Maj 2022

Mleko kokosowe jako źródło cennych składników odżywczych. Do czego warto je dodawać i czy może być alternatywą dla mleka krowiego?

Mleko kokosowe - jak uzyskuje się mleko z orzecha kokosowego? 

Najwyższej jakości mleko kokosowe składa się jedynie z ekstraktu z kokosa i wody. Ten produkt uzyskiwany jest w procesie ekstrakcji miąższu kokosa - ręcznie lub mechanicznie. Skład mleka z kokosa zależny jest od ilości wody użytej w czasie produkcji. Wpływa to na jego konsystencję, a także zawartość tłuszczu. Mleko z miąższu kokosa poddane jednoetapowej ekstrakcji może zawierać 52% wody i 38% tłuszczu. Taki produkt ma konsystencję emulsji, która nie rozwarstwia się dzięki fosfolipidom, kefalinie i lecytynie. Warto jednak wiedzieć, że przemysłowa produkcja mleka kokosowego składa się z wielu etapów. Na samym początku orzechy z drzewa kokosowego są oczyszczane. Potem są rozwiercane i wydobywa się z nich wodę kokosową. Łupiny w kolejnym etapie są zdejmowane maszynowo. Miąższ kokosowy jest rozdrabniany i następuje mechaniczna ekstrakcja mleka. W kolejnych etapach produkt zostaje poddany filtracji oraz dwukrotnej pasteryzacji w temperaturze 70 stopni Celsjusza. Tak przygotowane mleko z kokosa pakowane jest do kartonów, butelek czy też puszek, chłodzone, a następnie odpowiednio przechowywane - w warunkach chłodniczych lub temperaturze pokojowej.   

Jakich składników odżywczych dostarcza mleko kokosowe? 

Warto wiedzieć, że mleko z miąższu kokosa jest źródłem cennych składników mineralnych. W 100 g ten produkt pokrywa dzienne zapotrzebowanie na mangan w 46%, miedź - w 13%, fosfor - w 10%, magnez, żelazo i selen - w 9%. Ponadto mleko z kokosa jest źródłem witaminy C, niacyny, kwasu foliowego, a także witamin z grupy B. Trzeba wiedzieć, że w 100g mleka kokosowego dostarcza aż 200 kcal. Zawiera 24 g tłuszczu, z czego 21 g to tłuszcze nasycone, a ponadto 3,3 g węglowodanów, 2,2 g błonnika oraz 2,3 g białka. Ponieważ mleko kokosowe ma w swoim składzie nasycone tłuszcze jego stosowanie w zdrowej zbilansowanej diecie bywa poddawane w wątpliwość. Trzeba jednak wiedzieć, że według przeprowadzonych badań nie wszystkie nasycone tłuszcze negatywnie wpływają na organizm, a istotne znaczenie ma również umiar w stosowaniu danych produktów. Co ciekawe według wstępnych badań na małych grupach liczących 60 osób, mleko kokosowe może podnieść poziom dobrego cholesterolu HDL we krwi o kilkanaście procent. Krótkołańcuchowe kwasy tłuszczowe zawarte w mleku są transportowane bezpośrednio do wątroby i ulegają przekształceniu na energię. Obecność tych kwasów tłuszczowych może wpływać na obniżenie apetytu i przyspieszać spalanie tłuszczu. Owe kwasy, a także kwas lauronowy działają też przeciwwirusowo i przeciwbakteryjnie. 

Zastosowanie mleka kokosowego w kuchni 

Jeżeli chcesz spróbować kuchni azjatyckiej, to koniecznie musisz zaopatrzyć się w mleko z miąższu kokosa Ecomil. To producent organicznych produktów żywnościowych polecanych dla wegan i wegetarian. Dobry produkt nie zawiera dodatków takich jak guma guar, guma ksantanowa, karagen. Przede wszystkim mleko kokosowe firmy Ecomil jest wolne od bisfenolu A, który jest rakotwórczy. Sięgając po taki produkt można stworzyć na jego bazie pyszne naleśniki, desery, lody, koktajle. Można również dodać je do kawy czy też owsianki. Zupa tajska nie mogłaby powstać bez dodatku dobrej jakości mleka z kokosa.    

Czy mleko kokosowe może być dobrym zamiennikiem mleka krowiego? 

Warto na koniec zastanowić się, czy mleko kokosowe może być zamiennikiem mleka krowiego. Biorąc pod uwagę jego szerokie spektrum zastosowania w istocie może je zastąpić. Trzeba pamiętać, jednak że musi być spożywane z umiarem, gdyż jest bardziej kaloryczne. W szklance znajduje się aż o 350 kcal więcej w stosunku do szklanki mleka krowiego. Oczywiście nie bez znaczenia, zwłaszcza dla wegan jest aspekt ochrony zdrowia i życia zwierząt. W końcu dzięki zastąpieniu mleka odzwierzęcego mlekiem roślinnym nie przyczynia się do wyniszczającej dla krów i cieląt produkcji mleka krowiego. W końcu nierzadko krowy podłączone są do aparatury przez większą część dnia.  

                   

Starożytna moc uzdrawiania za pomocą szafranu została potwierdzona naukowo

W kwiatach szafranu, z którego wytwarzana jest przyprawa, jest coś magicznego. Już od starożytnych czasów szafranu używano jako panaceum na większość dolegliwości. W 2004 roku na Tyrze (wyspa na Morzu Egejskim) archeolodzy znaleźli starożytne freski sprzed trzech i pół tysiąca lat. Na jednym z nich uwieczniono boginię przewodzącą zbiorem szafranu i leczącą nim ludzi.

Szafran jest bardzo kosztowną przyprawą, ze 150 kwiatów uzyskuje się zaledwie 1 gram suchej przyprawy, a jej pół kilograma kosztuje około tysiąca dolarów.

 

Okazuje się, że szafran skutecznie leczy rany, wykazuje działanie łagodzące, przeciwzapalne, przeciwnowotworowe. Ta roślina to dobry lek przeciwdepresyjny, ale także silny przeciwutleniacz i afrodyzjak. Pobudza procesy komórkowe, chroni serce, może być stosowany w onkologii, neurologii i zmniejsza ciśnienie krwi.

 

Poza tym szafran można zastosować w leczeniu stanów lękowych, asthenozoospermii (zmniejszona ruchliwość plemników), przerostu mięśnia sercowego, raka jelita grubego, neuropatii cukrzycowej, w zaburzeniach erekcji, przy bolesnym miesiączkowaniu i w nadciśnieniu. Szafran posiada także zdolność do hamowania apetytu i tym samym, do redukowania ilości zbędnych kilogramów.

 

Jednak to nie jedyne z zadziwiająch mocy szafranu. Okazuje się, że szafran pomaga także w leczeniu chorób neurodegeneracyjnych, np. choroby Alzheimera. Z przeprowadzonych dotychczas badań nad skutecznością szafranu w leczeniu łagodnego i umiarkowanego stadium choroby Alzheimera wynika, że przyjmowanie 15mg szafranu dwa razy dziennie jest równie skuteczne, jak zażywanie 5mg leku o nazwie Aricept dwa razy na dobę. Przy tym szafran wywołał znacznie mniej skutków ubocznych i nie powodował mdłości.

 

 

 

Co to jest sok z noni? Wszystko co musisz wiedzieć na ten temat

Sok Noni jest tropikalnym napojem pochodzącym z owoców drzewa Morinda citrifolia. To drzewo i jego owoce rosną wśród strumieni lawy w Azji Południowo-Wschodniej, zwłaszcza w Polinezji.

 

Noni (wymawiane NO-nee) jest grudkowatym owocem wielkości mango, który ma żółty kolor. Jest bardzo gorzki i ma wyraźny zapach, który czasami jest porównywany do śmierdzącego sera. Ludy polinezyjskie używają noni w tradycyjnej medycynie ludowej od ponad 2 tys. lat. Jest powszechnie stosowany w leczeniu problemów zdrowotnych, takich jak zaparcia, infekcje, ból i zapalenie stawów.

 

Dzisiaj noni jest spożywany głównie jako mieszanka soków. Do soku dodawane są silne przeciwutleniacze. Ten napój może zapewnić kilka korzyści zdrowotnych. Przedmiotowy artykuł zawiera wszystko, co musisz wiedzieć o soku noni, w tym jego składnikach odżywczych, potencjalnych korzyściach dla zdrowia i bezpieczeństwie.

 

Zawartość odżywcza soku noni jest bardzo zróżnicowana. W jednym badaniu przeanalizowano 177 różnych marek soku noni i stwierdzono wśród nich znaczną zmienność żywieniową. Dzieje się tak dlatego, że sok noni często miesza się z innymi sokami owocowymi lub dodaje słodziki, aby zamaskować gorzki smak i nieprzyjemny zapach.

 

Tahitian Noni Juice, produkowany przez Morinda, jest najpopularniejszą marką na rynku i szeroko stosowaną w badaniach. Składa się z 89% owoców noni i 11% koncentratów soku z winogron i jagód. Składniki odżywcze w 3,5 uncji (100 ml) soku Tahitian Noni to:

 

Kalorie: 47 kalorii
Węglowodany: 11 gramów
Białko: mniej niż 1 gram
Tłuszcz: mniej niż 1 gram
Cukier: 8 gramów
Witamina C: 33% dziennego spożycia referencyjnego (RDI)
Biotyna: 17% RDI
Folian: 6% RDI
Magnez: 4% RDI
Potas: 3% RDI
Wapń: 3% RDI
Witamina E: 3% RDI

 

Jak większość soków owocowych, sok noni zawiera głównie węglowodany. Jest bogaty w witaminę C, która jest niezbędna dla zdrowia skóry i układu odpornościowego. Ponadto jest doskonałym źródłem biotyny i kwasu foliowego - witamin z grupy B, które odgrywają wiele ważnych ról w organizmie, w tym pomagają przekształcać żywność w energię.

 

 

 

 

Czy kawior może być szkodliwy dla zdrowia?

Wysokiej jakości kawior jest gęstą, tłustą masą, która składa się z pojedynczych kulek pękających po przegryzieniu. Dla niektórych osób czerwony kawior może być przydatnym produktem, ale okazało się, że dla wielu innych może on być po prostu szkodliwy.

 

Oficjalnie twierdzi się, że kawior zawiera wiele przydatnych dla zdrowia substancji, w tym witaminy i wielonienasycone kwasy tłuszczowe takie jak kwasy omega-3. Jednak zawiera również dużo cholesterolu i soli, więc teoretycznie jest szkodliwy dla osób z chorobami układu krążenia.

 

Wcześniej do kawioru dodawano urotropinę, aby zwiększyć jego trwałość, teraz ta substancja jest zabroniona, ale nie można zagwarantować, że nie znajduje się w puszkach. Dlatego eksperci zalecają kupowanie kawioru od znanych producentów. Ogólnie kawior wzmacnia układ odpornościowy, jednak benzoesan sodu jest stosowany jako środek konserwujący i jest niebezpieczny dla osób z astmą lub zapaleniem skóry.

 

Istnieją również inne rodzaje kawioru, na przykład kawior z łososia kumplowego lub łososia różowego. Jakość słoika można sprawdzić, wstrząsając go i określając na podstawie dźwięku, czy produkt ma normalną konsystencję, czy jest zbyt płynny. Kawior wysokiej jakości to gęsta, tłusta masa, która składa się z pojedynczych kuleczek pękających po przegryzieniu. W takim przypadku powłoka jaj nie powinna przypominać suchej cienkiej folii. Kawior nie może być lepki i składać się z uszkodzonej ikry.

 

Kawioru nie należy jeść codziennie, ponieważ może to prowadzić do nadmiaru witamin w organizmie.

 

Co piąty posiadacz tatuażu może mieć poważne problemy zdrowotne

Co piąty właściciel tatuażu lub piercingu w Wielkiej Brytanii w ciągu najbliższych pięciu lat doświadcza pewnych problemów zdrowotnych. Do takich rozczarowujący wniosków doszła grupa brytyjskich naukowców, przeprowadzając serię badań.

 

W eksperymencie wzięło udział ponad 2 tysiące osób. Eksperci z organizacji charytatywnej Royal Society of Health byli zainteresowani stanem fizycznym i psychicznym ochotników po „udekorowaniu” ciał. Wyniki pokazały, że około 18% respondentów doświadczyło pewnych problemów zdrowotnych w ciągu najbliższych pięciu lat po wykonaniu tatuażu, a najczęstszymi jego skutkami były obrzęki i różne choroby.

 

W niektórych przypadkach, według naukowców, tatuaże powodowały nawet tak groźne stany jak posocznica, której najczęstszym finałem jest śmierć. Eksperci twierdzą również, że co dziesiąta osoba cierpiąca na różne choroby po tatuowaniu była zmuszona do szukania profesjonalnej opieki medycznej.

„Rosnąca popularność tatuaży, body piercingu i innych zabiegów kosmetycznych jest integralną częścią życia, szczególnie dla osób, które szukają ekspresji własnej osoby i chcą pokazać swoją indywidualność” - powiedziała Shirley Kramer, dyrektor wykonawczy Royal Society for Public Health.

Jednak przepisy regulujące świadczenie takich usług, według niej, różnią się znacznie w różnych częściach Wielkiej Brytanii i dlatego wymagają unifikacji. „Jest to ważne, ponieważ co piąta osoba nadal jest poważnie zagrożona posocznicą i innymi powikłaniami” - podsumowała.

 

W związku z tym eksperci zalecają wprowadzenie obowiązkowych licencji na świadczenie takich usług. To z kolei zminimalizuje ryzyko związane ze zdrowiem miłośników tatuaży, piercingu i innych egzotycznych „biżuterii”. 

 

 

Odkryto nowy typ komórek odpornościowych, który zabija większość nowotworów

Na Uniwersytecie w Cardiff dokonano przełomowego odkrycia. Naukowcy zidentyfikowali nowy typ komórek odpornościowych, który skutecznie eliminuje większość rodzajów nowotworów i ignoruje zdrowe komórki. Na bazie nowych komórek może powstać uniwersalna terapia przeciwnowotworowa.

 

Najczęściej stosowana metoda leczenia z użyciem komórek odpornościowych to CAR-T. Polega ona na przeprogramowaniu komórek odpornościowych pacjenta, dzięki czemu jego układ immunologiczny lepiej rozpoznaje i zwalcza komórki nowotworowe. Jednak terapia ta obejmuje tylko niektóre rodzaje raka i nie jest skuteczna w przypadku tzw. guzów litych, które stanowią zdecydowaną większość nowotworów.

 

Jednak nowy typ komórek odpornościowych, który został właśnie odkryty przez naukowców z Uniwersytetu w Cardiff, rozpoznaje cząsteczki obecne na powierzchni wszystkich komórek w organizmie. Co najważniejsze, potrafi odróżnić komórki zdrowe od nowotworowych i zabija tylko te drugie.

 

Badania laboratoryjne, które przeprowadzono na myszach z ludzkimi nowotworami i ludzkim układem odpornościowym wykazały, że nowy typ komórek zabija raka płuc, skóry, krwi, okrężnicy, piersi, kości, prostaty, jajnika, nerki i szyjki macicy. Potwierdzono również, że wszyscy pacjenci mogliby skorzystać na nowym leczeniu.

 

Naukowcy prowadzą obecnie eksperymenty, aby określić mechanizm, który pozwala odkrytym komórkom odpornościowym rozróżniać komórki zdrowe od nowotworowych. Jeśli dalsze badania zakończą się sukcesem, pierwsze testy z udziałem nowej metody leczenia zostaną przeprowadzone pod koniec 2020 roku.

 

Ustalono przyczyny cukrzycy typu 2 oraz sposób jej wyleczenia

Cukrzyca typu 2 staje się coraz częstszą chorobą u ludzi na całym świecie. Ten przewlekły stan w znaczący sposób wpływa na jakość życia, ciągnąc za sobą kolejne choroby i dolegliwości. Naukowcy twierdzą jednak, że udało im się określić dokładne przyczyny cukrzycy typu 2. Co więcej, wiemy już jak można doprowadzić chorobę do remisji.

 

Od lat 80. XX wieku do 2014 roku liczba osób chorych na cukrzycę na całym świecie wzrosła z ok. 108 do aż 422 mln. Ponad 90% wszystkich chorych cierpi na cukrzycę typu 2. Pomimo intensywnych działań społeczności medycznej problem ten jedynie postępuje. Jakie są zatem jego przyczyny? Zdaniem specjalistów żadne metody lecznicze nie będą tak skuteczne w walce z cukrzycą typu 2 jak zmiana stylu życia. Ten z kolei zależy w głównej mierze od silnej woli pacjentów.

 

Kilka lat temu czasopismo Medical News Today opublikowało pierwsze wyniki badania klinicznego z Wielkiej Brytanii, które wykazało, że intensywna utrata wagi może pomagać w leczeniu cukrzycy typu 2 – bez zażywania jakichkolwiek dodatkowych leków. Zadano wówczas ważne pytanie – w jaki sposób dochodzi do remisji choroby i czy jest ona trwała? Zaczęto również analizować, dlaczego u niektórych pacjentów dochodziło do remisji, a niektórzy mieli nawroty cukrzycy.

 

Aby udzielić odpowiedzi na wyżej postawione pytania, naukowcy wykorzystali dane na temat pacjentów, stosując najnowocześniejsze techniki obrazowania i monitorowania krwi. Wnioski opublikowano w czasopiśmie naukowym Cell Metabolism.

 

Dziesięć lat temu badacze postawili hipotezę tzw. cyklu podwójnego. Sugeruje ona, że cukrzyca typu 2 wynika z nagromadzenia się tłuszczu w wątrobie, co skutkuje insulinoopornością i zwiększa produkcję cukru we krwi. To z kolei prowadzi do zwiększania się poziomu insuliny w osoczu, która stymuluje produkcję tłuszczu. Co więcej, podwyższony poziom tłuszczu w obrębie wątroby rzutuje także na inne tkanki i narządy, w tym trzustkę. Organ narażony na długotrwały kontakt z lipidami zaczyna funkcjonować w sposób wadliwy.

 

Naukowcy postanowili przeanalizować procesy leżące u podstaw nawrotów cukrzycy typu 2 u pacjentów, którzy osiągnęli czasową remisję choroby. Za pomocą nowoczesnego skanowania MRI mierzono ilość tłuszczu w obrębie narządów wewnętrznych pacjentów. Pomiar był wykonywany dwukrotnie: po 12 i 24 miesiącach diety. Szczególną uwagę zwrócono przede wszystkim na tłuszcz w okolicach wątroby i trzustki. Analiza badawcza obejmowała pomiary poziomu glukozy, cholesterolu, trójglicerydów i hemoglobiny glikowanej. Zwracano uwagę również na kwasy tłuszczowe, produkcję insuliny i funkcjonowanie komórek beta.

 

Badanie wykazało, że większość uczestników, którym udało się utrzymać chorobę w stanie remisji przez 2 lata, posiadało w trzustce niski poziom trójglicerydów i tłuszczu. Gdy wzrósł – choroba wróciła. Zdaniem naukowców jedyną skuteczną strategią leczniczą w przypadku cukrzycy typu 2 jest więc zdrowa dieta i jej konsekwentna kontynuacja po zrzuceniu zbędnych kilogramów. Im szybciej po uzyskaniu diagnozy zaczniemy walkę o swoje zdrowie, tym większe szanse powodzenia.

 

 

Przemysł mięsny zużywa 80% wszystkich antybiotyków

Często wydaje nam się, że antybiotyki to zdobycz medycyny, która pozwala nam skuteczniej zwalczać zakażenia i wirusy. To oczywiście prawda, ale specyfiki te są dużo częściej używane przy produkcji żywności a nie tylko w celu leczenia ludzi.

 

Branża mięsna sięga po antybiotyki z różnych powodów. Głównym celem ma być oczywiście lepsza konkurencyjność farm. Dokładne badania w tej materii przeprowadziła amerykańska organizacja pozarządowa Pew Charitable Trusts

 

Według danych zebranych przez specjalistów w 2011 roku hodowcy zużywali rocznie 13,6 milionów ton antybiotyków, podczas gdy cała medycyna około 3,5 miliona. Jeszcze bardziej niepokojąco wyglądają trendy wieloletnie, ponieważ o ile spożycie antybiotyków stosowanych do leczenia chorych od dekady jest na stałym poziomie to użycie ich w produkcji mięsa rośnie lawinowo. Obecnie cztery piąte wszelkich antybiotyków produkowanych przez przemysł farmaceutyczny jest stosowana w rolnictwie.

 

Jak można przeczytać w raporcie, w 2011 roku produkcja mięsa wzrosła o 0,2 procenta rok do roku, co przekłada się w dwuprocentowy wzrost ilości używanych antybiotyków w analogicznym okresie czasu. Oznacza to wyraźny związek między wzrostem produkcji i intensywnym faszerowaniem antybiotykami zwierząt hodowlanych.

 

Nie ma też nic dziwnego w tym, że nadużywanie antybiotyków powoduje do powstawania superbakterii i wirusów, które są trudne do opanowania. Raport podaje przykład salmonelli na indykach, która stała się w 78% przypadków była odporna na przynajmniej jeden rodzaj antybiotyku a ponad połowa na trzy antybiotyki. Zidentyfikowano również odporność na tetracyklinę stosowaną przy hodowli drobiu.

 

Niektórzy specjaliści przestrzegają, ze nadmierne używanie antybiotyków może prowadzić do wytworzenia się "apokaliptycznego scenariusza". Zarazki odporne na antybiotyki stanowią, bowiem poważne zagrożenie dla ludzkości. Jak można było niedawno przeczytać w prasie brytyjskiej w ciągu 20 lat może dojść do sytuacji, gdy większość antybiotyków przestanie działać. To może nawet prowadzić do problemów porównywalnych ze skutkami dużego zamachu terrorystycznego lub pandemii wirusowej. Nawet niegroźna infekcja może się wtedy stać śmiertelnym zagrożeniem a wszystko przez nadużywanie antybiotyków.

 

Flawanole z kakao zmniejszają ryzyko śmierci z powodu udaru i zawału serca o 39%

Naukowcy zauważają również, że flawanole mogą zmniejszać ogólne ryzyko chorób sercowo-naczyniowych. Z drugiej strony, multiwitaminy nie wykazały żadnych wymiernych korzyści w tym zakresie. Z wcześniejszych badań wiadomo, że flawonole znajdujące się w kakao, herbacie, owocach, warzywach i jagodach mają pozytywny wpływ na zdrowie układu krążenia.

 

Tymczasem istnieje bardzo niewiele badań długoterminowych z dużymi uczestnikami, które mogłyby potwierdzić wyniki małych artykułów naukowych. Amerykańscy naukowcy wypełnili tę lukę i przedstawili wyniki badania z udziałem ponad 21 tys. osób, które średnio przez 3,6 roku przyjmowały suplementy flawonolu kakaowego (500 mg) lub multiwitaminy.

 

Wyniki są publikowane na stronie internetowej Kliniki Harvard Medical School.

 

W porównaniu z grupą placebo i grupą multiwitaminową suplementy flawonolu zmniejszyły ryzyko rozwoju choroby sercowo-naczyniowej o 10 - 15%. Ryzyko zgonu z powodu zdarzeń sercowo - naczyniowych było o 27% do 39% mniejsze (im ściślej osoba przestrzegała zaleceń suplementacyjnych, tym było to korzystniejsze). Naukowcy prześledzili zmniejszenie ryzyka zgonu po udarze, zawale serca, rewaskularyzacji wieńcowej, chorobie tętnic szyjnych, dusznicy bolesnej i innych.

 

Tymczasem codzienne przyjmowanie multiwitaminy nie miało znaczącego pozytywnego wpływu na ryzyko rozwoju chorób sercowo - naczyniowych lub zgonu z ich powodu. Równolegle naukowcy ocenili ryzyko zachorowania na raka. Przyjmowanie witamin również nie wykazało znaczących zmian, chociaż poprawiło działanie niektórych ważnych biomarkerów.

 

Wyniki tego badania nie są rozstrzygające. Obecnie trwa obserwacja uczestników. Nadrzędnym celem autorów jest określenie korzyści płynących ze stosowania flawanoli i witamin w profilaktyce chorób układu krążenia i onkologicznych, a także chorób oczu, demencji i innych chorób związanych ze starzeniem się.

 

Herbata i marchew chronią przed chorobą Alzheimera

Choroba Alzheimera jest spowodowana akumulacją wewnątrz neuronów substancji patogennej, białka beta-amyloidu. Powstaje z „skrawków” białka APP, które bierze udział w naprawie uszkodzonych neuronów i tworzeniu połączeń między nimi. Zaburzenia w przetwarzaniu cząsteczek tego białka prowadzą do pojawienia się blaszek beta-amyloidowych i zniszczenia komórek nerwowych.

 

Naukowcy z Uniwersytetu Saitama w Japonii próbowali dowiedzieć się, jak różne fitohormony, białka i substancje sygnałowe obecne w tkankach i owocach roślin wpływają na szybkość powstawania resztek APP i ich transformację w płytki amyloidowe. Przede wszystkim byli zainteresowani substancjami oddziałującymi z alfa-sekretazą - białkiem, które niszczy plątaninę gruzu białkowego, w tym pozostałości APP. Pozostałe dwa białka, przeciwnie, tworzą płytki.

 

W zdrowych neuronach dominuje sekretaza alfa, tak że blaszki amyloidowe nie gromadzą się w nich. Kierując się tym pomysłem, naukowcy próbują stworzyć lub otworzyć cząsteczki, które stymulują produkcję pierwszego enzymu i hamują aktywność pozostałych dwóch.

 

Ostatnio japońscy naukowcy odkryli podobne właściwości w dwóch cząsteczkach - substancji EGCG, jednym z głównych przeciwutleniaczy w zielonej herbacie i kwasie ferulowym, obecnym w pomarańczowej miazdze marchwi, pomarańczy i owocach wielu innych roślin. Pierwsza z substancji, jak pokazują eksperymenty na kulturach komórkowych, nie tylko chroni DNA przed uszkodzeniem, ale także zwiększa aktywność alfa-sekretazy, a druga hamuje beta-sekretazę, jedno z „konkurencyjnych” białek.

Po otrzymaniu dużych ilości tych substancji naukowcy sprawdzili, co by się stało, gdyby zostały wstrzyknięte do organizmu myszy predysponowanych do rozwoju choroby Alzheimera w wystarczająco dużych ilościach.

 

Jak pokazały te eksperymenty, kombinacja ekstraktów z marchwi i herbaty znacznie bardziej wpłynęła na mózgi myszy niż działanie tych substancji oddzielnie. Zaledwie trzy miesiące po przejściu na dietę z dużą ilością kwasu ferulowego i EGCG, stężenie „cegiełek” płytek amyloidowych w mózgu myszy gwałtownie spadło, a ich zdolności poznawcze znacznie się poprawiły.

 

W szczególności ich pamięć epizodyczna stała się tak dobra jak u zdrowych myszy w tym samym wieku, a ich zdolność do przywoływania zdarzeń z odległej przeszłości i rozpoznawania nowych obiektów dla siebie poprawiła się około 1,5 raza. W tym czasie liczba płytek beta-amyloidowych w ich mózgach zmniejszyła się o około 2-2,5 razy. Jak mówi jeden z autorów badania, dr Terrence Town, piękno tego odkrycia polega na tym, że ludzie nie muszą czekać na nowe postępy medyczne i wyniki swoich testów. Wystarczy jeść marchew i pić pyszną herbatę.