Wieczna zmarzlina może uwolnić niebezpieczne bakterie, które są odporne na prawie wszystkie antybiotyki

Kategorie: 

Źródło: Pixabay.com

Biegun zimna zamienia się ostatnio w biegun ciepła! Tego lata w Jakucji na Syberii został ustanowiony rekord temperatury wynoszący plus 38 stopni Celsjusza. Nienormalne upały panowała także w innych miastach Arktyki. Okazuje się, że ocieplenie w tej części świata może być bardzo niebezpieczne dla całego świata.

Po pierwsze, to właśnie w Arktyce powstaje wiele cyklonów, burz i huraganów. Każda zmiana klimatu jest obarczona nieprzewidywalnymi klęskami żywiołowymi. Po drugie, wieczna zmarzlina cały czas topnieje, o czym świadczą liczne kratery pojawiające się tam gdzie uwolnione zostają hydratu metanu uwięzione pod ziemią. Po trzecie w Arktyce zawsze budowano, biorąc pod uwagę zamarzniętą ziemię, twardą jak kamień. A teraz wszystkie budynki są zagrożone, w tym drogi, rurociągi, budynki mieszkalne i obiekty przemysłowe.

 

Ale jeszcze bardziej niebezpieczne jest to, że wraz z rozmarzaniem wiecznej zmarzliny uwalniają się z niej śmiertelne wirusy i bakterie, które trwały tam w uśieniu od tysięcy lat, a nawet dziesiątek tysięcy lat. Teraz wszystkie one wracają do życia wynurzając się z rozmrożonych głębin ziemi. Czy mogą one spowodować nową pandemię na Ziemi? 

 

W sierpniu 2016 r. na Jamale doszło do epidemii wąglika. Zmarł jeden chłopiec z rodziny hodowców reniferów, a zarażonych było 20 osób. Wybuch był spowodowany opuszczonymi cmentarzami bydła. Sto lat temu ciała martwych reniferów pozostawiono tam na kilkadziesiąt lat. Naukowcy naliczyli półtora miliona zwłok pozostawionych w wiecznej zmarzlinie. Z powodu upalnego lata rozmarzły i stały się ofiarą dzikich zwierząt. Okazało się, że patogen wąglika pozostawał w ciałach martwych zwierząt, „ożył” i został przeniesiony na ludzi.

 

Wieczna zmarzlina stopniowo ustępuje. W ciągu ostatniego ćwierćwiecza średnia temperatura w Arktyce wzrosła o 2-3 stopnie. A teraz mikroorganizmy, które w niej śpią, nie setki, ale tysiące lat, rozmarzają stwarzając realne zagrożenie bakteriologicze i wirusowe. W wiecznym lodzie nie ma gwałtownych zmian temperatury, nie przenika tam tlen i światło słoneczne. To idealna lodówka dla form życia, które są w stanie zatrzymać metabolizm i przejść w stan hibernacji - nasiona roślin, zarodniki grzybów, bakterie. W bardziej sprzyjającym środowisku wielu z nich obudziło się, zaczęło żerować i rozmnażać się.

Rośnie liczba odmrożonych starych-nowych wirusów. W kanadyjskich górach Selween naukowcy pobrali próbki z warstw lodu mających do czterech i pół tysiąca lat i znaleźli w nich dwa starożytne wirusy. Jeden okazał się podobny do jednego ze współczesnych wirusów infekujących owady, a drugi do szkodnika roślin i grzybów. W okresie współistnienia i walki o życie z innymi mieszkańcami jaskiń, starożytne bakterie uzyskały taką odporność, że obecnie są odporne na 70% antybiotyków wytwarzanych przez człowieka. Co gorsze, mogą przenosić tę zdolność na inne bakterie, w tym te, które powodują śmiertelne choroby, takie jak dżuma czy cholera.

 

Nie można niestety wykluczyć, że rozmarzająca wieczna zmarzlina może nam zafundować kolejną pandemia na skalę planetarną, która realnie zagraża ludzkości. Być może już wkrótce będziemy całkowicie bezbronni wobec groźnych mikroskopijnych stworzeń, tak jak w epoce przed wynalezieniem antybiotyków, a to oznacza, że ludzie będą umierać częściej.

 

 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen

Skomentuj