luty 2023

Wirusy bakteriofagowe mogą stać się nowymi antybiotykami

Bakteriofagi, wirusy infekujące bakterie, mogą być stosowane jako alternatywna opcja leczenia, jeśli antybiotyki zawiodą. Naukowcy z Leiden Institute for Biology zbadali strukturę i funkcję wirusa bakteriofaga, który może atakować bakterię Klebsiella pneumoniae. Jest to niepokojące dla WHO ze względu na jego oporność na antybiotyki.

 

Wkrótce minie 100 lat, odkąd Aleksander Fleming odkrył pierwszy antybiotyk, penicylinę. Od tego czasu antybiotyki stały się niewiarygodnie silniejsze, ale wiele bakterii stało się jeszcze silniejszych. Grupa naukowców z Leiden Institute of Biology bada bakteriofaga zdolnego do zwalczania Bacillus Friedlandera (Klebsiella pneumoniae). 

 

Ta bakteria zwykle znajduje się w naszym przewodzie pokarmowym i może powodować uszkodzenia, jeśli rozprzestrzeni się na inne części ciała. Tam może powodować różne infekcje, takie jak zapalenie płuc i zapalenie dróg moczowych. Bacillus budzi niepokój WHO, ponieważ jest odporny na szereg antybiotyków. Jeśli nie da się pokonać bakterii konwencjonalnym antybiotykiem, warto spróbować „nastawić” na nią naturalnego wroga – wirusa. To właśnie próbują zrobić naukowcy. I są bliscy sukcesu.


Nature Communications (2022). DOI: 10.1038/s41467-022-34972-5

 

Według WHO bakteria budzi niepokój, ponieważ staje się coraz bardziej oporna na antybiotyki. Terapia fagowa jest potencjalną alternatywą w walce z infekcjami bakteryjnymi, gdy antybiotyki są nieskuteczne. Naukowcy wykorzystali sztuczną sieć neuronową do zbadania bakteriofaga. 

 

Na czubku bakteriofaga znajduje się złożona sieć ogonków, które odgrywają kluczową rolę w infekowaniu bakterii. Chociaż niewiele wiadomo o tym, jak działają te ogony, ich struktury są bardzo zróżnicowane. Zmapowaliśmy siedem takich struktur ogonowych. Następnie przeszkoliliśmy sieć neuronową na siedmiu przykładach, aby odróżnić struktury ogona innych fagów.

 

Naukowcy uważają, że specyficzny bakteriofag φKp24 jest całkiem zdolny do atakowania coli, ale ich plany są dużo bardziej ambitne. Problem z terapią fagową polega na tym, że bakteriofagi nie działają na wszystkie bakterie, nawet te należące do tego samego gatunku. Ale dzięki zrozumieniu, jak działa przynajmniej jeden bakteriofag, mamy nadzieję zrozumieć, jak działają inne i możemy leczyć nimi ludzi.

Magnez ma zbawienny wpływ na stan psychiczny człowieka

Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że taki pierwiastek może mieć niewielki wpływ na zdrowie. Osoby mające różne zaburzenia psychiczne, takie jak depresja czy lęki, otrzymują pomoc od psychiatrów. Ci z kolei oferują swoim pacjentom różne antydepresanty czy psychotropy zapewniając, że ich ciągłe stosowanie umożliwi powrót do zdrowia.

 

Osoba, która szuka pomocy u psychiatry zazwyczaj ma do niego zaufanie i wierzy, że ten mu pomoże. Przecież jest specjalistą, więc powinien wiedzieć co robi, czyż nie? Najczęściej okazuje się jednak, że pacjenci są traktowani niczym króliki doświadczalne. Zdarza się również, że lekarz nie wie co tak naprawdę mu dolega i stosuje różnorakie leki, niszcząc przy tym zdrowie fizyczne pacjenta. Co więcej, stosowanie złych leków lub ich złe połączenie, co często się zdarza, mogą powodować różne inne objawy, w tym również takie, które nigdy nie miały miejsca u pacjenta.

 

Z licznych przeprowadzonych badań wynika, że istnieje związek pomiędzy hipomagnezemią (stanem obniżonego poziomu magnezu w organiźmie) a depresją. Jedno z badań zostało dokonane w 2009 roku w Norwegii na 5708 osobach chorych na depresję i lęki, którym zaczęto podawać magnez. Naukowcy ostatecznie doszli do wniosku, że pierwiastek ten rzeczywiście ma wpływ na poprawę zdrowia. Zaobserwowano, że zawartość magnezu w płynie mózgowo-rdzeniowym osób z lekooporną depresją oraz pacjentów którzy próbowali popełnić samobójstwo, była mniejsza niż u osób zdrowych. Także poziom magnezu w tkance mózgowej mierzony przy pomocy spektroskopii rezonansu magnetycznego był obniżony.

 

Strona Psychologytoday.com opublikowała artykuł w 2011 roku, w którym przedstawiono badania prowadzone przez George'a Eby'ego, naukowca i wynalazcy z Teksasu. Można śmiało powiedzieć, że odpowiednie dawki magnezu odmieniły życie chorych osób.

 

  • mężczyzna w wieku 59 lat chorował na depresję, miał lęki, myśli samobójcze oraz cierpiał na bezsenność. Żadne lekarstwa przeciwdepresyjne mu nie pomagały. Podczas badań otrzymywał z każdym posiłkiem 300 mg. glicynianu magnezu a później taurynę. Jego sen został przywrócony a niepokój i depresja były znacznie ograniczone. Czasem budził się w środku nocy żeby wziąć tabletkę z magnezem, aby utrzymać poczucie odnowy biologicznej.

 

  • 23-letnia kobieta po traumatycznym urazie mózgu wpadła w depresję przez ogromny stres w pracy, dietę typu fast food oraz słabe wyniki w nauce. Już po tygodniu leczenia magnezem wyszła z depresji, znacznie poprawiła się jej pamięć oraz uzyskała swój dawny iloraz inteligencji.

 

  • mężczyzna w wieku 40 lat, rozdrażniony, niespokojny, umiarkowanie przygnębiony. Palił papierosy, pił alkohol i zażywał kokainę. W trakcie badania zażywał 125 mg. magnezu z tauryną przy każdym posiłku i przed snem. Wystarczył tylko tydzień aby zauważyć w jego życiu znaczną poprawę. Mężczyzna przestał pić, palić i zażywać kokainę. Co więcej, zniknął jego wilczy apetyt, nastąpiła korzystna utrata wagi oraz poprawiło się jego samopoczucie.

 

Istnieje również parę innych niewielkich badań, gdzie próbowano leczyć zaburzenia psychiczne za pomocą magnezu. W jednym z nich, poprzez suplementację magnezem, uzyskano poprawę w syndromie chronicznego zmęczenia. W dwóch innych badaniach odkryto poprawę u osób cierpiących na stany maniakalne. Zauważono również zależność pomiędzy niedoborem magnezu a nasilonymi objawami schizofrenii. W tym momencie można zadać pytanie: dlaczego wydawane są tak ogromne pieniądze na badania nad lekami, zamiast dokładnie przestudiować działanie naturalnego środka jakim jest magnez?

 

Odpowiedź jest raczej prosta. Mianowicie koncerny farmaceutyczne nie mogłyby zarobić pieniędzy, gdyby ludzie stosowali magnez zamiast leków. Choć istnieją dowody na to, że magnez jest skuteczny w leczeniu zaburzeń psychicznych, znaczna większość lekarzy wciąż stawia na pierwszym miejscu leki, często nawet nie wspominając o tym wartościowym pierwiastku. W ten sposób ludzie nie mają okazji się dowiedzieć jak wielkie znaczenie dla ich zdrowia może mieć magnez.

 

George Eby jest zdania, że przyczyną depresji jest właśnie niedobór magnezu. Naukowiec prowadzi własną stronę internetową, natomiast na jednej z podstron można znaleźć różne, bardzo interesujące informacje, gdzie prezentuje skuteczne leczenie nawet ciężkich depresji dużymi dawkami magnezu. Na stronie można znaleźć różne wypowiedzi naukowca na ten temat.
"Wiele badań naukowych przeprowadzanych na małą skalę wykazało, że magnez jest skuteczny w leczeniu różnego rodzaju depresji (klinicznych depresji, stanów mieszanych, opornych na leczenie stanów maniakalnych, zaburzeń afektywnych dwubiegunowych i epilepsji), niepokoju oraz powiązanych z nimi nerwic".

"Niedobór magnezu niekoniecznie jest jedyną przyczyną depresji, jednak jego zastosowanie w leczeniu tej choroby i tak jest skuteczne, ponieważ depresja przyczynia się do zmniejszania zasobów magnezu we krwi, w ciele i szczególnie w mózgu. Tyczy się to przede wszystkim depresji wywołanej stresem lub złym odżywianiem".

Zdaniem George'a Eby'ego, psychiatrzy nie uznają magnezu jako skutecznego leku na choroby umysłowe a wśród nich żywy jest mit o tym, że odżywianie nie ma wpływu na zdrowie psychiczne, choć mit ten został już dawno temu obalony. Firmy farmaceutyczne wywierają naciski na psychiatrów, ponieważ w ich interesie leży leczenie depresji i innych chorób psychicznych drogimi lekami a nie tanim magnezem.

 

Do najpoważniejszych skutków niedoboru tego pierwiastka należą zaburzenia depresyjne, lęki, rozdrażnienie, utrudniona koncentracja czy zaburzenia snu. Magnez można łatwo uzupełnić spożywając np. gorzką czekoladę, kakao lub orzeszki ziemne. Cennym źródłem tego pierwiastka może być wschodnioazjatycka przyprawa nigari, natomiast zażywanie zbyt dużej ilości wapnia zakłóca proces wchłaniania magnezu przy jego niedoborze. Należy pamiętać, że nadmiar magnezu jest usuwany z organizmu poprzez nerki. Ryzyko jego przedawkowania dotyczy zwłaszcza osób starszych ze znacznie upośledzoną funkcją tego narządu.

 

 

 

 

Źródła:

http://george-eby-research.com/

http://www.psychologytoday.com/blog/evolutionary-psychiatry/201106/magnesium-and-the-brain-the-original-chill-pill

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/19085527

http://pl.wikipedia.org/wiki/Magnez

 

40 procent ludzi żyje z pasożytami w mózgu, które mogą wpływać na ich zachowanie

Najnowsze badania wskazują na to, że aż 40% populacji może być zarażone toksoplazmozą, rodzajem pasożyta mózgu, który może mieć wpływ na zachowanie danej osoby.

 

Jak twierdzi John Webster, profesor epidemiologii z Imperial College of London, pasożyty mózgu są izolowane i chronione przed układem odpornościowym. Trzeba jednak mieć świadomość, że mogą one wpływać na zachowanie ludzi. Toksoplazmoza często występuje u kotów domowych. Według szacunków wspomnianego naukowca rocznie pasożytem infekuje się około 350 tysięcy Brytyjczyków. Czeski uczony Jaroslav Flegrei uważa, że toksoplazmoza prowadzi też do depresji i samobójstw.

 

Pasożyt występuje w postaci mikroskopijnych cyst. Jego obecność stwierdzono w dwóch obszarach mózgu: w tym odpowiedzialnym za strach i przyjemność.  Ostatnie badania wykazały, że DNA Toksoplazmoza obejmuje dwa geny zwiększające wydzielanie dopaminy.  Gdy testowano to na myszach nagle po zainfekowaniu pierwotniakiem toksoplazmozy przestawały reagować na zapach moczu kota. Dopamina zagłuszała naturalne instynkty. Naukowcy sugerują, że niektóre osoby jeżdżące niebezpiecznie samochodem mogą być nosicielami pasożyta, który wpływa na ich styl jazdy czyniąc go bardziej chaotycznym i niebezpiecznym.

 

Problem toksoplazmozy nie pojawił się wczoraj i jest znany ludzkości od tysięcy lat. W istocie nauczyliśmy się żyć z tymi pierwotniakami tak jak 40% populacji brytyjskiej. Zapewne podobnie wyglądają statystyki w innych krajach. Teraz najważniejsze wydaje się szczegółowe zrozumienie w jaki sposób pierwotniak jest w stanie manipulować swoim nosicielem a celem prac badawczych powinno być stworzenie jakiegoś antidotum. Może to być bardzo istotne, bo wiele zespołów chorobowych może istnieć właśnie z powodu obecności nikczemnego pasożyta.

 

 

Więcej informacji ze świata medycyny na portalu tylkomedycyna.pl

Długie drzemki to oznaka starzenia się i demencji

Naukowcy ustalili dwukierunkowy związek przyczynowy. Przedłużony sen w ciągu dnia może być wczesnym objawem choroby Alzheimera, a także przyspieszać starzenie się mózgu. Teraz trzeba dowiedzieć się, jak korekta snu w ciągu dnia wpłynie na funkcje poznawcze człowieka.

Naukowcy obserwowali 1401 ochotników przez 14 lat. Co roku oceniali poziom zdolności poznawczych osób starszych oraz dynamikę ich snu w nocy i w ciągu dnia. Problemy ze snem są związane z rozwojem choroby Alzheimera, dlatego naukowcy postanowili określić rolę snu w ciągu dnia w progresji choroby.

 

Wyniki obserwacji wykazały wyraźny dwukierunkowy związek przyczynowy między snem w ciągu dnia a pogorszeniem funkcji poznawczych. Z jednej strony postępujący spadek funkcji poznawczych wydłużył czas trwania i częstotliwość snu w ciągu dnia. Z drugiej strony u zdrowych poznawczo ochotników drzemki w ciągu dnia trwające dłużej niż godzinę zwiększały ryzyko rozwoju choroby Alzheimera w okresie sześciu lat o 40%. Co ważne, związek między snem w ciągu dnia a pogorszeniem funkcji poznawczych był niezależny od jakości i czasu trwania snu w nocy.

 

Pomimo obszernych danych uzyskanych z długoterminowej obserwacji uczestników, autorzy nie mogą wyciągnąć ostatecznych wniosków na temat tego, czy główną przyczyną jest zbyt dużo snu w ciągu dnia lub pogorszenie funkcji poznawczych. Opisują ten związek jako „błędne koło, w którym jedno wpływa na drugiego i odwrotnie”.

 

Na tym etapie eksperci doszli do wniosku, że zbyt długie i częste drzemki w ciągu dnia mogą bezpośrednio odgrywać rolę w przyspieszeniu starzenia się mózgu, a także być bardzo wczesnym przedklinicznym objawem choroby Alzheimera. W dalszych badaniach specjaliści planują dowiedzieć się, jak korekta snu w ciągu dnia wpłynie na funkcje poznawcze osób zdrowych i pacjentów z pierwszymi objawami demencji.

 

Regularna aktywność fizyczna zmniejsza ryzyko śmierci u osób chorych na raka

Jak wynika z badań opublikowanych w Journal of Physical Activity & Health, prowadzenie regularnej aktywności fizycznej wystarcza aby zmniejszyć ryzyko śmierci u osób chorych na raka prawie o 40%. Badania te zostały przeprowadzone wśród mężczyzn w podeszłym wieku.

 

Naukowcy przeanalizowali dane ponad tysiąca mężczyzn o średnim wieku wynoszącym 71 lat. Każdy z nich miał zdiagnozowanego raka oraz wypełnił kwestionariusze w 1988, 1993 i w 2008 roku dotyczące ich aktywności fizycznej. Analiza tych danych była podstawą dla oszacowania wpływu aktywnego trybu życia na różne choroby.

 

Osoby, które spalały w ciągu tygodnia co najmniej 3.010 kilokalorii miały zmniejszone ryzyko śmiertelności o 48% przez okres 15 lat, w porównaniu do mężczyzn, którzy spalali mniej niż 502 kilokalorii na tydzień. Ponadto, regularna aktywność fizyczna przyczyniła się do zmniejszenia ryzyka zgonu związanego z chorobami naczyniowo-sercowymi o 49% oraz zgonu związanego z rakiem o 38%.

 

Aktywność fizyczna dotyczyła takich czynności jak spacery, wspinaczki, uprawianie sportu i innych aktywności rekreacyjnych. Uczeni dostosowali uzyskane wyniki do wieku, wskaźnika masy ciała (BMI), zmiennych żywieniowych, przedwczesnej śmierci rodziców oraz nawyków palenia papierosów. Naukowcy powiedzieli, że dotychczasowe badania potwierdzały również wydłużenie długości życia u osób zdrowych a prowadzenie regularnych ćwiczeń powinno być aktywnie promowane wśród ludzi.

 

Amerykańscy naukowcy z powodzeniem kruszą kamienie nerkowe za pomocą fal dźwiękowych

Według wczesnych badań klinicznych nowa metoda wykorzystująca skoncentrowane impulsy ultradźwiękowe może być skuteczną i tańszą alternatywą leczenia kamieni nerkowych. Wyniki opublikowano w The Journal of Urology.

Nowa technologia BWL, litotrypsja falami pulsacyjnymi, wykorzystuje „krótkie impulsy harmoniczne” energii ultradźwiękowej, która ma potencjał do niszczenia kamieni szybciej niż np. fala uderzeniowa (litotrypsja pozaustrojowej fali uderzeniowej). Podczas leczenia BWL nie ma również potrzeby podawania pacjentowi środków znieczulających ani uspokajających, podkreślają autorzy badania.

 

W testach BWL wzięło udział dziewiętnastu pacjentów. Kamienie nerkowe poddano działaniu fal ultradźwiękowych przez 10 minut. Średnio 90% kamieni zostało całkowicie zniszczonych. 39% kamieni zostało całkowicie zmiażdżonych, a 52% częściowo rozdrobnionych.

 

Większość fragmentów kamienia była nie większa niż dwa milimetry, a więc na tyle mała, że mogły z łatwością wydostać się na własną rękę bez większego bólu. Badanie przez ureteroskop wykazało, że w niektórych przypadkach fale ultradźwiękowe tylko nieznacznie uszkadzają tkanki.

 

Izraelscy naukowcy hodują rdzeń kręgowy

Paraliż spowodowany urazem kręgosłupa przez długi czas pozostawał nieuleczalny. Czy postęp naukowy może postawić ludzi na nogi? Po raz pierwszy na świecie naukowcy z Uniwersytetu w Tel Awiwie stworzyli trójwymiarową ludzką tkankę rdzenia kręgowego i wszczepili ją do laboratoryjnego modelu chronicznie sparaliżowanego pacjenta, wykazując wysokie wskaźniki skuteczności w przywracaniu zdolności chodzenia.

Teraz naukowcy przygotowują się do kolejnego etapu badań, tj. badań klinicznych na ludziach. Liczą, że za kilka lat sparaliżowanym osobom zostaną wszczepione sztuczne tkanki, które pozwolą im wstać i znowu chodzić. Jak leczyć kontuzję kręgosłupa?

 

„Nasza technologia opiera się na pobraniu niewielkiej biopsji tkanki tłuszczowej pacjenta z jamy brzusznej” – wyjaśnia profesor Tal Dvir, który kierował zespołem badawczym. „Ta tkanka, podobnie jak wszystkie tkanki w naszym ciele, składa się z komórek wraz z macierzą pozakomórkową zawierającą substancje, takie jak kolageny i cukry. Po oddzieleniu komórek od macierzy zewnątrzkomórkowej wykorzystaliśmy inżynierię genetyczną do przeprogramowania komórek, przywracając je do stanu podobnego do embrionalnych komórek macierzystych, czyli komórek zdolnych do stania się dowolnym typem komórki w ciele”.

 

Z macierzy zewnątrzkomórkowej naukowcy stworzyli spersonalizowany hydrożel, który nie wywołuje odpowiedzi immunologicznej ani odrzucenia po wszczepieniu. Następnie zamknęli komórki macierzyste w hydrożelu i w procesie naśladującym rozwój embrionalny rdzenia kręgowego przekształcili komórki w trójwymiarowe implanty sieci neuronowych zawierające neurony ruchowe.

 

Implanty ludzkiego rdzenia kręgowego zostały następnie wszczepione do dwóch różnych grup modeli laboratoryjnych,tj. tych, którzy dopiero niedawno zostali sparaliżowani (model ostry) i tych, którzy byli sparaliżowani przez długi czas (model przewlekły), co odpowiada jednemu rokowi u ludzi. Po implantacji 100% modeli laboratoryjnych z ostrym porażeniem i 80% modeli z przewlekłym porażeniem odzyskało zdolność chodzenia.

 

Przełomowe badanie było prowadzone przez zespół badawczy prof. Tal Dvir z Centrum Biotechnologii Regeneracyjnej im. Sagola, Shmunis School of Biomedicine and Cancer Research oraz Wydziału Inżynierii Biomedycznej Uniwersytetu w Tel Awiwie. W skład zespołu laboratoryjnego profesora Dvira wchodzą doktorant Lior Wertheim, dr Reuven Edri i dr Jona Goldschmit. Inni uczestnicy to prof. Irit Gat-Viks z Shmunis School of Biomedicine and Cancer Research, prof. Yaniv Assaf z Sagola School of Neurology oraz dr Angela Ruban ze Stanley Steyer School of Health Professions na Wydziale Medycyny Sacklera i Uniwersytet w Tel Awiwie.

 

Jak leczyć pacjentów z paraliżem? Spokojnie, lagodnie, zwierzęta modelowe przeszły szybką rehabilitację, po której były w stanie w pełni chodzić. Jest to pierwszy na świecie przypadek, w którym wszczepione ludzkie sztuczne tkanki doprowadziły do przywrócenia zwierzęcego modelu przewlekłego paraliżu.

 

„Naszym celem jest wyprodukowanie spersonalizowanych implantów rdzenia kręgowego dla każdej sparaliżowanej osoby, umożliwiając regenerację uszkodzonej tkanki bez ryzyka odrzucenia” – tłumaczy prof. Dvir.

 

Opierając się na rewolucyjnej technologii inżynierii narządów opracowanej w laboratorium prof. Dvira, połączono siły z partnerami branżowymi, aby w 2019 r. stworzyć Matricelf. Firma przyjmuje podejście prof. Dvira do komercyjnego udostępnienia leczenia implantów rdzenia kręgowego osobom z paraliżem.

 

Prof. Dvir, kierownik Centrum Biotechnologii Regeneracyjnej im. Sagola i kierownik projektu implantów narządowych i tkankowych nowej generacji w Katedrze Rodziny Closner, podsumowuje:

 

„Mamy nadzieję osiągnąć etap badań klinicznych na ludziach w ciągu najbliższych kilku lat i postawić tych pacjentów na nogach. Program przedkliniczny firmy został już omówiony z FDA. Ponieważ oferujemy najnowocześniejszą technologię w medycynie regeneracyjnej i ponieważ obecnie nie ma alternatywy dla sparaliżowanych pacjentów, mamy wszelkie powody, aby oczekiwać stosunkowo szybkiego zatwierdzenia naszej technologii”.

 

Odkryto wcześniej nieznany czynnik starzenia

Naukowcy z Instytutu Salka i Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego odkryli nieznany wcześniej czynnik biorący udział w procesie starzenia - klasę lipidów SGDG, czyli 3-sulfogalaktozylodiacyloglicerole. Związki te działają przeciwzapalnie, ale ich zawartość w mózgu zmniejsza się wraz z wiekiem. Wyniki badań zostały opublikowane w czasopiśmie Nature Chemical Biology, krótkie podsumowanie prac naukowych opisano w komunikacie prasowym na MedicalXpress.

 

Naukowcy badali zmiany w lipidomie — całości wszystkich cząsteczek lipidowych — w mózgach myszy przez całe ich życie. W tym celu zastosowano metody niecelowanej lipidomiki, stosunkowo niedawnej dziedziny badań, która obejmuje identyfikację i pomiar poziomu tysięcy rodzajów cząsteczek lipidów, a także identyfikację ich interakcji z innymi związkami biologicznymi. Analiza lipidów pobranych z mózgów myszy z pięciu grup wiekowych (od 4 do 78 tygodni) została wykonana na podstawie chromatografii cieczowej.

 

Specjalści odkryli, że sulfogalaktozyloglicerolipidy, do których należą SGDG i sulfogalaktozyloalkiloacyloglicerole (SGAAG), wykazują stały spadek wraz z wiekiem. Spadek poziomu SGDG i SGAAG związany ze starzeniem się nastąpił właśnie w ośrodkowym układzie nerwowym, podczas gdy SGDG były składnikami strukturalnymi mieliny, struktury komórkowej tworzącej osłonę włókien nerwowych.

 

Wspólną cechą chorób neurodegeneracyjnych związanych z wiekiem jest stan zapalny, który przyczynia się do uszkodzenia i śmierci neuronów. Eksperymenty wykazały działanie przeciwzapalne SGDG: radykalnie hamują ekspresję genów indukowaną przez polisacharydy (silne aktywatory układu odpornościowego) i blokują uwalnianie prozapalnych cytokin z komórek makrofagów i mikrogleju.

 

Naukowcy wykazali również, że te lipidy są obecne nie tylko w mózgach myszy, ale także u ludzi i naczelnych, co oznacza, że ​​SGDG najprawdopodobniej zachowało swoje funkcje przeciwzapalne przez dziesiątki milionów lat ewolucji. W przyszłości autorzy planują zbadać, w jaki sposób SGDG jest regulowane podczas starzenia oraz jakie białka odpowiadają za ich syntezę i degradację.

Hodowane komórki krwi zostały po raz pierwszy wstrzyknięte ochotnikom z Wielkiej Brytanii

Czerwone krwinki, które wyhodowali naukowcy w laboratorium, po raz pierwszy wstrzyknięto ludziom. Eksperyment odbywa się w Wielkiej Brytanii, a stan ochotników monitorują naukowcy z University of Cambridge i University of Bristol.

 

Jak wyjaśniono w służbach prasowych uniwersytetów, po raz pierwszy na świecie przeprowadzono proces przetaczania ludzi sztuczną krwią, pozyskiwaną z cudzych komórek macierzystych.

 

Na tym etapie jest dwóch ochotników, otrzymali około 5-10 ml eksperymentalnej krwi. Ponadto do eksperymentu dołączy jeszcze 8 ochotników. Otrzymają dawki w odstępach czteromiesięcznych.

 

Jeśli eksperyment się powiedzie, lekarze będą mogli leczyć pacjentów z rzadką grupą krwi lub pewną chorobą dziedziczną.

Ludzie stworzyli niebezpieczną, odporną na leki pleśń

Brytyjscy naukowcy odkryli, że pleśń, która jest odporna na leki i jest powszechna w glebie i powietrzu, zaraża ludzi z obniżoną odpornością. Naukowcy uważają, że zrównoważony rozwój wiąże się z czynnikami antropogenicznymi. Wyniki prac opublikowano w czasopiśmie Nature Microbiology.

Biolodzy z Imperial College London zebrali 218 próbek pleśni Aspergillus fumigatus w latach 2005 - 2017 w różnych częściach Wielkiej Brytanii. Około 70% próbek pochodziło od pacjentów leczonych na aspergilozę, a resztę ze środowiska, w tym z gleby, roślin i powietrza.

 

Badanie wykazało, że szczepy lekooporne są powszechne w środowisku. Biolodzy wyodrębnili DNA z próbek pleśni i zsekwencjonowali je, aby ustalić, czy nastąpiła wymiana materiału genetycznego w opornych zarodnikach występujących w środowisku i u pacjentów. Analiza wykazała, że co najmniej sześciu pacjentów zaraziło się lekoopornym grzybem ze środowiska, a nie od innych pacjentów.

 

Coraz częściej obserwowane w klinice przypadki aspergilozy są oporne na azole pierwszego rzutu. Nie byliśmy jednak pewni, w jaki sposób pacjenci otrzymują te infekcje, czy rozwijają się w płucach podczas leczenia infekcji, czy też zarodniki pleśni, które ich zarażają, są z natury oporne na leki. Nasze badanie pokazuje, że obie drogi zakażenia są możliwe i potwierdza obawy, że oporne zarodniki pleśni powszechne w środowisku mogą przedostać się do płuc ludzi i zarażać je, powodując trudniejszą do wyleczenia chorobę. Tak twierdzi Joanna Rhodes, współautorka badania z Centrum globalnej analizy chorób zakaźnych w Imperial College London.

 

Aspergillus fumigatus to pleśń powszechna w środowisku, która może powodować chorobę grzybiczą. Wdychane zarodniki są łatwo usuwane ze zdrowych płuc, natomiast u osób z chorobami układu oddechowego lub osłabionym układem odpornościowym grzyb rozprzestrzenia się w płucach, powodując aspergilozę.

 

Biolodzy uważają, że odporność grzyba w środowisku rozwinęła się dzięki powszechnemu stosowaniu fungicydów azolowych w rolnictwie. Substancje te są wykorzystywane do zwalczania chorób roślin, a także działają jako leki do leczenia infekcji grzybiczych u ludzi. Naukowcy podkreślają, że dzięki zastosowaniu fungicydów pleśń nabiera odporności na leki jeszcze zanim dostanie się do organizmu człowieka.

 

„Zrozumienie gorących punktów środowiskowych i genetycznych podstaw ewoluującej oporności grzybów na leki wymaga pilnej uwagi, ponieważ oporność zagraża naszej zdolności do zapobiegania i leczenia tej choroby” – mówi Matthew Fisher, współautor badania w Imperial School of Public Health.

 

Naukowcy podkreślają, że problem z opornością pleśni na leki staje się coraz bardziej dotkliwy, ponieważ stale rośnie liczba osób, które otrzymały przeszczepy narządów, komórki macierzyste, przepisane leki immunosupresyjne, a także pacjentów z osłabionymi płucami po zapaleniu płuc.