności przy próbie utrzymania się na powierzchni. W tym teście unieruchomienie jest postrzegane jako oznaka poddania się i dlatego jest uważane za wskaźnik skłonności zwierzęcia do depresji.

Szczury, którym podano psylocybinę lub LSD, wykazywały zmniejszenie bezruchu, które utrzymywało się przez cały pięciotygodniowy okres badania, co sugeruje, że jednorazowe leczenie tymi lekami powoduje trwałe zmniejszenie depresji. Chociaż efekt ten wcale nie osłabł w ciągu pięciu tygodni, był znacznie silniejszy u myszy, które przyjmowały psylocybinę, niż u tych, którym podano LSD.

Gryzonie, które otrzymywały ketaminę, wykazywały większą żwawość przez pierwsze dwa tygodnie po leczeniu lekiem, jednak w trzecim tygodniu poprawa całkowicie zniknęła, co wskazuje, że działanie przeciwdepresyjne miało bardziej przejściowy charakter.

Podsumowując, autorzy badania zauważają, że klasyczne psychodeliki wydają się wywoływać najsilniejsze działanie przeciwdepresyjne i przeciwlękowe. Jest to jedynie pierwszy etap badań na szczurach, a wyniki mogą znacznie różnić się u ludzi, jednak dotychczasowe dane są obiecujące.

Związek z optymistą wydłuża sprawne funkcjonowanie mózgu

Każda kobieta marzy o partnerze, który będzie dla niej wsparciem emocjonalnym. Dlatego zwykle to mężczyźni o pogodnym usposobieniu przyciągają naszą uwagę. Teraz naukowcy znaleźli jednak w tym drugie dno. Odkryto, że bycie w związku z optymistą jest zdrowe dla funkcjonowania poznawczego w podeszłym wieku. Innymi słowy – osoby będące w związkach z optymistami dłużej zachowują pełną sprawność umysłową.<--break->

Nauka nie raz już dowiodła, że optymiści wykazują na starość zdrowsze funkcjonowanie poznawcze. Teraz jednak potwierdzono również, że wpływ na naszą sprawność umysłową ma nie tylko nasz własny optymizm, ale także i pogodne usposobienie naszego małżonka. Codzienne towarzystwo osoby pozytywnie patrzącej w przyszłość wydłuża młodość naszego mózgu.

 

Podczas badań naukowcy analizowali relacje oraz zdrowie 457 par heteroseksualnych w wieku emerytalnym. Osobami biorącymi udział w badaniu byli Amerykanie w wieku powyżej 50 lat. Uznano, że jest to duża i różnorodna grupa reprezentacyjna, która przyniesie miarodajne wyniki.

 

Na początku badania oceniano optymizm uczestników za pomocą specjalnie przygotowanego kwestionariusza osobowościowego. Następnie co 2 lata przez 8 lat trwania całego badania sprawdzano sprawność poznawczą tych osób. Dotyczyło to m.in. przeprowadzania testów pamięci krótkotrwałej oraz pamięci obliczeniowej. Uczestników proszono również o subiektywną ocenę jakości ich pamięci w codziennym życiu.

 

Kiedy badacze przeanalizowali pozyskane w ciągu 8 lat dane, odkryli, że pary o optymistycznym nastawieniu do życia dłużej zachowywały pełną sprawność umysłową. Co jednak jeszcze ciekawsze, nawet jeśli jeden partner był pesymistą, obecność małżonka-optymisty pozytywnie wpływała na kondycję jego mózgu.

Optymizm kluczem do młodości mózgu

Naukowcy wyjaśniają, że istnieje kilka znanych czynników ryzyka dla pogorszania się funkcji poznawczych wraz z wiekiem. Należą do nich predyspozycje genetyczne, markery biologiczne, ale również szeroko pojęty styl życia. W ostatnim kryterium zawiera się m.in. aktywność fizyczna, zdrowe odżywianie, ale i samo podejście do życia.

Zdaniem badaczy optymiści zwykle lepiej się odżywiają i częściej uprawiają sport. Jednym słowem – bardziej dbają o swoje zdrowie. Prawdopodobnie to dlatego optymizm wiąże się z niższym ryzykiem pogorszenia funkcji poznawczych w podeszłym wieku. Optymistyczny partner daje dobry przykład dla swojego małżonka. Interakcje pomiędzy obojgiem ludzi pozwalają na większe zaangażowanie w codzienne życie.

 

Optymizmu można się nauczyć

Chociaż o optymistycznym nastawieniu do życia w pewien sposób przesądzają uwarunkowania genetyczne, naukowcy uważają, że optymizmu jesteśmy w stanie nauczyć się także sami. Wymaga to jednak autentycznej chęci zmiany swojego nastawienia, a także podjęcia w tym celu konkretnych kroków. Specjaliści zwracają uwagę przede wszystkim na zmianę utartych schematów myślowych. Ich zdaniem optymiści uważają, że ich sukcesy pochodzą z wewnątrz, natomiast wszelkie niepowodzenia są spowodowane przez czynniki zewnętrzne, na które nie mają wpływu. Takie podejście do życia okazuje się być znacznie zdrowsze dla mózgu. Aby obudzić w sobie pozytywne myślenie, warto wspierać się regularną aktywnością fizyczną. Warto również zadbać o swoje relacje z bliskimi: rodziną oraz przyjaciółmi.