Narastają kontrowersje wokół przeszczepów organów od ludzi w stanie śmierci mózgu

Kategorie: 

Źródło: dreamstime.com

Zapotrzebowanie na ludzkie organy wzrasta, a dawców nie ma nigdy wystarczająco dużo. Czy to jednak uzasadnia pozyskiwanie narządów od żyjących ludzi, o których specjalna komisja mówi, że umarli, mimo, że nadal żyją?

 

Transplantologia jest jedną ze zdobyczy współczesnej medycyny. Możliwość zastąpienia serca, lub nerki działającym organem wyjętym z innego ciała to rzeczywiście coś niesamowitego i zapewne wielu bogatych ludzi będzie sobie przedłużać życie stosując tę technologię.

 

W książce Coma, Robina Cooka, przedstawiono przerażającą wizję świata, w którym ludzie są w szpitalu celowo wprowadzani w stan śpiączki, aby stać się rezerwuarem narządów, które w odpowiednim momencie mogą zostać wykorzystane. Jest to straszna wizja podważająca zaufanie do lekarzy i lepiej myśleć, że służba zdrowia nie funkcjonuje w ten sposób. Jednak wątpliwości się pojawiają.

 

Z jednej strony każdy z nas liczy na to, że gdy będzie potrzebował zdrowego organu, to znajdzie się dawca, ale z drugiej strony dawcą może być każdy z nas i pojawiają się oskarżenia, że niektórzy ludzie mogą być nieratowani odpowiednio celowo, aby potem specjalna trzyosobowa Komisja Śmierci mogła uznać, że nastąpił zgon.

 

Wtedy taki człowiek staje się według prawa żywym trupem i można wyciąć z jego ciała, co się chce. Zwykle, aby tak się stało muszą być stwierdzone na przykład uszkodzenia mózgu na skutek niedotlenienia lub jakichś urazów, które powodują, że niemożliwe jest samodzielne oddychanie i tylko maszyny utrzymują kogoś takiego przy życiu. Jednak kryteriów jest oczywiście znacznie więcej.

 

Nie można zatem wykluczyć, że w kraju, w którym doszło do procederu "łowców skór" na pogotowiach, coś takiego jest wykluczone i przynajmniej hipotetycznie może dochodzić do sytuacji, gdy po poważnym wypadku nie ratuje się danej osoby, tylko jej organy wewnętrzne, czyli po prostu przywraca się krążenie z pewną zamierzoną opieszałością mogącą wywołać niedotlenienie mózgu.

 

Właśnie takie celowe nie ratowanie w odpowiedni sposób swojego dziecka, zarzuca lekarzom matka 17-letniego Kamila z Wrocławia. Chłopak zmarł wczoraj, ale przez kilka dni trwała walka o wyciągnięcie z niego organów do przeszczepu. Zapewne o tej kontrowersyjnej sprawie rozstrzygnie jeszcze sąd i biegli.

 

Na koniec można zadać pytanie, czy gdyby Michael Schumacher był ratowany w polskiej służbie zdrowia to jeszcze by żył? Z pewnością obrzęk mózgu, jakiego doznał wraz z wtłoczeniem pnia mózgu nie kwalifikuje go według obecnego stanu wiedzy jako pacjenta do wyleczenia, ale czy to oznacza, że powinno się go pokroić, czy raczej poczekać na nowe terapie, które mogą być dla niego szansą.

 

Miejmy nadzieje, że technologia wkrótce umożliwi tworzenie organów poza ciałem ludzkim i wtedy transplantologia stanie się bardziej dostępna oraz zostanie pozbawiona barier natury etycznej, które narastają wobec medycznego pojęcia śmierci mózgu.

 

 

 

 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen

Komentarze

Portret użytkownika RW

Już podczas zmiany definicji

Już podczas zmiany definicji śmierci 1985/6r /na mózgową/ my w Medycznym Studium Masażu dla Niewidomych w Krakowie podnosiliśmy w dyskusji takie możliwości jak zmowa 3 konowałów bo dla np.matki jednego potrzeba narządu i zabicie zdrowego uznanego za będącego w śmierci mózgowej /// NIEWIDOMI WIDZĄ DALEJ ??? czy myślą perspektywicznie?

0
0
Portret użytkownika Xystos

DZIALAC TRZEBA SZYBKO zaczac

DZIALAC TRZEBA SZYBKO
zaczac nalezy w zapisach prawa
ten co sie zgadza na pobranie
organow zglasza to na pismie do
Krajowego Rejestru Zdrowia
niema zapisu ? niema zgody !

puki co obywatel niejest wlascicielem wlasnego ciala

0
0

Skomentuj