Kwiecień 2022

Wieczna zmarzlina może uwolnić niebezpieczne bakterie, które są odporne na prawie wszystkie antybiotyki

Biegun zimna zamienia się ostatnio w biegun ciepła! Tego lata w Jakucji na Syberii został ustanowiony rekord temperatury wynoszący plus 38 stopni Celsjusza. Nienormalne upały panowała także w innych miastach Arktyki. Okazuje się, że ocieplenie w tej części świata może być bardzo niebezpieczne dla całego świata.

Po pierwsze, to właśnie w Arktyce powstaje wiele cyklonów, burz i huraganów. Każda zmiana klimatu jest obarczona nieprzewidywalnymi klęskami żywiołowymi. Po drugie, wieczna zmarzlina cały czas topnieje, o czym świadczą liczne kratery pojawiające się tam gdzie uwolnione zostają hydratu metanu uwięzione pod ziemią. Po trzecie w Arktyce zawsze budowano, biorąc pod uwagę zamarzniętą ziemię, twardą jak kamień. A teraz wszystkie budynki są zagrożone, w tym drogi, rurociągi, budynki mieszkalne i obiekty przemysłowe.

 

Ale jeszcze bardziej niebezpieczne jest to, że wraz z rozmarzaniem wiecznej zmarzliny uwalniają się z niej śmiertelne wirusy i bakterie, które trwały tam w uśieniu od tysięcy lat, a nawet dziesiątek tysięcy lat. Teraz wszystkie one wracają do życia wynurzając się z rozmrożonych głębin ziemi. Czy mogą one spowodować nową pandemię na Ziemi? 

 

W sierpniu 2016 r. na Jamale doszło do epidemii wąglika. Zmarł jeden chłopiec z rodziny hodowców reniferów, a zarażonych było 20 osób. Wybuch był spowodowany opuszczonymi cmentarzami bydła. Sto lat temu ciała martwych reniferów pozostawiono tam na kilkadziesiąt lat. Naukowcy naliczyli półtora miliona zwłok pozostawionych w wiecznej zmarzlinie. Z powodu upalnego lata rozmarzły i stały się ofiarą dzikich zwierząt. Okazało się, że patogen wąglika pozostawał w ciałach martwych zwierząt, „ożył” i został przeniesiony na ludzi.

 

Wieczna zmarzlina stopniowo ustępuje. W ciągu ostatniego ćwierćwiecza średnia temperatura w Arktyce wzrosła o 2-3 stopnie. A teraz mikroorganizmy, które w niej śpią, nie setki, ale tysiące lat, rozmarzają stwarzając realne zagrożenie bakteriologicze i wirusowe. W wiecznym lodzie nie ma gwałtownych zmian temperatury, nie przenika tam tlen i światło słoneczne. To idealna lodówka dla form życia, które są w stanie zatrzymać metabolizm i przejść w stan hibernacji - nasiona roślin, zarodniki grzybów, bakterie. W bardziej sprzyjającym środowisku wielu z nich obudziło się, zaczęło żerować i rozmnażać się.

Rośnie liczba odmrożonych starych-nowych wirusów. W kanadyjskich górach Selween naukowcy pobrali próbki z warstw lodu mających do czterech i pół tysiąca lat i znaleźli w nich dwa starożytne wirusy. Jeden okazał się podobny do jednego ze współczesnych wirusów infekujących owady, a drugi do szkodnika roślin i grzybów. W okresie współistnienia i walki o życie z innymi mieszkańcami jaskiń, starożytne bakterie uzyskały taką odporność, że obecnie są odporne na 70% antybiotyków wytwarzanych przez człowieka. Co gorsze, mogą przenosić tę zdolność na inne bakterie, w tym te, które powodują śmiertelne choroby, takie jak dżuma czy cholera.

 

Nie można niestety wykluczyć, że rozmarzająca wieczna zmarzlina może nam zafundować kolejną pandemia na skalę planetarną, która realnie zagraża ludzkości. Być może już wkrótce będziemy całkowicie bezbronni wobec groźnych mikroskopijnych stworzeń, tak jak w epoce przed wynalezieniem antybiotyków, a to oznacza, że ludzie będą umierać częściej.

 

 

10 zdrowych pokarmów wzmacniających odporność

W okresie wiosennym - na przednówku - trzeba wzmocnić układ odpornościowy i uzupełnić niedobór witamin, który pojawia się z powodu braku Słońca po zimie i ograniczonego spożycia sezonowych produktów bogatych w składniki odżywcze. Jak można to zrobić i co jeść, aby wspomóc wtedy swój organizm?

 

  • Dzika róża - Jest cennym źródłem witaminy C, której jest w tej jagodzie 20 razy więcej niż w pomarańczach i cytrynach. Ponadto owoce róży są bogate w wapń, potas i żelazo. Substancje te pozytywnie wpływają na procesy metaboliczne oraz wzmacniają układ odpornościowy.

  • Kaki czyli persymona - Dietetycy zauważają, że ten owoc jest bardzo bogaty w błonnik, który jest niezbędny dla zdrowia jelit. To z kolei wpływa na zdrowie całego organizmu. Persymony są również bogate w magnez i żelazo, które odpowiadają za zdrowie układu sercowo-naczyniowego. Witaminy z persymony pomagają wzmocnić układ odpornościowy, dzięki czemu organizm skuteczniej walczy z wirusami i infekcjami.

  • Grejpfrut to  jeden z najzdrowszych owoców cytrusowych. Działa przeciwbakteryjnie i stymuluje metabolizm, a także jest w stanie zapoczątkować proces rozkładu zgromadzonego tłuszczu. A głównym bogactwem tego owocu jest witamina C, której zimą organizm potrzebuje bardziej niż kiedykolwiek.

  • Awokado  to bardzo pożywny i wysokokaloryczny owoc zawierający zdrowe tłuszcze. Substancje te wzmacniają komórki mózgowe, utrzymują równowagę nawilżenia oraz sprawiają, że skóra jest piękna i elastyczna. Dietetycy zwracają również uwagę na zawartość potasu, magnezu i fosforu w awokado - substancjach utrzymujących układ nerwowy i sercowo-naczyniowy w optymalnym stanie.

  • Suszone owoce - Po wysuszeniu owoce nie tylko zachowują wszystkie witaminy i składniki odżywcze, ale także zwiększają ich koncentrację. Dlatego suszone owoce są tak cenione w zimnych porach roku, kiedy organizmowi brakuje witamin.

Produkty na odporność

  • Buraki - Są źródłem błonnika i kwasów organicznych. Eksperci od żywienia wyjaśniają, że substancje te przyczyniają się do prawidłowego funkcjonowania jelit, a także pomagają oczyścić wątrobę z tłuszczu.

  • Kapusta, sałata, szpinak - zawierają chlorofil, substancję, która aktywnie zwalcza stany zapalne i usuwa toksyny z organizmu. Ponadto zielenina jest bogata w witaminy z różnych grup, dlatego spożycie tych produktów pomaga się wzmocnić i utrzymać odporność.

  • Ryby  są źródłem witaminy D, której zimą brakuje z powodu braku światła słonecznego. Prowadzi to do obniżenia odporności i częstych przeziębień. Aby temu zapobiec, dietetycy zalecają włączenie ryb do diety co najmniej 2-3 razy w tygodniu.

  • Kawior - Jest ceniony za te same składniki odżywcze, co ryby. Ale jest jedna główna różnica - objętość kwasów omega-3 - których jest znacznie więcej w kawiorze. SPożywanie kawioru utrzymują młodość i piękno skóry, a także pomaga w prawidłowym funkcjonowaniu wszystkich narządów wewnętrznych.

  • Pełne ziarna - Są  źródłem węglowodanów złożonych. Pomagają w prawidłowym funkcjonowaniu metabolizmu, utrzymując tym samym harmonię organizmu. Są szczególnie ważne zimą, kiedy istnieje duże ryzyko przybrania kilku dodatkowych kilogramów z powodu siedzącego trybu życia i przejadania się. Eksperci od żywienia odkreślają również, że błonnik zawarty w pełnych ziarnach pomaga oczyścić i normalizować jelita.

 

 

 

Wegetarianie ryzykują zwiększonym ryzykiem złamań kości

Autorzy największego do tej pory badania dotyczącego prawdopodobieństwa uszkodzenia kości stwierdzili, że ludzie, którzy nie jedzą mięsa, są bardziej narażeni na złamania, zwłaszcza biodra. Może to wynikać z braku wapnia i białka w diecie lub dlatego, że wegetarianie mają zwykle mniej tkanki mięśniowej, aby złagodzić upadek.

 

Kilka wcześniejszych badań wykazało, że kości wegetarian są słabsze niż tych, którzy regularnie jedzą mięso, ale nie było jasne, czy wpływa to na prawdopodobieństwo złamań. W najnowszym badaniu wykorzystano dane z długoterminowego projektu EPIC-Oxford, w którym początkowo badano wpływ diety na ryzyko raka. Od 1993 roku autorzy tego projektu monitorują stan zdrowia 65 tys. ludzi w Wielkiej Brytanii, oceniając ich dietę i historię medyczną.

 

Okazało się, że weganie cierpieli na złamanie biodra ponad dwa razy częściej niż mięsożercy, natomiast wegetarianie i osoby jedzące ryby mieli nieco większe ryzyko złamań kości, tj. około 25%. Również weganie, ale nie wegetarianie i pescowegetarianie (ludzie, którzy nie spożywają ciepłokrwistego mięsa, ale pozwalają sobie na ryby i owoce morza), narażeni byli nazwiększone ryzyko złamań kości.

 

Ogólnie, ryzyko dla wegan było stosunkowo niewielkie (równe około 20 dodatkowym złamaniom na 1 tys. osób w ciągu 10 lat). Jednak u osób powyżej 45 roku życia ryzyko złamania biodra było znacznie wyższe.

 

Po przeanalizowaniu diety uczestników badania, eksperci potwierdzili, że osoby jedzące mięso spożywały więcej wapnia i białka, które są niezbędne dla zdrowia kości.

„Weganie mogą uzyskać potrzebną im ilość wapnia tylko dzięki suplementom diety” - mówi Tammy Tong z Oxford University. „Jest to dziś łatwiejsze niż w latach dziewięćdziesiątych, kiedy mleko roślinne było znacznie mniej bogate w składniki odżywcze”.

Według Heather Russell, dietetyka z Vegan Society of Great Britain, obecnie możliwe jest utrzymanie zdrowia kości dzięki dobrze zorganizowanej diecie wegańskiej.

 

Warto również zauważyć, że badanie tej samej grupy osób wcześniej wykazało, że wegetarianizm był związany z około 10% zmniejszeniem ryzyka raka (po 15 latach spożywania mięsa) i około 20% zmniejszeniem prawdopodobieństwa wystąpienia chorób serca. Jednak wegetarianie są o 20% bardziej narażeni na udary.

 

Zwierzęta które przeżyły dinozaury, wymrą przez ludzi i przemysł farmaceutyczny

Naukowcy z Akwarium Gdańskiego, zwrócili uwagę na istotny problem, który umyka większości z nas. Mowa tu o dramatycznej sytuacji skrzypłoczy, zwierząt które żyły na Ziemi jeszcze przed erą dinozaurów, przeżyły kilka wielkich wymierań, epoki lodowcowe, a teraz przez działalność człowieka, stanęły przed groźbą wymarcia.


Wszystko to ze względu na odkrycie poczynione jeszcze w drugiej połowie XX wieku. Wówczas, amerykańscy biolodzy odkryli, że niebieskawa krew skrzypłoczy, reaguje na endotoksyny produkowane przez niektóre bakterie. W kontakcie z nimi, natychmiast wytwarza ona widoczne gołym okiem "agregaty obronne", otaczające i niszczące drobnoustroje. Dzięki temu, w ciągu kilku sekund wiadomo, czy powierzchnia lub przedmiot potarte krwią skrzypłocza są pirogenne lub zainfekowane bakteriami oraz jak dużo jest tych bakterii.

 

Ta właściwość, mimo iż w przyrodzie czynią je odpornymi na wiele chorób, okazała się zgubna w kontakcie z człowiekiem. Od 1977 roku, krew tych zwierząt jest wykorzystywana w przemyśle farmaceutycznym m.in. do kontroli czystości mikrobiologicznej leków, płynów infuzyjnych, endoprotez, rozruszników czy też wreszcie szczepionek. W laboratorium każdy wrażliwy skrzypłocz jest umieszczany na stojaku, a w tkankę wokół jego serca wbija się igłę i spuszcza krew na potrzeby przemysłu farmaceutycznego.


Wiele z tych zwierząt ginie w wyniku tego procesu. Ekolodzy biją na alarm, zgodnie twierdząc, że pozyskiwanie krwi tych zwierząt, w tak olbrzymiej skali, jest skrajnie nieodpowiedzialne. Istnieje zresztą sztuczny związek chemiczny stanowiący odpowiednik krwi skrzypłoczy. Istnieją jednak pewne problemy z jego wykorzystaniem:

Mimo iż rFC, opracowany w latach 80. XX wieku, jest odpowiednikiem hemolimfy tych zwierząt, istnieją przeszkody regulacyjne, które uniemożliwiają rFC dorównanie wysoko postawionym przez skrzypłocze standardom. Przejście na rFC może uratować każdego roku 100 tys. skrzypłoczy i pomóc zagrożonym ptakom wędrownym, które żywią się jajkami tych zwierząt. ~ Akwarium Gdyńskie

Populacja Atlantyckich skrzypłoczy maleje w zastraszajacym tempie. Nie wykluczone, że jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, przyszłe pokolenia będą zmuszone wpisać te endemiczne stworzenia, na listę gatunków zagrożonych wyginięciem. Na myśl przychodzą tu słowa francuskiego poety Antoine Marie Roger de Saint-Exupéry. Ziemi nie dziedziczymy po naszych rodzicach, pożyczamy ją od naszych dzieci...

 

Superbohater w kryzysie! Malejąca populacja SKRZYPŁOCZY w Atlantyku, ciągłe zapotrzebowanie na ich hemolimfę i...

Posted by Akwarium Gdyńskie on Friday, January 8, 2021

 

Izraelscy naukowcy twierdzą, że znaleźli lekarstwo na chorobę Parkinsona

Naukowcy odkryli białko, które może spowolnić, a nawet zatrzymać postęp nieuleczalnej choroby. Modele przedkliniczne wykazują doskonałe wyniki terapii.

Obecnie około 10 milionów ludzi na świecie cierpi na chorobę Parkinsona i według prognoz częstość występowania tej choroby neurodegeneracyjnej będzie rosła. Choroba ta charakteryzuje się śmiercią neuronów wytwarzających dopaminę. Uważa się, że jedną z przyczyn ich śmierci jest białko alfa-synukleina, które nie fałduje się prawidłowo i tworzy toksyczne dla neuronów skupiska.

 

Naukowcy z Uniwersytetu Ben-Guriona ustalili, że sygnalizacja białkowa BMP5 / 7 jest osłabiona w neuronach produkujących dopaminę. Eksperci sugerują, że może to przyczynić się do rozwoju patologii.

 

Eksperymenty na modelach myszy potwierdziły ich przypuszczenia. Okazało się, że wprowadzenie BMP5 / 7 skutecznie zapobiegło drżeniu myszy, tj. głównemu objawowi choroby, cofnęło śmierć neuronów produkujących dopaminę, a także zmniejszyło akumulację alfa-synukleiny.

„Oznacza to, że BMP5 / 7 może spowolnić, a nawet zatrzymać postęp choroby Parkinsona u ludzi” - wyjaśnił autor badania Claude Brodsky.

Teraz wszystkie wysiłki jego zespołu są skierowane na wczesne rozpoczęcie badań klinicznych.

 

Lekarze twierdzą, że niski poziom kwasów omega-3 czterokrotnie zwiększa ryzyko śmierci z powodu COVID-19

Opublikowano wyniki pierwszego badania potwierdzającego bezpośredni związek między poziomem kwasów tłuszczowych we krwi ludzkiej a śmiertelnością z powodu koronawirusa. Teraz naukowcy rozważają nie tylko opcje zapobiegania COVID-19 za pomocą kwasów omega-3, ale także badają skuteczność przewidywania śmiertelności dla tego biomarkera.

Najnowsze badanie przeprowadzone przez amerykańskich naukowców dostarcza mocnych dowodów na to, że wyższy poziom omega-3 we krwi wiąże się z niższym ryzykiem zgonu z powodu COVID-19. Autorzy badania twierdzą, że kwasy tłuszczowe omega-3 mają silne działanie przeciwzapalne i mogą osłabiać burze cytokin.

 

Obecnie w literaturze medycznej znajduje się kilka artykułów sugerujących korzystny wpływ kwasów omega-3 na COVID-19. W najnowszym badaniu naukowcy obserwowali stu pacjentów z COVID-19, których podzielono na cztery grupy po 25 osób na podstawie poziomu omega-3 we krwi.

 

W pierwszej grupie z najwyższym poziomem omega-3 zmarł tylko jeden pacjent, natomiast w grupach o niższych wskaźnikach śmiertelność wyniosła trzynaście osób. Innymi słowy, względne ryzyko śmiertelności było około czterokrotnie wyższe u osób z niższym poziomem kwasów omega-3. Dane te uzyskano po skorygowaniu o płeć i wiek pacjentów.

„Chociaż to badanie pilotażowe nie spełnia standardowych progów istotności statystycznej, dostarcza mocnych dowodów na korzystny wpływ kwasów omega-3 na zmniejszenie ryzyka wystąpienia niepożądanych skutków COVID-19” - powiedział Arash Asher współautor badania.

Z drugiej strony, niski poziom omega-3 może być skutecznym wskaźnikiem śmiertelności z powodu COVID-19, twierdzą naukowcy, ale te założenia nie zostały jeszcze dokładnie przebadane.

 

Domowe i bezpieczne sposoby na walkę z migreną

Migrena potrafi być bardzo uciążliwą dolegliwością, która może całkowicie sparaliżować jakąkolwiek aktywność w trakcie ataku. Niestety potrafi ją wywołać wiele czynników, natomiast zahamowanie rozwoju bólu bywa trudne. Warto jednak zwrócić uwagę na kilka naturalnych sposobów.

Unikaj przyczyny prowokującej atak

Być może zabrzmi to jak banalna rada, natomiast zdefiniowanie przyczyny przyczyniającej się do pojawienia migreny, może ci bardzo pomóc. Osoby ze skłonnością do migreny powinny unikać m.in. produktów zawierających tyraminę np. bananów, twardych serów, jogurtów, orzechów, awokado. Niewskazane jest także w ich przypadku czerwone wino i czekolada. Z codziennego menu lepiej wyeliminować także produkty zawierające fenyloetyloaminę np. czerwone wino i czekoladę, a także azotan sodu, glutaminian sodu, różnego rodzaju słodziki oraz kofeinę pod różnymi postaciami (nie chodzi tylko o kawę, ale i m.in. napoje energetyzujące).

Migrenie sprzyja także nieodpowiedni styl życia - zbyt duża lub zbyt mała ilość snu,

drastyczne diety, chroniczny stres i przemęczenie. Warto zadbać o lepszą jakość życia, odpowiednią regenerację, a wielu napadów migreny można będzie uniknąć.

Stres jako przyczyna migreny

Jedną z najczęstszych przyczyn migren jest stres. W takim przypadku skutecznym sposobem na rozwijającą migrenę może okazać się wprowadzenie różnego rodzaju technik relaksacyjnych, medytacji, praktyk jogi. Sprawdza się również masaż, choć powinno się go w tym przypadku stosować w celu uniknięcia migreny. Gdy się ona już pojawi, wykonanie masażu może być ryzykowne. Sprawdzi się natomiast w takiej sytuacji aromaterapia, zarówno w postaci rozpylania olejku z pomieszczeniu, jak i relaksujących kąpieli z dodatkiem olejku eterycznego. Pomagać może także regularne picie magnezu, naparów ziołowych np. z kozłka lekarskiego.

Olejek z mięty pieprzowej na migrenę

Wielu aromateapeutów poleca olejek z mięty pieprzowej. Można go stosować w okresach zmęczenia fizycznego i umysłowego. Przynosi on ulgę także w przypadku migren spowodowanych stresem. Można go stosować więc również profilaktycznie, aby zminimalizować stres, zregenerować ciało i umysł, a dzięki temu „rozbroić” jedną z częstszych przyczyn migreny, jaką jest właśnie stres. Jeśli chcesz się odświeżyć nieco przed snem, złagodzić napięcia w organizmie i przygotować ciało do odpoczynku, kąpiel z kilkoma kropelkami olejku miętowego wymieszanego z ulubionym płynem, to doskonały pomysł. Osoby, które mają problemy z zasypianiem, powinny olejek stosować rano niż późnym wieczorem. 

Sposoby na przetrwanie ataku migreny

Jeśli już dopadnie cię migrena, koniecznie staraj się zapobiec rozwojowi bólu. Możesz oczywiście przyjąć jeden z dostępnych na rynku bez recepty środków przeciwbólowych. Przy łagodnym ataku powinnaś poczuć ulgę. W przypadku silnych migren z aurą środki bez recepty nie wystarczą. W takiej sytuacji koniecznie należy się udać do lekarza.

W trakcie ataku najlepiej połóż się w cichym i wygodnym miejscu. Wyłącz źródła światła, zasłoń okna i spróbuj zasnąć. Możesz także spróbować ciepłych i zimnych okładów. Pewną ulgę może przynieść gorący, rozluźniający prysznic oraz ucisk tętnicy skroniowej po stronie bólu.

 

Francuscy chirurdzy jako pierwsi na świecie przeprowadzili przeszczepy obu rąk

Zespół lekarzy ze szpitala Edouard Herriot w Lyonie we Francji pod kierownictwem czołowego chirurga Arama Gazariana przeprowadził w zeszłym roku wyjątkową operację. Medycy przeszczepili obie ręce i ramiona 48 - letniemu obywatelowi Islandii Felixowi Gretarssonowi.

Mężczyzna stracił kończyny górne w styczniu 1998 r. w wyniku wypadku przy pracy. Przepięcie o wartości 11 tysięcy woltów spaliło ręce elektryka, poczym Islandczyk spadł z linii energetycznej na ziemię. W efekcie Gretarrson doznał wielu złamań i urazów wewnętrznych, zapadł w śpiączkę na trzy miesiące, podczas której chirurdzy zdecydowali się amputować mu ręce.

 

Po tym doświadczeniu Islandczyk wpadł w depresję i zaczął brać narkotyki, ale cztery lata później „nadszedł dzień przebudzenia” i Gretarsson postanowił zmienić swoje życie. Od dawna marzył o przeszczepie, ale znalezienie odpowiedniego dawcy zajęło mu jeszcze wiele lat.

 

Długo oczekiwana operacja trwała ponad czternaście godzin. W celu skrócenia czasu przejścia od dawcy do biorcy zaangażowano w nią łącznie cztery zespoły chirurgiczne (łącznie około 50 osób). Według mediów, udział wzięli w niej lekarze, którzy wcześniej współpracowali z profesorem Jean - Michelem Dubernardem, który przeprowadził pierwszy na świecie udany przeszczep ręki w tym samym 1998 roku i to Dubernard po raz pierwszy spotkał Gretharrson na konferencji w Reykjaviku.

 

Gazariana tłumaczy, że nie oceniono jeszcze ruchomości przeszczepionych kończyn, ale jeśli Gretarsson będzie mógł ponownie aktywnie zgiąć kończyny w łokciach, zmieni to jego życie. Teraz pacjent czuje się świetnie i jest w trakcie rekonwalescencji.

 

„Nie mogę się doczekać, aby rozpocząć nowy styl życia” - powiedział. „Przed nami trzy lata rehabilitacji, ale jestem pełen nadziei i bardzo szczęśliwy”.

 

Zielona herbata może pomóc dzieciom z zespołem Downa

Naukowcy ze Stanów Zjednoczonych, Belgii i Hiszpanii odkryli, że dodanie ekstraktu z zielonej herbaty do diety dzieci z zespołem Downa może korygować patologiczne zmiany rysów twarzy. To prawda, że włączenie takiego dodatku do diety ma sens tylko dla dzieci poniżej trzeciego roku życia. Praca na ten temat została opublikowana w Scientific Reports.

 

W 2016 roku w autorytatywnym czasopiśmie The Lancet Neurology przedstawiono wyniki badania, że zielona herbata jest dobra dla osób z zespołem Downa, tzn. może poprawiać ich samopoczucie psychiczne. Na przykład umiejętność zapamiętywania pewnych wzorców zachowania lub przystosowania się do określonej sytuacji. Co ciekawe, podobną poprawę poznawczą zaobserwowano sześć miesięcy po zakończeniu rocznego cyklu picia ekstraktu z zielonej herbaty. Za ten efekt odpowiada substancja zawarta w zielonej herbacie, tj. 3-galusan epigallokatechiny.

 

Najnowsze badanie przeprowadzone przez naukowców z uniwersytetów środkowej Florydy (USA) i Barcelony, Barcelona Institute of Science and Technology (Hiszpania) oraz Center for Molecular Imaging of Small Animals (Belgia) wykazało, że ekstrakt z zielonej herbaty może również mieć wpływ na patologiczne zmiany rysów twarzy u dzieci z zespołem Downa. Wskazane jest włączenie jej do diety tylko do trzeciego roku życia. Po tym czasie ekstrakt nie przyniesie oczekiwanych efektów. Jednocześnie wysokie stężenie 3-galusanu epigallokatechiny może być szkodliwe i, przeciwnie, zakłócać rozwój kości i twarzy.

 

Pierwsza część badania została przeprowadzona na myszach, druga na dzieciach z zespołem Downa i bez. W pracy na myszach „terapia” zieloną herbatą rozpoczęła się jeszcze przed narodzinami młodych. Do wody pitnej matek dodawano duże dawki ekstraktu herbacianego, a następnie podawano im młode. Przy wysokich stężeniach ekstraktu z zielonej herbaty wyniki nie były tak jednoznaczne. W niektórych przypadkach wręcz przeciwnie, kształt kufy był zniekształcony. I to nie tylko u młodych z zespołem Downa, ale także u zdrowych myszy.

 

W drugiej części badania wzięło udział 287 dzieci w wieku od 0 do 18 lat, w tym dzieci z zespołem Downa i dzieci zdrowe. Przed przystąpieniem do pracy wszystkie dzieci były fotografowane pod różnymi kątami i mierzono parametry ich twarzy. W wyniku przeprowadzonych badań udało się udowodnić, że u chorych dzieci, które otrzymywały odpowiednie dawki ekstraktu z zielonej herbaty od zera do trzech lat, rysy twarzy uległy zmianie, upodobniając się do tych u dzieci zdrowych. Podobnego efektu niestety nie zaobserwowano w grupie młodzieży. Wynika to z faktu, że do trzech lat układane są podstawowe cechy twarzy, a czaszka bardzo szybko rośnie, a następnie jej wzrost spowalnia.

 

Pomimo zachęcających wyników naukowcy zachęcają do ostrożnego traktowania ich ustaleń, ponieważ do tej pory przeprowadzono tylko wstępne badania. Podkreślają, że potrzeba więcej pracy, aby ocenić wpływ suplementów zielonej herbaty na małe dzieci. Ponadto konieczne jest ustalenie optymalnej dawki dla dzieci, aby nie wywołać odwrotnego efektu.

 

Odkryto nieznaną właściwość guza, która może powstrzymać przerzuty

Naukowcy odkryli czynnik hamujący, który do pewnego momentu zapobiega tworzeniu się wtórnych ognisk raka przez złośliwy nowotwór i tworzeniu przerzutów w sąsiednich narządach. Zespół stara się teraz opracować lek, który całkowicie zablokuje proces przerzutów w zarodku.

 

Naukowcy z Massachusetts Institute of Technology dokonali nowego odkrycia w naturze przerzutów raka. W tym celu zbadali właściwości ochronnej błony guza, która utrzymuje razem komórki rakowe, gdy się dzielą i rosną.

 

Wiadomo, że przed rozprzestrzenieniem się przerzutów na sąsiednie narządy komórki muszą przebić się przez ochronną błonę guza, ale naukowcy wciąż nie znają wszystkich cech tego materiału. Najnowsze eksperymenty z próbkami komórek raka piersi wykazały, że pozornie delikatna błonka jest w rzeczywistości niezwykle elastyczna, a wręcz przeciwnie, gdy się rozszerza, staje się sztywniejsza.

 

Eksperymenty wykazały, że membrana uzyskała sztywniejsze i silniejsze właściwości w miarę rozszerzania się. Oznacza to, że w przeciwieństwie na przykład do balonu była nieliniowo elastyczna. Fakt, że błona staje się sztywniejsza w miarę rozszerzania się, oznacza, że może, zdaniem specjalistów, hamować wzrost guza i jego zdolność do przerzutów, przynajmniej do pewnego stopnia.

„Teraz możemy pomyśleć o opracowaniu leków, które jeszcze bardziej wzmocnią ten efekt sztywności i wzmocnią błonę, aby zapobiec przełomowi komórek rakowych” - powiedział autor badania Guo Ming.

Lek będzie musiał albo opóźniać, albo całkowicie zapobiegać przerzutom. W dalszych badaniach zespół planuje również zbadać właściwości błony na różnych etapach rozwoju raka, a także jej zachowanie wokół zdrowych tkanek i narządów, aby lepiej zrozumieć zmiany w warstwie ochronnej w miarę postępu choroby.