Styczeń 2022

Trzy pokarmy zmieniają mikrobiom jelitowy, wydłużając życie

Naukowcy stwierdzili, że istnieją trzy sposoby na wydłużenie oczekiwanej długości życia. W tym celu należy na bieżąco dodawać do diety trzy produkty. Stanowią prawdziwe antidotum na jelita, zdolne wyleczyć mikrobiom po destrukcyjnym wpływie środowiska.

Podczas badania eksperci zidentyfikowali trzy bakterie, które mają kluczowy wpływ na zdrowie i starzenie się człowieka. Są to mikroorganizmy z rodzaju Bacteroides, a także christensenella i ackermantia. Okazało się, że te pierwsze mają negatywny wpływ na organizm, dlatego wraz ze spadkiem ich liczby poprawia się stan zdrowia. W miarę wzrostu bakterii z pozostałych dwóch populacji stan zapalny zmniejsza się, a metabolizm tłuszczów i cukrów poprawia się.

 

Oczekiwaną długość życia można wydłużyć, jeśli mikrobiom zawiera odpowiednią równowagę bakterii. W tym celu naukowcy zalecają dodanie do diety trzech produktów. Po spożyciu jelita są skolonizowane odpowiednimi mikroorganizmami.

 

Po pierwsze - prebiotyki. Składnik ten można uzyskać stosując fermentowane produkty mleczne. Wraz z przyjmowaniem prebiotyków wzmacnia się układ odpornościowy w jelitach. Odżywiają również mikrobiotę, zapewniając zdrowe starzenie się.

 

Po drugie - warzywa. Produkty te zawierają kilka dobroczynnych składników. Zielone warzywa liściaste są źródłem specyficznych cukrów, które stymulują wzrost pożytecznych bakterii. Inulina z czosnku, cebuli i karczocha działa jak prebiotyk. Zielone warzywa liściaste zawierają również błonnik wspomagający zdrowie jelit.

 

Dodatkowo należy spożywać produkty fermentowane. Wystarczy kiszona kapusta, ogórki czy popularne ostatnio kimchi, a także kefir i jogurt. Mogą one zmniejszyć stan zapalny w całym ciele. Powodem jest to, że takie pokarmy mogą wpływać na biliony bakterii w jelitach.

 

 

Życie na dużych wysokościach zmniejsza ryzyko udaru

Dane zebrane przez 17 lat od ponad 100 000 pacjentów z udarem, utworzyły podstawę dla badania nad tym zaburzeniem. Naukowcy, zbadali odsetek zgonów i hospitalizacji z powodu udaru mózgu, u osób mieszkających na czterech różnych wysokościach n.p.m. Wyniki eksperymentu, zostały opublikowane w czasopiśmie Frontiers in Physiology.

 

Badanie zostało przeprowadzone w Ekwadorze, a więc kraju znanym z dużych dysproporcji w wysokości terenu. Naukowcy, wykazali w nim, że osoby żyjące na dużych wysokościach, rzadziej doświadczają udaru lub umierają z jego powodu. Ten efekt, jest najlepiej widoczny na wysokości od 2000 do 3500 metrów. Główny autor badania i profesor na Universidad de las Americas, Esteban Ortiz-Prado, stwierdził, że główną motywacją do pracy naukowców było zwiększenie świadomości problemu, który jest mało zbadany. Ponad 160 milionów ludzi na całym świecie, żyje na wysokości ponad 2500 metrów. Mało który zespół badawczy miał okazję zbadać ich podatność na poszczególne dolegliwości.

 

 

Naukowcy przeanalizowali dokumentację medyczną w Ekwadorze od 2001 do 2017 roku. Następnie ocenili wskaźniki hospitalizacji i zgonów z powodu udaru wśród osób, które żyły na 4 różnych wysokościach - na małej wysokości (poniżej 1500 metrów), na umiarkowanej wysokości (1500-2500 metrów) oraz na dużych wysokościach (od 2500 do 3500 metrów). Jako bardzo duże wysokości przyjęto wartości od 3500 do 5500 metrów.

 

Wyniki pokazały, że ludzie żyjący na wysokościach od 2500 metrów, mieli tendencję do późniejszego doświadczania udaru mózgu niż ci, którzy żyli na niższych wysokościach. Ludzie, którzy mieszkali na na wyżynach, nie tylko nie byli hospitalizowani tak często jak ludzie z obszarów nizinnych, ale rzadziej umierali z powodu udaru mózgu. Ten konkretny efekt ochronny, był jednak bardziej typowy dla wysokości od 2000 do 3500 metrów i powyżej.

 

Badacze nie są pewni, dlaczego wysokość wywiera tak duży wpływ na zdrowie ludzi. Pojawiły się sugestie, że ze względu na indywidualne przystosowania do mniejszej ilości tlenu w powietrzu, ich ciała chętniej nabywają nowe naczynia krwionośne, co oznacza, że ​​szybciej „leczą” uszkodzenia związane z udarem. Ponadto, ich układ naczyniowy w mózgu może być bardziej rozwinięty i to pomaga im w pełni wykorzystać cały zużywany przez nich tlen. Teoretycznie, może to uchronić przed najgorszymi skutkami udaru.

 

Kozieradka okazała się afrodyzjakiem dla kobiet

Wszyscy marzymy o znalezieniu magicznej pigułki, która pomoże w walce z wszelkimi chorobami kobiet, tj. z zespołem napięcia przedmiesiączkowego, menopauzą, niestabilnym libido.

Wykazano, że kozieradka, odmiana dobrze znanego curry, zmniejsza problemy, na które cierpią kobiety w okresie menopauzy, a to nie wszystko, czego można się po niej spodziewać.

 

Badania na ten temat wykazały zmniejszenie problemów z bielizną u 42% kobiet, które przyjmowały 500 mg suplementów ziołowych dziennie. Te kobiety, które cierpią z powodu suchości lub bólu pochwy podczas seksu, zaczęły odczuwać więcej przyjemności i mniej dyskomfortu, wynikającego z tego procesu.

 

Badacze z Indii podawali organiczny ekstrakt z kozieradki o nazwie FenuSMART 48 kobietom dwa razy dziennie podczas miesiączki.

 

Przyprawa pomaga wyrównać tło hormonalne, zwiększyć poziom testosteronu i estradiolu.

 

Eksperci twierdzą, że testosteron jest kluczem do „stymulacji zainteresowania seksualnego i utrzymania pożądania”, który pomaga również nawodnić narządy płciowe, ożywić zmysły i zwiększyć przepływ krwi do narządów płciowych.

 

Przyjmowanie aspiryny może się wiązać ze zwiększonym ryzykiem niewydolności serca

Według nowego badania, przyjmowanie aspiryny wiąże się z 26% zwiększonym ryzykiem niewydolności serca z co najmniej jednym czynnikiem predysponującym. Czynniki te obejmują palenie tytoniu, otyłość, wysokie ciśnienie krwi lub cholesterol, cukrzycę lub choroby układu krążenia.

 

Przyjmowanie aspiryny wiąże się ze zwiększonym ryzykiem niewydolności serca. Przypuszczalny wpływ aspiryny na rozwój niewydolności serca był wielokrotnie badany. Temat wciąż wywołuje dyskusje wśród naukowców i lekarzy. W swojej nowej pracy niemieccy naukowcy zbadali wpływ popularnego leku na rozwój niewydolności serca na przykładzie osób z chorobami serca i bez.

 

Wykorzystaliśmy dane 30 827 osób w wieku 40 lat i więcej. Mediana wieku wynosiła 67 lat. 25% wszystkich uczestników (7698 osób) przyjmowało aspirynę. W ciągu następnych 5,3 lat u 1330 z nich rozwinęła się niewydolność serca. Biorąc pod uwagę szereg czynników biologicznych, zdrowotnych, a także predysponujących, naukowcy doszli do wniosku, że przyjmowanie aspiryny w obecności jednego z czynników predysponujących wiąże się ze wzrostem ryzyka wystąpienia niewydolności serca o 26%.

 

To pierwsze poważne badanie takiej relacji. Eksperci zauważyli, że w przyszłości, w celu dodatkowego potwierdzenia danych, konieczne jest przeprowadzenie randomizowanych badań klinicznych.

 

Lipolaser duo do zabiegów

Lipolaser duo to urządzenie najwyższej jakości, dzięki któremu możemy zredukować swoją tkankę tłuszczową przy pomocy zimnej wiązki lasera. Z zabiegu tego każdego roku korzysta coraz większe grono osób.

Dzieje się tak, ponieważ za pomocą tego urządzenia można nie tylko przejść go w pełni bezboleśnie, ale również uzyskać bardzo satysfakcjonujące efekty. Jest to jedna z najpopularniejszych metod dzisiejszych czasów, jeżeli chodzi o zabiegi odchudzający.

Dzięki temu urządzeniu możemy w sposób bezpieczny i skuteczny rozbić miejscowo zalegającą tkankę tłuszczową. W związku z tym w dość krótkim czasie jesteśmy w stanie uzyskać wysmuklenie na naszym ciele, jak również redukcję cellulitu. Zabieg polecany jest nie tylko kobietom, ale również mężczyznom, w różnym wieku.

Zabieg przy pomocy tego urządzenia można przeprowadzać na różnych obszarach naszego ciała. Aczkolwiek najczęściej jest on wykonywany na takich obszarach jak: brzuch, uda oraz pośladki. Efekty tego zabiegu są w stanie w pełni usatysfakcjonować nawet najbardziej wymagającego pacjenta. Nic więc dziwnego, że popularność tego zabiegu każdego roku rośnie.

Jakie są główne przeciwwskazania do wykonania zabiegu lipolaserem duo?

Otóż, do jednych z głównych przeciwwskazań odnoszących się do wykonania zabiegu lipolaserem duo są przede wszystkim takie kwestie jak: okres trwania ciąży, czas karmienia piersią, występowanie infekcji wirusowej, występowanie infekcji bakteryjnej, występowanie infekcji grzybiczej, stosowanie niektórych leków, borykanie się z problemem nowotworu, jak również problemy z układem autoimmunologicznym oraz zbyt wysokie nadciśnienie tętnicze.

Zabieg ten jest bardzo popularny zarówno wśród kobiet, jak i wśród mężczyzn. Jednym z głównych powodów dlatego tak się dzieje jest przede wszystkim to, że efekty tego zabiegu są widoczne już po pierwszej serii. Jest więc to duża innowacja, jeżeli chodzi o rynek odnoszący się do zabiegów medycyny estetycznej.

Otóż, do jednych z głównych efektów płynących z zastosowania tego urządzenia można zaliczyć przede wszystkim takie kwestie jak: znaczące przyczynienie się do przyśpieszenia procesu metabolizmu, skuteczne rozbijanie tkanki tłuszczowej, odpowiednie modelowanie sylwetki, jak również skuteczne zwalczanie tłuszczu oraz cellulitu.

O zabiegu lipolaserem duo trzeba wiedzieć przede wszystkim to, że zaleca się wykonywanie tego zabiegu nie częściej, niż dwa razy w tygodniu, oprócz tego zaleca się, aby urządzeniem tym zostały przeprowadzone minimum pięć zabiegów, dzięki temu uzyskamy z pełni satysfakcjonujący efekt. 

Jakie są wskazania do przeprowadzenia tego zabiegu?

Do wskazań odnośnie przeprowadzenia tego zabiegu trzeba w szczególności zaliczyć takie kwestie jak: wiotka skóra, jak również zalegająca tkanka tłuszczowa. Zabieg ten jest polecany wszystkim osobom, które nie są zadowolone ze stanu swojej skóry, dzięki temu można w odpowiedni sposób wysmuklić swoją sylwetkę i w prawidłowy sposób ją wymodelować.

Dzięki temu zabiegowi, każda osoba będzie mogła poczuć się pięknie i pewnie siebie. Lipolaser duo to jest urządzenie najwyższej jakości, dzięki któremu możemy zredukować swoją tkankę tłuszczową przy pomocy zimnej wiązki lasera. Z zabiegu tego każdego roku korzysta coraz większe grono osób.

Dzieje się tak, ponieważ za pomocą tego urządzenia można nie tylko przejść go w pełni bezboleśnie, ale również uzyskać bardzo satysfakcjonujące efekty. Jest to jedna z najpopularniejszych metod dzisiejszych czasów, jeżeli chodzi o zabiegi odchudzający. Dzięki temu urządzeniu możemy w sposób bezpieczny i skuteczny rozbić miejscowo zalegającą tkankę tłuszczową.

Czy urządzenie to jest bezpieczne?

Urządzenie to jest w pełni bezpieczne dla naszego zdrowia. Natomiast należy pamiętać o tym, że w przypadku gdy posiadamy pewne przeciwwskazania odnośnie wykonania zabiegu tym urządzeniem to powinniśmy o takim fakcie jak najszybciej powiadomić specjalistę, który miałby nam taki zabieg przeprowadzić. (Zobacz)

Zabieg polecany jest nie tylko kobietom, ale również mężczyznom, w różnym wieku. Zabieg przy pomocy tego urządzenia można przeprowadzać na różnych obszarach naszego ciała. Aczkolwiek najczęściej jest on wykonywany na takich obszarach jak: brzuch, uda oraz pośladki. Efekty tego zabiegu są w stanie w pełni usatysfakcjonować nawet najbardziej wymagającego pacjenta.

Czy zabieg jest bolesny?

Zabieg nie jest bolesny. Podczas jego przeprowadzania zostaje zastosowane znieczulenie miejscowe. W związku z tym pacjent nie odczuwa jakiegokolwiek dyskomfortu.

Źródło: medikapoland.pl

 

Nowe krople do oczu mogą zastąpić milionom ludzi okulary do czytania!

Niedawno zatwierdzone krople do oczu, które pojawiły się na rynku w czwartek, mogą zmienić życie milionów Amerykanów ze związanym z wiekiem niewyraźnym widzeniem do bliży. Tak zwana starczowzroczność dotyka głównie osób w wieku ponad 40 lat i starszych.

Vuity to zatwierdzony w październiku preparat przez amerykańską agencję FDA (Foods and Drugs Administration) , może potencjalnie zastąpić okulary do czytania dla niektórych ze 128 milionów Amerykanów z problemami ze wzrokiem bliży. Według firmy, nowy lek zaczyna działać po około 15 minutach, a jedna kropla do każdego oka zapewnia ostrzejsze widzenie przez sześć do dziesięciu godzin.

 

Uczestników badań klinicznych preparatu było aż 750. Większość z nich podchodziła do tej technologii entuzjastycznie twierdząc, że zdecydowanie zmienia życie na lepsze. Pacjenci stosujący Vuity nie potrzebowali okularów tak często jak wcześniej. Zwłaszcza podczas pracy przy komputerze.

 

Vuity to pierwsze krople do oczu zatwierdzone przez FDA do leczenia związanego z wiekiem niewyraźnego widzenia do bliży, znanego również jako starczowzroczność. Lek na receptę wykorzystuje naturalną zdolność oka do zmniejszania rozmiaru źrenicy. To z kolei zwiększa głębię ostrości lub głębię ostrości, co pozwala na naturalne skupienie się na różnych odległościach.

 

30-dniowy zapas leku kosztuje około 80 dolarów i według rzecznika Vuity jest najlepszym i jedynm na świecie preparatem tego typu dla osób w wieku od 40 do 55 lat. Firma podała, że ​​skutki uboczne trzymiesięcznego badania obejmowały bóle głowy i zaczerwienienie oczu. 

 

 

Vuity nie jest bynajmniej panaceum, a producent ostrzega przed używaniem kropli podczas jazdy samochodem nocą lub podczas pracy w warunkach słabego oświetlenia. Krople są przeznaczone do łagodnego do umiarkowanego nasilenia starczowzroczności i są mniej skuteczne po 65 roku życia wraz ze starzeniem się oczu. Użytkownicy mogą również doświadczać tymczasowych trudności z przełączaniem ostrości między bliskimi i dalekimi obiektami.

 

Lekarstwo ze starożytnego Egiptu może uratować do 50% chorych na COVID-19

Według raportu izraelskiego badacza z Hebrajskiego Uniwersytetu w Jerozolimie i Hadassah School of Medicine, starożytny grecki lek oparty o szafran, może pomóc osobom z ciężkimi objawami COVID-19 i zmniejszyć liczbę zgonów z powodu tej choroby o 50%. Badanie naukowe opisujące jego skuteczność, pojawiło się na łamach European Journal of Internal Medicine.

 

Kolchicyna, była wykorzystywana tysiące lat temu w starożytnym Egipcie, gdzie słynęła ze swoich wyjątkowych właściwości leczniczych. To jeden z nielicznych leków starożytności, które przetrwały do ​​dziś. Do tej pory, opublikowano cztery kontrolowane badania z udziałem około 6000 pacjentów z koronawirusem SARS-COV-2. Każde z nich, wykazało zmniejszenie śmiertelności o około 50% w porównaniu do pacjentów, którzy nie byli leczeni kolchicyną.

 

Lek jest tani, wymaga małej dawki (około pół miligrama dziennie) i jest całkowicie bezpieczny. Jedynym skutkiem ubocznym u niektórych pacjentów mogą być napady biegunki. Zdaniem autora tego badania, profesora Ami Shattnera, kolchicyna może okazać się ważnym odkryciem, które znacznie poprawi szanse wielu pacjentów na przeżycie. Lek został przetestowany pod kątem leczenia pandemii COVID-19 na całym świecie, w tym w Kanadzie, Grecji, RPA, Hiszpanii i Brazylii. Wiele z tych prób było podwójnie ślepymi badaniami placebo, co zwiększa prawdopodobieństwo ich trafności.

 

„Lek jest niedrogi dla pacjentów i społeczeństwa” – kontynuował. „Stosując go u pacjentów z koroną, nic nie tracimy, a wiele zyskujemy”.

Kolchicyna została po raz pierwszy wymieniona w starożytnym egipskim papirusie datowanym na 1550 rok pne. Później była ona używana przez lekarzy w starożytnej Grecji, w okresie bizantyjskim, a następnie przez lekarzy arabskich ponad 1000 lat temu. Niedawno w kilku badaniach zaczęto udowadniać jego skuteczność w leczeniu ostrego zapalenia osierdzia, a także w zapobieganiu migotaniu przedsionków po operacjach kardiochirurgicznych.

 

Shattner zauważył jednak, że potrzebne są dalsze randomizowane, kontrolowane badania, aby potwierdzić te wstępne wyniki. Jego zdaniem prawdopodobnie doprowadzą do zwiększenia wskazań do stosowania kolchicyny w małych dawkach. Według niego, nie ma powodu, dla którego lek nie mógłby być stosowany już teraz.

 

 

Fast foody mogą powodować choroby autoimmunologiczne

Eksperci z Instytutu Francisa Cricka w Wielkiej Brytanii uważają, że żywność wysoko przetworzona (hamburgery, nuggetsy, kiełbaski) prowadzi do wzrostu liczby chorób autoimmunologicznych na całym świecie. Naukowcy badali nagły wzrost w ilości zachorowań na choroby autoimmunologiczne w krajach zachodnich. Był on wyraźnie widoczny przynajmniej od 40 lat, a obecnie dostrzega się go w krajach, w których wiele z tych schorzeń nie było wcześniej obserwowanych.

 

Choroby autoimmunologiczne, w tym nieswoiste zapalenie jelit, cukrzyca typu 1, reumatoidalne zapalenie stawów i stwardnienie rozsiane, rozwijają się, gdy organizm atakuje własne tkanki i narządy. Zachodnie społeczności walczą obecnie z plagami wielu chorób autoimmunologicznych, podczas gdy na Bliskim Wschodzie i w Azji obserwuje się wzrost zachorowalności na nieswoiste zapalenie jelit. Winą za taki stan rzeczy, można obarczyć fast foody.

Carola Vinuesa i  James Lee próbowali wskazać dokładną przyczynę tych chorób. Głównym podejrzanym jest dieta, co tłumaczą faktem, że genetyka człowieka nie zmieniła się w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Zdaniem badaczy, oznacza to że potencjalna ​​zmienna, jest czynnikiem zewnętrznym. Jednym z trendów jaki dostrzeżono podczas badania analizując sytuację na Bliskim Wschodzie i w Azji był wzrost liczby fast foodów. 

„W fast foodach brakuje niektórych ważnych składników, takich jak błonnik, a dowody sugerują, że taka zmiana wpływa na ludzki mikrobiom. Zmiany w mikrobiomie powodują z kolei choroby autoimmunologiczne.”

Autorzy badania zauważają również, że każdy organizm jest inny i istnieje wiele przyczyn rozwoju chorób autoimmunologicznych. Równie istotne co dieta są predyspozycje genetyczne. Oznacza to, że nie każdy nabawi się choroby autoimmunologicznej, jedząc hamburgery. Jest to jednak czynnik ryzyka, który zwiększa szanse na ich zajście.

 

Wegetarianie są znacznie bardziej narażeni na psychozy

Ogłoszone niedawno wyniki metaanalizy opartej o badania z przełomu 2001-2020 roku, wskazują na istotne ryzyka związane z wegetarianizmem. Naukowcy, analizowali związek między spożyciem mięsa, a dwiema psychopatologiami – depresją i lękiem. Okazuje się, że ludzie którzy nie spożywają mięsa, doświadczają ich znacznie częściej.

 

Badacze przeanalizowali 20 artykułów opublikowanych w latach 2001-2020, aby zbadać statystyki dotyczące depresji i lęku u osób, które nie spożywają mięsa, oraz u jego konsumentów. Naukowcy odkryli istotny związek między spożyciem mięsa, a występowaniem depresji i lęku. Zgodnie z danymi statystycznymi, osoby spożywające mięso mają średnio niższy poziom depresji i lęku. Ta różnica, była dostrzegalna znacznie bardziej, w badaniach o wysokiej jakości.

 

 

Naukowcy przypisują sprzeczne wyniki badań i przeglądów systematycznych, do błędnie przyjętych i mało wiarygodnych metod badawczych. Odkryli oni na przykład, że badania o niskiej jakości, często wykorzystują pomiary zgłaszane samodzielnie, w przeciwieństwie do pomiarów psychopatologicznych opartych na DSM (Podręczniku Diagnostyki i Statystyki Zaburzeń Psychicznych). Proszenie uczestników o przypomnienie sobie diety, siłą rzeczy musi prowadzić do innych wyników niż śledzenie jej w czasie rzeczywistym.

 

Badacze nalegają jednak, aby powstrzymać się przed tworzeniem związków przyczynowych między spożywaniem mięsa a depresją lub lękiem. Dane pozyskane w metaanalizie to dobry wstęp do dalszych badań, jednak nie są one wystarczające do wysnuwania tez jakoby wegetarianizm skutkował depresją.

 

Spożycie jagód i czerwonego wina wiąże się z niższym ciśnieniem krwi

Spożywanie jagód i czerwonego wina wiąże się ze spadkiem ciśnienia skurczowego ze względu na zawarte w nich flawonoidy. Ten wzór odkryli brytyjscy naukowcy, analizując poziom ciśnienia krwi i dietę 929 osób.

 

Naukowcy zauważyli również, że osoby na diecie bogatej we flawonoidy mają bardziej zróżnicowany mikrobiom jelitowy, co również przyczynia się do pozytywnego działania flawonoidów, ponieważ bakterie wytwarzają korzystne dla naczyń metabolity. Wyniki badań opublikowano w czasopiśmie Hypertension.


Flawonoidy znajdują się w owocach, warzywach, herbacie, czekoladzie i czerwonym winie. W jelicie są metabolizowane przez mikrobiotę do substancji o działaniu przeciwutleniającym i korzystnym dla serca oraz naczyń krwionośnych.

 

Jednak nie tylko bakterie przekształcają flawonoidy, ale także mikrobiotę zmienia dieta bogata w te substancje. Na przykład wzrasta zawartość Bifidobacterium, przydatnej do trawienia, co z kolei intensywnie przetwarza flawonoidy. Jednocześnie związek między spożyciem flawonoidów a różnorodnością bakterii jelitowych jest wciąż słabo poznany.

 

Brytyjscy naukowcy pod kierownictwem Aedína Cassidy'ego z Queens University w Belfaście postanowili przetestować, jak dieta bogata we flawonoidy wpływa na ciśnienie krwi, a także sprawdzić, jak zmienia się skład mikroflory jelitowej przy takiej diecie. W badaniu wzięło udział 929 osób z niemieckiej grupy PopGen.

 

Zmierzono im ciśnienie krwi i pobrano próbki kału do analizy mikroflory. Ponadto uczestnicy wypełnili ankietę dotyczącą nawyków żywieniowych. Do obliczeń statystycznych zastosowano analizę kowariancji (ANCOVA).

 

Zwiększone spożycie pokarmów zawierających flawonoidy wiązało się z niższym poziomem skurczowego ciśnienia krwi (p < 0,01), a ten sam pozytywny związek zaobserwowano osobno dla jagód i czerwonego wina. Również zwiększone spożycie tych ostatnich wiązało się z bardziej zróżnicowanym składem mikrobioty jelitowej (p < 0,01), a spożycie jagód, jabłek i gruszek wiązało się z niższą zawartością Parabacteroides w kale (p < 0,01).

 

We wcześniejszych badaniach stwierdzono, że zawartość tych bakterii jest zwiększona u pacjentów z nadciśnieniem tętniczym.

 

W pracy naukowcy policzyli również dawki pokarmów bogatych we flawonoidy, które wiązały się z obniżaniem ciśnienia krwi. W przypadku jagód 1,6 porcji dziennie wiązało się ze spadkiem ciśnienia krwi o 4,1 milimetra Hg, a 250 mililitrów czerwonego wina tygodniowo wiązało się ze spadkiem ciśnienia krwi o 3,7 milimetra Hg.

 

W przyszłych badaniach autorzy proponują kategoryzację pacjentów na klasy metaboliczne na podstawie składu mikrobioty, aby ocenić, jak dobrze działają diety zawierające flawonoidy i inne składniki odżywcze u każdego pacjenta.