Goryle i inne naczelne są szczególnie zagrożone przez COVID

Image

Źródło: pixabay.com

Śmiertelność na COVID-19 u zwierząt, może znacznie przekraczać wszelkie szacunki dotyczące ludzkich ofiar. Mowa tu nie tylko o domowych pupilach takich jak koty, psy czy kanarki ale i innych naczelnych takich jak chociażby goryle czy szympansy.

Przed kilkoma dniami magazyn Science donosił o zachorowaniu na COVID-19 dwóch goryli z Parku Safari w San Diego. Pozostałe 8 zwierząt nie zostało jeszcze zbadanych lecz kilka z nich przejawia już symptomy zarażenia. Nowiny z San Diego zaniepokoiły badaczy zajmujących się ochroną goryli. Jeszcze przed pandemią, ludzkie wirusy uderzające w układ oddechowy doprowadziły 20% wszystkich zgonów wśród górskich goryli w Afryce. Ponieważ małpia forma enzymu konwertującego angiotensynę 2, której to wirus używa do przedostawania się do komórek, jest identyczna z ludzką, COVID-19 dla wielu z nich może być wyrokiem śmierci.

Podobne obawy, wyraził badacz z Instytutu Nauki i Techniki Skolkovo, Ilya Gomyranov. Zgodnie z jego słowami:

 "Największy strach dotyczy przenoszenia się wirusa na naszych najbliższych krewnych: szympansy, goryle i orangutany, a także inne naczelne, z których wiele jest na skraju wyginięcia i żyje w grupach w bliskim kontakcie na ograniczonym obszarze"



Dodał on również, że jego zdaniem, pomimo faktu, że wiele ogrodów zoologicznych jest zamkniętych dla zwiedzających, infekcja goryli może być przenoszona przez pracowników. Podobne mechanizmy działają również poza ogrodami zoologicznymi, dlatego też naukowcy starają się odseparować populacje naczelnych, zamykając lasy i ograniczając narażenie tych zwierząt na działania wirusa do minimum. Tego typu działania nie mogą jednak trwać w nieskończoność. Choć turystyka była początkowo zakazana we wszystkich schroniskach małp w Afryce, niektóre zostały wznowione, ponieważ dochód ma kluczowe znaczenie dla utrzymania i zdrowia ludzi mieszkających w pobliżu.

Podobne problemy dotyczą oczywiście wielu gatunków zwierząt. Warto przypomnieć, że jeszcze w kwietniu ubiegłego roku, tygrys z ogrodu zoologicznego w dzielnicy Bronx w Nowym Jorku, miał problemy oddechowe, które jak się okazało również zostały spowodowane koronawirusem. Potwierdzono również przypadek zakażenia psa z Hongkongu, który w lutym i na początku marca, uzyskał dwukrotnie wynik pozytywny na SARS-CoV-2. Dodatkowo opublikowane na łamach BioRxiV wyniki chińskich badań, które udało się uzyskać w warunkach laboratoryjnych, wskazują na to, że wirus SARS-CoV-2 może infekować koty oraz fretki domowe, ale nie replikuje się u psów, kur, kaczek i świń.

Ocena: