Marzec 2019

Czy zegar biologiczny można zresetować?

Naukowcy dokonali kolejnego postępu w badaniach nad ludzkim zegarem biologicznym. Badacze z amerykańskiego Uniwersytetu Vanderbilt ogłosili nową, dosyć prostą metodę, dzięki której można zresetować nasz rytm okołodobowy.

 

Do badań wykorzystano genetycznie zmodyfikowaną mysz, której zegar biologiczny jest niemal taki sam jak u człowieka. Następnie naukowcy zmienili rytm około-dobowy gryzonia, stymulując neurony w mózgu, a dokładniej w tzw. jądrze nadskrzyżowaniowym.

Jest to część mózgowia, która u ssaków odpowiada za behawioralne oraz fizjologiczne rytmy biologiczne. Zmiany w zegarze biologicznym dokonano za pomocą lasera i światłowodów.

 

Dzięki zastosowanej technice optogenetycznej można zarówno stymulować jak i tłumić aktywność neuronów w jądrze nadskrzyżowaniowym, resetując zegar biologiczny. Jeden z autorów badania Michael Tackenberg wyjaśnia, że na dzień dzisiejszy metoda nie może być jeszcze stosowana u ludzi ale naukowcy wciąż dokonują postępów w tym kierunku a prędzej czy później będzie można wykorzystać optogenetykę jako terapię.

 

 

 

Naukowcy wiedzą dlaczego kobiety mają lepszy węch od mężczyzn

Badacze dotychczas nie posiadali jednoznacznego dowodu, który wskazywałby dlaczego kobiety mają lepszy węch niż mężczyźni. Jednak najnowsze badania, opublikowane w czasopiśmie PNAS, mogą dać potencjalną odpowiedź na to pytanie.

 

Naukowcy z Uniwersytetu Federalnego w Rio de Janeiro zbadali mózgi 11 zdrowych kobiet i 7 mężczyzn, którzy zmarli po 55 roku życia. Obiektem badań była tzw. opuszka węchowa, odpowiedzialna za nasz zmysł węchu. Uczeni policzyli ilość znajdujących się tam komórek i neuronów za pomocą frakcjonatora izotropowego.

Lokalizacja opuszki węchowej została zaznaczona na powyższej grafice - źródło: Roberto Lent

W ten sposób uzyskano biologiczny dowód, który prawdopodobnie odpowiada na zadane wcześniej pytanie. Okazało się iż kobiety posiadają o 43% więcej komórek oraz o prawie 50% więcej neuronów w opuszce węchowej niż mężczyźni. Autorzy badania twierdzą jednak, że dowód nie jest wystarczający aby można było jednoznacznie stwierdzić iż kobiety rzeczywiście mają lepszy zmysł węchu niż mężczyźni.

 

 

 

Bioniczna trzustka polskich naukowców może wyleczyć cukrzycę

Polski zespół badawczy z Fundacji Badań i Rozwoju Nauki jako pierwszy na świecie opracował bioniczną trzustkę z naczyniami krwionośnymi. Naukowcy stworzyli organ, korzystając z techniki drukowania przestrzennego, a w kolejnych miesiącach przeprowadzone zostaną odpowiednie eksperymenty.

 

Bioniczna trzustka powstała dzięki zwierzęcym komórkom wysp trzustkowych, które zmierzano ze specjalnym biotuszem. Tak przygotowany biomateriał został wykorzystany w drukarce 3D, która zaczęła tworzyć poszczególne warstwy organu, a z pomocą drugiej strzykawki dodawała jednocześnie naczynia krwionośne.

 

Bioniczna trzustka, wykonana przez polskich naukowców pod kierunkiem dr hab. med. Michała Wszoły, zawiera wyłącznie wyspy trzustkowe, które produkują insulinę i glukagon. Badacze mają nadzieję, że w przyszłości, wydrukowany organ będzie można wszczepiać pacjentom chorym na cukrzycę, aby przywrócić wytwarzanie insuliny.

Płatki trzustkowe z wyspami zostaną wszczepione myszom w ramach pierwszego eksperymentu, który odbędzie się już w kwietniu. Z kolei w październiku, fragment biotrzustki o wielkości kilku cm zostanie wszczepiony do organizmów świń. Będzie to doskonała okazja, aby przetestować działanie nowego organu.

 

Projekt zakłada drukowanie trzustek z komórek macierzystych pacjentów. Dzięki drukarce 3D będzie można wytwarzać organy o dowolnych rozmiarach. Wynalazek polskich naukowców będzie mógł w przyszłości leczyć pacjentów, cierpiących na cukrzycę.

 

Mikrodawkowanie DMT może zwalczać lęki i depresję

Najnowsze badania naukowe wskazują, że podawanie bardzo małych ilości dimetylotryptaminy (DMT) może mieć korzystne działanie terapeutyczne. Eksperymenty na szczurach dowiodły, że mirkodawkowanie redukuje depresję i lęki związane z traumatycznymi wydarzeniami. Naukowcy mają nadzieję, że podobne efekty będzie można uzyskać w przyszłości wśród ludzi.

 

Większość leków przeciwdepresyjnych nie działa prawidłowo wśród co najmniej jednej trzeciej pacjentów. W ostatnich latach, badacze uznali ketaminę jako obiecujący lek przeciwdepresyjny. Ostatnio amerykańska Agencja Żywności i Leków (FDA) zatwierdziła pierwszy lek oparty o ten związek chemiczny w leczeniu depresji w sytuacji, gdy nie pomagają żadne inne środki. Jednak ketamina nie jest idealnym rozwiązaniem, gdyż może powodować halucynacje.

 

David Olson z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis wraz z zespołem poszukiwał związków podobnych do ketaminy, które jednak nie wywoływałyby negatywnych skutków ubocznych. Badacze dowiedzieli się, że dimetylotryptamina posiada te same właściwości przeciwlękowe i przeciwdepresyjne co ketamina – tak przynajmniej pokazywały eksperymenty na szczurach. Jednak DMT jest także potężnym halucynogenem, dlatego naukowcy postanowili wypróbować mikrodawkowanie.

Zespół przeprowadził własny eksperyment na 24 szczurach. Co trzy dni przez okres 8 tygodni, połowa gryzoni otrzymywała dawki sub-halucynacyjne DMT, a druga połowa roztwór soli. Po dwóch tygodniach badań, szczury przeszły przez testy behawioralne i poznawcze jeszcze zanim otrzymały kolejną dawkę, a następnie sprawdzono, w jaki sposób psychodelik wpłynął na biochemię i strukturę neuronową tkanki mózgowej zwierząt.

 

Naukowcy zauważyli, że szczury otrzymujące DMT wypadły lepiej w testach, sprawdzających poziom depresji i lęków. Porównano również eksperyment z mikrodawkowaniem do poprzednich studiów, podczas których podawano znacznie większe dawki tego psychodeliku. Okazało się, że mikrodawkowanie eliminuje początkowy niepokój zwierząt, ale również daje pozytywne efekty.

Badacze zauważyli jednak pewne efekty uboczne. Samce szczurów, którym podawano DMT, znacznie przybrały na wadze, natomiast samice doświadczyły utraty struktur neuronowych, zwanych kolcami dendrytycznymi, które angażują się w komunikację między komórkami nerwowymi.

 

Naukowcy zauważyli, że mikrodawkowanie daje nieco inne efekty, w porównaniu do pojedynczych większych dawek. Potrzebne są jednak kolejne eksperymenty, aby zrozumieć, czy podawanie mirkodawek DMT jest w ogóle bezpieczne i czy korzystne efekty można byłoby uzyskać na pacjentach.

 

Przełomowa metoda regeneracji włókien nerwowych po przerwaniu rdzenia kręgowego może dać nadzieje wielu sparaliżowanym

Neurobiolodzy opracowali trójpłaszczyznową terapię, która pozwala na ponowny odrost aksonów po kompletnym zerwaniu rdzenia kręgowego. Aksony rozrastały się przez blizny i przenosiły sygnały przez uszkodzoną tkankę. Eksperymenty zostały przeprowadzone na myszach, lecz jeśli uda się odtworzyć tę terapię u ludzi, w przyszłości będziemy mogli leczyć pacjentów z paraliżu, spowodowanego uszkodzeniem rdzenia kręgowego. Wyniki badań zostały opublikowane w czasopiśmie Nature.

 

Główny autor badania Michael Sofroniew, profesor neurobiologii w Szkole Medycznej Davida Geffena na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles wyjaśnił, że opracowana kuracja składa się z trzech różnych terapii. Kombinacja ta pozwala stymulować zerwane aksony do odrostu przez blizny w uszkodzonym rdzeniu kręgowym. Podczas wcześniejszych badań, testowano trzy terapie z osobna. Teraz okazało się, że kluczem do sukcesu było połączenie ich wszystkich razem.

 

W wyniku zerwania rdzenia kręgowego następuje uszkodzenie aksonów, przez co mózg nie jest w stanie wysyłać sygnałów do neuronów, zlokalizowanych poniżej miejsca urazu. Prowadzi to do paraliżu i utraty niektórych funkcji neurologicznych. Jednak najnowsze podejście, które opracowali naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles, Uniwersytetu Harvarda oraz Politechniki Federalnej w Zurychu, może stanowić pierwszy krok na drodze do rozwiązania tego problemu.

 

Dekady badań wykazały, że nasze włókna nerwowe potrzebują trzech rzeczy do rozwoju. Są to: programowanie genetyczne, aby włączyć wzrost aksonów; molekularny szlak do chwytania i wzrostu włókien oraz ślad białkowych „okruchów chleba”, które zachęcają aksony do wzrostu w określonym kierunku. Wszystkie trzy warunki są aktywne, gdy człowiek rozwija się w łonie matki. Po urodzeniu, procesy te zamykają się, ale geny kontrolujące programy wzrostu są uśpione w naszym ciele. Najnowsze badania Michaela Sofroniewa i jego zespołu skupiały się na ponownym rozbudzeniu tych genów, a następnie na rozpoczęciu całego procesu od nowa za pomocą trójpłaszczyznowego podejścia.

Podczas eksperymentów, naukowcy reaktywowali komórki nerwowe w rdzeniach kręgowych mysz, wstrzykując im związek, który zawarto w nieszkodliwych wirusach. Po dwóch tygodniach, zespół podał gryzoniom znieczulenie i rozerwał aksony w ich dolnych rdzeniach kręgowych, przez co ucierpiały ich tylne kończyny. Po dwóch kolejnych dniach, naukowcy wykonali drugi etap leczenia w miejscu urazu, aby wytworzyć nowe ścieżki dla rozrostu aksonów. Na koniec, wykonano trzeci i ostatni zabieg, dostarczając cząsteczki, zwane środkami chemowabiącymi. Aksony wykrywają je i rozrastają się w ich kierunku.

 

Wyniki eksperymentów są bardzo zadowalające. Aksony rozrosły się w tkance bliznowatej, a wiele włókien przenikło do pozostałej tkanki rdzenia kręgowego po drugiej stronie urazu i powstały nowe połączenia z neuronami. Tymczasem u gryzoni, u których nie zastosowano kombinacji trzech terapii, nie zaobserwowano odrostu aksonów. Podczas kolejnych testów na myszach i szczurach udało się uzyskać równie obiecujące wyniki, a stymulacja elektryczna rdzeni kręgowych zwierząt wykazała, że zregenerowane aksony przenoszą 20% normalnej aktywności elektrycznej.

 

Jak wyjaśnił Michael Sofroniew, mimo dokonanego odkrycia, umiejętność poruszania się gryzoni nie uległa poprawie. Rozrośnięte aksony należy wyćwiczyć dokładnie tak, jak małe dzieci uczą się chodzić. Potrzeba więc czasu i treningu, aby nowe aksony mogły odzyskać swoją funkcję. Naukowcy zapowiedzieli już kolejne badania, podczas których skupią się na przywracaniu umiejętności poruszania się w odrodzonych aksonach.

 


 

Trzeci pacjent w historii został wyleczony z HIV!

Świat obiegła zaskakująca wiadomość. Naukowcy opisali właśnie dwa nowe przypadki wyleczenia z wirusa HIV. Obaj pacjenci mieli przeszczep szpiku kostnego od dawcy, który cierpiał na rzadką mutację genu CCR5. Czy to oznacza, że zdobędziemy wreszcie lekarstwo na tego wirusa?

 

Wirus HIV atakuje komórki układu odpornościowego, które powstają w szpiku kostnym. Pierwszy w historii przypadek wyleczenia z wirusa miał miejsce w 2007 roku. Amerykanin Timothy Ray Brown zachorował na ostrą białaczkę szpikową. „Berliński pacjent” przeszedł przez chemioterapię, po czym otrzymał przeszczep szpiku kostnego od dawcy, który był naturalnie odporny na wirusa HIV właśnie dzięki mutacji CCR5.

 

W kolejnych miesiącach od tego zabiegu odkryto, że Brown został wyleczony z wirusa HIV. Pacjent mógł odstawić leki antywirusowe i do dziś pozostaje zdrowy. Dotychczas był to jedyny taki przypadek w historii medycyny.

Jednak w poniedziałek, świat obiegła informacja o drugim pacjencie wyleczonym z HIV, który cierpiał na chłoniaka Hodgkina i również otrzymał przeszczep szpiku kostnego od dawcy z mutacją CCR5. „Londyński pacjent” nie przyjmuje leków antywirusowych od 18 miesięcy i wszystko wskazuje na to, że został wyleczony z HIV.

 

Jeszcze tego samego dnia, podczas Konferencji nt. Retrowirusów i Infekcji Oportunistycznych w Seattle, niemieccy naukowcy ogłosili kolejny przypadek wyleczenia z wirusa. Pacjent z Düsseldorfu ma dokładnie taką samą historię - już od 3 miesięcy nie przyjmuje leków i nie stwierdzono u niego obecności wirusa HIV. Co więcej, naukowcy monitorują stan kilku kolejnych pacjentów, którzy są po przeszczepach szpiku kostnego od dawców z mutacją CCR5. Gdy przestaną już przyjmować leki antywirusowe przekonamy się, czy terapia pozwoliła wyeliminować HIV z ich organizmów.

Naukowcy twierdzą, że przeszczepu szpiku kostnego nie można stosować jedynie dla samego wyleczenia z wirusa HIV, gdyż zabieg niesie ze sobą poważne ryzyko i jest stosowany jedynie w ostateczności. Jednak wszystko wskazuje na to, że jesteśmy coraz bliżej opracowania skutecznego leku na wirusa HIV, a tym złotym środkiem może być terapia genowa.

 

FDA zatwierdziła lek na depresję w postaci sprayu do nosa

Amerykańska Agencja Żywności i Leków (FDA) zaaprobowała nowy lek na depresję – esketaminę. Środek jest przeznaczony dla pacjentów, którym nie pomogły inne leki przeciwdepresyjne. Spray do nosa będzie pierwszym szybko działającym lekiem na depresję na tamtejszym rynku.

 

W przeciwieństwie do większości starszych leków przeciwdepresyjnych, esketamina (enancjomer ketaminy), która będzie sprzedawana pod nazwą Spravato, poprawia nastrój pacjentów już w ciągu kilku godzin od podania, podczas gdy inne dostępne leki przynoszą efekty dopiero po kilku tygodniach. Esketaminę opracowała spółka Janssen, należąca do firmy farmaceutycznej Johnson & Johnson.

 

Nowy lek w postaci sprayu do nosa uderza w neuroprzekaźnik, zwany glutaminianem. Blokowanie receptora glutaminowego to jedna z alternatywnych metod leczenia depresji. Przeprowadzone dotychczas badania wskazują, że ketamina szybko poprawia samopoczucie i może pomóc w walce z tą chorobą.

Agencja Żywności i Leków zadecydowała, że lek Spravato będzie dostępny tylko w certyfikowanych klinikach, w których lekarze mogą kontrolować pacjenta, aby nie dopuścić do nadużyć. Jedna sesja może kosztować nawet 900 dolarów, ale miesięczna terapia przy zalecanych dwóch sesjach tygodniowo będzie sięgać aż 7 tysięcy dolarów.

 

Uważa się, że leczenie esketaminą przyniesie mniej efektów ubocznych niż w przypadku ketaminy, która może wywoływać nudności, wymioty i senność. Jednak na opakowaniu leku Spravato pojawi się wyraźne ostrzeżenie przed możliwością nadużycia i ryzykiem wystąpienia myśli samobójczych.

 

Jak rozliczyć PIT 37 za 2018/2019 rok?

Deklaracja PIT 37 to jeden z najpopularniejszych formularzy podatkowych, który należy złożyć w przypadku, kiedy zleceniobiorca, pracownik, rencista czy emeryt chce rozliczyć swoje jedyne źródło przychodów za miniony rok. Deklaracja PIT 37 dotyczy tylko i wyłącznie przychodów, które opodatkowane są według skali podatkowej na poziomie 18% i 32%.

PIT-37 do kiedy - termin rozliczenia

Podatnicy, którzy rozliczają się na formularzu PIT 37, muszą złożyć wypełnioną deklaracje do 30 kwietnia. Jeżeli ostatni kwietnia wypadnie w dzień wolny od pracy, albo też w sobotę, termin złożenia PIT 37 przypadnie w kolejny dzień roboczy.

 

Doliczenie dochodów osób małoletnich

Formularz podatkowy PIT 37 dotyczy wyłącznie osób, które do własnych dochodów nie będą doliczać dochodów, osiągniętych przez małoletnie dzieci. Doliczenie może nastąpić nie tylko przy indywidualnym opodatkowaniu, wspólnym rozliczeniu, ale i przy rozliczeniu jako osoba, która samotnie wychowuje dzieci.

 

Doliczać nie można jednakże dochodów małoletnich dzieci z pracy (umowy o dzieło, umowy zlecenia, pracy nakładczej, czy stosunku pracy), stypendiów, a także dochodów z przedmiotów, które zostały im oddane do własnego użytku. Wtedy możliwe jest nadal rozliczenie podatku na PIT 37, a małoletni będzie musiał złożyć swoją deklarację, którą musi podpisać osoba dorosła.

 

Rozliczenie straty z ubiegłych lat

Deklaracja PIT 37 dotyczy wyłącznie osób, które nie będą obniżać swoich dochodów o straty z ubiegłych lat. Jeżeli straty podlegają doliczeniu, konieczne będzie złożenie innej deklaracji.

 

Rozliczenie razem z małżonkiem

PIT 37 dotyczy małżonków, którzy rozliczają się razem, niemniej oboje muszą spełniać warunki do złożenia tego formularza podatkowego.

Jeśli Twój mąż/żona zajmuje się prowadzeniem działalności, która opodatkowana jest według skali podatkowej, nie będziecie mogli rozliczyć się łącznie na PIT 37. Wspólne rozliczenie na PIT 37 będzie wtedy błędne. Powinniśmy rozliczyć się wtedy na PIT 36.

Błędem będzie także złożenie łącznej deklaracji PIT 37, w wypadku kiedy w roku, za który składane jest rozliczenie, doszło do zawarcia małżeństwa, albo też do rozwiązania wspólnoty majątkowej. Małżonkowie muszą się wtedy rozliczyć samodzielnie, każdy z nich na deklaracji, która będzie odpowiednia.

Miej na uwadze, że odliczenia, które przewidziano w ustawie o PIT, dotyczą w sposób odrębny każdego z małżonków.

Wspólne rozliczenie nie będzie także możliwe, jeśli którykolwiek z małżonków rozliczy się na podstawie podatku liniowego, ryczałtu ewidencjonowanego, albo też podatku tonażowego.

Wspólne złożenie PIT 37 można złożyć także, kiedy nasz małżonek zamieszkuje w Unii Europejskiej, albo Konfederacji Szwajcarskiej pod warunkiem jednakże, że zostały osiągnięte przychody podlegające opodatkowaniu na terenie Rzeczypospolitej Polskiej na poziomie conajmniej 75% całkowitego przychodu w danym roku podatkowym i udokumentował miejsce zamieszkania na certyfikacie rezydencji dla celów podatkowych.

Począwszy od 2019 roku, wspólne zeznanie z małżonkiem można wybrać także w przypadku, kiedy do 30 kwietnia złożymy korektę wcześniej przygotowanego zeznania podatkowego. Takie prawo dotyczy także zeznania, które będziemy składać za 2018 rok.

 

PIT 37, a usługa Twój e-PIT

Formularz PIT 37 można wypełnić zupełnie samodzielnie, lub też skontrolować automatycznie wygenerowane zeznanie przygotowane przez ministerstwo finansów, które dostępne jest w usłudze Twój e-PIT. Jeżeli mamy jakiekolwiek zastrzeżenia do przygotowanej deklaracji, możemy ją edytować i wprowadzić zmiany. Można wprowadzić chociażby zmiany dotyczące odliczeń, czy ulg. Dane zgromadzone w przygotowanej deklaracji mogą zostać wykorzystane również do sporządzenia innych deklaracji, aniżeli PIT 37. Funkcjonalność programu pozwoli zatem nie tylko na wypełnienie, tak jak ma to miejsce na platformie przygotowanej przez Ministerstwo Finansów, deklaracji PIT 37, ale również na wykorzystanie zgromadzonych tam danych na poczet przygotowania innych formularzy podatkowych.

 

Rozliczenie podatków przez Internet

Twój e-PIT to nie jedyny system umożliwiający rozliczenie podatku drogą internetową. Równie przyjazny sposób rozliczania tegorocznego zeznania PIT umożliwia platforma PITax.pl, która daje możliwość wypełnienia PITu za rok 2018/2019 przeprowadzając podatnika, krok po kroku, przez proces uzupełniania dokumentu podatkowego.

 

 

Bakterie z żaby mogą pomóc w zwalczaniu zakażeń grzybiczych

Na podstawie wcześniejszych badań, naukowcy z panamskiego instytutu INDICASAT AIP oraz instytutu Smithsona w Waszyngtonie wiedzieli, że bakterie skóry mogą chronić zwierzęta przed zakażeniami grzybiczymi. Tym razem postanowiono zbadać te same bakterie pod kątem ich przydatności dla zdrowia ludzi.

 

Zespół badaczy udał się na wyżyny Chiriqui w Panamie, gdzie populacja płazów została poważnie dotknięta przez chytridiomikozę, chorobę wywoływaną przez grzyby z gromady skoczkowców. Naukowcy pobrali próbki z siedmiu gatunków żab, aby dowiedzieć się więcej o rodzajach bakterii w ich skórach. Roberto Ibanez z Instytutu Smithsona zwrócił uwagę, że skóra żab jest zamieszkana przez różnorodne bakterie hamujące rozwój grzybów.

 

Po powrocie do laboratorium, próbki bakterii przetestowano w konfrontacji z grzybami z gatunku kropidlaków, wywołującymi inwazyjną aspergilozę u pacjentów z obniżoną odpornością. Spośród 201 próbek, 29 wykazało aktywność przeciwgrzybiczą, lecz uwagę naukowców zwróciła szczególnie jedna z nich o nazwie Pseudomonas cichorii. Właśnie ta bakteria wykazała największy potencjał do zwalczania aspergilozy.

Projekt badawczy może okazać się dla ludzi bardzo owocny. Analiza skórnych bakterii panamskich gatunków żab może prowadzić do opracowania alternatywnych leków na aspergilozę i inne grzybicze zakażenia. Same płazy również mogą znaleźć się pod większą ochroną, jeżeli okaże się, że mogą być dla nas nowym źródłem bioaktywnych związków. 

 

Borówki to naturalny lek na nadciśnienie

Zespół naukowców z King's College London wykazał, że spożywanie borówek amerykańskich jest doskonałym rozwiązaniem, jeśli zmagamy się z wysokim ciśnieniem krwi. Wystarczy każdego dnia zjeść garść tych owoców, aby obniżyć ciśnienie skurczowe i poprawić funkcjonowanie naczyń krwionośnych.

 

Naukowcy przez miesiąc prowadzili badania, w których wzięło udział 40 zdrowych osób. Ochotnicy zostali losowo podzieleni na dwie grupy. Pierwsza piła każdego dnia napój, zawierający 200 g borówek amerykańskich, natomiast druga otrzymywała „napoje kontrolne” z ilością białek, minerałów lub witamin zbliżoną do tych, które są obecne w borówkach.

 

Badacze monitorowali związki zawarte w krwi i moczu uczestników, a także sprawdzali ich ciśnienie krwi oraz rozszerzalność tętnicy ramiennej zależną od przepływu krwi (FMD), która pozwala ustalić ryzyko chorób sercowo-naczyniowych. W kolejnym badaniu zespół sprawdził również, jakie efekty daje codzienne wypijanie napoju borówkowego z oczyszczonymi antocyjanami.

Eksperyment wykazał, że napój borówkowy wywarł korzystny wpływ na funkcjonowanie naczyń krwionośnych już po dwóch godzinach od spożycia i utrzymywał się przez cały czas. Na przestrzeni jednego miesiąca, ciśnienie krwi ochotników spadło o 5 mmHg – podobne efekty otrzymuje się poprzez stosowanie leków obniżających ciśnienie.

Tymczasem napoje zawierające oczyszczone antocyjany poprawiły funkcjonowanie śródbłonka, którego komórki działają jak bariera między naczyniami krwionośnymi i limfatycznymi a otaczającą ciało tkanką, oraz odgrywają kluczowe role w krzepnięciu krwi i regulacji ciśnienia krwi. Jednak „napoje kontrolne” nie miały znaczącego wpływu na FMD ani po dwóch, ani po sześciu godzinach od spożycia.

 

Badacze stwierdzili, że gdyby korzystne zmiany, wynikające z codziennego spożywania borówek utrzymywały się przez całe życie, ryzyko chorób sercowo-naczyniowych można byłoby obniżyć nawet o 20%. Mamy więc doskonały powód, aby jeść borówki.