Listopad 2022

Protezy zębowe - Poznań oferuje pomoc ekspertów

Protezy zębowe Poznań pozwolą Ci cieszyć się z pełni uśmiechu. Dowiedz się dokładnie, jakie wskazania kwalifikują do wykonania protezy. Popraw stan swojego uzębienia z najlepszymi specjalistami w wielkopolskim.

Protezy zębowe - definicja wykonania

Proteza zębowa to wyjmowany aparat, który zastępuje braki w uzębieniu i stanowi podporę dla tkanek miękkich jamy ustnej. Protezy występują w dwóch głównych typach: protezy częściowe i protezy całkowite. Protezy częściowe służą do zastąpienia niektórych brakujących zębów, podczas gdy całkowite zastępują wszystkie zęby w jamie ustnej. Dentysta pobierze wycisk Twojej jamy ustnej przed wykonaniem protezy, aby zadbać o jej idealne dopasowanie. Przy wykonaniu korony porcelanowej tworzy się skan zębów, a przy moście porcelanowym potrzebne będzie zdjęcie rentgenowskie zębów.

Leczenie protetyczne - główne wskazania

Protezy szkieletowe zębów wykonuje się w celu uzupełnienia braków zębowych. To protezy ruchome, o zupełnie innym komforcie noszenia niż korony czy mostki porcelanowe. Takie uzupełnienia protetyczne są łatwe w utrzymaniu czystości, można je również zdejmować na noc. Wykonuje się je u osób, u których wystąpiła częściowa utrata naturalnego uzębienia. Najczęściej tworzy się je dla osób, u których nie ma możliwości wykonania mostów czy koron, z braku zdrowych tkanek. Pozwala to nie tylko uzyskać doskonały efekt estetyczny. Protezy zębowe wspomagają prawidłowe funkcjonowanie żuchwy oraz zmniejszają obciążenie własnych zębów pacjenta.

Dopasowanie protezy zębowej

Zanim będzie można cieszyć się z protezy, która uzupełni wszystkie braki zębowe, trzeba udać się do stomatologa protetyka. Pierwsza konsultacja pozwoli na ocenę stanu naturalnych zębów pacjenta oraz wdrożenie ewentualnego leczenia. Jest ono niezbędne, by przygotować jamę ustną do noszenia protezy.

Dopiero po uzyskaniu pewności co do stanu zdrowia zębów, wykonuje się wycisk na naturalnych zębach pacjenta. Następnie tworzy się gipsowy odlew i metalowy szkielet. Podczas kolejnej wizyty sprawdza się jego dopasowanie oraz wybiera kolor przyszłej protezy. Założenie protezy próbnej to ostatni etap, po którym tworzy się już końcową protezę do codziennego noszenia.

Jeśli tylko istnieje taka możliwość, tworzy się korony pełnoceramiczne lub mosty protetyczne, które są wygodniejszym rozwiązaniem. Zależy do jednak od stanu uzębienia w jamie ustnej pacjenta.

Pełne uzupełnienie braków zębowych

Protetyka Poznań oprócz standardowych protez klamrowych oferuje także natychmiastowe oraz bezklamrowe. Bez problemu znajdziesz protezy zębowe Poznań dopasowane do Twoich potrzeb, które posłużą przez całe lata.

Duże badanie wykazało, że ponad 14% ludzi na świecie prawdopodobnie ma boreliozę

Ponad 14 procent światowej populacji cierpi na boreliozę, najczęstszą chorobę przenoszoną przez kleszcze. Tak przynajmniej wynika z obszernego przeglądu dostępnych badań. Europa Środkowa miała najwyższy wskaźnik infekcji wynoszący 20 procent, podczas gdy mężczyźni powyżej 50 roku życia mieszkający na obszarach wiejskich byli najbardziej zagrożeni, jak wykazało badanie opublikowane w czasopiśmie BMJ Global Health.

 

Choroba rzadko kończy się śmiercią, ale ludzie ugryzieni przez zarażonego kleszcza często mają wysypkę i objawy grypopodobne, w tym bóle mięśni i stawów, bóle głowy, nudności i wymioty. Aby dowiedzieć się, jak powszechna jest borelioza na całym świecie, naukowcy zebrali dane z 89 badań wykonując tzw. metabadanie.

 

Bakterię Borrelia burgdorferi (Bb), która powoduje chorobę, wykryto we krwi 14,5 procent z prawie 160 tysięcy uczestników. To najbardziej kompleksowy i aktualny przegląd rozpowszechnienia tej choroby na świecie. Po Europie Środkowej regionami o najwyższych poziomach przeciwciał były Azja Wschodnia z 15,9%, Europa Zachodnia z 13,5% i Europa Wschodnia z 10,4%. W tym samym czasie na Karaibach liczba ta była najniższa - tylko 2 proc.

 

Wcześniejsze badania wykazały, że częstość występowania chorób odkleszczowych podwoiła się w ciągu ostatnich 12 lat. Powodem tego wzrostu były dłuższe i suchsze lata z powodu zmiany klimatu, migracji zwierząt, utraty siedlisk i „rosnącego kontaktu ze zwierzętami domowymi” – czytamy w badaniu. Według badań, rolnicy i pracownicy, którzy regularnie wchodzą w interakcje ze zwierzętami-gospodarzami, takimi jak psy i owce, są najbardziej narażeni na ukąszenie przez zarażonego kleszcza.

 

Ostrzega sie, że dane mogą być wypaczone na obszarach, na których borelioza jest endemiczna, ponieważ pracownicy służby zdrowia częściej wykonują tam regularne testy na przeciwciała w porównaniu z obszarami, w których jest to mniej powszechna. W badaniu stwierdzono również, że badania wykorzystujące technikę analityczną zwaną Western blot były bardziej wiarygodne i że ich zastosowanie „może znacznie poprawić dokładność” przyszłych badań.

Ponad połowa światowej populacji cierpi na bóle głowy

Dla niektórych ból głowy oznacza zażywanie aspiryny, paracetamolu lub ibuprofenu. Ale wiele osób cierpi na bardziej stałe i silne bóle głowy. Nowe badanie oceniło zasięg tego zaburzenia na całym świecie, a wyniki są oszałamiające. Zespół kierowany przez epidemiologów z Norweskiego Uniwersytetu Nauki i Technologii podsumował dane z badań epidemiologicznych dotyczących bólu głowy od 1961 do końca 2020 roku - dane obejmowały ogólny ból głowy, migrenę i napięciowy ból głowy i wykazały, że 52 procent ludzi cierpi każdego roku na jakąś formę bólu głowy.<--break->

 

Skontrolowane 357 publikacji pochodziło głównie z krajów o wysokim dochodzie. Grupa obejmowała badania, w których próbowano uczestników nie tylko w ramach badań klinicznych, ale także w różnych warunkach, w tym pracowników firm, studentów uniwersytetów i personelu szpitalnego. Ogólnie rzecz biorąc, autorzy szacują globalną częstość występowania migreny na 14%, a napięciowych bólów głowy na 26%. Każdego dnia 15,8 procent światowej populacji odczuwa ból głowy.

 

Naukowcy odkryli również, że wszystkie rodzaje bólów głowy występowały częściej u kobiet niż u mężczyzn, przy czym migrena różniła się najbardziej (17% u kobiet i 8,6% u mężczyzn). Kobiety częściej zgłaszały bóle głowy jako stały problem zdrowotny, przy czym 6% kobiet zgłasza bóle głowy przez 15 lub więcej dni w miesiącu, w porównaniu z 2,9% mężczyzn. Wiele z przeanalizowanych badań dokonało własnych szacunków globalnego rozpowszechnienia bólów głowy, ale miały one tendencję do znacznych różnic.

 

Modelowanie wykazało, że 6 procent zmienności w szacunkach dotyczących migreny można wyjaśnić różnymi latami publikacji badań, przy czym szacunki dotyczące częstości występowania wzrastają wraz z późniejszą publikacją. Nie było jednak związku między datą publikacji a innymi rodzajami bólu głowy. Chociaż migrena wydaje się nasilać, zespół zauważa, że ​​nie jest to jedyne możliwe wytłumaczenie. Pozorny wzrost częstości występowania migreny z biegiem czasu może być rzeczywisty, prawdopodobnie związany ze zmianami środowiskowymi, fizycznymi, behawioralnymi lub psychologicznymi, ale bardziej prawdopodobny jest to ze zmian metodologicznych na przestrzeni lat prowadzących do lepszych metod dostępu i zaangażowania oraz ulepszonej diagnostyki narzędzia.

 

Ponieważ większość badań została przeprowadzona w krajach o wysokich dochodach z rozwiniętymi systemami opieki zdrowotnej, autorzy ostrzegają przed uogólnianiem wyników na wszystkie kraje. Gdyby można było zebrać więcej danych z krajów o średnich i niskich dochodach, byłyby to dokładniejsze szacunki globalne. Chociaż pozostaje pewna niepewność co do dokładnych danych dotyczących globalnego rozpowszechnienia bólu głowy, ten przegląd, wraz z innymi badaniami, konsekwentnie pokazuje, że bóle głowy są ogromnym problemem na całym świecie.

 

Badanie zostało opublikowane w The Journal of Headache and Pain. 

Wirus grypy A hamuje reprodukcję SARS-CoV-2

Zarówno nowy koronawirus SARS-CoV-2, jak i wirus grypy A powodują niebezpieczne i rozległe infekcje dróg oddechowych. Nic dziwnego, że oba patogeny czasami zarażają tę samą osobę i jest to tak zwana koinfekcja. Wirus grypy A hamuje infekcję wywołaną przez SARS-CoV-2 (czynnik wywołujący Covid-19), zgodnie z badaniem na hodowlach komórkowych i gryzoniach.

 

Długie dwa i pół roku życia w pandemii stało się prawdziwym testem zarówno dla systemu opieki zdrowotnej, jak i zwykłych ludzi. Tym razem również wzbudziło wiele obaw o niebezpieczeństwo innych patogenów i, powiedzmy, infekcji skojarzonych - przy zakażeniu SARS-CoV-2 i jakimś innym wirusem.

 

Wcześniej podobne badania przeprowadzono dla wirusów HIV, wirusowego zapalenia wątroby typu B i C, wirusa dengi i oczywiście grypy. W rzeczywistości w ciągu pierwszych kilku miesięcy pandemii lekarze odnotowali znaczną liczbę osób zarażonych jednocześnie SARS-CoV-2 i wirusem grypy A. Stanowili oni trzy procent całkowitej liczby przypadków Covid-19. Takie przypadki uznano za bardziej dotkliwe i niebezpieczne, a później podobne wyniki uzyskano w eksperymentach na myszach.

 

Zarówno SARS-CoV-2, jak i wirus grypy A są głównie przenoszone przez powietrze, wpływają na drogi oddechowe i mogą powodować ciężki zespół ostrej niewydolności oddechowej (SARS). Jednocześnie wirusy te należą do różnych rodzin i wykorzystują na swojej powierzchni różne receptory, aby wnikać do ludzkiej komórki, tj. enzym konwertujący angiotensynę ACE2 w przypadku koronawirusa i polisacharydy z kwasem sialowym na końcu w przypadku grypy patogen.

 

Jednak ich tropizm, czyli specyficzność do niektórych tkanek, w dużej mierze pokrywa się. Oba wirusy infekują płuca, głównie komórki pęcherzykowe drugiego typu i w tym sensie wirusy konkurują ze sobą o tkankę płucną.

 

Aby poznać szczegóły interakcji między SARS-CoV-2 a wirusem grypy A, który dostał się do tej samej komórki lub organizmu, autorzy nowego artykułu w Journal of Virology wykorzystali różne systemy modelowe,tj. kultury komórkowe, a także Chomiki syryjskie, gryzonie, które dobrze rozmnażają infekcje ludzkie. Zarówno komórki, jak i zwierzęta były indywidualnie zakażone SARS-CoV-2, czynnikiem sprawczym grypy typu A, jak również obydwoma wirusami. W niektórych przypadkach jedna infekcja poprzedzała drugą.

 

W rezultacie okazało się, że wbrew oczekiwaniom koronawirus nie pogłębia przebiegu zakażenia wirusem grypy – w rzeczywistości SARS-CoV-2 nie wpływa na cykl zakażenia wirusem grypy A. Jednak Dużo ważniejszy okazał się wpływ wcześniejszego zakażenia wirusem grypy na replikację (tworzenie nowych kopii) SARS-CoV-2. Wykazano, że infekcja koronawirusem została w tym przypadku stłumiona, a kopiowanie genomu SARS-CoV-2 spowolnione, co wiąże się ze specyfiką interakcji tej pary wirusów. Co więcej, efekt obserwuje się, nawet jeśli od momentu zakażenia grypą minął tydzień.

 

Zdaniem autorów nowe dane sugerują, że jednoczesne zakażenie grypą A i SARS-CoV-2 – dwoma wirusami układu oddechowego, które mogą wywoływać pandemie – „nie powinno być uważane za ogromne zagrożenie zagrażające ludzkości”.

 

Buraki gotowane na parze mogą się okazać afrodyzjakiem

Ze wszystkich darów natury, rosnących w Polsce, nie ma nic łatwiejszego do zdobycia niż buraki. Warzywo jest dostępne przez cały rok i nie kosztuje dużo, a na Zachodzie uchodzi już za tzw. superfood. Termin ten oznacza szczególnie przydatną żywność zawierającą składniki ważne dla zdrowia i to w przyzwoitych dawkach. Czasami to pożywienie jest porównywane pod względem skuteczności z lekami.

 

Pod tym względem buraki długo konkurowały z wieloma środkami przeczyszczającymi. Są oczywiście lekiem silniejszym od nich. Przy umiarkowanych zaparciach lub skłonnościach do nich, zwykłe buraki można uznać za najlepszy środek, które łączy w sobie skuteczność i bezpieczeństwo.

 

Jednak buraki są teraz porównywane z lekami na inne choroby. W 2008 r., czyli nieco ponad 10 lat temu, stwierdzono, że mają one zdolność łagodzenia presji, a teraz produkty te są prawdopodobnie najskuteczniejszym lekarstwem na nadciśnienie. W trakcie badania 250 ml soku z buraków dziennie zmniejszyło ciśnienie u pacjentów (ciśnienie 130-140 / 85-90 mm Hg.). Ponadto sok z buraków miał złożony efekt - nie tylko zmniejszał ciśnienie, ale także uelastyczniał naczynia i osłabiał komponent zapalny. Z tego powodu hamowany jest dalszy rozwój nadciśnienia i miażdżycy tętnic.

 

Naukowcy porównali dwa rodzaje soków - z surowych i gotowanych buraków. Efekt zaobserwowano przy obu, ale przy surowym było efektywniej. Dlatego też buraki i sok z nich muszą być zawarte w diecie zarówno na początku nadciśnienia, gdy leki nie są jeszcze przepisywane, jak i później, gdy przepisywane jest regularne leczenie lekami. Idealna doza wynosi od 250 do 500 ml soku dziennie w 1-2 dawkach.

 

Jak burak obniża ciśnienie? Chodzi o azotany. Burak, a nie arbuzy i jabłka, jak wykrzykują w reklamie, jest absolutnym mistrzem w ich zawartości. To azotany relaksują i chronią naczynia. Udowodniono już, że są one użyteczne i przypisuje się im mityczną moc.

 

W związku z tymi azotanami warto pamiętać, że w starożytnym Rzymie buraki były postrzegane jako afrodyzjak. Niespodziewanie, w ostatnich latach zostało to potwierdzone. Tlenek azotu powstaje z azotanów w organizmie, a zawartość tej konkretnej substancji zwiększa Viagra i podobne leki. Bezpośrednio tlenek azotu pomaga mężczyznom zachować „dobrą reputację" podczas seksu. Buraki są więc nie tylko słabe, ale również silne. Może nie są tak silne jak Viagra, ale odgrywają niebywała rolę w ważnym procesie. Nawiasem mówiąc, ludzie, którzy biorą Viagrę, nie powinni nadużywać buraków. Może wystąpić „przedawkowanie" tlenku azotu, co znacznie zwiększa ryzyko wystąpienia działań niepożądanych.

 

Kolejny paradoks azotanów to efekt domieszkowania. Specjaliści medycyny sportowej udowodnili, że sok z buraków zwiększa aktywność fizyczną i poprawia wyniki. Na przykład, dzięki niemu rowerzyści zyskali 11 sekund na dystansie 4 kilometrów i 45 sekund na 16 kilometrów. W elastycznych naczyniach lepiej płynęła krew, a głód tlenu na odległość okazał się mniejszy, a wytrzymałość większa.

 

Ten sam efekt pomaga również osobom związanym ze sportem przez długi czas - osobom z niewydolnością naczyń i układu oddechowego. Zaczynają cierpieć mniej z powodu braku tlenu. Poprawa przepływu krwi w mózgu chroni przed demencją starczą (otępieniem). W skrócie buraki są produktem uniwersalnym i świetnym lekarstwem.

 

To nie jedyne korzyści związane z burakami. Zawiera one najważniejsze składniki o podobnej nazwie - betainy i betaniny. Te z kolei otrzymały swoją nazwę od buraków, w języku łacińskim „Beta Vulgaris" oznacza zwykły burak. Betaniny to grupa podobnych substancji, które nadają burakowi kolor czerwono - fioletowy. Są stosowane jako barwniki w przemyśle spożywczym, ale ostatnio okazało się, że to także najsilniejsze antyoksydanty, które neutralizują wolne rodniki, które szkodzą naszemu organizmowi, gdzie tylko to możliwe, np. przyspieszają starzenie się, stymulują rozwój miażdżycy i powodują mutacje w genach, przyczyniają się do rozwoju raka. Przed wszystkim chronią nas od tego betaniny. Dzięki nim sok z buraków ma silniejszą aktywność przeciwutleniającą niż sok z granatów, żurawiny, jabłka, pomidora, pomarańczy, marchwi i wiele innych pożytecznych darów natury.

 

To prawda, że betaniny są często przyczyną fałszywych alarmów. U niektórych osób (12-14%) barwią one mocz i kał na czerwono. Wielu ludzi bierze to za krew i panikują, że mają raka. Krew w moczu jest głównym objawem guza pęcherza moczowego, a w kale - guza odbytnicy lub okrężnicy. W rzeczywistości po prostu zjadali winegret lub inne danie z buraków. Ale nawet w takich przypadkach ten plon korzeniowy wykonuje swoją użyteczną pracę. Istnieją dane, które sugerują, że betanina, obecna w jelicie grubym, zapobiega rozwojowi raka.

 

Betaina ma neutralizować toksyny w naszym ciele i w tych złożonych reakcjach biochemicznych działa ona na różne sposoby, robiąc wiele użytecznych rzeczy.

 

W burakach nie ma za wielu witamin, a większość z nich jest zawarta w małych dawkach, ale jest pewien wyjątek. Zawierają one jedną z najrzadszych i najważniejszych witamin - kwas foliowy. Jego brak w kobiecym ciele podczas poczęcia i ciąży jest obarczony poważnymi wadami rozwojowymi płodu. Chroni także przed miażdżycą, rakiem i z zasady przynosi wiele korzyści. 100 gramach buraków przekłada się na 27% dziennego spożycia kwasu foliowego (DNP). Pierwiastek śladowy manganu w tej samej ilości w buraku stanowi 16% DNP, a to także dużo. Jest to bardzo ważne dla prawidłowego rozwoju układu kostnego u dzieci. Jest także częścią wielu kluczowych enzymów, a u kobiet z niedoborem występuje niepłodność. Pozostałe witaminy i minerały są zawarte w dawkach poniżej 8% DNP. Ale to nie umniejsza użyteczności buraków.

 

Czy zauważyłeś, że korzyści z buraków są zwykle reklamowane w postaci soku? Ale to nie znaczy, że w innych potrawach są one bezużyteczne. Wystarczy sok, po pierwsze, jest bardziej wygodny do badań. Po drugie, jest idealny do regularnego dziennego spożycia. Po trzecie, na jego wyciśnięcie potrzeba dużo buraków i dlatego ma więcej aktywnych substancji. Niestety u nas sok z buraków nie jest zbyt popularny, ale warto go pokochać i kupować. A jeszcze lepiej zrobić taki pyszny napój samemu. Dla smaku, a nawet dla dobra, doskonale miesza się w różnych proporcjach z sokami z pomidorów, ogórków, marchwi, jabłek, pomarańczy, ananasów itp. Eksperymentalnie można dodać imbir, przyprawy, pieprz, lód lub paluszki selerowe.

 

Księżyc wpływa na sen, zdrowie i stan psychiczny

Zjawiska takie jak Superksiężyc powodują, że ludzie zadają sobie pytanie o to jak to na nich wpływa o ile w ogóle. W Internecie można znaleźć wiele porad, co robić, a czego unikać w dni, kiedy Księżyc jest tak blisko Ziemi jak obecnie. Ale na ile te obawy są uzasadnione? Czy to prawda, że ​​Księżyc wciąga krew do głowy, a jasne światła doprowadzają ludzi do szaleństwa? 

Czy to możłiwe, że ​​grawitacja Księżyca wpływa na płyny w ludzkim ciele? Okazuje się, że tak. Jednak efekt ten jest tak nieznaczny, że jest mało prawdopodobne, aby poważnie wpłynął na samopoczucie.

 

Pełnia księżyca od dawna kojarzona jest z agresywnym zachowaniem, drgawkami i chorobami psychicznymi. Nawet Arystoteles wierzył, że Księżyc rządzi fluktuacjami płynu w mózgu, tak jak rządzi fluktuacjami wody podczas przypływów i odpływów. A po odkryciu prawa grawitacji przez Newtona teoria ta otrzymała dodatkowy impuls.

 

A dziś można spotkać opinie, że w nowiu ciśnienie płynów w organizmie spada, więc ten okres jest rzekomo trudny do zniesienia przez pacjentów z niedociśnieniem, a u osób podatnych na depresję może też powodować spadek emocjonalny. Przeciwnie, w pełni Księżyca krew rzekomo pędzi do głowy. Dlatego okres ten jest niebezpieczny dla osób z nadciśnieniem i skłonnością do manii. Ale te idee nie są zgodne z fizyką. 

 

Siła przyciągania zależy od masy obiektów i odległości między nimi. Im bardziej masywny obiekt, tym silniejsze jest jego pole grawitacyjne, a im bliżej znajduje się inny obiekt, tym silniejszy jest przyciągany. Strona Ziemi najbliższa Księżycowi jest bardziej przyciągana niż strona przeciwna - z tego powodu pojawiają się i odpływają pływy. Ale ludzkie ciało jest tak małe, że ten efekt nie ma na niego wpływu. To samo można powiedzieć o małych zbiornikach wodnych - jeziorach, stawach i rozlewiskach. 

Ponadto w naszym ciele nieustannie zachodzą wewnętrzne procesy, które kierują płynami we właściwym kierunku. Naczynia kurczą się i rozszerzają, serce kurczy, metabolizm zachodzi między poszczególnymi komórkami. Wpływ księżyca w porównaniu z tym wszystkim jest znikomy.

 

A co ze światłem księżyca? Czy naprawdę jest szkodliwe? Inna popularna wersja mówi, że jasne światło nocne podczas pełni księżyca wpływa na biorytmy, a przez nie na zdrowie i zachowanie człowieka. To rzekomo tłumaczy fakt, że ludzie źle śpią, stają się agresywni, doświadczają zaostrzenia dolegliwości psychicznych i fizycznych. Ta wersja wydaje się bardziej prawdopodobna niż grawitacyjna. 

 

Poziom światła wpływa na produkcję hormonu melatoniny. A on z kolei wyzwala reakcje zasypiania i budzenia się, a także kontroluje wiele procesów w ciele. Światło księżyca nie obudzi śpiącego, ale może wystarczyć, by nie zasnąć. W artykule z 2021 r. naukowcy wykorzystali urządzenia do monitorowania kondycji do monitorowania snu ponad 500 wolontariuszy mieszkających w różnych miejscach i regionach świata. Autorzy specjalnie wybrali niektóre z nich spośród przedstawicieli rdzennej południowoamerykańskiej ludności Toba. Część z nich przeprowadziła się już do miast, ale inni nadal żyją bez dostępu do prądu. 

 

Dane z trackera wykazały, że podczas pełni ochotnicy zasypiali później i spali mniej niż przez resztę czasu. Różnicę tę zaobserwowano zarówno wśród mieszkańców miast, jak i wsi Toba. Różnica była jednak niewielka: dla mieszkańców miast sen „w pełni księżyca” wynosił średnio 7 godzin 47 minut, a „księżyc w nowiu” – 7 godzin 49 minut; dla mieszkańców wsi różnica wynosiła 13 minut. Pora snu również się nieznacznie zmieniła. Ale związek między fazami księżyca a zaburzeniami psychicznymi, większość badań nie potwierdziła. W 2006 roku przegląd ponad 10 000 dokumentacji medycznej z różnych instytucji nie wykazał związku między pełnią księżyca a liczbą wizyt w szpitalu z powodu zaburzeń psychicznych lub nastroju.

 

Dlaczego zatem poglądy na temat wpływu Księżyca są tak powszechne? Niewiele jest przekonujących dowodów naukowych na wpływ ziemskiego satelity na zachowanie ludzi. Ale dlaczego w takim razie wiele osób jest przekonanych, że ten związek istnieje? Na przykład według sondaży w Stanach Zjednoczonych 80% pielęgniarek i 64% lekarzy uważa, że ​​pełnia księżyca wiąże się z zaostrzeniem choroby psychicznej.

 

Być może jest to błąd poznawczy znany jako błąd potwierdzenia. Osoba ma tendencję do zauważania i zapamiętywania informacji, które odpowiadają jej przekonaniom. Na przykład policjant lub lekarz pogotowia zauważa pełnię księżyca i łączy to z tym, że noc okazała się napięta. Podobnie jak stronniczy, ludzie mogą oceniać wydarzenia, które wypadły w „nieszczęśliwych” liczbach i latach przestępnych.

 

Z kolei przekonanie, że przy pełni księżyca należy spodziewać się czegoś złego, samo w sobie może prowadzić do zmiany stanu ludzi. Zwolennicy tego punktu widzenia twierdzą, że konieczne jest celowe badanie tylko tych osób, które uważają, że znajdują się pod wpływem Księżyca. Jednak na razie nie ma takich badań.

Zidentyfikowano gen odpowiedzialny za siwienie włosów

Naukowcy zdołali ustalić które geny związane są z siwieniem włosów i brwi oraz gęstością brody, brwi i monobrwi. Zdaniem ekspertów to różne pochodzenie uczestników badania pozwoliło dokonać tego odkrycia.

 

Naukowcy przeanalizowali genomy ponad 6600 osób z państw Ameryki Południowej. 48% z nich miało pochodzenie europejskie, 46% południowoamerykańskie a pozostałe 6% - afrykańskie. Opisane przez naukowców geny były już dotychczas znane. Badania tego typu były zazwyczaj prowadzone w Europie a kluczem do sukcesu okazało się różne pochodzenie uczestników.

 

Jak się okazało, gen IRF4 związany jest nie tylko z kolorem włosów ale także ich siwieniem. Około 15% Europejczyków posiada ten gen, lecz uczeni nie znaleźli go wśród osób o południowoamerykańskim pochodzeniu. Natomiast geny FOXL2 i PAX3 odpowiadają za gęstość brwi i monobrwi.

Źródło: Nature Communications

Andrés Ruiz-Linares, profesor nauk biologicznych w University College London i współautor badania powiedział, że wyniki ich pracy z pewnością zainteresują przemysł kosmetyczny a także dziedziny nauki, takie jak kryminalistykę czy antropologię.

 

 

 

Uzależnienie od smartfonów jest związane z demencją

Z najnowszych badań wynika, że lekarze powiązali zwiększone wykorzystanie smartfonów z rozwojem demencji i innych chorób zwyrodnieniowych. 

 

Eksperci, z którymi przeprowadzono wywiady w publikacji dziennika The Guardian, stwierdzili wpływ smartfonów na upośledzenie pamięci. Lekarze twierdzą, że ci, którzy zbytnio polegają na swoich gadżetach, aby uniknąć zapamiętywania pewnych informacji, są narażeni na zwiększone ryzyko demencji i innych chorób zwyrodnieniowych.

 

Według neurobiologa Chrisa Byrda korzystanie z notebooka, komputera lub telefonu pozwala odciążyć pamięć i wykonać więcej zadań w danym momencie. Nasz mózg nie jest zaprojektowany do zapamiętywania bardzo konkretnych, jednorazowych rzeczy” – zauważył autor. Jego kolega Oliver Hardt podkreślił, że im rzadziej człowiek polega na własnej pamięci, tym bardziej jest uzależniony od inteligentnych urządzeń. Hardt zaznaczył, że nie ma dokładnych danych na temat wpływu smartfonów na pamięć, ale naukowiec uważa, że ​​w dłuższej perspektywie zbyt częste korzystanie z urządzeń spowoduje gwałtowny wzrost chorób zwyrodnieniowych.

 

Jedną z rzeczy, które zakłócają zdolność naszego mózgu do przenoszenia wspomnień z pamięci krótkoterminowej do przechowywania długoterminowego, jest rozproszenie. Jeśli dana osoba jest zbyt często rozproszona przez gadżety, to pewne wspomnienia znikną z jego pamięci długotrwałej.

 

Na początku 2020 roku eksperci Apple opowiedzieli, w jaki sposób można wykryć demencję starczą u starszych użytkowników iPhone'ów i innych smartfonów. Autorzy zauważyli, że problemy z pamięcią można zidentyfikować na podstawie wskaźnika wykorzystania aplikacji, średniego czasu sesji i innych dodatkowych danych.

W ludzkich jelitach odkryto bakterie, które generują prąd elektryczny

Naukowcy dokonali zaskakującego odkrycia w ludzkim organizmie. Zespół z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley zidentyfikował setki gatunków bakterii jelitowych, które wytwarzają w naszym ciele prąd elektryczny.

 

Bakterie elektrogeniczne odnajdywano dotychczas w specyficznych środowiskach naturalnych, np. w osadach różnych zbiorników wodnych. Zwykle są to środowiska beztlenowe. Jednak teraz, naukowcy po raz pierwszy odkryli setki różnych bakterii, które wytwarzają prąd elektryczny w ludzkich jelitach.

 

Mowa o szerokim zakresie bakterii, począwszy od patogennych, zdolnych do wywoływania chorób, po dobre bakterie probiotyczne. Jednak generują one elektryczność z pomocą zupełnie innego mechanizmu, niż ten, który stosują bakterie z innych środowisk.

 

Wśród bakterii elektrogenicznych, które zidentyfikowano w ludzkich jelitach, są powodujące zatrucie pokarmowe Listeria monocytogenes, wywołujące gangrenę Clostridium perfringens, oraz Enterococcus faecalis – bakteria paciorkowca kałowego, przyczyniająca się do zakażenia układu moczowego. Jednak energię elektryczna produkują także probiotyki, np. Lactobacillus, które wywierają pozytywny wpływ na organizm człowieka i zwierząt.

 

Bakterie wytwarzają elektryczność podczas metabolizmu. Naukowcy porównują ten proces do oddychania. W środowiskach beztlenowych, bakterie muszą wykorzystywać inne pierwiastki chemiczne. Na dnie jezior posługują się minerałami, takimi jak żelazo i mangan, a prąd elektryczny jest produktem ubocznym. Z kolei bakterie elektrogeniczne, które zlokalizowano w ludzkich jelitach, wykorzystują flawinę – pochodną witaminy B2. Bakterie jelitowe produkują jednak niemal taką samą ilość prądu elektrycznego, co inne bakterie elektrogeniczne, czyli do 100 tysięcy elektronów na sekundę na jedną komórkę.

 

Zdaniem naukowców, to nieoczekiwane odkrycie można byłoby wykorzystać do opracowania alternatywnych, bardziej zróżnicowanych urządzeń, przypominających baterie, oraz mikrobiologicznych ogniw paliwowych.

 

Opracowano hydrożel do leczenia tętniaków

Naukowcy przedstawili hydrożel do wstrzykiwania, który skutecznie blokuje tętniaka bez szkodzenia sąsiednim zdrowym komórkom. Nowe podejście ma ogromny potencjał w leczeniu krytycznej choroby naczyniowej, jak wykazały wstępne badania.

 

Tętniak to rozszerzenie lub wystawanie ściany naczynia. Aby zapobiec rozwojowi najgorszego scenariusza, tj. pęknięcia tętniaka, naukowcy stosują różne strategie, w tym blokery cewnikowe lub płynne, ale wszystkie one mają swoje wady.

 

Teraz naukowcy z Terasaki Biomedical Innovation Institute zaprezentowali hydrożel STH do wstrzykiwania, który mocno blokuje tętniaki i jest jednocześnie zdolny do samoresorpcji. Autorzy wyjaśniają, że hydrożel na bazie żelatyny jest wzmocniony nanocząsteczkami i niektórymi substancjami chemicznymi w celu zapewnienia sztywności mechanicznej i stabilności fizjologicznej.

 

Ocenę skuteczności testowano na modelach naczyń krwionośnych ze stałym, pulsacyjnym przepływem krwi, jak obecny. W ciągu czterech dni eksperymentu zatyczki hydrożelowe z powodzeniem utrzymywały swoją stabilność i nie powodowały uszkodzeń sąsiednich komórek.

 

Po wygojeniu się ściany naczynia hydrożel można usunąć lub pozostawić do naturalnego rozkładu – twierdzą autorzy badania. Ich zdaniem nowa strategia daje obiecujące możliwości w leczeniu krytycznych chorób naczyniowych.