luty 2021

Naukowcy wynaleźli nowy lek na łysienie

Zespół badawczy z RIKEN Center for Biosystems Dynamics Research w Japonii zaprezentował nową skuteczną metodę walki z łysieniem. Eksperymenty na myszach wykazały, że komórki macierzyste mieszków włosowych mogą zapewnić ciągłą regenerację mieszków włosowych. W niedalekiej przyszłości taka terapia może pomagać ludziom.

 

Japońscy naukowcy pobrali komórki wąsów i sierści od myszy, a następnie wyhodowali je w warunkach laboratoryjnych wraz z innymi biologicznymi składnikami. Po przetestowaniu 220 różnych składników odkryli, że połączenie kolagenu z pięcioma innymi czynnikami powoduje największe tempo amplifikacji komórek macierzystych w najkrótszym czasie.

 

Wyhodowane w ten sposób komórki macierzyste zostały umieszczone w wybranych składnikach oraz w zestawie, w którym brakowało jednego czynnika. Następnie naukowcy przez kilka tygodni obserwowali regenerację włosów. Okazało się, że 81% mieszków włosowych powstałych na bazie pięciu czynników przeszło przez co najmniej trzy cykle i wytworzyło normalne włosy – w przeciwieństwie do 79% mieszków włosowych, wyrosłych na zestawie z czterech czynników, które wytworzyły tylko jeden cykl włosów.

 

Na koniec, japońscy badacze poszukiwali markerów na powierzchni komórek macierzystych, wyhodowanych na bazie wybranych pięciu składników. Oprócz znanych markerów CD34 i CD49f odkryto marker ltgβ5, który odpowiada za cykle włosów.

 

Odkrycie może przyczynić się do powstania nowej skutecznej terapii w walce z łysieniem. Naukowcy z RIKEN już w 2019 roku zakończyli przedkliniczne testy bezpieczeństwa z wykorzystaniem wyhodowanych komórek macierzystych. Kolejnym krokiem będą badania kliniczne.

 

Arktyczne bakterie mogą całkowicie zastąpić antybiotyki

Wyizolowanie bakteriofagów z Arktyki, doprowadzi do stworzenia leków, zdolnych do zwalczania chorób zakaźnych, wywoływanych przez bakterie oporne na antybiotyki. Tak przynajmniej twierdzi Artemiy Goncharov, pracownik Instytutu Medycyny Doświadczalnej (IEM). Według niego, nowe leki powinny powstawaćt na bazie bakteriofagów, a więc wirusów, które pasożytują na komórkach bakteryjnych i są zdolne do ich niszczenia.

 

Stworzenie alternatywy dla „klasycznych” antybiotyków do zwalczania zakażeń szpitalnych jest szczególnie ważnym zagadnieniem, które niepokoi lekarzy już od wielu dekad. Naukowcy na całym świecie, interesują się więc zagadnieniem bakteriofagów i wykorzystania ich w medycynie. W wielkim skrócie, bakteriofag to poprostu wirus atakujący bakterie.

 

Przeważnie dany bakteriofag zdolny jest do infekcji tylko jednego gatunku (a czasem nawet tylko szczepu) bakterii w związku z czym wykorzystanie ich na rzecz człowieka, interesowało sobą badaczy już od bardzo dawna. Strategia zaproponowana przez zespół Goncharova, polega na poszukiwaniu bakteriofagów zdatnych do użytku w tym celu, w naturalnych ekosystemach.

Jego zdaniem, najbardziej obiecującym źródłem bakteriofagów, są prawdopodobnie ekosystemy związane z regionami polarnymi naszej planety. Zdaniem naukowca, wyprawy na Antarktydę wykazały, że bakteriofagi można znaleźć w dużych ilościach, analizując siedliska ptaków, w tym między innymi pingwinów. Co jednak ważniejsze, wstępne badania pokazują, że bakteriofagi można wyizolować z próbek materiału paleontologicznego, przechowywanego w wiecznej zmarzlinie. Daje to olbrzymie pole do przyszłych badań, które mogą skutkować niesamowitymi korzyściami, dla ludzkiej cywilizacji.

 

 

Kawa w ciąży – jaka dzienna dawka jest dopuszczalna?

Picie kawy niesie ze sobą wiele korzyści zdrowotnych. Oczywiście nie należy nadużywać kawy, gdyż wszystko co w nadmiarze jest dla nas szkodliwe. Należy o tym pamiętać zwłaszcza podczas ciąży. Kawa w ciąży jest dopuszczalna, jednak jaka dzienna jest uznawana za bezpieczną?

 

Czy kawa w ciąży jest bezpieczna?

Niestety w kwestii picia kawy w ciąży, zdania są podzielone. Na przestrzeni ostatnich lat pojawiały się sprzeczne badania, a naukowcy wciąż spierają się o to, czy obecne wytyczne co do spożycia kawy w ciąży są odpowiednie.

 

Nie wiadomo, czy kawa w ciąży może negatywnie wpłynąć na rozwój dziecka. Kofeina łatwo się wchłania w organizmie i przenika przez łożysko. Co więcej, wraz z postępem ciąży metabolizm organizmu matki zwalnia. Przedmiotem dyskusji pozostaje, czy może to skutkować jakikolwiek krótkoterminowymi lub długoterminowymi skutkami dla zdrowia dziecka w miarę jego dorastania.

 

Kawa w ciąży – jakie dawki są uznawane za bezpieczne?

Brytyjska Narodowa Służba Zdrowia (NHS) i Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) zalecają umiarkowane spożywanie kawy w ciąży, tj. nie więcej niż 200 mg kofeiny dziennie. W przybliżeniu dawka ta odpowiada jednej lub dwóch filiżanek kawy. Amerykańskie Kolegium Położników i Ginekologów oraz amerykańskie stowarzyszenie American Pregnancy Association również zalecają, aby kobiety w ciąży nie przekraczały dziennej dawki 200 mg kofeiny.

 

Jednak Światowa Organizacji Zdrowia dopuszcza większe spożycie kawy w ciąży. Według rekomendacji tej organizacji, kobiety w ciąży nie powinny przekraczać dziennej dawki 300 mg kofeiny. Dlatego na świecie przyjęło się, że dzienna dawka 200-300 mg kofeiny jest bezpieczna.

Z kolei zeszłoroczne badania poddają w wątpliwość dotychczasowe wytyczne i wskazują, że dla kobiet w ciąży nie ma bezpiecznej dawki kofeiny. Analiza 1 261 dostępnych prac naukowych, przeprowadzona przez profesora Jacka E. Jamesa, psychologa z Uniwersytetu w Reykjaviku wskazuje, że nawet niewielka dawka kofeiny może zmniejszyć szanse na zajście w ciążę, a także może wpłynąć na jej prawidłowy przebieg i zwiększać ryzyko wystąpienia różnych komplikacji. Jednak wielu naukowców nie zgodziło się z wnioskiem, że kawa w ciąży jest niedopuszczalna, ponieważ ryzyko komplikacji jest bardzo małe nawet po przekroczeniu zalecanych dawek kofeiny. A tymczasem najnowsze badania nie zabraniają spożywania kawy w ciąży, jednak podważają obecne wytyczne.

 

Kawa w ciąży – co mówią najnowsze badania?

Naukowcy z University of Rochester School of Medicine and Dentistry zeskanowali mózgi ponad 4 tysięcy 9-letnich i 10-letnich dzieci, których matki podczas ciąży spożywały kofeinę częściej niż raz w tygodniu. W mózgach dzieci odkryto podobne zmiany w ścieżkach neuronalnych, które zdaniem badaczy mają związek z minimalnymi, lecz zauważalnymi problemami behawioralnymi, w tym z trudnościami z nadpobudliwością i skupieniem uwagi.

 

Neurolodzy doszli do wniosku, że należy zmienić aktualne wytyczne dotyczące ograniczenia spożycia kofeiny w ciąży. Jednak nie trzeba całkowicie rezygnować z kawy w ciąży.

 

Kawa w ciąży – pić czy nie pić?

Jak sami widzimy, na powyższe pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Przede wszystkim potrzebne są dalsze badania nad wpływem kofeiny na rozwijający się mózg, a ilość takich badań jest dość ograniczona.

 

Wiadomo, że całkowita rezygnacja z kawy w ciąży z pewnością wyjdzie na zdrowie, ale wypicie jednej kawy raz na jakiś czas nie powinno zaszkodzić. Przynajmniej takiego zdania jest zdecydowana większość naukowców.

 

Potwierdzono właściwości antyrakowe zielonej herbaty

Naukowcy odkryli nieznany wcześniej bezpośredni związek między poziomem białka przeciwrakowego a głównym przeciwutleniaczem w zielonej herbacie. W nowych lekach na raka planują stosować ten konkretny związek lub jego analogi i na ich podstawie leczyć różne rodzaje raka.

Białko p53 ma kilka dobrze znanych funkcji przeciwnowotworowych, w tym zatrzymanie wzrostu nieprawidłowych komórek, aktywację i naprawę DNA oraz zaprogramowaną śmierć komórek, jeśli nie można ich już zreperować. Z kolei składnik zielonej herbaty, galusan epigallokatechiny, jest dobrze znanym roślinnym przeciwutleniaczem, który również chroni komórki przed uszkodzeniami, ale mechanizmy prowadzące do tego wciąż są słabo poznane.

 

W nowej pracy naukowcy z Rensselaer Polytechnic Institute odkryli bezpośredni związek między p53 a galusanem epigallokatechiny.

 

Okazało się, że oddziaływanie p53 i galusanu epigallokatechiny nie powoduje degradacji białka, ale prawdopodobnie stabilizuje aktywność przeciwnowotworową. Innymi słowy, więcej p53 jest konserwowane, aby przeciwdziałać rozwojowi nowotworu ze zmutowanych komórek.

 

P53 jest często określany jako „strażnik genomu”, ale mutacje w p53 obserwuje się w około 50% przypadków raka u ludzi. Odkrycie pomaga wyjaśnić, w jaki sposób galusan epigallokatechiny może zwiększać aktywność przeciwnowotworową p53, a także wskazuje na nowe możliwości leczenia raka.

 

Na przykład, z poprzednich badań wiadomo, że podanie albo zielonej herbaty albo samego galusanu epigallokatechiny zatrzymało wzrost guza u myszy. U osób z rakiem jelita grubego spożycie zielonej herbaty zmniejszyło ryzyko nawrotu, a u osób zdrowych wysokie spożycie produktu wiązało się z mniejszym ryzykiem raka w ogóle.

 

Na nowych etapach badań zespół zamierza badać inne związki, takie jak galusan epigallokatechiny, a także będzie kontynuować badanie właściwości tego składnika w walce z różnymi typami raka.

 

Popularny lek na cukrzycę zwalcza również otyłość!

Naukowcy ogłosili przełom w poszukiwaniach skutecznej terapii odchudzającej. Okazało się, że popularny lek przeciwcukrzycowy powoduje wyraźny spadek masy ciała, a co za tym idzie – poprawia ogólne zdrowie osób otyłych.

 

Naukowcy z University College London prowadzili badania nad semaglutydem. Jest to lek stosowany w leczeniu cukrzycy typu 2. Środek ten naśladuje strukturę chemiczną naturalnie występującego hormonu GLP-1, który zmniejsza uczucie głodu, działając na ośrodek kontroli apetytu w podwzgórzu - części podkorowej mózgowia.

 

W 2017 roku badano potencjał semaglutydu jako leku odchudzającego. Eksperyment przyniósł obiecujące wyniki – wśród 28 osób otyłych wykazano zmniejszony apetyt i średnią utratę masy ciała o 5 kg w ciągu 12 tygodni.

 

Badania nad semaglutydem weszły do III fazy testów klinicznych, w których wzięło udział prawie 2 tysiące osób dorosłych z nadwagą lub otyłością z 129 lokalizacji w 16 różnych krajach. Eksperyment trwał przez 68 tygodni. W tym czasie, uczestnikom wstrzykiwano raz w tygodniu semaglutyd lub placebo i poddawano ich programom odchudzania, które obejmowały diety o obniżonej kaloryczności, zwiększoną aktywność fizyczną i sesje doradcze z dietetykami.

Wśród uczestników, którym podawano placebo, średnia utrata masy ciała w trakcie całego badania wyniosła 2,6 kg. Tymczasem grupa otrzymująca semaglutyd odnotowała średni spadek masy ciała aż o 15,3 kg. Zanotowano również zmniejszone czynniki ryzyka chorób serca i cukrzycy, w tym poziom cukru we krwi, ciśnienie krwi i obwód talii.

 

Stosowanie semaglutydu wywoływało wśród niektórych osób skutki uboczne, takie jak nudności i biegunka, które zwykle ustępowały samoczynnie. Poza tym nie zaobserwowano żadnych niepokojących skutków ubocznych. Zdaniem naukowców, wyniki tych badań stanowią przełom w walce z otyłością. Możliwe, że już wkrótce semaglutyd będzie przepisywany nie tylko na cukrzycę, ale także na otyłość.

 

Jak działają leki przeciwhistaminowe u alergika?

Wiele antygenów wywołujących alergie można odnaleźć w pyłkach roślin, produktach spożywczych, lekach, jadzie owadów, sierści zwierząt, a także kosmetykach czy produktach chemicznych. Osoby cierpiące na alergie wziewne powinny dobrze znać kalendarz pylenia, bo dzięki niemu mogą zapobiegać niepowołanym reakcjom alergicznym. Poza tym hamowanie objawów jest możliwe również dzięki stosowaniu leków przeciwhistaminowych.

Działanie leków przeciwhistaminowych

Choć część leków przeciwhistaminowych jest dostępna bez recepty w przypadku pojawienia się alergicznych objawów, warto skonsultować stosowanie medykamentów z lekarzem. To dlatego, że środki te wykorzystuje się w leczeniu krótkotrwałym. Nie zawsze sprawdzą się w przypadku przewlekłych chorób, jak astma czy zapalenie zatok, których symptomy mogą być podobne do alergii.

Leki przeciwhistaminowe (dostępne na https://liki24.pl/atc-uklad-oddechowy-1/atc-leki-przeciwhistaminowe-do-stosowania-ogolnego-1/) blokują receptor histaminowy H1, związek odpowiedzialny za reakcje alergiczne. Wyróżnia się dwie grupy tego typu wyrobów medycznych. Leki przeciwhistaminowe pierwszej i nowej – drugiej generacji. Starsze środki wiążą się z działaniami niepożądanymi, gdyż z łatwością przedostają się do ośrodkowego układu nerwowego (OUN).

W związku z tym mogą pojawiać się np. zawroty głowy, zaburzenia widzenia, otępienie, trudności w oddawaniu moczu czy senność. Wśród nich znajdują się takie substancje jak: antazolina, difenhydramina, dimetynden czy prometazyna.

Nowe leki przeciwhistaminowe drugiej generacji nie wiążą się z niepożądanymi objawami ze strony ośrodkowego układu nerwowego. Do tego rodzaju środków zalicza się m.in., loratadynę, feksofenadynę, lewokabastynę czy cetyryzynę. Leki przeciwhistaminowe można zamówić dziś online na innowacyjnej platformie Liki24. Dostępne są tam zarówno środki na alergie na receptę, jak i bez recepty.

Leki przeciwhistaminowe drugiej generacji

Wśród leków przeciwhistaminowych bez recepty znajdują się środki przeciwhistaminowe bazujące m.in. na cetyryzynie np. tabletki Zyrtec UCB (dostępne tutaj). To lek nowej generacji, który łagodzi uporczywe objawy z nosa i oczu związane z sezonowym i przewlekłym alergicznym zapaleniem błony śluzowej nosa (kataru siennego) oraz pokrzywki.

Spośród leków przeciwhistaminowych na receptę można wyróżnić Telfast, Clatrę (https://liki24.pl/search/clatra/) czy Clemastinum. Dwa pierwsze to najnowsze leki przeciwhistaminowe na receptę drugiej generacji bazujące kolejno na feksofenadynie i bilastynie. Z kolei substancją aktywną w Clemastinum (do kupienia na https://liki24.pl/search/clemastinum/) jest klemastyna, przez co środek klasyfikuje się w kategorii leków przeciwhistaminowych pierwszej generacji.

Niemniej te wyroby przeciwalergiczne na receptę stosuje się na ogół do łagodzenia alergii skórnych. Mowa m.in. o: zapaleniu kontaktowym skóry, pokrzywce, świądzie, obrzęku Qunickeigo, ale wskazuje się je do łagodzenia objawów kataru siennego. Ostatecznie o przepisaniu medykamentu decyduje lekarz i w przypadku dokuczliwych objawów alergicznych, przyjmowanie środków przeciwhistaminowych należy skonsultować ze specjalistą.

Nie tylko tabletki na alergię

Poza tabletkami na alergię w liki24.pl można nabyć również leki przeciwhistaminowe w alternatywnej formie np. żelu, kropli do oczu czy roztworów doustnych. Są one dostępne w cenach niższych nawet o 30 procent niż w aptekach stacjonarnych. Środki te mają takie samo działanie jak tabletki – blokują receptor histaminowy. Żele na alergię stosowane są bezpośrednio na skórę miejscowo i mają często silne właściwości przeciwświądowe, znieczulające, zmniejszające obrzęk, łagodzące podrażnienia.

Tak działa np. żel Fenistil, którego substancją czynną jest dimetynden maleinian. Z kolei w przypadku leczenia objawów sezonowego alergicznego zapalenia spojówek można stosować krople do oczu, których substancją czynną jest środek przeciwalergiczny ketotifen.

 

 

Problemy z erekcją są normalne. Jak sobie z nimi radzić?

Problemy z erekcją, określane w języku angielskim jako ED (erectile dysfunction) dotykają mężczyzn w każdym wieku. Nie jest regułą, iż zaburzenia potencji dotyczą panów nadużywających alkoholu i papierosów, mających problemy ze stabilizacją w związku uczuciowym lub tych, dla których praca jest sensem istnienia. Przyczyn problemów z erekcją jest znacznie więcej, jednak istnieje wiele, skutecznych sposobów na odbudowę sprawności seksualnej.

Najczęstsze przyczyny problemów z erekcją u mężczyzn 

Zastosowanie takich produktów jak Inventum czy Mensil może stać się skutecznym sposobem na problemy z erekcją. Zawierają one substancję czynną o nazwie syldenafil, dzięki której możliwe jest osiągnięcie erekcji i jej długie utrzymanie. Jednak w przypadku problemu, pojawiającego się coraz częściej warto zdiagnozować jego przyczynę. Zaburzenia erekcji, czyli niemożliwość osiągnięcia wzwodu na czas odbycia satysfakcjonującego stosunku seksualnego mogą być przyczyną chorób, przebytych zabiegów, emocjonalnych problemów w związku oraz niezdrowego trybu życia, który powoduje wiele dysfunkcji organizmu. Wśród najczęściej wymienianych, bezpośrednich przyczyn problemów z erekcją są: 

  • choroby, np. miażdżyca, cukrzyca, SM), 
  • zaburzenia hormonalne (zbyt niski poziom testosteronu oraz zbyt wysoki poziom prolaktyny), 
  • przyjmowane leki (np. antydepresanty, leki moczopędne, na chorobę wrzodową), 
  • przebyte zabiegi (zwłaszcza w obrębie prostaty), 
  • zmęczenie, stres, bezsenność, 
  • zbyt mało aktywności fizycznej, 
  • pracoholizm, uzależnienie od alkoholu lub papierosów. 

Jakie są sposoby leczenie zaburzeń erekcji? 

Aby przeciwdziałać problemom związanym z erekcją, warto zidentyfikować problem, który jest ich przyczyną. Jeśli problem pojawił się i wiesz, że spowodowany jest przejściowymi trudnościami w życiu zawodowym lub prywatnym, z pewnością wystarczy zażyć suplement, dzięki któremu czynności seksualne powrócą do normy. Lek Maxigra to tylko jeden z przykładów suplementów na problemy z erekcją. W leku znajduje się substancja czynna o nazwie syldenafil, która ma działanie obwodowe. Znaczy to, że powoduje on erekcję przy stymulacji seksualnej. Poza przyjmowaniem suplementów, aby skutecznie wyeliminować problemy z erekcją zacznij uprawiać sport, najlepiej na świeżym powietrzu i zmień nawyki żywieniowe. Papierosy i alkohol nie sprzyjają udanemu życiu seksualnemu. 

Jak sobie radzić z zaburzeniami czynności seksualnych? 

Problemy z erekcją nie powinny być kwestią pomijaną, samoczynnie nie miną, a mogą stać się uciążliwością, która zmieni twoje życie seksualne w koszmar. Aby pozbyć się zaburzeń erekcji, mów o nich bez wstydu. To dotyczy wielu mężczyzn, nie warto więc udawać. Jeśli jesteś w grupie mężczyzn między 40., a 50. rokiem życia, zadbaj o zdrowy tryb życia i nie bój się mówić o tym, co cię niepokoi. Im szybciej zadbasz o jakość życia seksualnego, tym krótsze i mniej obciążające związek będą problemy z popędem seksualnym. Aktywność, zdrowa dieta, dobre relacje możesz wspomóc naturalnymi afrodyzjakami, które wpłyną na zwiększenie chęci na zbliżenie. Wybieraj sprawdzone suplementy oraz naturalne substancje, które wpłyną na twoje libido. Bądź pewny siebie, a twoje zaburzenia odejdą w niepamięć.  

Odkryto dziwne różnice w śmiertelności na COVID-19 u różnych ras

Queen Mary University of London i Barts Health NHS Trust przeprowadziły badanie i odkryły, że pacjenci z koronawirusem z różnych grup etnicznych różnią się przebiegiem choroby. Wyniki badań opublikowano na portalu BMJ Open.

 

W ramach badania przeanalizowano dane od 1737 pacjentów powyżej 16 roku życia z potwierdzonym COVID-19. Wszyscy byli hospitalizowani w pięciu szpitalach od 1 stycznia do 13 maja 2020 roku. Azjató było 538 (31 procent), czarnoskórych 340 (20 procent) , białych 707 (40 procent). W sumie 511 pacjentów zmarło do 30 dnia, a to 29 procent całości.

 

Poinformowano, że pacjenci z mniejszości etnicznych byli średnio młodsi niż biali z COVID-19. Ponadto Azjaci byli 1,54 razy bardziej narażeni na zarażenie, a pacjenci z ciemną karnacją 1,8 razy częściej byli przyjmowani na OIOM i otrzymywali respirator w porównaniu z pacjentami rasy białej. 

 

Osoby pochodzenia azjatyckiego były o 1,49 bardziej narażone na śmierć niż osoby o jasnej karnacji i 1,3 razy częściej wśród osób czarnych. Pacjenci rasy azjatyckiej i czarnej mieli o 50-80 procent wyższe ryzyko trafienia na respirator i przebywania na oddziałach intensywnej terapii w porównaniu z białymi w tym samym wieku.

 

Specjaliści twierdzą, że badanie pokazuje nieproporcjonalny wpływ koronawirusa na przedstawicieli różnych grup etnicznych. Naukowcy podkreślili również, że badanie objęło dużą liczbę pacjentów, ale nie byli oni w stanie dokonać bardziej szczegółowego podziału według pochodzenia etnicznego.

 

Niski poziom kwasów omega-3 czterokrotnie zwiększa ryzyko śmierci z powodu COVID-19

Opublikowano wyniki pierwszego badania potwierdzającego bezpośredni związek między poziomem kwasów tłuszczowych we krwi ludzkiej a śmiertelnością z powodu koronawirusa. Teraz naukowcy rozważają nie tylko opcje zapobiegania COVID-19 za pomocą kwasów omega-3, ale także badają skuteczność przewidywania śmiertelności dla tego biomarkera.

Najnowsze badanie przeprowadzone przez amerykańskich naukowców dostarcza mocnych dowodów na to, że wyższy poziom omega-3 we krwi wiąże się z niższym ryzykiem zgonu z powodu COVID-19. Autorzy badania twierdzą, że kwasy tłuszczowe omega-3 mają silne działanie przeciwzapalne i mogą osłabiać burze cytokin.

 

Obecnie w literaturze medycznej znajduje się kilka artykułów sugerujących korzystny wpływ kwasów omega-3 na COVID-19. W najnowszym badaniu naukowcy obserwowali stu pacjentów z COVID-19, których podzielono na cztery grupy po 25 osób na podstawie poziomu omega-3 we krwi.

 

W pierwszej grupie z najwyższym poziomem omega-3 zmarł tylko jeden pacjent, natomiast w grupach o niższych wskaźnikach śmiertelność wyniosła trzynaście osób. Innymi słowy, względne ryzyko śmiertelności było około czterokrotnie wyższe u osób z niższym poziomem kwasów omega-3. Dane te uzyskano po skorygowaniu o płeć i wiek pacjentów.

„Chociaż to badanie pilotażowe nie spełnia standardowych progów istotności statystycznej, dostarcza mocnych dowodów na korzystny wpływ kwasów omega-3 na zmniejszenie ryzyka wystąpienia niepożądanych skutków COVID-19” - powiedział Arash Asher współautor badania.

Z drugiej strony, niski poziom omega-3 może być skutecznym wskaźnikiem śmiertelności z powodu COVID-19, twierdzą naukowcy, ale te założenia nie zostały jeszcze dokładnie przebadane.

 

Podawanie antybiotyków noworodkom ogranicza ich rozwój

Naukowcy odkryli, że przepisywanie antybiotyków chłopcom w pierwszych tygodniach życia, hamuje ich wzrost. Ten nieznany wcześniej efekt uboczny, wynika z faktu, że antybiotyki wpływają na mikroflorę jelitową dzieci. Co jednak dziwne, małe dziewczynki zdają się być odporne na ten efekt.

Zespół naukowców z Niemiec, Izraela i Finlandii, po raz pierwszy zbadał długoterminowe skutki przyjmowania antybiotyków u noworodków w ciągu dwóch tygodni od urodzenia. Dane na temat wzrostu, wagi, rodzaju urodzenia i obecności zakażeń bakteryjnych 12 422 dzieci w wieku od zera do sześciu lat, urodzonych w latach 2008-2010 w Szpitalu Uniwersyteckim w Turku w Finlandii, pozwoliły na wyciągnięcie niepokojących wniosków.

 

Spośród 1151 niemowląt, które otrzymały antybiotyki przez pierwsze 14 dni życia, (ponieważ lekarze podejrzewali infekcję bakteryjną) jedynie 638 dzieci faktycznie miało infekcję. Mało tego, reszta dzieci otrzymywała antybiotyki nawet po wykluczeniu diagnozy. Wyniki badań opublikowano w czasopiśmie Nature Communications. Badania wykazały, że niemowlęta przyjmujące antybiotyki miały mniejszą wysokość i wagę niż inne dzieci w ciągu pierwszych sześciu lat życia. W tym samym czasie efekt ten zaobserwowano tylko u chłopców. Naukowcy sugerują, że spowolnienie wzrostu jest spowodowane antybiotykami powodującymi długotrwałe zmiany w mikrobiomie jelitowym niemowląt.

 

Aby przetestować ten pomysł, zespół wszczepił drobnoustroje z kału dzieci, którym podawano antybiotyki u myszy. Zaobserwowali oni te same wyniki: męskie gryzonie, które otrzymały mikrobiotę od niemowląt leczonych antybiotykami, były znacznie mniejsze. Długoterminowe skutki antybiotykoterapii noworodków nie zostały jeszcze dogłębnie zbadane. Autorzy badania, zwracają uwagę na fakt iż potrzebne są inne leki, które mogłyby zapobiec ciężkiej infekcji bakteryjnej u dzieci.