Grudzień 2021

3 sposoby na wzmocnienie odporności

Niezależnie od pory roku układ odpornościowy należy nieustannie wzmacniać, aby przygotować go do skutecznej walki z wszelkiego rodzaju infekcjami. Możemy w ten sposób uniknąć kosztownych wydatków związanych z zakupem lekarstw i zapobiegniemy uciążliwym objawom, które mogą wyłączyć nas z wykonywania codziennych obowiązków. Jakie są więc trzy najpopularniejsze sposoby na wzmocnienie naszego organizmu? Podpowiadamy.

Aktywność fizyczna na wzmocnienie odporności

Regularna aktywność fizyczna pozwala uniknąć problemów ze zdrowiem. Najlepiej ćwiczyć na świeżym powietrzu. Dzięki temu jesteśmy w stanie skutecznie hartować własny organizm. Jeśli zbliża się pora zimowa to można spróbować wykonywać popularne sporty w domu. Bieżnia, ciężarki lub rower stacjonarny to tylko część tych możliwości, które pozwolą zadbać o codzienną dawkę aktywności. Warto zwrócić uwagę na to, aby nie przesadzić z ćwiczeniami, a więc najlepiej dopasować je do wieku i aktualnej kondycji. Jeśli pojawią się zakwasy i bóle mięśni to nasza odporność osłabnie. Dlatego zanim zaczniemy intensywnie trenować warto robić to stopniowo, poznając powoli własne możliwości.

 

Dieta na wzmocnienie odporności

Dobra dieta w której dominują zwłaszcza warzywa i owoce jest świetnym sposobem na wzmocnienie naturalnej odporności organizmu. W codziennym jadłospisie powinno znaleźć się jak najwięcej dań w których królują witaminy A, C oraz E. Żyjąc w pośpiechu bardzo często nie mamy możliwości, aby zdrowo się odżywiać i jeśli chcemy uzupełnić niedobory cennych mikroelementów to można sięgnąć po sprawdzone tabletki na odporność.

 

Jeśli czujemy, że dopada nas przeziębienie to warto sięgnąć po czosnek. Jest to naturalny antybiotyk, który skutecznie działa na różnego rodzaju wirusy i bakterie. Pomaga w szczególny sposób w stanach zapalnych górnych dróg oddechowych. Warto więc spożywać go w posiłkach lub sięgać po suplementy diety w których jest on jednym z głównym składników. Jeśli pomimo stosowania czosnku problemy się nasilą to pozostaje sięgnąć po skuteczniejsze leki na objawy przeziębienia i grypy.

 

Sen i wypoczynek na wzmocnienie organizmu

Naukowcy są zgodni co do tego, że dorosły człowiek powinien spać optymalnie przez około osiem godzin na dobę. Warto zadbać o regularny cykl odpoczynku. Najlepiej kłaść się do łóżka o tej samej porze i wstawać mniej więcej o podobnej godzinie każdego dnia. W ten sposób nasze ciało znajduje czas na regenerację oraz produkuje odpowiednią ilość limfocytów, które służą jako pierwsza linia ochrony przed niebezpiecznymi mikroorganizmami.

Artykuł zewnętrzny

Toksyna wąglika może skutecznie łagodzić ból

Naukowcy dokonali zaskakującego odkrycia. Najnowsze badania wykazały, że wąglik, który powoduje poważne infekcje płuc u ludzi i zmiany skórne i był w przeszłości stosowany jako broń biologiczna, może również uśmierzać wiele rodzajów bólu.

 

Specyficzna toksyna laseczki wąglika zmienia szlak sygnałowy w neuronach odpowiedzialnych za odczuwanie bólu. Dostarczając ją do neuronów ośrodkowego i obwodowego układu nerwowego można uśmierzyć ból u zwierząt. Naukowcy połączyli również elementy toksyny z różnymi typami ładunków molekularnych i dostarczali je do neuronów.

 

Zespół badawczy pod przewodnictwem naukowców z Harvard Medical School odkrył, że technika ta może zostać wykorzystana do opracowania precyzyjnych, ukierunkowanych terapii przeciwbólowych, które nie wywołują działań niepożądanych jak opioidy - najskuteczniejsze leki przeciwbólowe, które zarazem są uzależniające i mogą być niebezpieczne.

Laseczki wąglika - źródło: CDC

Już podczas wcześniejszych badań ten sam zespół wykazał, że inne bakterie chorobotwórcze również mogą wchodzić w interakcje z neuronami i wzmacniać uczucie bólu. Tym razem postanowiono sprawdzić, czy bakterie mogą łagodzić lub całkowicie eliminować odczuwanie bólu.

 

Seria eksperymentów wykazała, że toksyna wąglika zmienia szlaki sygnałowe w hodowanych laboratoryjnie ludzkich komórkach nerwowych, podobnie jak w przypadku zwierząt. Wstrzyknięcie toksyny do dolnych partii kręgosłupa myszy powodowało silne działanie przeciwbólowe. Gryzonie nie odczuwały wysokiej temperatury oraz stymulacji mechanicznych, ale toksyna nie wpływała na parametry życiowe, takie jak tętno, temperaturę ciała czy koordynację ruchową.

 

Toksyna wąglika łagodziła ból powodowany stanem zapalnym oraz uszkodzeniem komórek nerwowych. Co istotne, komórki nerwowe pozostały nietknięte pod względem fizjologicznym. Naukowcy zaznaczają, że ich nowe podejście do zwalczania bólu pozostaje czysto eksperymentalne i wciąż wymaga testowania oraz dalszego dopracowania w większej liczbie badań na zwierzętach, a ewentualnie także na ludziach.

 

Naukowcy opracowali doustny lek na cukrzycę typu 1

Naukowcy z Yale University opracowali nowy lek na cukrzycę typu 1 oparty o nanocząstki. Nie tylko szybko reguluje on poziom insuliny u myszy laboratoryjnych, ale także przywraca funkcje metaboliczne i odwraca stan zapalny, otwierając potencjalny sposób na zapobieganie tej chorobie.

 

Cukrzyca typu 1 zaczyna się, gdy układ odpornościowy człowieka atakuje i niszczy komórki beta w trzustce. Te ważne komórki są odpowiedzialne za produkcję insuliny, hormonu przekształcającego glukozę w energię, dlatego pacjenci wymagają wstrzyknięć insuliny kilka razy dziennie. Przyjmowanie doustnych tabletek insuliny byłoby znacznie prostszym i mniej inwazyjnym zabiegiem, ale niestety insulina jest rozkładana w żołądku, zanim dostanie się do krwiobiegu.

 

Wielu naukowców eksperymentuje z różnymi metodami, aby pomóc jej przetrwać w tej „podróży”: używają powłok ochronnych, kapsułek z mikroigłami, które bezpośrednio wstrzykują insulinę przez wyściółkę żołądka, a nawet nanocząsteczek, które dostają się do krwiobiegu i uwalniają insulinę dopiero przy wysokim poziomie glukozy. Na potrzeby nowego badania naukowcy z Yale University opracowali nanocząsteczkowy nośnik leku, który może nie tylko bezpiecznie transportować insulinę do trzustki, ale pełni też inną funkcję – otoczka ma zalety terapeutyczne.

Składa się ona z kwasu ursodeoksycholowego, kwasu żółciowego wytwarzanego naturalnie w organizmie. Pomaga on lepiej wiązać się z receptorami w trzustce, poprawiać funkcje metaboliczne, a co najważniejsze, zmniejszać liczbę fałszywych komórek odpornościowych, które w pierwszej kolejności niszczą komórki beta. Zespół przetestował nanocząsteczki na myszach z cukrzycą typu 1 i odkrył, że działają one na rzecz zwiększenia poziomu insuliny, podczas gdy nanocząsteczki żółci zmniejszają stan zapalny i przywracają funkcje metaboliczne.

 

 

Zespół odkrył również, że insulina podawana w kapsułkach doustnych działała około siedem razy szybciej niż insulina podawana w standardowym wstrzyknięciu podskórnym. Należy zauważyć, że podobne wyniki uzyskano w testach na świniach. Wyniki są dość obiecujące, ale oczywiście trzeba będzie wykonać więcej pracy, aby dowiedzieć się, czy te korzyści dotyczą również ludzi. Zespół twierdzi, że nanocząsteczki mogą być wykorzystywane do transportu innych cząsteczek, które potencjalnie pomagając w leczeniu innych chorób. Nowy lek został opracowany przez Tareka Fahmy, profesora nadzwyczajnego inżynierii biomedycznej i immunobiologii w Yale. Jego ustalenia zostały omówione w pracy naukowej, opublikowanej w Nature Biomedical Engineering.

 

Czy nadciąga koniec przerzutów nowotworowych?

Nowotwory są jednymi z największych zabójców na świecie. Od dekad najtęższe głowy medycyny próbują pokonać raka, który póki co nadal w wielu wypadkach wygrywa z ludzką wiedzą. Być może jednak nadchodzi przełom.

Zespół naukowców, pod kierunkiem prof. Yibina Kanga, po ponad 15-tu latach badań, zidentyfikował gen, odpowiedzialny za umożliwianie komórkom nowotworowym naciekania innych tkanek. Proces ten znany jest jako „przerzuty”.

Za wyjątkową śmiertelność u chorujących na różne odmiany raka, odpowiedzialny jest gen MTDH. Wyeliminowanie go jest niezwykle istotne z punktu widzenia walki z najczęstszymi chorobami nowotworowymi. Na całe szczęście, nie jest on ważny dla funkcjonowania zdrowych komórek ludzkiego organizmu, zatem usunięcie go nie wywoła licznych, niepożądanych skutków ubocznych.

Dzięki temu odkryciu będzie można z o wiele większą skutecznością leczyć ludzi, którzy do tej pory z powodu wystąpienia przerzutów, nie mieli wielkich szans na przeżycie. Eksperymenty na myszach wykazały, że wyłączenie genu MTDH blokowało przerzuty w przypadku raka piersi, raka prostaty, raka płuc, raka jelita grubego i raka wątroby.

Zatem gen ten występuje w większości głównych ludzkich nowotworów i jest sprawcą ekspansji raka w ludzkim organizmie. Wyłączenie go nie wpłynęło negatywnie na rozwój myszy. Nadal mogły one rosnąć, rozmnażać się i normalnie funkcjonować

Prof. Kang zapowiada, że w ciągu 2-3 lat rozpoczną się testy na ludziach, wykorzystujące metodę usunięcia tego genu. Jeśli dalsze badania potwierdzą skuteczność leków, które usuwają lub blokują działanie MTDH, będziemy mieli do czynienia z jedną z największych rewolucji w historii medycyny.

 

 

Mocz pierwotny. Co o nim wiemy i jakie funkcje spełnia w naszym organizmie?

W organizmie układ moczowy spełnia głównie funkcje oczyszczające. Odpowiedzialny jest za usuwanie szkodliwych substancji powstających na skutek przemiany materii, jego zadaniem jest także dbanie o utrzymanie stałego stężenia i składu płynów ustrojowych. To wszystko jest możliwe dzięki prawidłowej produkcji moczu, jego przechowywaniu i wydalaniu. W skład układu moczowego wchodzą m.in. nerki – tu wytwarzany jest mocz, który za pomocą przewodów moczowych trafia do pęcherza, następnie do cewki moczowej i zostaje wydalony z organizmu.

Jak powstaje mocz?

Mocz, jak już wiemy, powstaje w nerkach. Znaczenie jego powstawania dobrze określono w artykule - https://www.dbajonerki.pl/o-nerkach/nerki-w-ukladzie-moczowym "zadaniem układu moczowego jest usuwanie (...) zbędnych substancji powstających w wyniku przemiany materii".

Jednak, aby do tego doszło organizm musi przejść przez cały proces z tym związany. Mechanizm powstawania moczu dzieli się na trzy etapy, które następują po sobie i warunkują prawidłową pracę układu moczowego.

  • Pierwszy etap – to wstępna filtracja krwi. Dzięki niej wychwytywane są szkodliwe produkty i substancje przemiany materii. W efekcie otrzymujemy tzw. mocz pierwotny, który składa się w przede wszystkim z wody oraz, w mniejszej części, z węglowodanów i soli mineralnych.
  • Drugi etap – tu zachodzi zwrotne wchłanianie (resorpcja) wody i substancji, które organizm może jeszcze wykorzystać. W trakcie tego procesu mocz pierwotny ulega zagęszczeniu i traci część swojej początkowej objętości.
  • Trzeci etap – tak zwana sekrecja. Mocz przechodzi przez kanaliki nerkowe nefronów i wchłania substancje toksyczne oraz te zbędne dla organizmu.

W efekcie tworzy się mocz ostateczny, który zostaje wydalony z organizmu.

Mocz ostateczny

Powstaje dzięki prawidłowej pracy układu moczowego. Ilość wydalanego moczu nie jest dokładnie określona, ponieważ zależy ona od różnych czynników, m.in. od tego, ile przyjmujemy dziennie płynów. W prawidłowy skład moczu wchodzą:

  • woda,
  • azotowe związki przemiany materii,
  • sole mineralne,
  • minimalne ilości innych składników m.in. te, które odpowiadają za kolor moczu.

Badanie moczu

Skład podstawowy moczu zawsze powinien być taki sam. Podstawowym badaniem, które każdy z nas powinien wykonywać przynajmniej raz do roku, a które może zdiagnozować wiele schorzeń, jest badanie moczu. Każde odchylenia od normy powinny być konsultowane z lekarzem.

Długotrwałe stosowanie antybiotyków zwiększa ryzyko raka jelita

Długoterminowa obserwacja mieszkańców Szwecji wykazała, że długi cykl antybiotyków wiąże się z ryzykiem zachorowania na raka w ciągu pięciu do dziesięciu lat. Chociaż badanie dotyczyło tylko leków doustnych, zastrzyki mogą również zmienić mikroflorę jelitową.

Zespół z Uniwersytetu w Umeå przeanalizował 40 tys. przypadków raka jelita i porównał je z danymi 200 tys. osób z grupy kontrolnej. Naukowcy doszli do wniosku, że długi cykl antybiotyków zwiększa ryzyko niektórych rodzajów nowotworów o 17%.

 

Analiza wykazała, że ryzyko było jednakowe dla mężczyzn i kobiet, którzy przyjmowali leki przeciwbakteryjne przez sześć miesięcy lub dłużej. Zwiększone ryzyko odnotowano w przypadku guzów rozwijających się w okrężnicy. Warto zauważyć, że trend ten nie był śledzony w dziale odgórnym.

 

Zwiększone ryzyko rozwoju guza okrężnicy odnotowano już 5 – 10 lat po leczeniu antybiotykami. Chociaż ryzyko było największe u osób, którym przepisano więcej leków, to jednak nawet jeden cykl antybiotyków wpłynął na prawdopodobieństwo zachorowania na raka, zauważają autorzy.

 

Badanie jest ograniczone, ponieważ naukowcy analizowali tylko doustną postać leków. Tymczasem dożylne antybiotyki mogą również wpływać na zdrowie mikroflory jelitowej.

 

Naukowcy podkreślają, że terminowa diagnoza to ważna profilaktyka raka, zwłaszcza dla osób powyżej 45 roku życia.
 

Naukowcy ustalili jak bieganie wpływa na funkcjonowanie mózgu

Już 10 minut biegania może poprawić zdrowie psychiczne poprzez silną stymulację kory przedczołowej, a efekt biegu był bardziej zauważalny niż jazda na rowerze stacjonarnym. Do takiego wniosku doszła grupa japońskich naukowców. Wyniki ich badań zostały opublikowane w czasopiśmie Nature.

Bieganie, w porównaniu do roweru stacjonarnego, zmusza mięśnie całego ciała do pracy, co może poprawić zdrowie psychiczne poprzez silną stymulację mózgu, zauważa artykuł. Jednocześnie naukowcy powiedzieli, że główne mechanizmy biegania i jego wpływu na mózg nie zostały jeszcze zbadane, ponieważ prawie wszystkie podobne badania przeprowadzono wyłącznie na wspomnianych stacjonarnych rowerach treningowych.

 

Jednak naukowcy odkryli, że zaledwie 10 minut biegania spowodowało znaczny wzrost czujności umysłowej i przyjemności uczestników w porównaniu z grupą kontrolną. Potwierdziły to nie tylko subiektywne odczucia ochotników, ale także pomiary aktywności różnych części mózgu. Dodatkowo uczestnicy eksperymentu przeszli specjalne testy na spryt i reakcję – po sesji biegania ich zdolności poznawcze wzrosły.

 

Naukowcy doszli do wniosku, że bieganie, w porównaniu z jazdą na rowerze stacjonarnym, silniej aktywuje korę mózgową w obszarach przedczołowych, które są zaangażowane w regulację nastroju i utrzymywanie aktywności umysłowej. W ten sposób nawet krótkie sesje treningowe mogą poprawić funkcjonowanie mózgu i ogólny nastrój.

Okresowy post ma zbawienne działanie dla zdrowia

To nowy argument przemawiający za dietą, która jest dziś powszechnie stosowana w odchudzaniu. Naukowcy podkreślają, że nawet okresowe przejście na karmienie interwałowe jest przydatne jako środek zapobiegawczy.

 

Post przerywany to specyficzny cykl dobowy. Niektóre potrawy można jeść bez żadnych specjalnych ograniczeń, a inne sobie odmawiać. Najpopularniejszym jest tryb 16:8, w którym można jeść tylko przez osiem godzin dziennie.

 

W najnowszej pracy naukowcy ze Stanów Zjednoczonych postanowili ocenić wpływ okresowego postu na poziom stanu zapalnego w organizmie poprzez monitorowanie fluktuacji określonego biomarkera i regulatora odpowiedzi zapalnej, tj. białka galektyny-3.

 

W eksperymencie wzięło udział 67 osób w wieku od 21 do 70 lat, które miały co najmniej jeden objaw zespołu metabolicznego lub cukrzycy typu 2. Oba stany charakteryzują się stanem zapalnym w organizmie. Około połowa ochotników pościła dwa razy w tygodniu przez 24 godziny, a miesiąc później tylko raz w tygodniu przez 22 tygodnie. Grupa kontrolna przestrzegała swojej zwykłej diety i stylu życia.

 

Po 26 tygodniach naukowcy zauważyli podwyższony poziom galektyny-3 w grupie przerywanego postu, obniżony poziom insulinooporności i zespół metaboliczny. Eksperci zauważyli, że wyniki te były porównywalne z efektami leków hipoglikemizujących w cukrzycy typu 2.

„Wyniki wskazują na interesujący mechanizm potencjalnie zaangażowany w zmniejszanie ryzyka niewydolności serca i cukrzycy. I widzimy, że nawet przerywany post może mieć pozytywne skutki zdrowotne ”- podsumował autor badania Benjamin Horne.

 

Wcześniej inna grupa specjalistów wykazała, że post przerywany jest lepszy dla zdrowia i przedłuża życie niż ograniczanie kalorii.

 

Czy wariant Omikron może zakończyć pandemię?

Wysoce zmutowana odmiana koronawirusa wkrótce może opanować świat. Rządy reagują, wprowadzając obostrzenia, a nawet zmuszając do szczepień. Na szczęście pojawiają się również głosy rozsądku. Zdaniem naukowca, panika przed wariantem Omikron może być nieuzasadniona, gdyż z jego pomocą możemy już zakończyć pandemię.

 

Epidemiolog prof. Tony Blakely, wykładowca Uniwersytetu Melbourne powiedział, że Omikron prawdopodobnie jest bardziej zakaźny od poprzednich wariantów, ale powoduje łagodniejszą chorobę niż Delta. Tak przynajmniej wynika z doniesień z Republiki Południowej Afryki, gdzie Omikron został wykryty po raz pierwszy. Sam Blakely mówił, że nowy wariant może być tym "błogosławieństwem", na które wszyscy czekali.

 

Zdaniem czołowego australijskiego epidemiologa, Omikron może wyprzeć dominujący szczep Delta i przybliżyć nas do końca pandemii. Oczywiście potrzebne są dokładniejsze dane na temat nowej odmiany koronawirusa, aby mieć pewność, że Omikron faktycznie stanowi mniejsze zagrożenie.

 

 

Podobnego zdania jest epidemiolog Catherine Bennett z Deakin University - jej zdaniem dostępne dane są optymistyczne. Z kolei Andrea Ammon, szefowa Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) mówiła, że infekcje spowodowane odmianą Omikron przebiegają łagodnie lub bezobjawowo.

 

Wcześniej nawet Światowa Organizacja Zdrowia zwróciła uwagę, że reakcja świata na odmianę Omikron jest przesadzona, a zamykanie granic jest bezpodstawne. Jednak rządy najwyraźniej przestały słuchać rad WHO, gdyż zaczęły dokręcać śrubę - mamy kolejne obostrzenia, granice są zamykane, powoli wprowadzany jest przymus szczepień i promuje się przyjmowanie kolejnych "boosterów", a społeczeństwa są dzielone na szczepionych i nieszczepionych i antagonizowane.

 

Odkryto kolejne korzyści zdrowotne z picia zielonej herbaty

Naukowcy ze Szwajcarii i Niemiec doszli do nieoczekiwanego wniosku. Katechiny z zielonej herbaty nie tłumią stresu oksydacyjnego, ale przyczyniają się do jego pobudzania. Na tym jednak efekt ich działania się nie kończy.

Najczęstszymi polifenolami występującymi w liściach zielonej herbaty są galusan epigallokatechiny (EGCG), galusan epikatechiny, epigallokatechina i epikatechina, które stanowią 42% jej ekstraktu i są uważane za przeciwutleniacze. Tym samym zapobiega uszkodzeniom komórek w organizmie, tzw. stresowi oksydacyjnemu.

 

Wcześniejsze eksperymenty na różnych organizmach modelowych wykazały, że katechiny mają pozytywny wpływ na długość życia dzięki adaptacji metabolicznej i zwiększonej odporności na reaktywne formy tlenu. Na przykład wykazano, że suplementacja bogatymi w EGCG ekstraktami z zielonej herbaty wpływa na metabolizm glukozy i poprawia zdrowie muszek owocowych, a woda zawierająca polifenole z tego napoju pomogła samcom myszy żyć dłużej.

 

Naukowcy ze Szwajcarskiej Wyższej Szkoły Technicznej w Zurychu i Uniwersytetu Friedricha Schillera w Jenie w Niemczech postanowili sprawdzić, czy katechiny z zielonej herbaty rzeczywiście działają w sposób, w jaki myślimy, i w jakich stężeniach są korzystne. Wyniki prac zostały opublikowane w czasopiśmie Aging.

 

Doświadczenia przeprowadzono na wolno żyjących nicieniach glebowych Caenorhabditis elegans i myszach. Jak się okazało, polifenole w krótkim okresie zwiększały stres oksydacyjny, ale potem poprawiały zdolności ochronne komórek.

„Po 6 – 12 godzinach katechiny utrudniały oddychanie mitochondriów C. elegans i aktywność kompleksu I w izolowanych mitochondriach gryzoni. Zaburzeniu oddychania mitochondrialnego towarzyszył krótkotrwały spadek produkcji adenozynotrójfosforanu oraz przejściowy wzrost poziomu reaktywnych form tlenu (ROS) w nicieniach. Po 24 godzinach poziom oddychania mitochondrialnego i adenozynotrifosforanu powrócił, a wartości ROS spadły nawet poniżej warunków kontrolnych” - piszą naukowcy.

Galusan epigallokatechiny i galusan epikatechiny poprawiły kondycję fizyczną badanych i wydłużyły ich żywotność i udało się to osiągnąć już przy dawce 0,0025 milimola na litr.

 

Na tej podstawie naukowcy wnioskują, że polifenole z zielonej herbaty nie są tak naprawdę przeciwutleniaczami (substancjami hamującymi utlenianie), ale prooksydantami, to znaczy powodują stres oksydacyjny i w rezultacie poprawiają zdolność organizmu do samoobrony. I to nie za sprawą układu odpornościowego, ale poprzez aktywację genów wytwarzających enzymy, takie jak dysmutaza ponadtlenkowa i katalaza, które dezaktywują wolne rodniki i z kolei działają jak endogenne przeciwutleniacze.

 „Katechiny w dużych dawkach tłumią mitochondria do tego stopnia, że dochodzi do śmierci komórki. Może to być szczególnie niebezpieczne dla wątroby i grozi uszkodzeniem narządów” - powiedział profesor Michael Ristow.

Jednak autorzy pracy nie zalecają przyjmowania ekstraktów z zielonej herbaty ani picia koncentratów.