Październik 2022

Japońscy naukowcy twierdzą, że spożywanie warzyw i owoców zmniejsza ryzyko śmierci o prawie 10%

Regularne spożywanie wystarczającej ilości warzyw i owoców bogatych w błonnik pokarmowy i witaminy zmniejsza ryzyko śmierci o prawie 10%. Mówi o tym raport grupy japońskich specjalistów, opublikowany w czwartek na stronie internetowej Narodowego Centrum Raka Japonii.

 

Od początku lat 90. ubiegłego wieku zaobserwowali około 95 tys. mieszkańców 11 prefektur japońskich, w tym Tokio. Na początku badania mieli od 40 do 60 lat. Główną uwagę zwrócono na ich dietę oraz ilość spożywanych dziennie owoców i warzyw. W rezultacie podzielono je na pięć grup w zależności od wielkości spożycia tych produktów.

 

Do tej pory na 95 tys. zmarło około 24 tys. osób. W rezultacie naukowcom udało się zebrać statystyki i ustalić związek między preferencjami żywieniowymi a ryzykiem śmierci. Zgodnie z wynikami badania osoby z dwóch grup o najwyższym spożyciu owoców miały o 8-9% mniejsze ryzyko zgonu niż osoby z grupy o najniższym spożyciu. Jednocześnie, jak w przypadku zgonów z powodu chorób serca, liczba ta była od razu o 13% niższa. Jeśli chodzi o spożycie warzyw, osoby je regularnie spożywające w pożywieniu, ryzyko zgonu było mniejsze o 7-8%.

 

Wskaźnik ryzyka zgonu z różnych przyczyn, w tym nowotworów i chorób układu krążenia, obliczono na podstawie statystyk umieralności w grupach o najniższym spożyciu warzyw i owoców. Jednocześnie japońscy specjaliści brali pod uwagę stan zdrowia, nawyki, choroby dziedziczne, wskaźnik masy ciała i inne parametry pacjentów, aby wykluczyć te czynniki z końcowego wyniku.

 

W swoim badaniu japońscy naukowcy zalecają monitorowanie diety i spożywanie co najmniej 300 gramów warzyw i 140 gramów owoców dziennie.

Amerykańscy chirurdzy po raz pierwszy usunęli zaćmę u goryla

Zespół lekarzy wraz z weterynarzami z zoo w San Diego przeprowadził udaną operację zaćmy na gorylu. Zabieg wykonał chirurg okulista, który operował tysiące ludzi. Wcześniej ten specjalista nie pracował ze zwierzętami. Trzyletnia goryl Leslie straciła wzrok w lewym oku, prawdopodobnie z powodu kontuzji.

 

Leslie już wróciła do swojego stada i powoli przychodzi do zdrowia po operacji.

 

Zespół okulistów i anestezjologów ze szpitala University of California San Diego został zaproszony do zoo w celu przeprowadzenia pierwszej w historii operacji zaćmy u goryla. Stało się to 10 grudnia 2019, ale oficjalne ogłoszenie nastąpiło dopiero 6 stycznia br.

„Jako weterynarze jesteśmy ekspertami we wspieraniu gatunków zwierząt, w których się specjalizujemy, ale to nie znaczy, że jesteśmy specjalistami we wszystkich dziedzinach medycyny” - powiedziała Meredith Clancy, weterynarz w zoo.

Z powodu zaćmy soczewka zmętnia się w oku, co prowadzi do pogorszenia wzroku. Najczęściej jest to naturalny proces starzenia się. Pracownicy ogrodu zoologicznego uważają, że Leslie dostała zaćmę po upadku z wysokości lub z powodu zbyt energicznej zabawy z innymi młodymi gorylami w stadzie.

 

Lekarze stosowali farmaceutyczny bloker mięśni, który nie pozwalał oku Leslie wykonać nawet najmniejszego ruchu. Specjalista ds. zaćmy Chris Heichel usunął mętną soczewkę i zastąpił ją sztuczną soczewką.

 

Heichel, który operował ludzi w wieku od jednego dnia do 105 lat, po raz pierwszy pracował z gorylem. Rzecznik prasowy zoo informuje, że ze względu na anatomiczne podobieństwo oczu człowieka i goryla procedura nie była zbyt skomplikowana.

 

W wywiadzie dla BBC Heichel powiedział, że lekarze weterynarii poradzili mu, aby nie patrzył gorylowi prosto w oczy, ponieważ może to powodować dyskomfort.

„Cóż, było to trochę skomplikowane” – opowiada chirurg.

Podczas operacji personel zoo uśpił matkę Leslie, Kokamo, aby ta nie martwiła się z powodu nieobecności córki.

 

Niemieccy naukowcy będą klonować świnie, aby przeszczepiać ich serca ludziom

W tym roku urodzi się pierwsze pokolenie takich świń. Ich serca będą testowane na pawianach, zanim naukowcy uzyskają zgodę na badania kliniczne na ludziach. Stanie się to za dwa lub trzy lata.

Eckhard Wolf, naukowiec z Uniwersytetu Ludwiga Maksymiliana (LMU) w Monachium, powiedział, że jego zespół dąży do przygotowania nowej rasy świń zmodyfikowanej z rasy Auckland Islands do prób transplantacji do 2025 roku.

 

Podczas pierwszej tego typu operacji zespół z Uniwersytetu Medycznego w Maryland przeszczepił śmiertelnie choremu człowiekowi dziesiąte zmodyfikowane serce świni w styczniu 2022 roku. Lekarze zauważyli, że organizm pacjenta dobrze reaguje na nowe serce, chociaż istnieje ryzyko infekcji, odrzucenia narządu lub wysokiego ciśnienia krwi.

„Naszą koncepcją jest przejście do prostszego modelu, a mianowicie pięciu modyfikacji genetycznych” - powiedział Wolf, którego praca wywołała gorącą debatę w Niemczech, kraju o jednym z najniższych wskaźników dawstwa narządów w Europie i silnym ruchu na rzecz praw zwierząt.

Wolf, który od 20 lat przeszczepia narządy zwierzęce ludziom, wyjaśnił, że jego zespół użyje technologii klonowania, która nie jest jeszcze w pełni skuteczna, aby stworzyć tylko „zwierzęta założycielskie”, z których będą hodowane przyszłe genetycznie identyczne pokolenia.

 

Transplantacja jest potrzebna osobom, u których zdiagnozowano niewydolność narządową, które nie mają innych możliwości leczenia. Na koniec 2021 r. na liście oczekujących na serca dawców w samych Niemczech znajdowało się około 8500 osób.

 

Zwolennicy Wolfa uważają, że dawcy odzwierzęcy mogą pomóc zawęzić listę, podczas gdy przeciwnicy twierdzą, że technologia jest rażącym naruszeniem praw zwierząt, skutecznie spychając świnie do statusu „fabryk organów”, podczas gdy małpy wykorzystywane w eksperymentach z przeszczepami umierają w agonii.

„Zwierzęta nie powinny służyć jako części zamienne dla ludzi. Zwierzę domowe, czy to klon, czy naturalnie urodzone zwierzę, ma te same potrzeby, lęki i prawa” – tłumaczy obrońca praw zwierząt.

 

W lutym 2019 r. niemiecka organizacja pozarządowa Doctors Against Animal Experiments opublikowała petycję żądającą zakazu badań nad ksenotransplantacją. Zebrała ponad 57 tys. podpisów. Christina Berchtold, rzeczniczka monachijskiego oddziału Niemieckiego Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt, nazwała tę praktykę „bardzo wątpliwą z etycznego punktu widzenia”.


 

Stworzono lecznicze pomidory modyfikowane genetycznie

Genetycznie zmodyfikowany fioletowy pomidor, który ma 10 razy więcej przeciwutleniaczy niż tradycyjne owoce, pomógł myszom chorym na raka żyć o 30 procent dłużej, a teraz ten zmodyfikowany genetycznie produkt jest gotowy do wejścia na rynek amerykański. Opracowany przez naukowców z Norfolk Plant Sciences „super pomidor” jest krzyżowany z genami kwiatu lwiej paszczy, aby dodać wysoką dawkę antocyjanów, które mają działanie przeciwcukrzycowe, przeciwnowotworowe, przeciwzapalne i inne korzyści zdrowotne.

 

Fioletowy pomidor był poddawany przeglądowi przez Służbę Inspekcji Zdrowia Zwierząt i Roślin (APHIS) Departamentu Rolnictwa Stanów Zjednoczonych (USDA) od prawie 15 lat, ale został zatwierdzony na początku tego miesiąca w związku z pierwszym legalizowanym przez USA żywności zmodyfikowanej genetycznie.

 

Zespół Norfolk Plant Science planuje najpierw sprzedać zmienione genowo nasiona hodowcom domowym, którzy, jak mówią, przekażą swoje pomidory bezpośrednio konsumentom, aby uzyskać informacje zwrotne w celu opracowania innych produktów - tłumaczy Cathy Martin, biolog roślin i współzałożycielka firmy.

 

Genetycznie zmodyfikowany pomidor został po raz pierwszy opracowany w 2008 roku, kiedy Martin i jej współzałożyciel Jonathan Jones dodali dwa geny z kwiatu lwiej paszczy, aby uzyskać ciemnofioletowy kolor. Charakterystyczny odcień tworzą pigmenty przeciwutleniające występujące również w jeżynach i żurawinie, znane jako antocyjany. Antocyjany to substancje chemiczne zwane flawonoidami, które niszczą potencjalnie szkodliwe cząsteczki tlenu w organizmie.

 

Antocyjany zwykle znajdują się tylko w liściach, chociaż są one naturalnie produkowane przez rośliny pomidora. Brytyjscy naukowcy przenieśli geny lwiej paszczy za pomocą specjalnie przystosowanych bakterii, a następnie włączyli je do wnętrza pomidora.

 

„Antocyjany gromadzą się w pomidorach na wyższym poziomie niż cokolwiek wcześniej zgłoszonego dla inżynierii metabolicznej zarówno w skórce, jak i miąższu owocu” – podzielił się zespół w komunikacie prasowym z 2008 roku.

 

Następnie zespół przetestował fioletowego pomidora, aby sprawdzić, czy jest zdrowy. W badaniu genetycznie zmodyfikowane pomidory podano myszom chorym na raka, a następnie innej grupie myszy z chorobą podano tradycyjne pomidory. Myszy karmione fioletowymi pomidorami żyły średnio o 30 procent dłużej niż myszy karmione tradycyjnymi pomidorami. Jednak to badanie zostało przeprowadzone w 2008 roku i dopiero 7 września 2022 roku „super pomidor” otrzymał zielone światło od regulatorów żywności.

 

„Odkryliśmy, że ta roślina raczej nie stwarza zwiększonego ryzyka inwazji szkodników w porównaniu z innymi pomidorami uprawnymi” – czytamy w komunikacie prasowym USDA. „Oznacza to, że pod względem ryzyka infekcji roślin, roślina ta może być bezpiecznie uprawiana i wykorzystywana w hodowli w Stanach Zjednoczonych”.

 

Martin i Jones pracują obecnie nad zatwierdzeniem genetycznie zmodyfikowanych pomidorów w Wielkiej Brytanii.

 

„Teraz jesteśmy o krok bliżej mojego marzenia o dzieleniu się zdrowymi fioletowymi pomidorami z wieloma ludźmi, którzy chcą je jeść” – powiedział Martin. „Słodko-gorzka prawda jest taka, że pomidory będą sprzedawane w Ameryce, a nie w Wielkiej Brytanii. Ale zaletą jest to, że skupiając się na producentach domowych, będziemy skoncentrowani na konsumentach i będziemy mogli uzyskać opinie i zainteresowanie, których potrzebujemy, aby opracowywać inne produkty”.

 

Dlaczego komary atakują częściej niektórych ludzi?

Specjaliści od dawna zastanawiali się czy można wyróżnić specjalną kategorię osób, które częściej niż inne są pogryzione przez komary. Nadal nieznane są szczegóły tego mechanizmu.

Według większości naukowców komary nie mają specjalnych preferencji związanych z grupą krwi czy cerą „ofiary”. Jedynym czynnikiem, dzięki któremu mogą określić najbardziej odpowiednią osobę do ugryzienia, jest grubość jej skóry.

 

W rzeczywistości komary włączają niejako „kamerę termowizyjną”: widzą promieniowanie podczerwone, lecą na ciepło naczyń krwionośnych. Może jeśli ludzie mają głębokie naczynia lub grubą warstwę podskórnego tłuszczu, będą nieco rzadziej gryźeni, a osoby z cienką skórą częściej. Ale kiedy nadchodzi pora komarów, gryzą wszystkich.

 

 

Naukowcy potwierdzają, że zanieczyszczone powietrze dramatycznie zwiększa ryzyko demencji

Wiele badań wielokrotnie wskazywało na związek między złą ekologią a demencją, ale wyniki były trudne do zastosowania w praktyce w celu zapobiegania neurodegeneracji. Naukowcy przedstawili teraz dane pokazujące, w jaki sposób konkretna poprawa jakości powietrza zmniejsza ryzyko chorób, niezależnie od wieku i lokalizacji. Ich wyniki powinny stać się przewodnikiem po działaniach w miastach i krajach o ubogiej ekologii.

 

Z wcześniejszych badań wiadomo, że długotrwałe narażenie na zanieczyszczenia powietrza wiąże się z nagromadzeniem toksycznych blaszek w mózgu człowieka, czyli objawów choroby Alzheimera i innych chorób neurodegeneracyjnych. Istnieją dowody na to, że zanieczyszczenie powietrza przyczynia się do rozwoju objawów demencji, nawet u dzieci i młodzieży. Najbardziej prawdopodobnym powodem jest to, że w powietrzu, którym oddychają ludzie, znajdują się mikroskopijne ciała stałe.

 

Potwierdza to najnowsze opracowanie zaprezentowane na Międzynarodowej Konferencji Association for the Study of Alzheimer's.

 

Dobrą wiadomością jest to, że wysiłki na rzecz poprawy jakości powietrza szybko wpływają na zdrowie publiczne. Tym samym spadek zawartości drobnych cząstek (PM 2,5 lub cząstek o średnicy poniżej 2,5 μm), a także poziomu tlenku azotu w powietrzu tylko o 10% obecnego standardu bezpiecznego powietrza, spowodował zmniejszenie ryzyka demencji i spowolnienie spadku zdolności poznawczych odpowiednio o 14% i 26% przez dziesięć lat. Dane te, analizowane wśród mieszkańców Stanów Zjednoczonych, nie zależały od wieku i miejsca zamieszkania osób, a także od historii chorób układu krążenia.

 

W przeciwieństwie do tego, długotrwałe narażenie na zanieczyszczenie powietrza wiąże się z wyższymi poziomami beta-amyloidu. Podobne wyniki uzyskano we Francji. Tam spadek stężenia PM 2,5 zmniejszył ryzyko demencji i choroby Alzheimera, w szczególności odpowiednio o 15% i 17%.

„Wiedzieliśmy, że zanieczyszczone powietrze jest szkodliwe dla naszych mózgów, ale teraz widzimy dowody, które faktycznie zmniejszają ryzyko demencji poprzez zmianę jakości powietrza” – wyjaśniła współautorka Claire Sexton.

Ekspertka dodała, że są to ważne wyniki dla władz federalnych i lokalnych, a także dla firm dążących do zmniejszenia emisji do powietrza. Ciekawe rozwiązanie na zmianę sytuacji w krótkim terminie przedstawili niedawno inżynierowie Biotlab. Opracowali maskę, która oczyszcza powietrze z patogenów i cząstek stałych, zanim powietrze dostanie się do ludzkich płuc.

 

Neurolodzy odkryli, że spanie w świetle zwiększa ryzyko otyłości

Neurolodzy z Northwestern University w USA odkryli, że osoby starsze, które są narażone na światło podczas snu, są również bardziej narażone na otyłość, cukrzycę lub nadciśnienie. 

 

<--break->

W eksperymencie wzięły udział 552 osoby w wieku od 63 do 84 lat. Każdy z uczestników używał przyrządu na nadgarstek do śledzenia ilości światła, na które byli narażeni w nocy. Uczestnicy zostali podzieleni na dwie odrębne grupy. Te pierwsze miały co najmniej pięć godzin całkowitej ciemności każdej nocy, podczas gdy inne były wystawione na stałe światło.

 

Według wyników 73% osób, które spały w nocy przy dowolnym oświetleniu, cierpiało na nadciśnienie - to o 74% więcej niż osoby, które spały w nocy w całkowitej ciemności. Ryzyko zachorowania na cukrzycę zostało podwojone: tylko 9,8% osób bez światła w nocy cierpiało na tę chorobę, podczas gdy w drugiej grupie odsetek ten wynosił 17,8%. Ryzyko otyłości również wzrosło o 82%.

 

Eksperci zalecają spanie bez światła, zwłaszcza bez niebieskiego, ponieważ aktywnie stymuluje mózg. Taka ekspozycja prowadzi do problemów z metabolizmem, odpowiednio, z apetytem i ogólnie z odżywianiem.

 

Badanie wykazało również, że włączanie światła w nocy może negatywnie wpływać na metabolizm człowieka, w szczególności na wchłanianie glukozy. Starsi dorośli są już bardziej narażeni na cukrzycę i choroby sercowo-naczyniowe, więc próbowano sprawdzić, czy istnieje różnica w częstości występowania tych chorób związanych z ekspozycją na światło w nocy.

 

Wyniki opublikowano w czasopiśmie SLEEP.

Naukowcy udowodnili pozytywny wpływ gier wideo na inteligencję dzieci

Pasja do gier wideo może przyczynić się do rozwoju zdolności umysłowych. Do takiego wniosku doszli pracownicy Instytutu Karolinska w Szwecji podczas badania, którego wyniki opublikowano w środę 11 maja na stronie brytyjskiego czasopisma naukowego Nature.

Naukowcy przeanalizowali zdolności poznawcze 9855 dzieci w wieku 9-10 lat, a następnie powtórzyli zbieranie danych dwa lata później. Uzyskane informacje były skorelowane z czasem, jaki uczestnicy badania spędzili na graniu w gry wideo, oglądaniu telewizji i komunikowaniu się w sieciach społecznościowych.

 

Dzieci spędzały średnio 2,5 godziny dziennie oglądając telewizję, pół godziny w mediach społecznościowych i godzinę grając w gry wideo. W kolejnym badaniu osoby preferujące gry komputerowe uzyskały wyższe wyniki – ich IQ wzrosło o około 2,5 punktu.

 

Zdaniem ekspertów, badanie potwierdza pogląd, że czas spędzony przed ekranem na ogół nie osłabia zdolności poznawczych dzieci, a gry wideo mogą w rzeczywistości zwiększać inteligencję. Jednocześnie autorzy pracy podkreślają, że nie oceniali, jak gry wideo wpływają na aktywność fizyczną, sen, samopoczucie czy wyniki w szkole.

W USA powstało innowacyjne urządzenie, które może wyleczyć każdą ranę

W Ohio State University powstało nowe urządzenie, które przekształca komórki w inne typy komórek wymaganych do leczenia danych schorzeń. Podczas testów urządzenie całkowicie wyleczyło ranę na nodze myszy w ciągu trzech tygodni.

 

Naukowcy twierdzą, że nowe urządzenie opracowane na Uniwersytecie Stanowym w Ohio może rozpocząć leczenie ran w ciągu kilku sekund.

 

Technologia, znana jako nanotransfekcja tkanek (TNT), ma potencjał, aby uratować życie ofiar wypadków samochodowych, a nawet może leczyć rannych żołnierzy na polu bitwy. Jest to niewielki, silikonowy chip, który wprowadza kod genetyczny do komórek skóry, przekształcając je w inne typy komórek potrzebnych do leczenia danego urazu.

 

W badaniach laboratoryjnych, jeden kontakt z urządzeniem całkowicie wyleczył ranną nogę myszy w ciągu trzech tygodni, zmieniając komórki skóry w komórki naczyniowe.

 

Urządzenie działa nie tylko na komórki skóry, może ono przywrócić wszelkiego rodzaju tkanki. Chandan Sen, dyrektor Centrum Medycyny Regeneracyjnej, powiedział: „Inny przypadek pokazał, że urządzenie przywróciło funkcje mózgu u myszy, która doznała udaru, dzięki rozwinięciu komórek mózgowych.

Jest to przełomowa technologia, ponieważ po raz pierwszy komórki zostały „przeprogramowane” w żywym ciele. Obecne metody terapii komórkowej są bardzo ryzykowne, jednak naukowcy zapewniają, że nie istnieją żadne znane im skutki uboczne tej nowoczesnej terapii.

„Urządzenie nie wymaga żadnego laboratorium ani szpitala i może być używane gdziekolwiek.” – powiedział Sen. – „Ma mniej niż 100 gramów i nie potrzebuje żadnych dodatkowych elementów.”

Chandan Sen pracuje nad projektem od czterech lat. Twierdzi on, że produkt może zacząć być testowany na ludziach jeszcze w tym roku.

Zbyt długi sen może być szkodliwy dla naszego zdrowia

Niedobór snu wiąże się z problemami między innymi z koncentracją i pamięcią, ale także może negatywnie wpłynąć na nasze zdrowie. Jednak wyniki najnowszych badań ostrzegają, że również zbyt długi sen może być szkodliwy.

 

Japońscy naukowcy z Uniwersytetu z Fukuoka przez okres 10 lat monitorowali stan zdrowia ponad 1,5 tysiąca dorosłych. W tym czasie, 282 uczestników badania zmarło, natomiast u 294 osób rozwinęła się demencja.

 

Naukowcy ustalili, że ochotnicy, którzy spali średnio mniej niż 5 godzin w ciągu doby, byli bardziej narażeni na demencję lub śmierć z jakiejkolwiek przyczyny w porównaniu do osób, które spały 5-7 godzin na dobę. Co ciekawe, zagrożenie dotyczyło także ochotników, którzy spali ponad 10 godzin na dobę.

 

Badacze zwrócili jednak uwagę, że osoby z niedoborem snu potrafiły zniwelować zagrożenie demencją i śmiercią dzięki wysokiej aktywności fizycznej. Powinniśmy więc pamiętać, że wszystko co w nadmiarze może być dla nas szkodliwe. Najważniejsze jest to, aby we wszystkim mieć umiar i jak się właśnie przekonujemy – dotyczy to także snu.

 

Wyniki badań pojawiły się na łamach czasopisma Journal of the American Geriatrics Society.